Włocławek – największe miasto bez piłki

Źródło: X (Twitter)/Piast Gliwice

Piłka nożna to bez wątpienia jedna z najpopularniejszych dyscyplin sportowych w Polsce. Nic dziwnego, że w niemal każdym mieście w Polsce funkcjonuje drużyna piłkarska, której zawodnicy z większym bądź mniejszym powodzeniem rywalizują na piłkarskich arenach; nazwa danej ekipy jest marką rozpoznawalną nie tylko w skali miasta, ale nawet wojewódzkiej, na krajowej czy europejskiej kończąc. Okazuje się, że nie każdy mieszkaniec polskiego miasta powiatowego może cieszyć się radością z oglądania swojej ulubionej drużyny. W tej chwili największą miejscowością, która nie posiada jakiegokolwiek klubu rywalizującego w męskich rozgrywkach seniorskich jest Włocławek. Wszystko za sprawą wycofania się z rozgrywek 4. ligi miejscowej drużyny – Lidera.

Włocławek według raportu statystycznego GUS z lipca 2023 roku jest 35. największym miastem w Polsce pod kątem liczby mieszkańców (a także trzecim największym w województwie kujawsko-pomorskim po Bydgoszczy i Toruniu). Jeszcze w ubiegłym sezonie włocławianie mogli cieszyć się rywalizacją obu ekip walczących o awans do 3. ligi – mowa tu o wspomnianym wcześniej Liderze i Włocłavii.

Włocłavia w swoich ostatnich trzech sezonach była jedną z czołowych ekip 4. ligi kujawsko-pomorskiej, jednak w ostatecznym rozrachunku przegrywała walkę o awans kolejno z bydgoskim Zawiszą, Unią Solec Kujawski (po dodatkowym spotkaniu) i w minionym sezonie z toruńską Elaną. Przed bieżącą kampanią dużo mówiło się o kłopotach finansowych Włocłavii, które ostatecznie doprowadziły do wycofania tego klubu z piątego szczebla rozgrywek. Na domiar złego w połowie lipca tragicznie zmarł Ryszard Kisielewski, prezes tego klubu oraz właściciel włocławskiej firmy poligraficznej, która była sponsorem Włocłavii.

Nieco inaczej koncepcja prowadzenia klubu wyglądała w Liderze. Zespół stanowili w zdecydowanej większości młodzi gracze, którzy dopiero zaczynali seniorską karierę, a dobre występy miały im pomóc w rozwoju, dzięki któremu mogli ubiegać się o grę w innych, lepszych klubach. Niestety, również i w przypadku Lidera o wycofaniu się z rozgrywek 4. ligi zadecydowały w głównej mierze kwestie finansowe. Kampania pod kątem sportowym również układała się źle, gdyż Lider zwyciężył jedynie w jednym spotkaniu i z dorobkiem trzech punktów zamykał tabelę 4. ligi kujawsko-pomorskiej.

Włocłavia i Lider nie są jedynymi klubami piłkarskimi z Włocławka. W niedalekiej przeszłości we włocławskiej B-klasie swoich sił próbowały AZS, UKS SMS, Wisła czy WAP (bardziej znany z kobiecej sekcji piłkarskiej). Ponadto do rozgrywek Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim przystępowały ekipy Czarnych czy… Anwilu – bardziej rozpoznawalnego jako klub koszykarski.

Najbardziej znanym i rozpoznawalnym, lecz dotychczas niewymienionym w tym zestawieniu był Kujawiak. Drużyna ta niemal dwie dekady temu święciła swoje największe sukcesy, bowiem to właśnie 20 lat temu klub ten sięgał po Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim, a także wywalczył awans do ówczesnej 2. ligi. Kujawiak występował na tym szczeblu przez półtora sezonu, kiedy to zimą 2006 roku doszło do przeniesienia ówczesnej drugoligowej ligowej drużyny do Bydgoszczy, gdzie występowała jako Zawisza. Twór ten jednak nie przetrwał długo, bowiem po rundzie jesiennej sezonu 2006/07 wycofał się z rozgrywek. Warto też odnotować, że w sezonie 2005/06, jeszcze pod starą nazwą, klub z Włocławka dotarł do ćwierćfinału Pucharu Polski, w którym jednak przegrał z późniejszym triumfatorem tych rozgrywek – Wisłą Płock. Kujawiak jednak występował dalej, bowiem jego tradycje kontynuował dotychczasowy zespół rezerw. Mimo, że „Dumie Kujaw” szybko udało się awansować do 4., a potem do 3. ligi – to również i oni zmagali się z kłopotami finansowymi, które doprowadziły do wycofania się klubu z rozgrywek po sezonie 2007/08 i ostatecznie rozwiązania klubu. Warto też zaznaczyć, że wiele spotkań Kujawiaka (głównie z sezonu 2004/05) było przedmiotem zainteresowania wrocławskiej prokuratury, która zajmowała się badaniem afery korupcyjnej w polskim futbolu.
Innymi ważniejszymi osiągnięciami włocławskiego futbolu są te wypracowane przez Włocłavię. Zespół ten w sezonie 2012/13 sięgnął po Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim; a w sezonie 1997/98 (pod nazwą WKP Włocławek) występował w grupie wschodniej w ówczesnej 2. lidze; jednak sezon zakończyli na ostatnim, 18. miejscu z dorobkiem… zaledwie 5 punktów.

Co zatem sprawiło że Włocławek nie doczekał się klubu grającego na regularnym poziomie, a obecnie jakiegokolwiek występującego w lidze? Powodów jest kilka. Pierwszy – nie jest tajemnicą, że najbardziej rozpoznawalnym zespołem sportowym w tym mieście jest koszykarski Anwil. „Rottweilery” od 1992 roku nieprzerwanie występują w Orlen Basket Lidze, czyli najwyższej klasie rozgrywek. Anwil ma na swoim koncie wiele sukcesów – trzykrotne mistrzostwo Polski, cztery zwycięstwa w Pucharze Polski i trzykrotny triumf w Superpucharze Polski. W zeszłym sezonie z kolei ekipa ta wygrała rozgrywki FIBA Europe Cup. Nic więc dziwnego, że jest to klub, który swoimi sukcesami i rozpoznawalnością przyciąga sporą rzeszę publiczności, a także zapewnia sobie stabilność finansową.
Drugi powód to z kolei złe zarządzanie i sponsoring. Jest to niejako naczynie połączone – bowiem w zdecydowanej większości przypadków w sporcie bez dobrych finansów nie ma dobrych wyników. Kiedy już kluby zaczęły osiągać sukcesy – stały za tym firmy, których transze sponsorskie stanowiły zdecydowaną większość budżetu klubu. Tak było choćby w przypadku Kujawiaka, który swoje sukcesy święcił za czasów, gdy sponsorem była Hydrobudowa Włocławek. Włocłavia i Lider z kolei bazowały głównie na prywatnych środkach działaczy, a procent wsparcia od podmiotów zewnętrznych był niewielki. Nigdy jednak żaden z klubów piłkarskich nie miał podobnego szczęścia, jak wspomniany wyżej klub koszykarski, który od wielu lat jest sukcesywnie sponsorowany przez włocławskie zakłady azotowe, czyli Anwil.
Trzeci powód to z kolei słabe wsparcie i zainteresowanie ze strony samorządu. Kluby piłkarskie nigdy nie należały do należycie dotowanych ze strony miasta, a ewentualnie wsparcie ze strony władz pozwala jedynie na dotowanie sekcji juniorskich. Nie można jednak mieć zastrzeżeń do władz Włocławka o stan stadionu przy ul. Leśnej, bowiem ten, mimo że nie jest okazały, jest zadbany, a mecze odbywały się na nim bez większych problemów. Jest to jedyny obiekt pozwalający na rozgrywanie ligowych spotkań, bowiem były stadion przy ul. Chopina, który należał do Włocłavii – od 2008 roku był nieużywany (Włocłavia przeniosła się na ul. Leśną), a ostatecznie w 2015 roku został sprzedany.

Szansa na powrót Włocłavii i Lidera w przyszłym sezonie jest możliwa. Oba zespoły będą mogły wystartować w rozgrywkach włocławskiej A-klasy lub ewentualnie od zera, czyli B-klasy. Był też temat możliwej fuzji obu ekip, jednak nowy zarząd Włocłavii nie wyraził na to zgody. Pozostaje mieć nadzieję, że futbol do Włocławka w najbliższym czasie powróci – powrót na właściwą ścieżkę może być jednak czasochłonny, co pokazują przykłady innych klubów z kujawsko-pomorskiego – np. Zawiszy Bydgoszczy, który jeszcze kilka lat temu musiał rozpocząć odbudowę swojej marki od samego początku po wycofaniu się pierwszoligowego zespołu, czy Elany Toruń, która dzięki przejęciu tradycji przez rezerwy mogła stosunkowo szybko powrócić do 3. ligi. Czy tak się jednak stanie? Czas pokaże…

Bartłomiej Florek

POLECANE

tagi