Walka o Scudetto pełną parą! Niedziela cudów w Serie A

(210822) -- MILAN, Aug. 22, 2021 (Xinhua) -- FC Inter's Hakan Calhanoglu (R) celebrates his goal with teammate Edin Dzeko during a Serie A football match between FC Inter and Genoa in Milan, Italy, on Aug. 21, 2021. FC Inter won 4-0. (Photo by Alberto Lingria/Xinhua)
2021.08.21 Mediolan
Pilka nozna liga wloska 
Serie A
FC Inter - Genoa
Foto Alberto Lingria/Xinhua/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!

Przed nami ‘’mecze prawdy’’ w Serie A i prawdopodobnie ostatnia szansa dla niektórych ekip z górnej części tabeli na zbliżenie się do rezultatu, który do tej pory wydawał się nieosiągalny. W meczach Atalanta – Napoli i Juventus – Inter, odpowiedni układ wyników faktycznie może spowodować, że ‘’liga będzie ciekawsza’’.

Znane przysłowie ‘’Gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta’’ idealnie pasuje do obecnej sytuacji w Serie A, z tym że bohaterów mamy czterech. Bo kiedy Milan, Napoli i Inter gubili punkty ze słabeuszami, Juventus też, ale… rzadziej. Odbudowa turyńskiej potęgi, jaką znaliśmy w ostatniej dekadzie, i która wraz z minionym dziesięcioleciem przeminęła, nie należy do najprostszych. Massimiliano Allegri wrócił jednak od Juve, podjął się niełatwego wyzwania i pomimo wielu przeszkód, jak chociażby niewytłumaczalny dwumecz z Villarrealem, w Serie A konsekwentnie idzie do celu. Czy scenariusz, w którym jego drużyna zdobywa Scudetto jest utopią? Absolutnie nie. Czy jednak byłoby to ogromną niespodzianką? Jak najbardziej tak. Ewentualna wygrana z Interem spowodowałaby, że Juventus po raz pierwszy w tym sezonie wyprzedziłby Inter w tabeli i z pełną powagą włączyłby się do walki o mistrzostwo. Drużyna z Mediolanu ma trochę odwrotną sytuację. O wiele lepsza postawa w Lidze Mistrzów przeciwko faworytowi do wygrania rozgrywek przeplatana jest niewytłumaczalnymi stratami punktów w lidze, chociażby z Genoą. W tym przypadku porażka z Juve oznaczałaby znaczne oddalenie się od tytułu. Faworytów do walki o tytuł jest jednak więcej.

Napoli to drużyna, która w porównaniu do reszty, gra zdecydowanie najrówniej, bo oprócz remisu z Cagliari podczas magicznej 26. kolejki (w której żadna z drużyn z TOP6 nie wygrała meczu), poniosła porażki jedynie z Milanem oraz zremisowała z Interem. Jeżeli trzymamy się reguły, że mistrzami zostają drużyny konsekwentnie zdobywające punkty z najsłabszymi, Napoli idealnie wpisuje się w tę tezę. Pomimo kryzysu Piotra Zielińskiego, któremu po dobrym zgrupowaniu oczywiście życzymy powrotu do formy, podopieczni Luciano Spalettiego nie zwyciężają efektownie, momentami ‘’przepychają’’ mecze, ale czyż nie o to właśnie chodzi?

W ostatnich trzech spotkaniach szczególnie należy docenić tercet w środku pola Fabian-Aguissa-Lobotka. A Słowaka w szczególności, ponieważ z perspektywy czasu trzeba przyznać, że to jego nieobecność była jednym z powodów, dla których neapolitańczycy całkowicie utracili środek pola i przegrali dwumecz z Barceloną. Lobotka jest dla tej drużyny nieoceniony, narzuca tempo gry drużyny i gwarantuje spokój w rozegraniu, którego pod jego nieobecność tak bardzo brakowało. Dzisiaj powinien być pewniakiem w wyjściowym składzie.

To samo tyczy się Zielińskiego, nawet jeśli w tym roku kalendarzowym obniżył loty, a w ostatnich spotkaniach zasiadał na ławce. Pomimo kryzysu formy on również gwarantuje spokój w środku pola. W jednym składzie z Lobotką jest najczęściej odciążony od ciężkiej pracy w defensywie, ograniczając się do skoków pressingowych, więc może skupić się na rozgrywaniu i napędzaniu akcji. Bardzo dobre zgrupowanie Zielińskiego w reprezentacji powinno napędzić go na końcówkę sezonu i pokierować Napoli w drodze po tytuł.

Tym bardziej że przed neapolitańczykami trzy kluczowe spotkania – z Atalantą, Fiorentiną i Romą, które przesądzić mogą o tym, kto pozostanie w walce o Scudetto. O wiele prostsze będą partie na finiszu sezonu, gdzie absolutnym obowiązkiem będzie komplet punktów. Wiemy jednak, do czego było ‘’zdolne’’ Napoli w ostatnich latach.

W sezonie 17/18 – zwycięstwo z Juventusem w 34. kolejce po golu Koulibaly’ego w ostatniej akcji meczu. Strata do lidera wynosiła wówczas zaledwie jeden punkt. Stara Dama miała na rozkładzie chociażby Inter czy Romę, Azzurri z kolei samych średniaków tabeli. Ale co z tego, skoro zaraz po heroicznym zwycięstwie dostali trzy bramki od słabiutkiej wówczas Fiorentiny i po tygodniu euforii musieli pogodzić się z tym, że to nie będzie ten sezon.

W zeszłej kampanii kluczowe było ostatnie spotkanie w walce o TOP4. Głównym rywalem znowu Juventus, chociaż w zupełnie innych okolicznościach. Znowu Stara Dama pewnie zwyciężyła z Bolonią 4-1, a Napoli… zremisowało z Veroną i musiało zadowolić się jedynie Ligą Europy.

Finisze sezonu nie są więc ich mocną stroną, natomiast przed starciem z Atalantą muszą być świadomi jednego. Nerazzurri mogą liczyć na potknięcia Juventusu, Romy i w ostatnim momencie wkroczyć do walki o TOP4. A nawet jeśli szanse na to są niewielkie, to podopieczni Gian Piero Gasperiniego cały czas walczą o europejskie puchary, bo awans do nich przez zwycięstwo w Lidze Europy będzie bardzo trudne. Zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów czwarty raz z rzędu byłoby ogromnym sukcesem definiującym modelowy rozwój Atalanty w ostatnich latach, ale tutaj wiele zależy od pozostałych spotkań.

A Milan? Milan ma zupełnie odmienną, chyba najbardziej komfortową sytuację. Nie musi oglądać się za siebie, tylko robić swoje. Kiedy inni będą toczyć zacięte boje, Rossoneri podejmą trzy drużyny z dolnej części tabeli, by następnie w Pucharze Włoch powalczyć w derbach Mediolanu o finał tych rozgrywek. Komplet punktów w trzech ligowych spotkaniach może zapewnić dosyć spory margines błędu w późniejszych starciach z Lazio, Fiorentiną czy Atalantą. 

Jedno jest pewne. Dzisiejsze spotkania mogą napisać wstęp do wielu scenariuszy, które jeszcze kilka tygodni temu nie miałyby większego sensu. Ostateczny kształt TOP4 osiem kolejek przed końcem, nawet pomimo wyraźnej przewagi czwartą drużyną nad piątą, nie jest przesądzony.

Szymon Trzciński

POLECANE

tagi