TOP 5 Polaków z Ekstraklasy, którym kończy się umowa

szysz

Sezon powoli dobiega końca, a my zastanawiamy się który z polskich ligowców może odejść z klubu końcem czerwca.

5. Przemysław Wiśniewski (Górnik Zabrze)

O potencjalnym odejściu 23-latka mówi się już od kilku lat. Wiśniewski posiadając jeszcze status młodzieżowca bardzo dobrze rokował i był wyceniany (przynajmniej przez włodarzy klubu) na 5 milionów euro. Nie dość, że obecnie nie jest wart nawet połowy tej kwoty to i nie ma takiego potencjału jak kiedyś. Owszem, jest kapitanem Górnika i rozgrywa niezły sezon, ale często przytrafiają mu się wpadki przez co cierpi cała drużyna. Mimo wszystko wciąż może być łakomym kąskiem na rynku transferowym, tym bardziej, że nie trzeba będzie za niego płacić. Jeśli zostanie w Ekstraklasie to już na pewno nie w Zabrzu, a jeśli chce wyjechać za granicę to na pewno nie wyjedzie do topowej ligi.

Bilans w Ekstraklasie: 116 meczów, 2 gole, 5 asyst

4. Bartosz Nowak (Górnik Zabrze)

Mimo, że jest o kilka lat starszy od Wiśniewskiego to w Ekstraklasie oglądamy go od dość niedawna. Nowak przez kilka lat był gwiazdą I ligi, ale raczej mało kto się spodziewał, że formę z zaplecza przeniesie do elity. Tymczasem on z sezonu na sezon robi progres, co widać po jego liczbach. Ewentualne odejście z Górnika będzie wielką stratą dla drużyny, która przecież nie może sobie pozwolić na sprowadzanie jakościowych graczy z lepszych lig. Sam Nowak być może i jest chętny na wyjazd z kraju, ale na pewno zdaje sobie sprawy, że wielkiej kariery już nie zrobi. Byłoby ciekawie, gdyby dołączył do kogoś z czołówki Ekstraklasy, nawet jako zmiennik.

Bilans w Ekstraklasie: 74 mecze, 12 goli, 9 asyst

3. Mateusz Mak (Stal Mielec)

Runda jesienna w wykonaniu Stali, jak i samego zawodnika była bardzo udana. Dla 30-latka była wręcz najlepsza w karierze, bo 7 goli i 5 asyst w 20 meczach to nie przypadek. Niestety potem zachorował na zapalenie mięśnia sercowego i przez co najpewniej nie zobaczymy go już w tym sezonie. A czy kiedykolwiek wybiegnie jeszcze w koszulce Stali? Ciężko stwierdzić, gdyż jego kontrakt wygasa z końcem czerwca, a przecież nie gra. Co prawda widnieje w jego umowie opcja przedłużenia, ale to już zależy tylko od włodarzy Stali, czy z niej skorzystają. Na pewno wiele będzie zależeć od tego, czy zespół utrzyma się w Ekstraklasie. Sam Mak pewnie zasłużył na podwyżkę, ale jak wiemy w klubie z Solskiego szukają oszczędności właśnie w budżecie płacowym. Niemniej jednak Mateusz Mak po tak znakomitej jesieni zasłużył na dalsze granie w Ekstraklasie.

Bilans w Ekstraklasie: 136 meczów, 25 goli, 18 asyst

2. Kamil Drygas (Pogoń Szczecin)

Nie zawsze był zdrowy, ale to prawdziwy żołnierz Kosty Runjaica. Jest bardzo lubiany przez kibiców i pewnie też przez samych kolegów z drużyny. Tym bardziej, że w tym sezonie strzelił kilka naprawdę bardzo ważnych goli, dzięki którym Pogoń wciąż liczy się w grze o mistrzostwo. Może grać jako defensywny, ale też jako bardziej ofensywny pomocnik. Pytanie, czy to wystarczy do przedłużenia z nim umowy? Ma 30 lat, więc młody już nie jest. Oczywiście wciąż może z powodzeniem grać w Ekstraklasie, ale czy na najwyższym poziomie? Ważna będzie kwestia wyboru nowego trenera Pogoni. Być może od niego będą zależeć dalsze losy Drygasa. Mimo wszystko sam zawodnik będzie skoncentrowany do ostatniej kolejki, gdyż „Portowcy” walczą o tytuł mistrza kraju.

Bilans w Ekstraklasie: 235 meczów, 36 goli, 25 asyst

1. Patryk Szysz (Zagłębie Lubin)

Ostatni w tym zestawieniu, bo najprawdopodobniej najwięcej wart. 24-latek trochę zasiedział nam się w Ekstraklasie, ale to przez to, że początkowo nie był mówiąc delikatnie wirtuozem piłki nożnej. Dojrzewał powoli, bo tak naprawdę odpalił dopiero w zeszłym sezonie, czyli już nie posiadając statusu młodzieżowca. Jego największym atutem jest znakomicie ułożona lewa noga, strzały z dystansu oraz uniwersalność. Niech świadczy o tym fakt, że w tym sezonie zagrał już na pięciu pozycjach, ale najczęściej możemy go oglądać jako prawego napastnika. Jego wadą jest m.in. to, że często bywa niewidoczny i po bardzo dobrym meczu przychodzi słaby. Mimo wszystko w tym sezonie jest wyróżniającą postacią w zespole przecież wciąż walczącym o utrzymanie. Jeśli chodzi o nowy potencjalny klub, to zimą najczęściej przewijał się temat Legii. Włodarze „Miedziowych” wyceniali Szysza na 500 tys. Euro (wcześniej oczywiście na dużo więcej), ale stołeczny klub nie miał w kieszeni takiej kwoty. Patrząc na to, że Legia na pozycji Szysza ma m.in. Pawła Wszołka, Benjamina Verbicia, czy Lirima Kastratiego, wię ciężko będzie namówić 24-latka na rywalizację z nimi. Plany mogą się zmienić jak tych dwóch pierwszych odejdzie. Wtedy sprowadzanie Szysza za darmo na Łazienkowską może być kuszącym ruchem.

Bilans w Ekstraklasie: 94 mecze, 21 goli, 5 asyst

To tylko pięć nazwisk spośród grona kilkunastu naprawdę wartościowych polskich graczy z ligowej elity. W większości przypadków to wina klubów, że powyższi zawodnicy odejdą za darmo mimo tego, że wcześniej były za nich dobre oferty. No cóż. Nie nasze pieniądze, nie nasz problem. 

POLECANE

tagi