[seopress_breadcrumbs]

Świeża krew w natarciu, na razie skutecznym. Podsumowanie pierwszej części sezonu w wykonaniu GKS-u, Motoru i Lechii

GKS

Jak co roku drużyny, które dopiero co awansowały do najwyższej klasy rozgrywkowej typowane są w gronie kandydatów do walki o utrzymanie. W 2024 roku Wartę Poznań, Ruch Chorzów i ŁKS Łódź zastąpiły Lechia Gdańsk, GKS Katowice i Motor Lublin. I trzeba uczciwie przyznać, że jakościowo jest to póki co zmiana na duży plus.

Dwóch spośród trzech ubiegło-sezonowych spadkowiczów to zespoły, które z Ekstraklasą pożegnały się już po roku. Spośród beniaminków jedynie absolutny nowicjusz – Puszcza Niepołomice (co prawda z problemami) dała radę utrzymać się w elicie. Jej specyficzny sposób gry bez wątpienia można uznać za powiew świeżości w polskiej piłce. O pozostałej dwójce trudno powiedzieć cokolwiek dobrego. Zarówno Ruch jak i ŁKS, po którym oczekiwania były całkiem spore opuściły najwyższy poziom rozgrywkowy w kompromitującym stylu. Obie drużyny przede wszystkim kadrowo wydawały się być absolutnie niegotowe na rywalizację w elicie. To co działało na zapleczu nie było już skuteczne w najwyższej klasie rozgrywkowej. Ruch powracający do dużej piłki po kilku latach awansował dość niespodziewanie, jednak ŁKS poprzednią przygodę z elitą, również bardzo krótką, zaliczył trzy lata wcześniej. Można było przypuszczać, że Łodzianie wyciągną wnioski z tamtych rozgrywek. Niestety nic takiego nie miało miejsca.

W tym sezonie jednym z beniaminków jest ekipa powracająca do Ekstraklasy po rocznej przerwie, natomiast dwaj pozostali w elicie meldują się po wielu, wielu latach. I na razie absolutnie na żadnym poziomie nie widać, żeby fakt ten ich przytłaczał. Oczywiście trudno brać cokolwiek za pewnik już po trzynastej kolejce, ale po samych liczbach widać, że jest lepiej jeśli chodzi o siłę beniaminków. W ubiegłym roku na tym etapie sezonu trójka nowych ekip w całości zajmowała strefę spadkową. W tym roku GKS i Motor zajmują póki co spokojne miejsce w środku tabeli. Jedynie Lechia, której gra często jest lepsza niż wyniki musi mocno obawiać się o swój los, gdyż zajmuje 17. miejsce w tabeli z dorobkiem dziesięciu punktów Poniżej krótka analiza dotychczasowych dokonać w wykonaniu każdej z drużyn.

Po 13. kolejkach sezonu 2023/2024:

16. Puszcza Niepołomice 10 punktów

17. Ruch Chorzów 8 punktów

18. ŁKS Łódź 7 punktów

Po 13. kolejkach sezonu 2024/2025:

10. GKS Katowice 16 punktów

11. Motor Lublin 15 punktów

16. Lechia Gdańsk 10 punktów

GKS Katowice

Drużyna ze Śląska może imponować przede wszystkim odważną i skuteczną grą do przodu. Oczywiście nie dominują swoich rywali tak jak czynili to na zapleczu, jednak 19 goli w 13 meczach to naprawdę przyzwoity wynik. Podopieczni trenera Góraka punktują dość równo, nie przydarzyła im się dotychczas seria dłuższa niż trzy mecze bez zwycięstwa. Szczyt formy Gieksy przypadł na okres tuż przed ostatnią przerwą reprezentacyjną, gdy najpierw w świetnym stylu ograli Pogoń Szczecin 3:1, a tydzień później zmiażdżyli ligowego outsidera Puszczę Niepołomice na wyjeździe aż 6:0. Oprócz tego na rozkładzie mają także m.in. mistrzów Polski z Białegostoku. W ostatnim ligowym meczu przy Łazienkowskiej byli jednak bezradni, a w Pucharze Polski skompromitowali się w spotkaniu z 3-ligową Unią Skierniewice. Nawet te spotkania nie mogą umniejszać jednak tego czego w tym roku dokonuje GKS. Po świetnej wiośnie, gdy z miejsca w środku tabeli potrafili przypuścić skuteczny atak na czołową dwójkę teraz również w Ekstraklasie osiągają wyniki ponad stan. Chyba każdy fan żółto-zielono-czarnych przed startem sezonu w ciemno wziąłby 10. miejsce. Bardzo dobrze spisują się zarówno licznie sprowadzeni nowi piłkarze tacy, jak Bartosz Nowak, Adam Zrelak czy Mateusz Kowalczyk, który otrzymał już sensacyjne powołanie do reprezentacji, ale również Ci, którzy awans wywalczyli. Warto tu wymienić: Dawida Kudłę, Oskara Repkę czy dalej imponującego skutecznością w polu karnym rywali stopera Arkadiusza Jędrycha. Z takim składem i w takiej dyspozycji GKS stać na sprawienie w najbliższym czasie kolejnej niespodzianki jaką bez wątpienia byłoby utrzymanie się w Ekstraklasie.

Motor Lublin

Motor całą piłkarską Polskę zaszokował, pokonując przy Bułgarskiej do tamtej pory bezbłędnego u siebie Lecha Poznań. Wygrał także z borykającym się z ogromnymi problemami wicemistrzem Polski Śląskiem, Górnikiem Zabrze i Lechią Gdańsk. To plus trzy remisy z początku sezonu starczają póki co na bezpieczne 11. miejsce. Podobnie jak GKS tylko rundę wcześniej w Pucharze Polski przegrali sensacyjnie z Unią Skierniewice. Ostatnio w Motorze szwankować zaczyna obrona. Aż dziesięć goli drużyna z Lubelszczyzny straciła bowiem w dwóch ostatnich meczach. Z atakiem natomiast większych problemów nie ma od początku sezonu. Przed startem rozgrywek niektórzy wskazywali Motor jako najsłabszy zespół ligi. Mimo dużych możliwości finansowych w Lublinie poza Sergim Samperem nie pojawili się zawodnicy z potencjałem na gwiazdy ligi. Mądrość w budowaniu drużyny i kunszt młodego trenera Stolarskiego na razie wystarczają jednak na robienie wyników ponad możliwości. Wielu graczy reprezentujących Motor jeszcze na niższym poziomie ligowym w Ekstraklasie radzi sobie całkiem dobrze. Zakładając kolejne, tym razem być może większe niż latem wzmocnienia możemy spodziewać się tego, że Motor stać na kolejne niespodzianki, a może nawet na bycie najmocniejszą z nowych ekip w elicie.

Lechia Gdańsk

Zwycięzca 1-ligi z ubiegłego sezonu ten sezon rozpoczął fatalnie. Na zwycięstwo Gdańszczanie musieli czekać bowiem aż do siódmej kolejki i meczu z Górnikiem Zabrze. Teraz znów są po pięciu meczach bez zwycięstwa. Do tego podobnie jak GKS skompromitowali się w Pucharze Polski z rywalem z niższej ligi -Pogonią Grodzisk Mazowiecki przegrywając z nimi po karnych 3:4. Lechia ma ogromne problemy w obronie. 26 straconych goli w 13 ligowych meczach to najgorszy w lidze rezultat. Podopieczni Szymona Grabowskiego często nawet gdy mają już korzystny rezultat, nie potrafią go dowieźć do końca jak miało to miejsce w meczach z Piastem, Widzewem czy Rakowem. Gdyby nie słabe końcówki i gra na prowadzeniu sytuacja Lechii byłaby zupełnie inna. A tak Lechia jako jedyny z beniaminków może czuć ogromny niedosyt. Znajduje się bowiem w strefie spadkowej z niewielką stratą do bezpiecznej lokaty. W przeciwieństwie do zeszłorocznych ŁKS-u i Ruchu gra Lechii daje nadzieję. Ofensywa prezentuje się naprawdę solidnie, problemem jest jednak duża nieszczelność obrony. Z piłkarzy Lechii na pochwały zasługują młody Kolumbijczyk Camilo Mena- autor trzech goli i trzech asyst, czy Dominik Piła. Czy trener Grabowski w kolejnych tygodniach dalej będzie prowadził drużynę z Pomorza? To się okaże, na razie władze klubu wykazują się dużą cierpliwością względem młodego trenera dysponującego dość przeciętną kadrą.

Do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze ponad pół sezonu. O ile w ostatnich latach spadek, któregoś beniaminka był w zasadzie pewny, o tyle w tym sezonie naprawdę możemy liczyć na to, że całej trójce uda się utrzymać. W mądrze zarządzanych GKS-ie i Motorze przy utrzymaniu obecnego kursu i odrobinie szczęścia przygoda w Ekstraklasie naprawdę może być wieloletnia. W Lechii w dalszym ciągu wiele rzeczy funkcjonuje na wariackich papierach. Jednak klub z Gdańska wydaje się być na tyle duża marką, z ciekawymi zawodnikami, iż sztuka utrzymania nie jest poza zasięgiem. Bez względu na to gdzie Motor, GKS i Lechia skończą ten sezon cieszyć może fakt, że elita nie okazała się dla nich zderzeniem ze ścianą. A w ostatnich latach dla wielu wchodzących do Ekstraklasy klubów taką właśnie się okazywała.

Dominik Proniewicz

POLECANE

tagi