Od ostatniego spotkania w lidze minęło dokładnie 55 dni i trzeba przyznać, że w polskich klubach był to dość intensywny okres. Przeprowadzone transfery dają nadzieję na to, że nadchodzący sezon będzie jednym z najciekawszych w ostatnich latach i do samego końca zapewniać nam będzie mnóstwo emocji. Rywalizacja o mistrzostwo Polski rozpoczyna się już dzisiaj i potrwa aż do drugiej połowy maja. Czy najbliższe miesiące spełnią nasze oczekiwania? Jedno jest pewne: tak mocno na rozpoczęcie sezonu nie czekaliśmy już chyba od bardzo długiego czasu.
Piątkowa inauguracja w Grodzisku Wielkopolskim
Dla podopiecznych Dawida Szulczka czwarty sezon z rzędu w najwyższej klasie rozgrywkowej zaczyna się od niemałego wyzwania. Do Grodziska Wielkopolskiego przyjeżdża bowiem Pogoń Szczecin, której celem jak co roku jest walka o najwyższe lokaty. Oczekiwania kibiców Portowców są jeszcze większe, szczególnie po słowach nowego kapitana – Kamila Grosickiego, w których zapewnia, że zrobi wszystko, aby poprowadzić klub do pierwszego w historii Mistrzostwa Polski. Drużyna prowadzona przez Jensa Gustaffsona od czasu powrotu Warty do Ekstraklasy nie przegrała z nią ani razu, a ponadto w rozgrywanym na początku lipca sparingu gładko zwyciężyła 3:0. Wielu uważa, że podobnie będzie tym razem, jednak nie należy tak łatwo skreślać drużyny z Poznania, która przez trzy lata osiągała zdecydowanie wyniki ponad stan i szokowała osoby, które przed sezonem przedstawiały ją jako głównego kandydata do spadku.
Trudny początek dla beniaminka z Łodzi
ŁKS zasłużenie wrócił do Ekstraklasy po trzech latach przerwy i już na starcie czeka ich niezwykle ciężkie wyzwanie, czyli wyjazd na Łazienkowską do wicemistrza Polski – Legii Warszawa. Napędzony świetnymi meczami sparingowymi i zdobyciem Superpucharu Polski klub ze stolicy z pewnością będzie chciał rozpocząć sezon zwycięstwem i potwierdzić notowania bukmacherskie stawiające ich w roli faworyta nadchodzącego sezonu. Zarówno dla klubu z Łodzi, jak i jej trenera – Kazimierza Moskala – ważne powinno być przede wszystkim uniknięcie historii z sezonu 19/20, kiedy również jako beniaminek zajęli w tabeli ostatnie miejsce, a Moskal, który podobnie jak w tym roku zapewnił awans, został zwolniony jeszcze przed końcem sezonu. Spotkanie to będzie ciekawe również ze względu na pojedynek napastników. W drużynie z Warszawy oficjalnie zadebiutuje król strzelców poprzedniego sezonu – Marc Gual, natomiast w zespole z Łodzi będziemy mieli okazję zobaczyć Pirulo, który w zeszłym sezonie zdobył 16 bramek i zanotował 7 asyst.
Sobota z Rakowem i Lechem
Zanim swoje mecze rozpoczną mistrz Polski i brązowy medalista z ostatniego sezonu, na boisku w Mielcu o godzinie 15:00 swoje spotkanie rozpocznie miejscowa Stal z Cracovią. Oba zespoły borykają się w ostatnich latach z problemami i ciężko wskazać w tym meczu jednoznacznego faworyta. Na papierze lepiej wyglądają Pasy, jednak Stal w pierwszych kolejkach potrafi zaskoczyć, o czym rok temu przekonał się Lech Poznań, ówczesny mistrz.
W Częstochowie natomiast swój debiut trenerski w Ekstraklasie zaliczy następca Marka Papszuna – Dawid Szwarga. Drużyna mistrza Polski szybko zareagowała na kontuzję Iviego Lopeza, a na jego miejsce sprowadzony został ze Śląska Wrocław John Yeboah. Prawdziwym hitem okazał się jednak ogłoszony w czwartek transfer Sonny’ego Kittela, który na swoim koncie ma wiele występów na niemieckich boiskach. Rywalem Medalików będzie Jagiellonia Białystok, która musi poradzić sobie z brakiem swojego najlepszego gracza zeszłego sezonu, czyli Marca Guala. Czy drużyna z Podlasia jest w stanie sprawić niespodziankę? Statystyki nie są po ich stronie, ponieważ ani razu nie udało im się jeszcze pokonać Rakowa na wyjeździe. Nastroje przed sezonem tonuje również dyrektor sportowy, który realnie patrzy na rzeczywistość, twierdząc, że zespół znajduję się obecnie w głębokiej fazie przebudowy.
Trzecie i ostatnie sobotnie spotkanie, czyli starcie Piasta Gliwice z Lechem Poznań, jest chyba najciekawszym meczem tej kolejki. O dotychczasowych transferach Kolejorza można mówić wyłącznie w samych superlatywach. Trener John van den Brom doskonale wie jakich zawodników potrzeba mu do tego, aby drużyna z Poznania włączyła się do walki o mistrzostwo i spróbowała powtórzyć ubiegłoroczny, ogromny sukces w europejskich pucharach. Początek sezonu nie należeć będzie jednak do łatwych, ponieważ po drugiej stronie stanie zespół prowadzony przez Aleksandara Vukovicia, który ostatni mecz w lidze przegrał pod koniec lutego. Piast Gliwice jest do tej pory najlepiej punktującą drużyną Ekstraklasy 2023 roku i trzeba przyznać, że pod wodzą Serba drużyna zaliczyła ogromny progres. Jedno jest pewne – czekają nas za zakończenie dnia ogromne emocje, oby z jak największą ilością goli.
Dość nudna niedziela
Ostatni dzień weekendu w porównaniu do spotkań piątkowych i sobotnich zapowiada się niemrawo, a jedyną ciekawą rzeczą wydaje się być wyłącznie forma beniaminków. Zaczynamy na stadionie im. Ernesta Pohla w Zabrzu, gdzie Górnik podejmie Radomiaka. Patrząc na mecze sparingowe obu ekip można śmiało powiedzieć, że będzie to typowy mecz na remis, jednak zwracając uwagę na klasę rywali, należy nieco usprawiedliwić drużynę ze Śląska, gdyż ta mierzyła się z zespołami grającymi na co dzień w Bundeslidze i 2. Bundeslidze. Tego samego nie można powiedzieć o drużynie z Radomia, która swoimi wynikami z pewnością dostarczyła swoim kibicom wielu obaw.
W drugim spotkaniu tego dnia Zagłębie Lubin podejmie na swoim stadionie wracający po wielu latach tułaczki po niższych ligach Ruch Chorzów. Zespół z Lubina pokłada największe nadzieje w swoim napastniku, Dawidzie Kurminowskim, który według niektórych ekspertów jest w stanie przekroczyć granicę 10 trafień w sezonie. Mało kto natomiast stawia w tym starciu na ekipę prowadzoną przez trenera Jarosława Skrobacza, która zdołała osiągnąć trzy awanse z rzędu i finalnie awansować do Ekstraklasy. Niebiescy dokonali kilku transferów (oczywiście w granicach swoich możliwości) i liczą na to, że przygoda w najwyższej klasie rozgrywkowej potrwa dla nich dłużej niż jeden rok.
W starciu Widzewa Łódź z Puszczą Niepołomice również ciężko wskazać jednoznacznego faworyta. Zespół z Łodzi po zeszłorocznej piorunującej rundzie jesiennej, zaliczył tragiczną rundę wiosenną, w rezultacie czego zakończył sezon z przewagą tylko czterech punktów nad strefą spadkową. Mówi się, że to właśnie drugi sezon w przypadku beniaminka jest tym najtrudniejszym, czy Widzew czeka zatem nerwowa walka o utrzymanie, czy jednak ponownie zadziwią i będą walczyć o pierwszą połowę tabeli? Zespół z Niepołomic natomiast awansując do Ekstraklasy, sprawił chyba największą sensację poprzedniego sezonu w polskiej piłce klubowej. Drużyna prowadzona nieprzerwanie od 2015 roku przez trenera Tomasza Tułacza przez wielu postrzegana jest jako główny kandydat do zajęcia ostatniego miejsca; należy pamiętać jednak, że zespół ten już nic nie musi a jedynie może. Jeśli zawodnicy przyjmą takie założenie, to istnieje szansa, że wcale nie będą typowymi „chłopcami do bicia”.
Deser na Suzuki Arena
Poniedziałkowy wieczór, starcie Korony Kielce ze Śląskiem Wrocław – brzmi jak idealny przepis na bezbramkowy remis, prawda? Spotykają się drużyny, które w tym sezonie walczyć będą raczej o utrzymanie się w Ekstraklasie, jednak porównując je do siebie, to ekipa z Wrocławia boryka się obecnie z większymi problemami. Piłkarzy prowadzonych przez Jacka Magierę czeka kolejny bardzo długi sezon, w którym może zdarzyć się dosłownie wszystko. Odejście kluczowej postaci, jaką był John Yeboah, a także zawirowania z przyszłością Erika Expósito, który w jednym okienku chce odejść z klubu, a później otrzymuje w nim opaskę kapitańską, tylko pogłębia kłopoty. Dwa lata z rzędu drużyna z Wrocławia zajmowała miejsce tuż nad strefą spadkową. Czy tym razem, po raz trzeci, również dopisze im szczęście?
Patryk Szymański