Znicz Pruszków bardzo dobrze rozpoczął sezon, zwyciężając z Resovią Rzeszów. Po dobrych trzech kolejkach nadszedł kryzys, który przejawia się w czterech ostatnich meczach. Mianowicie drużyna z Pruszkowa przegrała 4 spotkania z rzędu. W sobotę zespół trenera Mariusza Misiury musiał uznać wyższość wciąż niepokonanego Górnika Łęczna, ulegając 0:1.
Kapitalny początek sezonu w wykonaniu Górników
Górnik Łęczna nie przegrał żadnego meczu w tym sezonie Fortuna 1. Ligi. Podopieczni trenera Ireneusza Mamrota pierwsze 3 spotkania zremisowali, lecz potem zaliczyli serię 4 wygranych z rzędu. Szczególnie świetnie prezentuje się defensywa, która jest najlepsza w lidze. Do bramki Macieja Gostomskiego piłka wpadła zaledwie 3 razy. Górnicy może nie kreują sobie zbyt wielu okazji pod bramką rywali, ale kiedy już się tam znajdą, są bardzo skuteczni. Najlepiej w ataku zespołu z Łęcznej wygląda Egzon Kryeziu. W minioną sobotę podopieczni Ireneusza Mamrota zwyciężyli 1:0 właśnie po bramce byłego piłkarza Lechii Gdańsk.
Świetny pierwszy kwadrans Znicza
W tym meczu ogromnym faworytem do zdobycia 3 punktów był Górnik. Mimo tego w pierwszych 15 minutach zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, którzy zamknęli zespół z Łęcznej na własnej połowie, ale nie potrafili zdobyć gola. Był jeden na prawdę dobry celny strzał Znicza, lecz fenomenalnie interweniował Maciej Gostomski. Pierwsze kilkanaście minut należało do MKS-u, ale drużyna trenera Mariusza Misiury nie była konkretna w ataku. Natomiast defensywa Górnika Łęczna prezentowała się bezbłędnie.
Gol do szatni
„Nic dobrego nie trwa wiecznie” – tak można opisać grę Znicza w pierwszej połowie. Mimo świetnego początku do szatni MKS zszedł przegrywając 0:1. Bramkę dla Górnika Łęczna zdobył Egzon Kryeziu, który pięknie uderzył zza pola karnego. Po bardzo dobrym starcie pruszkowskiego zespołu, inicjatywę przejęła drużyna z Łęcznej, która poza strzeleniem bramki rozegrała kilka szybkich kontr. Ataki uwydatniły niezbyt szczelną defensywę Znicza Pruszków.
Dominacja Znicza Pruszków
W drugiej połowie Znicz Pruszków absolutnie dominował. Oddawał mnóstwo strzałów, miał kilka stałych fragmentów gry na połowie Górnika i zmusił zespół z Łęcznej do głębokiej defensywy. Podopieczni trenera Mariusza Misiury walczyli do końca, lecz nie zdołali zdobyć gola. Trzeba przyznać, że defensywa Górnika była w tym meczu świetna i niezwykle szczelna. Drużyna z województwa lubelskiego pokazała mentalność, która rzadko zdarza się na tym poziomie.
Kacper Chojnacki