To był istny popis w wykonaniu Tomasa Pekharta. Napastnik warszawskiej Legii w inauguracyjnej kolejce PKO BP Ekstraklasy zanotował hat-trick w meczu z ŁKS-em Łódź, zapewniając swojej drużynie pierwsze trzy punkty w ligowej tabeli. Czy zatem Czech ma szansę, by w tym sezonie odzyskać miano najlepszego strzelca biegającego po polskich boiskach?
Przypomnijmy, że Tomas Pekhart był już królem strzelców w sezonie 2020/21. Wówczas w 25 występach zanotował 22 bramki, wyprzedzając aż o siedem trafień drugiego w klasyfikacji Jakuba Świerczoka. Po zakończeniu rozgrywek w pełni zasłużenie odebrał nagrodę dla najlepszego napastnika Ekstraklasy.
Kolejny sezon nie był już jednak tak udany w jego wykonaniu. Zanotował bowiem zaledwie 9 bramek w 31 występach, a zatem trafiał do siatki rzadziej, niż w co trzecim spotkaniu. Zdarzały się wówczas mecze, które rozpoczynał jako rezerwowy, co nie do końca mu odpowiadało. W związku z tym postanowił poszukać nowego wyzwania, parafując kontrakt z tureckim Gaziantep SK. W nowym klubie nie otrzymywał jednak pieniędzy na czas i po zaledwie półrocznym rozbracie powrócił do warszawskiej Legii. W 13 meczach rundy wiosennej zapisał na swoim koncie 5 trafień, udowadniając tym samy, że „Wojskowi” wciąż mogą mieć z niego sporo pożytku.
Obecny sezon zaczął z kolei najlepiej, jak tylko mógł. Po jego strzałach golkiper ŁKS-u, Aleksander Bobek, aż trzykrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki. Znakomicie rozumiał się z kolegami, co przełożyło się na okazałe zwycięstwo wicemistrza Polski. Mimo świetnej postawy, czeski napastnik nie popada jednak w hurraoptymizm.
– Pełny stadion w pierwszym meczu – to robiło robotę. Dla mnie to był wyjątkowy moment. Czuję, że jesteśmy mocni, ale spokojnie. Za nami dopiero pierwsza kolejka. Pokazaliśmy, że stać nas na wiele, ale cały czas mamy zapas – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej.
W trakcie swojego pobytu w Legii Pekhart dwukrotnie sięgał po tytuł mistrza Polski. Teraz marzy o tym, by przywrócić stołecznemu klubowi miejsce na najwyższym stopniu podium.
– Wzmocniliśmy zespół i mamy swoje cele. Wszyscy wiemy, o co gramy. Chcemy wrócić Legię na jej miejsce – dodaje.
W kadrze Legii na ten sezon znalazło się miejsce dla kilku wysoce utalentowanych napastników. Oprócz Pekharta, o miejsce w wyjściowym składzie rywalizują między innymi Maciej Rosołek, Ernest Muci, Blaz Kramer, czy też król strzelców minionych rozgrywek – Marc Gual. Czech zapewnia jednak, że pomiędzy nim, a kolegami panuje dobra atmosfera.
– Nie mam żadnego rywala wśród innych napastników. Wszyscy się wspieramy. Najważniejsze jest dobro Legii – przyznaje.
Na zakończenie warto wspomnieć o potencjalnych rywalach 34-latka w walce o koronę króla strzelców. A tych w piłkarskiej Ekstraklasie nie brakuje. Wśród kandydatów widnieją nazwiska takich zawodników, jak Mikael Ishak, Łukasz Zwoliński, czy też Kamil Grosicki. Nie można przy tym przekreślać szans Josue, czy też wspomnianego Guala. Rywalizacja o prymat wśród najlepszych napastników obecnego sezonu zapowiada się zatem niezwykle interesująco. Po pierwszej kolejce to Czech jest liderem klasyfikacji, musi jednak pamiętać, że inny dołożą wszelkich starań, aby strącić go piedestału.
Jordan Tomczyk