Takiego dreszczowca nawet Hitchcock by nie wymyślił!

2022.05.08 Gdansk
Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2021/2022 Lechia Gdansk - Stal Mielec N/z Lukasz Zwolinski gol bramka radosc Foto Piotr Matusewicz / PressFocus

2022.05.08 Gdansk
Football Polish PKO Ekstraklasa season 2021/2022
Lechia Gdansk - Stal Mielec
Lukasz Zwolinski gol bramka radosc
Credit: Piotr Matusewicz / PressFocus

Spotkanie Lechii ze Stalą przeszło najśmielsze oczekiwania kibiców Ekstraklasy! Końcówka meczu przejdzie do historii tego sezonu w kategorii najbardziej kuriozalnych. Trzy punkty zostały jednak w Gdańsku, a gospodarze znacznie przybliżyli się do europejskich pucharów.

– Tutaj na pewno nie chodzi o reakcję. W ostatnich czterech spotkaniach zdobyliśmy 10 punktów. Nie jesteśmy więc w sytuacji, w której musimy reagować czy komuś coś udowadniać. Mamy po prostu własne oczekiwania co do tego, jak chcemy grać w piłkę, jak bardzo chcemy zdominować rywala na naszym stadionie. Gramy w niedzielę o 12:30, mamy nadzieję, że przyjdzie więcej rodzin, więcej dzieci, ogólnie też więcej ludzi. Chcemy nam i naszym kibicom zaprezentować nasz najwyższy poziom sportowy, który udało nam się często pokazywać w tym sezonie czy w tym roku, ale nie zawsze przez 90 minut – tak w ostatnim wywiadzie z naszą redakcją o niedzielnym meczu ze Stalą Mielec mówił trener Lechii Gdańsk, Tomasz Kaczmarek. Całość rozmowy już niedługo na naszej stronie internetowej, a w niedzielny słoneczny dzień w Gdańsku sprawdziliśmy, w jakim stopniu te słowa szkoleniowca Biało -Zielonych przerodziły się w czyny na boisku.

Pierwsze minuty tego spotkania zdecydowanie należały do gospodarzy. Zawodnicy trenera Kaczmarka już od samego początku stosowali wysoki pressing na połowie rywala i akcjami oskrzydlającymi Ilkaya Durmusa czy Marco Terrazzino chcieli jak najszybciej wyjść na prowadzenie. Do pełni szczęścia brakowało jedynie dobrego, ostatniego podania pod bramką gości. Jednakże na efekty w postaci bramek nie musieliśmy mimo wszystko długo czekać. W 12. minucie rywalizacji Jakub Kałuziński świetnym prostopadłym podaniem wyprowadził Łukasza Zwolińskiego do sytuacji sam na sam z bramkarzem gości Rafałem Strączkiem. Zwolak ze stoickim spokojem wykorzystał szansę i strzelił swoją 12. bramkę w tym sezonie na boiskach Ekstraklasy.  

Cztery minuty później napastnik Lechii mógł już mieć dublet na swoim koncie. Zwoliński przechwycił piłkę w okolicach pola karnego Stali i popędził na bramkę gości, ale jego strzał był jednak minimalnie niecelny. Gdańszczanie w dalszym ciągu przeważali na boisku, prowadzili grę, nie pozwalając tak naprawdę gościom nawet opuścić swojej połowy. Kolejną sytuację w 18. minucie spotkania po błędzie Strączka miał Flavio Paixao, Jednak Portugalczyk strzałem zza pola karnego nie zmusił bramkarza mielczan do wygimnastykowania się, aby obronić tę próbę kapitana Biało – Zielonych.  

Jednakże z każdą kolejną minutą mecz stawał się coraz bardziej wyrównany przede wszystkim w środku pola. Stal zagrała odważniej, próbowała sobie kreować akcje pod bramką Dusana Kuciaka, ale bardzo brakowało im dokładności w finalizacji ostatnich podań. Wykorzystali to Lechiści, którzy po pół godziny gry prowadzili już natomiast różnicą dwóch trafień. Terrazzino wyprowadził podaniem na prawej stronie boiska Zwolińskiego do sytuacji sam na sam i Zwolak ponownie wygrał tę potyczkę. Stal szybko miała jednak okazję na strzelenie gola kontaktowego. Po błędzie pod własną bramką Malocy, do sytuacji jeden na jeden doszedł Grzegorz Tomasiewicz. Kiedy piłka zmierzała już w stronę bramki Lechii, to jednak kapitalną interwencją popisał się Michał Nalepa, który wybił futbolówkę na rzut rożny!

W 38. minucie Zwoliński miał świetną szansę na ustrzelenie hat-tricka, ale piłka po jego strzale trafiła w słupek! Chwilę później piłka minęła bramkę po próbie Paixao. Lechia miała ten pod pełną kontrolą. Stal nie miała zbyt wiele do zaoferowania w pierwszej połowie w Trójmieście. Gdańszczanie w pierwszych 45 minutach wyglądali znacznie lepiej niż tydzień temu w Lubinie. Bardzo dobrze wyglądała zwłaszcza dwójka Zwoliński – Nalepa. Jeden był skuteczny pod bramką przeciwnika, drugi znakomicie spisywał się w obronie.  

Druga połowa rozpoczęła się w najgorszy możliwy sposób dla gospodarzy. W 49. minucie Stal zdobyła bramkę kontaktową. Mateusz Żyro oddał mocny strzał z powietrza, a piłkę po jego uderzeniu odbił Maloca. Chorwat miał na tyle pecha, że skierował ją do własnej siatki, myląc Kuciaka i uniemożliwiając mu dobrą interwencję. Lechia nie mogła sobie pozwolić na kolejną utratę dwubramkowego prowadzenia, więc reakcja na tego gola musiała być stanowcza.

Kolejne fragmenty meczu należały jednak ciągle do Stali. W pierwszej połowie mielczanie nie mieli żadnych argumentów w starciu z Lechią, ale po przerwie podopieczni Adama Majewskiego przejęli inicjatywę. Groźnym uderzeniem sprawdził Kuciaka Marcin Flis, ale Słowak pozostał na posterunku. Strzał obrońcy gości był jednak sygnałem ostrzegawczym dla gdańszczan, którzy mogli bardzo szybko wypuścić wypracowaną przewagę.

Lechia miała swoje okazje, lecz nie potrafiła ich wykorzystać. Nawet w sytuacji, kiedy Bassekou Diabate mógł podać Zwolińskiemu praktycznie do pustej bramki i zapewnić zespołowi dwubramkowe prowadzenie, Malijczyk wybrał samodzielną finalizację akcji,która skończyła się interwencją Strączka. Wprowadzenie 21-letniego ożywiło poczynania ofensywne gospodarzy, ale wciąż brakowało najważniejszego. Trzeciej bramki.

Bramka padła, ale nie dla Lechii. Gdańszczanie dokonali rzeczy niezwykłej, gdyż po raz drugi z rzędu stracili dwubramkowe prowadzenie. Trudno powiedzieć, z czego bierze się ta niemoc utrzymania przewagi. Druga połowa w wykonaniu zespołu Tomasza Kaczmarka kompletnie nie przypominała pierwszej, kiedy gospodarze zdominowali Stal. Wiadomo, że nie da się grać całego spotkania na najwyższej intensywności, ale niedopuszczalne jest, aby drużyna tak bardzo obniżyła loty po przerwie.

Teraz usiądźcie, odetchnijcie głęboko, zaparzcie sobie herbatę i spróbujcie zrozumieć, co właśnie się wydarzyło. W doliczonym czasie gry Łukasz Zwoliński zdobył bramkę na 3:2. Stadion oszalał, kibice skakali z radości. Sędzia Paweł Malec po chwili pokazał jednak, że VAR nie uznał gola. Zwoliński miał być na spalonym. Złość i frustracja rozlały się po trybunach i ławce gospodarzy. Zwycięstwo mogło zostać Lechii zabrane sprzed nosa. Ale arbiter po swojej decyzji nie dał znaku do wznowienia gry. Nadal stał na środku murawy, czekając na informacje z wozu. Po kilku minutach sprawdzania tego, czy zdobywca bramki rzeczywiście był na pozycji spalonej, sędziowie w końcu podjęli decyzję – gol został strzelony w prawidłowy sposób. Po wskazaniu na środek boiska, znowu wśród kibiców Biało-Zielonych” zapanowała dzika radość. Wygląda na to, że Lechia naprawdę zbliżyła się po pucharów. Co to był za mecz!

Piękny obrazek widzieliśmy po końcowym gwizdku. Tomasz Kaczmarek ściskał każdego ze swoich piłkarzy. Podobne praktyki możemy zaobserwować u Jurgena Kloppa, który w podobny sposób dziękuje swoim zawodnikom po końcowym gwizdku.

Lechia wygrywa i znacznie przybliża się do europejskich pucharów. W grze jest jeszcze Piast Gliwice, ale drużyna Waldemara Fornalika musi najpierw zdobyć punkty z Lechem. Jeśli tak się nie stanie, gdańszczanom Europę może zabrać już chyba tylko kataklizm.

Lechia Gdańsk 3:2 Stal Mielec (2:0)

Bramki: 12’, 31’, 90+3’ Zwoliński – Maloca 49’ (sam.), Zawada 80’

Żółte kartki: Maloca, Zwoliński, Terrazzino, Kałuziński (Lechia) – Getinger, Kasperkiewicz, Tomasiewicz (Stal)

Czerwona kartka: Kasperkiewicz (Stal) (za dwie żółte)  

Składy:

Lechia: Dusan Kuciak – Joseph Ceesay, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak (82’ Conrado) – Ilkay Durmus (86’ Christian Clemens), Jakub Kałuziński (82’ Kacper Sezonienko), Maciej Gajos, Marco Terrazzino (68’ Jarosław Kubicki) – Łukasz Zwoliński, Flavio Paixao (C) (68’ Bassekou Diabate)

Stal: Rafał Strączek – Mateusz Żyro, Bozhidar Chorbadzhiyski, Mateusz Matras, Marcin Flis, Krystian Getinger © – Arkadiusz Kasperkiewicz, Maciej Domański – Maksymilian Sitek (58’ Wiktor Kłos), Dominik Steczyk (64’ Oskar Zawada), Grzegorz Tomasiewicz (88’ Maciej Urbańczyk)

Sędzia: Paweł Malec (Łódź)

Stadion: Polsat Plus Arena Gdańsk

Liczba widzów: 11 303 widzów

Zawodnicy na plus: Nalepa, Zwoliński, Kałuziński

Zawodnicy na minus: Maloca, Matras, Kasperkiewicz, Tomasiewicz, Chorbadzhiyski

Prosto ze stadionu Polsat Plus Arena Gdańsk przygotowali Jakub Kowalikowski i Kacper Czuba!

POLECANE

tagi