Z obozu rywala: Spartak Trnava

2018.07.31 Trnava Slowacja
Pilka nozna UEFA Liga Mistrzow Sezon 2018/2019 II Runda Elimacyjna
FC Spartak Trnava - Legia Warszawa
N/z Kibice Spartaka Trnava
Foto Norbert Barczyk / PressFocus

2018.07.31 Trnava Slowacja
Football UEFA Champions League Season 2018/2019 Second Qualifying Round FC Spartak Trnava - Legia Warszawa
Kibice Spartaka Trnava
Credit: Norbert Barczyk / PressFocus

Już dziś Raków Częstochowa na City Arena Trnava zmierzy się z lokalnym Spartakiem w trzeciej rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Co wiemy o słowackiej drużynie i dlaczego drużyna z Częstochowy powinna być w tym starciu zdecydowanym faworytem?

Przeciwnika nigdy nie można lekceważyć, lecz z pewnością ten dwumecz powinien być o wiele przyjemniejszy aniżeli wojaże z leżącą na końcu „Europy’’ Astaną. Sztuczna murawa, logistyka – te wszystkie elementy mogły mniej lub bardziej wpłynąć na dyspozycję piłkarzy Rakowa. Ale wiemy, że zarówno sportowo, jak i logistycznie (w przeciwieństwie do rywala) polska ekipa poradziła sobie wzorowo.

Tym razem powinno być podobnie. Poznajmy więc bliżej mistrza Słowacji sprzed pięciu sezonów, pięciokrotnego mistrza Czechosłowacji i trzykrotnego zdobywcę krajowego pucharu.

Spartak rozpoczął eliminacje od drugiej rundy, od meczu z Newtown. Pomimo tego, że walijska ekipa, dla której awans do drugiej rundy już był ogromnym sukcesem, nie pozwoliła przeciwnikowi zdobyć czystego konta w żadnym ze spotkań, to ogólnie odstawała pod względem sportowym, przynajmniej w pierwszym meczu. W drugim udało im się wyjść na prowadzenie i utrzymać je przez godzinę gry, ale goście dzięki odpowiedniej reakcji na wydarzenia boiskowe zamknęli spotkanie po 73. minucie i w kilka minut wyszli na prowadzenie, którego nie oddali. Warto dodać, że Spartak w drugim spotkaniu nie mógł skorzystać z kilku zawodników. Powodem były zawirowania wokół wiz wyjazdowych. Mimo to, przejście Newtown było obowiązkiem, który został odhaczony. A jak na Słowacji podchodzą z kolei do następnego rywala – Rakowa?

Tamtejszy Sport.sk pisze, że jest to drużyna reprezentująca zupełnie inny, o wiele wyższy poziom niż Newtown z drugiej rundy eliminacji. W krótkim akapicie znajduje się szereg komplementów w kierunku Rakowa, począwszy od jakości piłkarskiej czy doskonałej organizacji gry, na legendarnym porównaniu wartości kadr obu zespołów na Transfermarkcie kończąc. Można więc stwierdzić, że na Słowacji nastroje wobec potencjalnego awansu do czwartej rundy nie są zbyt optymistyczne, a Raków jest stawiany – podobnie jak u nas – w roli faworyta. Słowacy wierzą jednak w umiejętności trenerskie Michala Gasparika. Trener Spartaka jest w swoim kraju uznawany za wyjątkowego fachowca, względnie młodego (40 lat), ambitnego szkoleniowca, przez wielu przymierzanego do objęcia do drużyny narodowej. On sam wypowiedział się zresztą w kontekście reprezentacji, zapewniając, że na ten moment najważniejszy jest dla niego klub.

Starzy znajomi i polski akcent

Jak w każdym szanującym się słowacki klub, znajdziemy tutaj sporo, bo ośmiu, zawodników, którzy w przeszłości reprezentowali barwy klubów Ekstraklasy. Niektórzy mieli nawet okazję grać przeciwko Rakowowi w naszej lidze. Wymieńmy więc tych pełniących ważne role w słowackim zespole:

Dobriwoj Rusow (ex-Piast) – nie gra od kwietnia, z powodu zerwania więzadeł krzyżowych.

Roman Prochazka (ex-Górnik Zabrze) – podstawowy defensywny pomocnik, zwiedził również kilka innych klubów ze wschodnej Europy.

Martin Bukata (ex-Piast), Samuel Stefanik (ex-Bruk-Bet, Podbeskidzie), Martin Milković (ex-Bruk-Bet)  – zawodnicy, którzy za wyjątkiem krótkich epizodów za granicą, w tym w Polsce, większość swojej kariery spędzili na krajowym podwórku. 

Erik Daniel (ex-Zagłębie) – świeżo pozyskany ze Slovana Bratysława (po rocznym wypożyczeniu do Lubina). W meczu z Podbreżowem zadebiutował, wychodząc na boisko od pierwszej minuty. Gasparik zwracał uwagę, że jest to zawodnik pasujący do jego koncepcji. Możemy więc spodziewać się, że wystąpi dziś od pierwszych minut.

Miłosz Kozak (ex-Radomiak, Podbeskidzie, Legia, Zagłębie Sosnowiec) – jedyny Polak w zestawieniu. Miłosz przewijał się nam w ostatnich latach na kilku szczeblach rozgrywkowych i w zeszłym roku przeszedł do pierwszego w życiu zagranicznego klubu, którym okazał się właśnie Spartak Trnava.

Na nich warto zwrócić uwagę 

Yusuf Bamideele – 21-letni Nigeryjczyk, synonim tego jednego zawodnika stanowiącego gwóźdź do trumny dla nienadążających za jego szybkością polskich zespołów w eliminacjach do europejskich pucharów przez ostatnie lata. Zrobił swoje w pierwszym meczu z Newtown, strzelając hat-tricka. Za tym dorobkiem bramkowym kryje się jednak nieco ciekawsza historia. W dniu meczowym, pojawił się na klubowym lunchu w klapkach, co było niezgodne z wewnętrznym regulaminem. Trener Gasparik postanowił, że Yusuf uniknie kary, tylko jeśli uda mu się tego dnia strzelić gola, bądź zaliczyć asystę. Nigeryjczyk wziął jego słowa do siebie na tyle, że zdobył od razu trzy bramki. W ligowym meczu z Podbreżową, rozgrywanym w zeszły weekend, strzelił dla gospodarzy jedynego gola. Niedzielne spotkanie nie zakończyło się jednak satysfakcjonującym wynikiem. Spartak zremisował zaledwie 1:1, pomimo dominacji przez większość meczu. Szybko objęte, jednobramkowe prowadzenie nie wystarczyło do utrzymania wyniku i pod koniec spotkania Podbreżowa wyrównała.

Drugim zawodnikiem na którego warto zwrócić uwagę, jest Milan Ristovski. Choć ostatniego gola reprezentant Macedonii zdobył 16 lipca, to dalej trzeba na niego uważać. W zeszłym sezonie trafił do siatki 11 razy, a wszystkie sztuki wpadły w krajowych rozgrywkach. Poza indywidualnościami, Spartak dysponuje zgraną linią defensywy. W zeszłym sezonie bramkarze tej drużyny wpuścili łącznie zaledwie 12 bramek w 22 meczach. O cztery mniej niż chociażby lider – Slovan.

Tytułem zakończenia – Spartak to szeregowy rywal, jakich wiele w drodze do europejskiego pucharu trzeciej kategorii. Ma swoje atuty, które jednak wyglądają najlepiej na tle lokalnych rywali, bądź słabszych drużyn, pokroju właśnie Newtown. Jeżeli chcemy w polskiej piłce zachować jakąkolwiek godność, temat awansu powinien zostać rozstrzygnięty w pierwszym spotkaniu, albo przynajmniej napoczęty na tyle, by rewanż był przyjemnością, tak jak ostatnio. Tym bardziej, że Raków jest mądrze prowadzonym klubem. Dziś wszystko w ich rękach.

Szymon Trzciński

POLECANE

tagi