Zapowiedź 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy

2022.07.31 Lodz
Pilka nozna PKO BP Ekstraklasa Sezon 2022/2023
Widzew Lodz - Lechia Gdansk
N/z pilka widok ilustracja ilustracyjne stockowe
Foto Norbert Barczyk / PressFocus

2022.07.31 Lodz
Football Polish League PKO Ekstraklasa Season 2022/2023
pilka widok ilustracja ilustracyjne stockowe
Credit: Norbert Barczyk / PressFocus

Przygotowując się do piątej serii gier każda z drużyn powoli zaczyna spoglądać w ligową tabelę, zdobywane punkty stają się coraz konkretniejszą zaliczką, a strata do lepszych drużyn rosnąca z każdą kolejką zaczyna nabierać pokaźnych rozmiarów. W tej serii gier,mamy zarówno starcie derbowe, sobotę ze spotkaniami całej czołówki, czy też mecze pucharowiczów, którzy pewnie zamieszają w wyjściowych jedenastkach. A to nie wszystko.

W piątek derby oraz powiew lat dziewięćdziesiątych

Kolejkę rozpoczniemy z wysokiego “C”. W “Miedziowych” Derbach Miedź Legnica podejmie Zagłębie Lubin. Obie drużyny nie rozpoczęły sezonu wybitnie, szczególnie gospodarze piątkowego starcia muszą wziąć się w garść i zacząć punktować, bo nawet mimo rozegrania tylko trzech spotkań, jeden punkt to po prostu mało. Drużyna trenera Wojciecha Łobodzińskiego może znaleźć się w opałach już na samym starcie sezonu, mimo licznych transferów, bo inni przedsezonowi kandydaci do spadku spisują się naprawdę nieźle. Spotkanie ma charakter derbowy, a na trybunach możemy spodziewać się dużego zaangażowania, także u przyjezdnych.

Wieczorową porą do Łodzi przyjedzie coraz lepiej spisująca się Legia Warszawa. Wśród fanów jednej i drugiej drużyny pojedynki te często są wspominane z dużym sentymentem, gdy przez kilka sezonów w latach 90’ oba zespoły walczyły zaciekle o mistrzostwo Polski. Dziś Widzew jako beniaminek z pewnością nie jest faworytem, ale drużyna Janusza Niedźwiedzia pokazuje od początku sezonu, że nie będzie wygodnym rywalem dla nikogo. Kibice z Łodzi z pewnością będą liczyć na Bartłomieja Pawłowskiego, który niemal samodzielnie ciągnie grę swojej drużyny. Sentymentów nie zabraknie z pewnością u Mateusza Żyry – wychowanka, a prywatnie kibica Legii, dziś podstawowego stopera Widzewa. Legia, mimo zdobycia siedmiu punktów w czterech meczach, nie zachwyca, ale na jej korzyść przemawia bilans bezpośrednich meczów. Z łodzianami ostatni raz przegrali w 2000 roku

W sobotę kosa trafi na kamień

Pierwszym sobotnim spotkaniem będzie przyjazd pod Wawel Piasta Gliwice. Jedynej drużyny, która w tym sezonie nie strzeliła żadnego gola. Wydawać się mogło, że mimo zainteresowań choćby Damianem Kądziorem w końcu nie odeszła żadna gwiazda, dodatkowo Piast wzmocnił się choćby Grzegorzem Tomasiewiczem, ale to wszystko, póki co, na nic. Zaczyna to przypominać ubiegłe sezony gliwiczan, gdy dopiero wiosną nadrabiali dystans do czołówki, bezskutecznie walcząc o puchary. W piątej kolejce nie będzie łatwo ani o pierwsze punkty ani o pierwsza bramkę. Rywalami będą podopieczni Jacka Zielińskiego, którzy będą chcieli zmazać plamę ze starcia ze Stalą Mielec przegranego tydzień temu. Nie spodziewam się jednak niespodzianki, a raczej powrotu na zwycięski szlak drużyny Cracovii.

Zorganizowana defensywa Stali Mielec otrzyma trudne zadanie w piątej serii gier tego sezonu Ekstraklasy. Górnik Zabrze rozkręca się. Jako drugi w tym roku pokonał Raków Częstochowa w ubiegłej serii gier. Z coraz lepszej strony pokazuje się Szymon Włodarczyk, który jako środkowy napastnik wygryzł Piotra Krawczyka i nawet mimo zmarnowanej „setki” sprzed tygodnia powinien pozostać pierwszym wyborem Bartoscha Gaula. Nie należy jednak skreślać Stali, czego uczy nas zarówno ten sezon, jak i ubiegły. Adam Majewski jest specjalistą od pracy w stresujących warunkach. Po raz kolejny konstruuje on skuteczną ekipę przy bardzo ograniczonych zasobach. Siedem punktów w czterech meczach daje na ten moment czwarte miejsce drużynie z Podkarpacia.

Ostatnim tego dnia starciem będzie rywalizacja najlepszej drużyny pierwszego miesiąca ligi, czyli Wisły Płock z najmniej przekonującą ekipą z czołówki, czyli Pogonią Szczecin. Tydzień temu jedyny strzał celny i pomoc Roberta Ivanova pozwoliła wygrać 2:1 z Wartą Poznań, dwa tygodnie temu, poza golem Pontusa Almqvista w 8, minucie, to Jagiellonia przeważała i powinna zdobyć co najmniej punkt. Tym razem naprzeciwko stanie jednak lider, który nie zamierza się zatrzymywać. Ofensywa z Davo, Rafałem Wolskim i Łukaszem Sekulskim powinna być skuteczniejsza od wcześniejszych rywali Portowców. Pytanie, na ile to wystarczy.

Niedziela, po której zbyt wiele się nie spodziewam

O 15:00 Lechia Gdańsk, której dotychczasowe mecze zarówno pod kątem atrakcyjności jak i poziomu piłkarskiego cechuje duża zmienność, podejmie Radomiaka Radom. Rewelacji ubiegłego sezonu pod wodzą Mariusza Lewandowskiego nie idzie najlepiej. Gdyby nie głupota Mateusza Skrzypczaka i Andrzeja Trubehy być może nadal czekaliby na pierwsze zwycięstwo. Mimo zapowiedzi walki o lepsze niż 5. miejsce osiągane z trenerem Banasikiem, póki co niespecjalnie się na to zapowiada. Drużyna z Pomorza cały czas nie dokonała żadnego transferu, klub kłóci się w social mediach z głównym forum kibicowskim, marazm wkrada się także w poczynania boiskowe. Nie spodziewam się fajerwerków.

Podobnie może być w meczach pucharowiczów. Zarówno Raków Częstochowa podejmujący Jagiellonię Białystok jak i Lech Poznań na spotkanie ze Śląskiem Wrocław może wyjść w składzie eksperymentalnym. Ekipa Marka Papszuna pewnie będzie przygotowywać się do spotkania ze Slavią Praga w IV rundzie eliminacji LKE. Rok temu priorytetyzując europejskie rozgrywki także na mecz z Jagiellonią wyszła absurdalnym składem z 11 zmianami względem pucharowej jedenastki. Tym razem nie musi być inaczej. O tym przed jaką szansą stoi Raków Częstochowa nie trzeba nikogo przekonywać. Awans do grupy LKE byłby spełnieniem ich marzeń, mimo iż Slavia z pewnością nie odpuści.

W drużynie Mistrzów Polski szanse otrzymają pewnie Citaiszwili, Douglas czy Szymczak, choć tu głównym powodem będzie raczej spotkanie III rundy eliminacji zakończone w czwartek około 23:00, po 120 minutach wyczerpującej potyczki z islandzkim Vikingurem. Miłym wydarzeniem będzie z pewnością powrót Ivana Djurdjevicia na Bułgarską. Oficjalnie po raz pierwszy od zwolnienia jesienią 2018. Serb przyjedzie w roli szkoleniowca Śląska Wrocław i szukając punktów spróbuje zadać cios swojemu szkoleniowemu matecznikowi. A patrząc na formę Lecha, może mu się to udać.

Święto Wojska Polskiego? Pojedynek strzelb

Spotkanie Korony Kielce z Wartą Poznań w poniedziałkowy wieczór zamknie piątą serię gier. Mecz ten można by reklamować jako pojedynek dwóch świetnie wkomponowanych w swoje zespoły napastników. Bartosz Śpiączka kontra Adam Zrelak. Chociaż Korona Kielce prowadzona przez Leszka Ojrzyńskiego jest brutalnie skuteczna, to Zieloni mają niebywałą tendencję do pokonywania bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie. Odkąd wrócili do Ekstraklasy latem 2020 roku żadnego z takich spotkań nie przegrali, a przecież rzadko kiedy są faworytem. Porażki z Rakowem, Pogonią i Wisłą Płock są niejako wkalkulowane przez sztab Dawida Szulczka. Mecze takie jak ten z Miedzią Legnica z trzeciej kolejki, czy nadchodząca potyczka w Kielcach są po prostu do wygrania i przeczuwam, że nie inaczej będzie tym razem. Ciekawe, z jakiej strony tym razem pokaże się debiutujący ostatni turecki napastnik Enis Destan.

Antoni Janas

POLECANE

tagi