Zabrzanie lepsi od Rakowa o mały Paluszek

2022.08.07 Zabrze
Pilka nozna PKO Ekstraklasa Sezon 2022/2023
Gornik Zabrze - Rakow Czestochowa
N/z Aleksander Paluszek, Fabian Piasecki
Foto Marcin Bulanda / PressFocus

2022.08.07 Zabrze
Football Polish PKO Ekstraklasa League Season 2022/2023
Gornik Zabrze - Rakow Czestochowa
Aleksander Paluszek, Fabian Piasecki
Credit: Marcin Bulanda / PressFocus

Rozpędzony Raków po zwycięstwie 2:0 w czwartek nad słowackim Spartakiem Trnawa w 3. rundzie eliminacji Ligi Konferencji, a jeszcze wcześniej 3:2 nad Stalą Mielec, która postawiła poprzeczkę naprawdę wysoko, tym razem mierzył się w Zabrzu z miejscowym Górnikiem. Podopieczni Bartoscha Gaula tydzień temu zagrali solidnie zawody przeciwko Radomiakowi i wygrali dzięki dubletowi Szymona Włodarczyka oraz trafieniu Bartosza Nowaka, który niedawno został nowym nabytkiem wicemistrzów Polski. W niedzielny wieczór natomiast najbardziej odznaczył się młodzieżowiec gospodarzy, Aleksander Paluszek, autor jedynej bramki, dającej trzy punkty zabrzanom.

W pierwszym kwadransie obie drużyny grały twardo, nieustępliwie i widać było, że zarówno gospodarze, jak i goście chcą walczyć za wszelką cenę o pełną pulę. W szczególności zawodnicy trenera Bartoscha Gaula nie odstawiali nóg. Ataki Rakowa dość często inicjowane przez Vladyslava Kochergina były jednak w porę stopowane przez obrońców Górnika, a ostatnie podania wicemistrzów Polski nie trafiały do ich adresatów.

Częstochowianie dobrze rozprowadzali grę, czuć było ich większe zaangażowanie w środku pola, aczkolwiek zamiast sprowadzać piłkę do ziemi, szukali górnych zagrań, najczęściej na Sebastiana Musiolika. Snajper Rakowa natomiast nie mógł się odnaleźć naprzeciw rosłych obrońców z Zabrza – Richarda Jensena i Rafała Janickiego – a do tego nie za bardzo pomagał mu jego partner z linii ataku, były gracz m.in. Śląska Wrocław i Miedzi Legnica, Fabian Piasecki.

Z czasem Musiolik rozkręcał się, szukał indywidualnych akcji. Raz udało mu się nawet efektownie przepuścić piłkę między nogami jednego z gospodarzy, a w okolicach 30. minuty wpadł w pole karne i dopiero w ostatniej chwili został zatrzymany. Dobrze wiemy, że niełatwo jest zastąpić takich graczy jak Ivi czy Gutkovskis w zdobywaniu bramek, ale takie zadanie właśnie zlecił napastnikom Rakowa trener Papszun.

Zadanie trudne, zadanie wymagające, ale wicemistrzowie Polski są zdolni do wszystkiego. Nawet do kardynalnych błędów. Taki właśnie w 36. minucie przytrafił Bogdanowi Racovitanowi, który pozwolił Szymonowi Włodarczykowi stanąć oko w oko z Kacprem Trelowskim.  Nieco wyrzucony do boku napastnik Górnika w stuprocentowej sytuacji nie zdołał umieścić piłki w siatce. W pojedynku młodzieżowców lepszy okazał się golkiper.

Zabrzanie mieli dwukrotnie jeszcze przed zejściem do szatni szansę na poprawkę po rzutach rożnych. Pierwsze niebezpieczeństwo po dośrodkowaniu Erika Janży zażegnała defensywa Rakowa, ale w drugiej sytuacji, która tak na dobrą sprawę się nie należała, bo ostatni piłkę przed jej wyjściem za linię końcową dotknął Mateusz Cholewiak, drużynę gości świetnym sytuacyjnym uderzeniem zaskoczył Aleksander Paluszek. Tak więc po pierwszych czterdziestu pięciu minutach mieliśmy niespodziankę, a Marek Papszun i jego podopieczni niejako zostali postawieni pod ścianą, do czego jak dotąd w tym sezonie nie przywykli.

47-letni szkoleniowiec – istotnie – czując oddech na karku w przerwie zdecydował się na dwie zmiany i od początku drugiej połowy na murawie stadionu w Zabrzu można było zobaczyć wspomnianych już wcześniej graczy – Iviego Lopeza i Vladislavsa Gutkovskisa. Obraz meczu jednak pomimo pojawienia się tych zawodników na placu gry zdawał się zmieniać jeszcze bardziej na korzyść Górnika. Zespół ze Śląska w przeciągu trzech minut po zmianie stron wypracował sobie dwie groźne okazje po błędach pomocników Rakowa, ale nie zdołał nawet oddać strzału. Momentalnie akcja przeniosła się pod pole karne gospodarzy, gdzie znalazł się Gutkovskis, ale 37-krotny reprezentant Łotwy zamiast huknąć ile fabryka dała, postanowił się zabawić z Kevinem Brollem, co okazało się złą decyzją.

W 58. minucie dał o sobie znać za to Ivi. Hiszpan zaznaczył swoją obecność potężnym strzałem z dystansu, który sprawił nieco problemów strzegącemu bramki Brollowi. To dało Rakowowi tylko rzut rożny, ale zarówno pierwsza próba Kochergina po wykonaniu stałego fragmentu, jak i ta kilkadziesiąt sekund później nie przyniosły efektu. W międzyczasie Papszun jeszcze bardziej wzmocnił siłę rażenia zamieniając Musiolika na Mateusza Wdowiaka, a także Wiktora Długosza na Frana Tudora. Dodatkowo po twardym, nierozważnym wejściu Lukasa Podolskiego kontuzji ręki w wyniku upadku doznał Ben Lederman i tak przy wejściu Giannisa Papanikolaou zespół Rakowa już w 70. minucie wykorzystał swój limit zmian.

Zbliżając się do końca meczu, Raków atakował groźniej, częściej i stawiał wszystko na jedną kartę. Częstochowianie szukali koronkowych akcji, efektownych rozwiązań, ale za każdym razem coś stawało im na drodze – jak nie gracze Górnika, to brak precyzji. Było już jednak za późno, praca Rakowa była po prostu syzyfowa i nic nie układało się po myśli wicemistrzów Polski.

Na domiar złego w doliczonym czasie gry mógł jeszcze bardziej pogrążyć drużynę z Częstochowy Paweł Olkowski, ale były reprezentant Polski chybił w dogodnej sytuacji. To nie miało i tak w końcowym rozrachunku większego znaczenia, bo zabrzanie dowieźli korzystny wynik do końca i pierwsza porażka podopiecznych Marka Papszuna w tym sezonie stała się faktem. I na nic zda się tutaj gadanie, że szkoleniowiec Rakowa wystawił rezerwowy skład, by oszczędzać zawodników z podstawowej jedenastki przed rewanżem ze Spartakiem. Rozpędzona zabrzańska Torcida nie ugięła się pod atakami rywali, zagrała, tak jak powinna i zasłużenie zgarnęła komplet punktów.

Górnik Zabrze – Raków Częstochowa 1:0 (1:0)

Bramka: Paluszek 45′

Górnik: Broll – Jensen, Janicki, Paluszek (85. Kubica) – Janza, Manneh (73. Mvondo), Kotzke, Olkowski – Cholewiak (73. Pacheco), Podolski (85. Krawczyk), Włodarczyk (63. Dadok)

Trener: Bartosch Gaul

Raków: Trelowski – Svarnas, Arsenić, Racovitan – Sorescu, Lederman (70. Papanikolaou), Berggren (46. Ivi Lopez), Długosz (63. Tudor), Kochergin – Piasecki (46. Gutkovskis), Musiolik (58. Wdowiak)

Trener: Marek Papszun

Sędzia: Szymon Marciniak

Żółte kartki: Kotzke, Manneh, Mvondo – Sorescu, Tudor, Wdowiak

Piotr Sornat

POLECANE

tagi