Walka o 4. miejsce, czyli kto dostanie baty na Słowacji albo w Kazachstanie?

2021.10.03 Gdansk
Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2021/2022
Lechia Gdansk - Legia Warszawa
N/z Jaroslaw Kubicki gol bramka radosc
Foto Piotr Matusewicz / PressFocus

2021.10.03 Gdansk
Football Polish PKO Ekstraklasa season 2021/2022
Lechia Gdansk - Legia Warszawa
Jaroslaw Kubicki gol bramka radosc
Credit: Piotr Matusewicz / PressFocus

Wydaje się, że TOP 3 PKO BP Ekstraklasy jest znane. Pomiędzy Lechem, Pogonią a Rakowem prawdopodobnie rozstrzygnie się walka o tytuł mistrza Polski. To oznacza, że wszystkie inne drużyny będą jedynie walczyły o 4. miejsce, które może, ale nie musi, dać europejskich pucharów. W tym tekście przyjrzymy się szansom poszczególnych drużyn na wywalczenie tej pozycji.

Oczywiście jest taka możliwość, że te wszystkie rozważania trzeba będzie wyrzucić do kosza. Chodzi oczywiście o rozgrywki Pucharu Polski. Wiemy, że jeśli wygra go ktoś spoza ligowego podium, to ta drużyna będzie miała prawo gry w kwalifikacjach do Ligi Konferencji. Jednak w ostatnich dziesięciu sezonach taka sytuacja miała miejsce tylko trzy razy. Można więc uznać, że i tym razem puchar wygra ktoś z pierwszej trójki. Tym bardziej że w grze o to trofeum zostały jeszcze Lech i Raków z zespołów aktualnie będących na podium w Ekstraklasie. Jednak bez przedłużania, popatrzmy w tabelę.

Rewelacyjny beniaminek z Radomia

Radomiak Radom (4. miejsce, 35 punktów)

Tak, wiem, że Radomiak ma tyle samo punktów co trzeci w tabeli Raków. Jednak transfery do drużyny Marka Papszuna są bardzo imponujące. Trudno sobie też wyobrazić, aby Radomiak jako beniaminek zagrał drugą, tak dobrą rundę, jak jesienią.

Do Radomia w zimowym okienku przyszedł jedynie Dawid Olejarka, który został wypożyczony z drugoligowej Stali Rzeszów. Ma być on zastępcą dla Michała Kaputa, który zimą przeszedł do Piasta Gliwice. Jesienią Kaput zagrał w 18 z 19 meczów w Ekstraklasie, co pokazuje, że był ważnym elementem układanki trenera Dariusza Banasika. Ciężko wyrokować jak na poziomie Ekstraklasy sprawdzi się Olejarka, ale można zakładać, że nie przeskoczy on z marszu o dwa poziomy. Dlatego uważam, że Radomiak zimą się osłabił.

Kolejnym aspektem są springi, które zimą rozegrali „Zieloni”. Bilans: 1 zwycięstwo, 1 remis, 3 porażki. Nie jest to coś, co przed startem rundy napawa optymizmem. Jednakże nie ma też co przywiązywać wielkiej wagi do wyników sparingów.

Radomiakowi ciężko będzie powtórzyć wyniki, jakie osiągali jesienią. Do tego na ten moment okno transferowe nie jest udane w ich wykonaniu. Chociaż mówi się o tym, że na Mazowsze może zawitać środkowy pomocnik Daniel Łukasik, o którego walczy też Stal Mielec. Jednak radomianie mają wciąż bardzo dobrego trenera i podobny skład. Nie są moim faworytem do zajęcia 4. miejsca, ale nie wykluczam, że są w stanie to osiągnąć.

Lechia ze sporymi ruchami kadrowymi zimą

Lechia Gdańsk (4. miejsce, 33 punkty)

Lechia była jednym z aktywniejszych klubów na rynku transferowym zimą. Z klubem pożegnali się Bartosz Kopacz, Zlatan Alomerović, Mykola Musolitin i Mateusz Żukowski, który odszedł za większe pieniądze do Glasgow Rangers. Na wypożyczenie do innych zespołów udali się z kolei Łukasz Zjawiński, Miłosz Szczepański i Witan Sulaeman. Natomiast gdańscy działacze w zimowym okienku transferowym pozyskali Michała Buchalika, Tomasza Neugebauera i Davida Steca, a po okresie wypożyczenia wykupiony został Bassekou Diabaté. Ponadto wczoraj 1,5 roczną umową z Lechią związał się Christian Clemens. Jednakże niemiecki skrzydłowy od 1 lipca 2021 roku pozostawał bez klubu, więc jego aktualna forma jest zagadką. Mimo wszystko przy tych ruchach Lechii można postawić plusa. Jedyną pozycją, na jakiej problemy może mieć trener Tomasz Kaczmarek, jest środek obrony. Klub opuścił Kopacz, na jego miejsce nie przyszedł żaden następca. W składzie pozostali jedynie Michał Nalepa, Mario Maloca i Kristers Tobers. Z tej trójki „pewny” jest tylko Nalepa, chociaż przebłyski dobrej dyspozycji jesienią pokazywał też Chorwat, który w styczniu przedłużył umowę z Lechią do czerwca 2023 roku. 

Spośród drużyn, które będą walczyły o 4. miejsce, Lechia grała najciekawszą piłkę. Było kilka meczów, w których bardzo fajnie wyglądały ofensywne zapędy ekipy z Gdańska. Jeśli formę utrzyma İlkay Durmuş, Łukasz Zwoliński i nieśmiertelny Flávio Paixão, a Marco Terrazzino zagra, choć kilka razy tak jak z Zagłębiem, albo w Mielcu, to Lechia będzie faworytem do pierwszego miejsca poza podium. Ważne jest też, jak trener Kaczmarek przepracował swój pierwszy okres przygotowawczy. W końcówce rundy jesiennej było już widać, że jego drużynie brakuje paliwa w baku.

Tak jak Radomiak nie jest moim faworytem, ale nie zdziwię się, jeśli faktycznie zajmie 4. miejsce, tak zupełnie wykluczam z walki Wisłę Płock, Stal Mielec i Górnik Zabrze. Jednak ze względu na to, że te ekipy są w miarę wysoko w tabeli, krótko to wyjaśnię.

Wisłę Płock skreślam głównie przez brak punktowania na wyjeździe. Na przestrzeni całego sezonu nie da się punktować tylko u siebie i zająć tak wysokiego miejsca. Tym bardziej że ich seria zwycięstw na własnym stadionie jest naprawdę irracjonalna.

Stal Mielec odrzucam przede wszystkim przez to, że straciła jednego z najważniejszych piłkarzy — Fabiana Piaseckiego. I w tym momencie nie ma żadnego przyzwoitego napastnika.

Górnik Zabrze początkowo miał być przeze mnie dłużej rozważany, ponieważ  do formy zaczął dochodzić Lukas Podolski, a zabrzanie pod koniec roku zaczęli bardzo dobrze grać i jeszcze lepiej punktować. Jednak z klubem prawdopodobnie pożegna się Jesús Jiménez. Chyba każdy się zgodzi, że Jiménez to najważniejszy piłkarz Górnika. Zresztą Hiszpan w rundzie jesiennej był najlepszym strzelcem i asystentem w drużynie Jana Urbana. To mówi samo za siebie.

Wzmocniony Piast powalczy o awans w górę tabeli

Pewnie teraz wielu z was złapało się za głowę. Wcale się temu nie dziwię. W końcu Piastunki mają do Radomiaka 12 punktów straty, a do rozegrania zostało jedynie 15 kolejek. Jednak Piasta można śmiało nazwać królem zimowego polowania.

Z klubu odeszli jedynie Tiago Alves i Patryk Sokołowski. Natomiast zimą do Piasta przyszli: Rauno Sappinen, Michał Kaput, Constantin Reiner, Tihomir Kostadinov i Kamil Wilczek. Szczególnie ciekawy wydaje się transfer Sappinena. Estoński napastnik w swojej karierze rozegrał 327 spotkań, w których strzelił 160 goli. W tym sezonie w europejskich pucharach rozegrał 12 meczów, w których zaliczył 11 goli i 3 asysty. Na papierze — idealny transfer.

Kolejnym bardzo ciekawym ruchem jest sprowadzenie znanego wszystkim w Polsce Kamila Wilczka. 34-latek w tym sezonie rozegrał 15 meczów i zdobył 3 bramki. Nie są to oszałamiające liczby, ale trzeba pamiętać, że Wilczek te spotkania rozgrywał w lidze duńskiej bądź Lidze Konferencji, które są na wyższym poziomie niż nasza Ekstraklasa. Transfery takie jak Kastadinov, czy Reiner są niewiadomą. Jednak szczególnie ciekawie wygląda przyjście tego drugiego. To stosunkowo wciąż młody zawodniki (24 lata), który do Piasta przychodzi z austriackiego SV Ried. Dodatkowym atutem Austriaka może być jego bramkostrzelność. W trwającym sezonie strzelił 3 gole w 18 meczach.

Po sprowadzeniu Sappinena oraz Wilczka Piast będzie dysponował dużą siłą rażenia w ataku. W kadrze ma teraz trzech dobrych napastników, bo do wcześniej wymienionych należy dołożyć najlepszego strzelca drużyny Alberto Torila. Jeśli dostawimy do tego Damiana Kądziora (7 asyst jesienią), który z każdym meczem wyglądał coraz lepiej, to tworzy nam się obraz jednej z ciekawszych ofensyw w lidze.

Podsumowanie

Walka o 4. miejsce nie jest czymś, co będzie nas ekscytować przez najbliższe miesiące. Jednak jeśli Puchar Polski wygra Raków albo Lech, to czwarta drużyna Ekstraklasy będzie nas reprezentować w kwalifikacjach do Ligi Konferencji. Ostatnia przygoda Śląska pokazała, że nawet nie przekonując w lidze, można się w Europie nie skompromitować. Mój typ na to, kto zajmie 4. miejsce? Lechia Gdańsk. Piast swoimi transferami przekonuje dużo bardziej, ale strata punktowa jest na tyle duża, że nie zdołają jej zniwelować. Natomiast Radomiakowi będzie bardzo trudno powtórzyć tak dobrą rundę. Wręcz uważam, że jest to niemożliwe. Lechia nie ma tak dużej straty do Radomiaka, jak Piast. Ponadto nie osłabiła się podczas tego okienka, a jej gra przekonywała od momentu przyjścia Tomasza Kaczmarka.

Filip Krakowczyk

POLECANE

tagi