W 15. rocznicą zwycięstwa Wisły Kraków w Chicago Trophy, kiedy to w finale tego turnieju krakowianie pokonali 1:0 Sevillę, na stadionie przy Reymonta zjawiła się Arka Gdynia. Mecz ten nazywany szlagierem tej serii gier zapowiadał się bardzo dobrze. Obie drużyny z takim samym dorobkiem punktowym, bez straconej bramki, mają jeden wspólny cel, czyli awans do Ekstraklasy. Gospodarze mogli liczyć na wsparcie ponad 15 tysięcy kibiców. Warunki do rozegrania tego spotkania jawiły się znakomicie.
Wisła od początku spotkania starała się narzucić swoje warunki gry. Od pierwszego gwizdka sędziego wiślacy ruszyli do ataku. Pierwsza okazja nadarzyła się po dośrodkowaniu Krystiana Wachowiaka z lewej strony boiska, jednak futbolówka została wybita przez obrońców. Większy ciężar ataków gospodarzy był położony na prawą flankę, gdzie ustawiony był Michael Pereira, wspomagany przez Bartosza Jarocha. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza mieli problem z wyjściem spod wysokiego pressingu, tracili piłkę często na własnej połowie.
Arka próbowała się odgryzać atakami prawą stroną, gdzie operował Mateusz Stępień, jednak wszelkie próby dryblingu były kasowane przez Wachowiaka wespół z Colleyem. W 23. minucie Biała Gwiazda miała dobrą sytuację do zdobycia bramki. Po świetnym podaniu za plecy defensorów gdynian, prawym skrzydłem pobiegł Pereira, wypatrzył przed polem karnym Kacpra Dudę, który z powietrza uderzył ponad bramką. W 26. minucie czerwoną kartkę obejrzał Christian Aleman, który w środku boiska uderzył Ivana Jelicia Baltę. Z każdą następną akcją, goście grali coraz bardziej ostro.
W 28. minucie Arka stworzyła sobie pierwszą dogodną sytuację. Po podaniu wzdłuż bramki Biegańskiego, Karola Czubaka dzieliło kilkanaście centymetrów od wpakowania piłki do siatki. Bardzo żywy stał się ten mecz po wykluczeniu Alemana. W 35. minucie najlepszą sytuację miał Mateusz Stępień, którego strzał najpierw został zablokowany przez Jarocha, a dobitka wybita z linii bramkowej przez Josepha Colleya. Po tej akcji pod prąd został podłączony VAR, który sprawdzał, czy futbolówka nie przekroczyła linii bramkowej. Z minuty na minutę rosła temperatura tego pojedynku.
Warto pochwalić dwójkę młodzieżowców Wisły – Krystiana Wachowiaka i Kacpra Dudę. Wachowiak wywiązywał się z zadań defensywnych, nie dając rozwinąć skrzydeł czy to Stępniowi, czy to Adamczykowi. Podłączał się do ataku, wspomagał Młyńskiego, zaliczył kilka groźnych dośrodkowań. Co do Kacpra Dudy, to trzeba chwalić za to co robi z przodu, ale, co istotniejsze, należy podkreślać jego aktywność w działaniach destrukcyjnych, gdzie odbiera piłki, przerywa akcje.
Druga połowa rozpoczęła się dość niemrawo, jednak ten marazm został przełamany przez duet Duda – Pereira. Francuz genialnie wypatrzył, wbiegającego w pole karne Dudę, a ten oddał groźny strzał w kierunku bramki Krzepisza, jednak 22-latek odbił piłkę. Generalnie, duże pochwały należą się Michaelowi Pereirze, który był motorem napędowym Wisły.
W 60. minucie został podyktowany rzut karny dla gospodarzy po zagraniu ręką Michała Marcjanika, który próbował blokować strzał Mateusza Młyńskiego. Obrońca dostał drugą żółtą kartkę, osłabiając Arkę, która od tego momentu grała w dziesiątkę. Po długiej analizie VAR, sędzia Przybył zdecydował się wskazać na jedenasty metr. Do piłki podszedł Michał Żyro, którym pewnym strzałem w środek bramki dał prowadzenie Wiśle
Po objęciu prowadzenia i zwiększenia przewagi liczebnej na boisku, Wisła przejęła całkowicie inicjatywę, długo operowała piłką, zmuszała gości do biegania. Do gry wiślaków wkradło się lenistwo i prokrastynacja, natomiast podopieczni Ryszarda Tarasiewicza dostali dodatkowej motywacji i wreszcie podjęli jakiekolwiek próby zagrożenia bramce Biegańskiego.
W 82. minucie gospodarze wreszcie podkręcili tempo. Najpierw znakomicie piłkę wprowadził Adi Mehremic, potem zablokowany został strzał Żyry, następnie Kacper Duda postanowił wykorzystać wolną przestrzeń w polu karnym Arki, jednak jego strzał po raz kolejny obronił Kacper Krzepisz.
Końcowe minuty to już wyczekiwanie na ostatni gwizdek sędziego. Do drugiej połowy zostało doliczone aż osiem minut. Kibice Białej Gwiazdy mają prawo być niezadowoleni z postawy swoich ulubieńców w końcówce, gdyż oni prosili się o problemy. Arka była bardzo słabo dysponowana, nie miała żadnych argumentów sportowych, aby zagrozić Wiśle. Jednak nie ma się co czarować, gdyby nie rzut karny, Wisła miałaby problemy, z pokonaniem Krzepisza.
Wisła Kraków 1:0 Arka Gdynia
Gol: 61. Żyro
Składy:
Wisła Kraków: Mikołaj Biegański – Bartosz Jaroch, Igor Łasicki, Joseph Colley (Adi Mehremic 50’), Krystian Wachowiak – Vullnet Basha ( 45’ Patryk Plewka), Ivan Borna Jelic Balta – Michael Pereira (Konrad Gruszkowski 70’), Kacper Duda( Wiktor Szywacz 84’), Mateusz Młyński – Michał Żyro (Hubert Sobol 84’)
Arka Gdynia: Kacper Krzepisz – Martin Dobrotka, Michał Marcjanik, Przemysław Stolc, Bartosz Rymaniak – Janusz Gol, Sebastian Milewski ( Mateusz Żebrowski 88’) – Mateusz Stępień (Marcel Ziemann 64’), Christian Aleman, Hubert Adamczyk – Karol Czubak ( Mateusz Kuzimski 69’)
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)
Zawodnicy na plus: Kacper Duda, Michael Pereira, Kacper Krzepisz
Frekwencja: 15 176
Żółte kartki: Ivan Jelic Balta, Vullnet Basha, Krystian Wachowiak, Wiktor Szywacz, Bartosz Jaroch, Hubert Sobol – Michał Marcjanik x2, Bartosz Rymaniak, Sebastian Milewski, Martin Dobrotka
Czerwone kartki: Christian Aleman (Arka), Michał Marcjanik (Arka)
Mecz relacjonował Jakub Skorupka.