Toruń jako miasto słynie z urokliwej starówki, pysznych pierników oraz astronoma Mikołaja Kopernika. Niestety, do tej kategorii nie można zaliczyć lokalnych klubów piłkarskich. Czy Fundacja Akademia Futbolu Elana ma szansę, by w niedalekiej przyszłości odmienić taki stan rzeczy? Na to pytanie postanowił odpowiedzieć jej społeczny prezes – Daniel Traczykowski.
Zaprzepaszczona szansa
Elana Toruń została powołana do życia w 1968 roku. W swojej historii nigdy nie miała okazji wystąpić na najwyższym szczeblu rozgrywkowym w Polsce. Aż dziw, że wiodący klub z blisko 200-tysięcznego miasta wojewódzkiego nie dostąpił dotąd takiego zaszczytu. Krótkie epizody w elitarnym gronie zanotowały co prawda kolejno TKS oraz Pomorzanin, jednak czasy te (przed i tuż po II wojnie światowej) należy postrzegać w kategoriach piłkarskiej prehistorii.
W sezonie 2018/2019 Elana była o krok od awansu na ekstraklasowe zaplecze. Nieoczekiwanie jednak przegrała w ostatniej, decydującej kolejce 1:2 z broniącą się wówczas przed spadkiem Olimpią Elbląg i ostatecznie musiała obejść się smakiem. Mecz ten do dziś pozostaje w pamięci prezesa Daniela Traczykowskiego:
– Od 1. ligi dzieliła nas wówczas jedna bramka. Myślę, że gdyby udało nam się wtedy awansować, piłka nożna w Toruniu mogłaby odnieść duży sukces. Planowana była modernizacja stadionu oraz ogrzewanie murawy i prace te były już nawet uwzględnione w miejskim budżecie. Niestety, nie udało się i przez to po raz kolejny cofnęliśmy się w zakresie rozwoju – wspomina.
Krok po kroku
Pomimo ostatnich słabszych sezonów, zakończonych ogłoszeniem upadłości pod koniec 2021 roku, wydaje się, że obecnie klub zmierza we właściwym kierunku. Świadczy o tym nie tylko aktualna pozycja lidera rozgrywek czwartoligowych (grupa kujawsko-pomorska), ale również inne czynniki:
– Wydaje mi się, że jako fundacja zrobiliśmy wszystko, żeby uratować piłkę nożną w Toruniu. Obecnie 260 dzieci trenuje w naszej akademii, więc jesteśmy czołowym ośrodkiem szkoleniowym w naszym mieście. Udało nam się również ustabilizować finanse w zakresie płatności do urzędu skarbowego, ZUS-u oraz innych instytucji. Jesteśmy też na bieżąco w zakresie płatności z PZPN-em oraz z wypłatami dla zawodników. Pełna stabilizacja, jakiej byśmy chcieli, jeszcze nie nastała, natomiast pracujemy nad tym każdego dnia, pomimo niezbyt sprzyjających warunków gospodarczych – mówi prezes Traczykowski.
Nie da się ukryć, że Toruń to miasto wielu dyscyplin sportowych. Na najwyższym szczeblu rozgrywkowym występują obecnie żużlowy Apator, hokejowy KH, futsalowy FC, czy też koszykarskie Twarde Pierniki. Mimo to, prezes Traczykowski uważa, że w grodzie Kopernika jest miejsce dla piłki nożnej na dobrym poziomie:
– Myślę, że jest miejsce dla piłki nożnej w Toruniu. Pokazują to chociażby mecze z Widzewem, mecz przyjaźni z Ruchem, czy też inne spotkania, podczas których na trybunach zasiadło około 3-4 tysięcy kibiców. Jest to w tym momencie druga najwyższa frekwencja w naszym mieście po bezkonkurencyjnym żużlu. Zapotrzebowanie i możliwości są, natomiast przed nami duża praca, żeby to wszystko wykorzystać – podkreśla.
Niczym Raków
W kontekście nadziei na coraz lepsze wyniki dla Elany warto przytoczyć przykład Rakowa Częstochowa, który jeszcze kilka lat temu również błąkał się po niższych szczeblach rozgrywkowych, a dziś świętuje historyczny tytuł mistrza Polski. Prezes Traczykowski podchodzi ostrożnie do tego typu porównań, lecz jednocześnie pozostaje optymistą w kontekście toruńskiej piłki:
– Aby osiągnąć podobny sukces, musielibyśmy liczyć na wygraną w totolotka, bądź nawiązanie współpracy z tak dużym sponsorem, jak firma „x-kom”. Pewna firma warszawska, której właściciel wywodzi się z Torunia była zainteresowana współpracą, natomiast rozmowy niestety nie przyniosły oczekiwanego skutku. Wierzymy jednak w to, że w przyszłości ktoś zainteresuje się Elaną i pozostajemy otwarci na wszelkie tego typu działania. Myślę, że na ten moment realnym marzeniem dla nas pozostaje 1. lub 2. liga – kończy prezes Traczykowski.
Czekamy zatem na dalszy rozwój sytuacji w kontekście Elany. Wydaje się jednak, że jej kibice mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość, biorąc pod uwagę fakt, że klubem zarządzają obecnie osoby będące pasjonatami piłki nożnej i mające pomysł na dalszy jej rozwój w grodzie Kopernika.
Jordan Tomczyk