Dostaliśmy w końcu przystawkę do powrotu pierwszoligowych zmagań. GKS Tychy zaskakująco zlały ŁKS Łódź, zaś Widzew nie pozostawił szans drużynie z Kielc. Zaskakująco wchodzimy w nową rundę.
Ostro się nam powywracali spadkowicze. Jak domek z kart, o którym śpiewała Natalia Szroeder i Kasia Kowalska. Tylko co one mają wspólnego z piłką? No tyle co wyczyny obrony ŁKSu i całej drużyny Korony. Tak czy inaczej – stęskniłem się. Gdzie indziej zobaczę 5 bramek w 2 spotkania i jeszcze powiem, że zwycięzcy nie przekonywali.
Łódzka lokomotywa odjeżdża w złą stronę
ŁKS Łódź – GKS Tychy 0:3
Bramki: Bartosz Biel 40’, Bartosz Szeliga 55’, Kamil Kargulewicz 57’
Czytając o zimowych wzmocnieniach ŁKSu trudno nie było się zadziwić. Mikkel Rygaard? Ricardinho? Tacy piłkarze ściągani do pierwszoligowego zespołu? Niestety, w sobotę na boisku ujrzeliśmy tylko tego pierwszego. Zamiast Ricardinho zobaczyliśmy za to kompletny pogrom „Rycerzy Wiosny”. Tyszanie nie potrzebowali do tego miliona monet.
Już w 5. minucie Bartosz Biel powinien mieć na koncie asystę, ale jego podanie z najbliższej odległości zmarnował Kamil Kargulewicz – nowy 20-letni nabytek GKSu wprost z Siarki Tarnobrzeg. Później uderzał po indywidualnej akcji Grzeszczyk, ale obronił Malarz. W 40. minucie tyszanie osiągnęli wymarzony cel. Żytek po rzucie z autu zagrał głową do Grzeszczyka, któremu nie udało się strzelić, ale wyręczył go z bliska Bartosz Biel. W 55. minucie podwyższył Bartosz Szeliga, który niepilnowany dostał futbolówkę przed polem karnym i bez problemu wparował szesnastkę, po czym pokonał Arkadiusza Malarza. Wynik zamknął w 57. minucie Kamil Kargulewicz, który dobił do pustej bramki strzał Oskara Paprzyckiego w słupek. ŁKS miał dwie szanse na zmniejszenie strat, jednakże Sekulski dwukrotnie przegrał stuprocentowe sytuacje w starciu z Konradem Jałochą.
Jasne, zabrakło Corrala czy Ricardinho, ale nie wszystko da się zwalić na brak konkretnego napastnika. Strata 3 bramek u siebie to zwyczajny wstyd dla podopiecznych Wojciecha Stawowego. Goście mają już tylko 2 punkty straty do ŁKSu, zaś Górnik Łęczna dalej jest równo z łodzianami. Ważą się chyba powoli losy ulubieńca Janusza Filipiaka.
Widzę, że Rycerze Wiosny z ŁKS nie zwalniają tempa z jesieni. Czwarty raz z rzędu w lidze zapaskudzona zbroja się szykuje.
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) February 20, 2021
0:3, póki co u siebie z Tychami… #ŁKSTYC
Wagon przyjechał, punkty odjechały
Widzew Łódź – Korona Kielce 2:0
Bramki: Paweł Tomczyk 11’ (k), Piotr Samiec-Talar 39’
Pamiętacie Koronę, która skupiała się wokół Polaków i zawodników ściągniętych z niższych poziomów lub słabszych zespołów? No to wróciła stara, dobra Korona. Korona pełna zawodników, których trudno by było znaleźć samemu na Transfermarktcie. Drugie ligi tureckie, rezerwy rezerw z Półwyspu Iberyjskiego, zajrzano gdzie się da. I jak już kielczanie podnieśli głowę znad globusa, to dostali w trąbę od „Widzewiaków”.
Już w 11. minucie faulowany w szesnastce Paweł Tomczyk wykorzystał rzut karny, tym samym wpisując się na listę strzelców już w debiucie. To nie była ostatnia okazja wychowanka Lecha Poznań, gdyż niedługo później trafił do siatki po podaniu Przemysława Kity, jednakże sędzia dopatrzył się spalonego. W 39. minucie wynik podwyższył inny nowy nabytek – wypożyczony ze Śląska Wrocław Piotr Samiec-Talar. Wpierw zaszarżował prawym skrzydłem i wystawił futbolówkę Kicie, który przegrał pojedynek z Koziołem, ale Samiec-Talar skutecznie dobił. W 51. minucie Widzew miał kolejną jedenastkę po faulu na Tanżynie przez Zebicia, ale tym razem Kozioł wyczuł intencje Tomczyka. Więcej szczęścia i snajper mógłby skończyć z hat-trickiem. „Koroniarzy” bronił jeszcze w późniejszym czasie od większego blamażu Marek Kozioł. Nie był to tak naprawdę świetny mecz podopiecznych Enkeleida Dobiego, po prostu „Żółto-Czerwoni” byli dobitnie fatalni i sami chętnie otwierali drogę do własnej bramki. Najważniejszy jest jednak wynik, a z tego gospodarze mogą być jak najbardziej zadowoleni.
Mimo tego że bez bramki, moim zdaniem Kita MOTM. W Tomczyka wierzyłem, a pozytywnie zaskoczył Talarek. Reszta powiedzmy swój poziom, który na słabą Koronę wystarczył. Za tydzień przeciwnik przynajmniej level wyżej. #WIDKOR pic.twitter.com/bRhEOk6qyc
— Adrian Somorowski (@asomorowski) February 20, 2021
Wyniki:
ŁKS Łódź – GKS Tychy 0:3
Widzew Łódź – Korona Kielce 2:0