Wojciech Łobodziński czeka na awans Arki. „Wszyscy w klubie liczymy punkty”

Wojciech-Lobodzinski

Piłkarze Arki Gdynia są na najlepszej drodze ku temu, by po czterech latach nieobecności znów zameldować się w PKO BP Ekstraklasie. Aby jednak móc cieszyć się z upragnionego awansu muszą postawić przysłowiową kropkę nad „i”. Trener Wojciech Łobodziński postanowił odpowiedzieć na nasze pytania dotyczące nastrojów panujących w drużynie na finiszu sezonu.

Jesienią gdynianie imponowali wysoką formą i w efekcie zakończyli miniony rok na pierwszym miejscu w ligowej tabeli. Wiosną stracili co prawda palmę pierwszeństwa na rzecz Lechii Gdańsk, lecz w dalszym ciągu utrzymywali bezpieczną przewagę nad resztą stawki. Wydawało się, że wraz z odwiecznym rywalem zapewnią sobie awans do Ekstraklasy na kilka kolejek przed końcem rozgrywek.

Sytuacja uległa jednak zmianie za sprawą GKS-u Katowice. Piłkarze ze Śląska wiosną zanotowali serię siedmiu zwycięstw z rzędu i mimo dość nieoczekiwanej porażki u siebie z Odrą Opole 1:3, w dalszej części rundy wciąż punktowali na dobrym, wysokim poziomie. W piątkowym meczu wyjazdowym z GKS-em Tychy (3:2) przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę w doliczonym czasie gry drugiej połowy, przedłużając tym samym nadzieje na bezpośredni awans do Ekstraklasy.

W piątkowym meczu GKS-u Tychy z GKS-em Katowice przekonaliśmy się, ile w piłce nożnej może znaczyć 30 sekund. Gdyby zespół z Tych wytrzymał po swoim rzucie rożnym, dziś cieszylibyśmy się z awansu, a tak musimy walczyć dalej – powiedział trener Wojciech Łobodziński po niedzielnym meczu Arki z Zagłębiem Sosnowiec (1:0).

Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek sytuacja obu wspomnianych klubów kształtuje się następująco:

2. Arka Gdynia 62 pkt.

3. GKS Katowice 56 pkt.

Mimo znacznej przewagi nad bezpośrednim rywalem, gdynianie wciąż nie mogą być pewni awansu. Taka sytuacja może budzić delikatne zniecierpliwienie oraz niepewność wśród piłkarzy, z czego doskonale zdaje sobie sprawę ich trener Wojciech Łobodziński:

Wydaje mi się, że taki trudny moment był w sobotę na treningu. Z euforii, jaka mogła nas ogarnąć znaleźliśmy się w takim momencie, w którym trzeba było zespół „pozbierać”. Jeżeli ktoś mówi, że nie liczymy punktów, odpowiadam: oczywiście, że liczymy. Nasi chłopcy teraz mieli maturę, więc są na bieżąco z matematyką i wyliczeniami. Staram się ich od tego odcinać, ale nie da się. Był to zatem trudny moment pod kątem mentalnym, ale jednak zdaliśmy egzamin, bo wygraliśmy mecz z Zagłębiem Sosnowiec – stwierdził.

W ostatnich dwóch kolejkach Arka Gdynia zmierzy się kolejno z Lechią Gdańsk oraz GKS-em Katowice. Piłkarze mają rzecz jasna pełną świadomość wagi tych spotkań. To właśnie w jednym z nich (w zależności od wyniku meczu Gieksy z Wisłą Kraków) rozstrzygną się losy awansu. Trener Łobodziński nie zamierza jednak nadmiernie motywować swoich podopiecznych przed czekającym ich wyzwaniem.

Raczej staram się zarządzać tym, co się dzieje. Czasami delikatne schodzenie z bodźców i tonowanie emocji w moim odczuciu może się przydać bardziej, niż motywowanie. Przeżywałem derby wiele razy jako piłkarz, więc wiem, z czym to się je. Mam tu na myśli chociażby derby Krakowa czy derby Łodzi. Wiem, jak to mniej więcej wygląda i być może z tej właśnie perspektywy będę próbował przygotować swoich piłkarzy do meczu z Lechią. Mieliśmy zresztą przedsmak derbów Trójmiasta już w poprzedniej rundzie, kiedy wygraliśmy na własnym stadionie – zakończył.

Ewentualny brak bezpośredniego awansu Arki do Ekstraklasy będzie rozpatrywany w kategoriach dużej niespodzianki. Podopieczni trenera Łobodzińskiego wciąż znajdują się w uprzywilejowanej sytuacji, lecz jeśli chcą doprowadzić sprawę do szczęśliwego końca, nie może zabraknąć im determinacji w dążeniu do zrealizowania nakreślonego celu.

Jordan Tomczyk

POLECANE

tagi