Z końcem czerwca szeregi VfL Wolfsburg opuści Bartosz Białek. Nazwisko przez wielu dawno nie słyszane, a przez niektórych nawet zapomniane. Dlaczego przygoda w Niemczech zakończyła się fiaskiem i prosperujący talent nie urósł do miana oczekiwań?
Jest sierpień 2020 roku. Wówczas 18-letni Bartosz Białek jest po bardzo udanym sezonie w barwach Zagłębia Lubin. W kampanii 2019/20 zdołał zadebiutować w zespole „Miedziowych”, łącznie zbierając 19 występów, które okrasił dziewięcioma bramkami oraz dwoma asystami. Już wtedy mówiono o jego wielkim potencjale. „Sportowa wersja czołgu, nowy Lewandowski, megapiłkarz” – Jak pisał w 2020 roku dla portalu Sport.pl Dominik Wardzichowski – to tylko niektóre określenia Bartosza Białka .
Debiutancki sezon okraszony dziewięcioma bramkami i czterema asystami 👏🏼 Całkiem nieźle jak na 18-latka 😎 pic.twitter.com/ddpJVxCRua
— Zagłębie Lubin (@ZaglebieLubin) July 25, 2020
Potencjałem Białka zachwycali się ówcześni trenerzy zespołu z Lubina, dla których młody napastnik był owocem ciężkiej pracy. Samo zaangażowanie zawodnika – cechy kandydata na dobrego piłkarza, takie jak profesjonalna dieta, czy współpraca z psychologiem w takim wieku tylko potwierdzały nadzieje związane z prosperującym napastnikiem.
Ostatecznie, z końcem pandemicznego sezonu 2019/20 było pewne, że młodym napastnikiem będą interesowały się czołowe kluby z zachodu. Wybór padł na niemiecki VfL Wolfsburg . „Wilki” za Białka zapłaciły rekordowe pięć milionów euro. Do dzisiejszego dnia nikt nie dał więcej za gracza „Miedziowych”.
Serdecznie witamy, Bartosz! 👋 Unsere Wölfe haben den polnischen Stürmer Bartosz Bialek von @ZaglebieLubin verpflichtet. Wir freuen uns auf unsere neue Nummer 2⃣1⃣! 🐺#VfLWolfsburg pic.twitter.com/cwmmvERRbQ
— VfL Wolfsburg (@VfL_Wolfsburg) August 19, 2020
W zespole Olivera Glasnera Polak nie miał zagwarantowanego pierwszego składu. Rywalizacja z potężnym Woutem Weghorstem, niespełnionym talentem „Wilków” – Danielem Ginczkiem, czy wówczas nieznanym Omarem Marmoushem, z perspektywy 18-latka, mającego za sobą dobrą kampanię w Ekstraklasie, działała motywująco na jego przyszłe dokonania.
Pierwsze przeszkody Białek napotkał w samej komunikacji. Jak podawał niemiecki Bild, Polakowi ciężko było o nawiązanie komunikacji w języku angielskim, czy niemieckim.
Ważne by się jakkolwiek komunikować. Może być nawet rękami lub nogami. Dla tego gracza to ogromny przeskok, znalazł się z dala od domu, będzie grał w innym systemie, na innej intensywności – mówił jego kolega z zespołu Xavier Schlager w tekście Marcina Borzęckiego dla TVP Sport
Problemy na starcie były jedynie zapowiedzią jego nieudanej, debiutanckiej kampanii. Wychowanek „Miedziowych” był bardzo chwalony za swoje występy. W 9. kolejce zdobył swojego pierwszego gola w barwach Wolfsburga, w wygranym spotkaniu z Werderem Brema. Z czwartego napastnika w hierarchii „Wilków”, stał się mocnym kontrkandydatem dla Weghorsta. Polak na dobre zaaklimatyzował się w Wolfsburgu, a sezon, choć przedwcześnie, zakończył z dwiema bramkami w 19 ligowych spotkaniach, mimo rozegranych zaledwie 252 minut.
Bittere Nachricht! Bartosz Bialek hat sich am Dienstag im Training einen Kreuzbandriss im linken Knie zugezogen. Wir wünschen dir eine gute Genesung, Bartosz!
— VfL Wolfsburg (@VfL_Wolfsburg) April 28, 2021
➡️ https://t.co/aFqqtdP6XX#VfLWolfsburg pic.twitter.com/g19dc3pRG5
Być może Białek cieszyłby się z większej ilości minut na boisku, jednak w kwietniu 2021 roku Polak po raz pierwszy zerwał więzadła krzyżowe. Diagnoza była dramatyczna – powrót na boisko najwcześniej przed końcem 2021 roku.
Gdy powrócił na murawę z początkiem 2022 roku, do końca następnej kampanii zagrał w 12 spotkaniach, choć najczęściej meldował się z ławki rezerwowych.
Pod koniec sezonu 2021/22 pojawiły się głosy o potencjalnym wypożyczeniu Polaka, celem ogrania się i powrotu silniejszym do kadry Wolfsburga. Mimo zainteresowania klubów z 2. Bundesligi, wybór padł na holenderski Vittese Arnhem, które przez wielu uznawane jest za kuźnię talentów.
Co ciekawe, w Holandii Białek dzielił szatnię z Kacprem Kozłowskim, który do Vitesse został wypożyczony z angielskiego Brighton. W przypadku wychowanka Pogoni Szczecin, drużyna z Arnhem miała zbudować Kozłowskiemu fundamenty pod przyszłą grę w pierwszym składzie zespołu „Mew”.
Choć kampanię 2022/23 skwitował pięcioma bramkami w 25 spotkaniach, od lokalnych dziennikarzy płynęły głosy o „niewykorzystanej drugiej szansie od Wolfsburga”. W pewnym momencie doszło do sytuacji, w której bramkę zdobywał co 427 minut, a skuteczność jego strzałów wynosiła zaledwie 11 %.
Polak miewał dobre momenty, jednak częściej chwalono młodego pomocnika Brighton. Na dodatek 21-latek złapał kontuzję, która wyeliminowała go na miesiąc. Pewne było to, że po powrocie do Niemiec w nadchodzącym sezonie Polak ponownie zostanie wypożyczony.
Kolejnym zespołem miał być belgijski KAS Eupen. Działacze zespołu z Regionu Walońskiego wierzyli w potencjał Polaka, co podkreślał sam dyrektor generalny Christoph Henkel, cytowany na stronie klubu:
Mimo młodego wieku Bartosz Białek wnosi ze sobą doświadczenie zdobyte w występach w najwyższych ligach w Polsce, Niemczech i Holandii. Swoją obecnością w polu karnym i siłą uderzenia głową da naszemu zespołowi rozmach, zagrożenie bramkowe i presję wywieraną na rywali. Cieszymy się na tę współpracę i życzymy piłkarzowi samych sukcesów w KAS Eupen.
Niestety, na samym początku okresu przygotowawczego do nowego sezonu, doznał kolejnego urazu. W 10. minucie towarzyskiego spotkania ze Stade de Reims, napastnik z Brzegu drugi raz zerwał więzadło krzyżowe w kolanie. Diagnoza ponownie nie zwiastowała dobrych wieści – 2023 rok dla niego został pod kątem piłkarskim zakończony.
Na początku kwietnia ubiegłego roku powrócił do składu Eupen. Pod koniec miesiąca zdołał zdobyć swoją premierową bramkę w przegranym 1:2 spotkaniu 34. kolejki Jupiter Pro League przeciwko Charleoi. Ostatecznie licznik spotkań stanął na sześciu, w których strzelił jednego gola. Pewne było to, że powróci do Niemiec, gdzie będzie czekał na werdykt w sprawie jego przyszłości.
Przed obecną kampanią 23-latek wrócił do „Wilków” i od pierwszego dnia nowego sezonu starał się przekonać ówczesnego trenera Ralpha Hassenhuettla, że w nadchodzącej kampanii zasługuje na miejsce w kadrze. Niestety, 17 lipca trzeci raz zerwał więzadło krzyżowe, co przerwało jego przygotowania do sezonu – być może ostatniego, gdyż 30 czerwca 2025 roku wygaśnie mu kontrakt z klubem z koncernu Volksvagena.
Po 280 dniach rehabilitacji pojawiła się przełomowa informacja na temat Białka. W 30. kolejce tego sezonu Bundesligi wrócił do kadry meczowej Wolfsburga, meldując się w niej pierwszy raz od 14 maja 2022 roku. Jednak dwa kolejne spotkania spędził już poza kadrą zespołu Hassenhuettla.
Przed paroma dniami otrzymaliśmy oficjalny komunikat od Wolfsburga odnośnie braku nowej umowy dla Polaka, który z końcem sezonu opuści szeregi zespołu „Die Wolfe”.
Erste Personalentscheidungen für die kommende Saison: Die auslaufenden Verträge von Kevin Behrens, Bartosz Białek, Bennit Bröger und Niklas Klinger werden nicht verlängert. Sie werden den VfL verlassen.
— VfL Wolfsburg (@VfL_Wolfsburg) April 30, 2025
Alles Gute für eure Zukunft, Jungs! 💚
➡️ https://t.co/fpf7CLf8xT… pic.twitter.com/pZDI9QZGsP
Bilans w Wolfsburgu to 35 spotkań, dwie bramki, dwa wypożyczenia i 784 dni, w których Polak był kontuzjowany. Niestety, mimo świetnego początku kariery i ogromnych nadziei od pierwszych dni w Niemczech, ostatecznie napastnik nie zrobił wielkiej kariery.
Desejamos tudo de melhor para o futuro, rapazes! 💚
— VfL Wolfsburg PT (@VfLWolfsburg_PT) May 10, 2025
Kevin #Behrens
Niklas #Klinger
Bartosz #Białek
Bennit #Bröger
🟢⚪️ #VfLWolfsburg #WOBTSG pic.twitter.com/RvWekmBTJC
Również ogromne znaczenie miała kwestia doświadczenia, które w przypadku Białka, przed wyjazdem za granicę, było nijakie. Ledwie pół sezonu rozegrane w Zagłębiu Lubin, gdzie w porównaniu do innych młodych zawodników wyjeżdżających z kraju było po prostu nikłe. Dla porównania, w tym samym okienku transferowym (lato 2020) z Ekstraklasy odeszli Jakub Moder, Kamil Jóźwiak oraz Robert Gumny, którzy w polskich ligach rozegrali kolejno trzy, pięć i cztery sezony.
Po zakończeniu kontraktu w Niemczech, Białek będzie bardzo łakomym kąskiem na rynku transferowym. Jego usługami poważnie są zainteresowane zespoły z Ekstraklasy. Sporo mówi się o powrocie do Lubina, choć w grę wchodzi również Legia Warszawa. Niewykluczone, że zostanie w Niemczech, gdzie kluby z 2. Bundesligi z pewnością są chętne do zakontraktowania Polaka.
W 2020 roku w Przeglądzie Sportowym pojawiła się rozmowa z Bartoszem Białkiem. W jej treści można było znaleźć ciekawe zdanie o jego początkach z piłką nożną:
„Czarno-białe zdjęcie z czerwca 2016 roku przedstawia piłkarza leżącego na murawie. Wygląda, jakby cierpiał z bólu albo właśnie nie wykorzystał świetnej sytuacji. Poniżej umieszczony jest cytat: „Upadłem, nikt nie podał mi ręki. Wstałem sam silniejszy””
Czy te słowa pomogą Bartoszowi Białkowi w reaktywacji kariery? Przed 23-latkiem jeszcze długa droga, którą musi podążyć, lecz ze skutecznością oraz zdrowiem, Polak ma szansę jeszcze raz być na ustach dziennikarzy z całej Europy. Potrzebuje jednak doświadczenia, którego zabrakło, gdy za pierwszym razem opuszczał nasz kraj.
Mikołaj Malinowski
fot: Getty Images