„Boxing Day” stanowi wyjątkowy dzień, który stał się również tradycją dla kibiców angielskich boisk. W tym roku 26 grudnia miała zostać rozegrana prawie cała 19. kolejka Premier League, ale ze względu na trudną sytuację pandemiczną na Wyspach, ostatecznie odbyło się sześć z dziewięciu zaplanowanych meczów. Mimo tych „covidowych przeszkód”, kibice nie mogli narzekać na brak wrażeń podczas tego kultowego, świątecznego dnia. Na stadionach angielskiej ekstraklasy padło aż 28 bramek. Daje to średnia około 4,5 goli na 1 mecz!
Rollercoaster emocji na Etihad Stadium
Manchester City 6-3 Leicester 26.12.2021r.
Spotkanie to było absolutną kwintesencją skrajnych emocji. W pierwszej połowie gospodarze w dosyć łatwy sposób zdominowali gości, kończąc 45 minut czterobramkowym prowadzeniem. Jednakże po początkowej mdłej grze podopiecznych Brendana Rodgersa, nastąpiło ich przebudzenie. Wynikiem tego były trzy szybkie gole strzelone krótkim odstępie czasu, dające im kontakt z przeciwnikiem. W następstwie tych wydarzeń zawodnicy Manchesteru City uspokoili grę, dzięki czemu byli w stanie zdobyć jeszcze dwie bramki, pieczętując swoje zwycięstwo.
Wyróżniającymi piłkarzami Pepa Guardioli byli:
Fernandinho, który rozprowadzał futbolówkę na boki i rządził razem z Gundoganem w środku pola oraz Raheem Steling. Anglik zdobył dwie bramki. Był także bardzo aktywny w prowadzeniu ofensywnej gry.
Mówiąc o drużynie „Lisów”, warto wspomnieć o ich ofensywnym trio: Kelechim Iheanacho, Ademoli Lookmanie oraz Jamesie Maddisonie. To właśnie ta trójka strzelała gole, będąc najjaśniejszym elementem całego zespołu. To oni dali nadzieje swoim fanom na pozytywny wynik.
Znaczna dominacja „Kanonierów” nad „Kanarkami”.
Arsenal 5-0 Norwich 26.12.2021r.
Podopieczni Mikela Artety nadal podtrzymują swoją wysoką formę, pieczętując czwarte miejsce w lidze wysokim zwycięstwem. Londyńczycy od samego początku meczu akcentowali swoją przewagę nad rywalem. Już w szóstej minucie, wykorzystując słabe podanie Kabaka, Kieran Tierney przejął piłkę, rozpoczynając akcje, której efektem była bramka Bukayo Saki, przy której asystował Martin Odegaard. Warto wspomnieć o tym, że po raz kolejny w kadrze meczowej nie znalazł się Pierre-Emerick Aubameyang ze względów dyscyplinarnych. Można stwierdzić, że jest to początek końca gabońskiego napastnika na Emirates Stadium. Od momentu zrezygnowania z usług tego zawodnika, Arsenal nadal podtrzymuje serię pięciu wygranych meczów pod rząd.
Najjaśniejszym punktami „Kanonierów” byli przede wszystkim:
Bukayo Saka – zdobywca dwóch bramek, zdecydowanie jeden z najbardziej aktywnych piłkarzy strefy ofensywnej, który powoli wyrasta na kluczowy punkt swojej drużyny, gwarantujący dobrą grę.
Jeżeli chodzi o Norwich, to bardzo słaba grą charakteryzował się Ozan Kabak. Turecki obrońca nie radził sobie w ofensywie, tracił dużo piłek po nieudanych podaniach oraz zdecydowanie gubił się, gdy Kanonierzy wyprowadzali dynamiczne ataki. Ponadto, od pierwszej minuty wystąpił Przemysław Płacheta, jednakże Polak nie wyróżniał się na boisku poza kilkoma odbiorami piłki w strefie defensywnej
Warto wyróżnić również Martina Odegaarda. Ten wysunięty pomocnik kreował akcje pod bramką przeciwnika swoimi licznymi oraz celnymi podaniami. Dwie asysty Norwega stanowiły zwieńczenie jego znakomitej formy.
Brazylijczycy kluczem do zwycięstwa w spotkaniu londyńskich zespołów.
Tottenham 3-0 Crystal Palace 26.12.2021r.
Już przed spotkaniem wiadome było, że na stadionie nie pojawi się trener „Orłów” Patrice Vieira, który musiał odbyć kwarantannę po otrzymaniu pozytywnego testu na Covid-19. Zastąpił go jego asystent Osian Roberts. Całe spotkanie charakteryzowało się duża liczbą fauli, czego obrazem była także czerwona kartka dla Wilfrieda Zahy. Lider Crystal Palace w ciągu pierwszych 37 minut dwa razy w nieprzemyślany sposób nieprzepisowo potraktował zawodników rywali, przez co otrzymał dwa żółte kartoniki. Przyczyną takiego rozdrażnienia mogły być szybko zdobyte bramki przez przeciwników. Pierwszego gola w 32. minucie strzelił Harry Kane. Następnie już po dwóch minutach piłkę do siatki wpakował Lucas Moura. To właśnie wspomniany wcześniej Brazylijczyk stał się najjaśniejszym punktem swojej drużyny w tym meczu. Aktywnie próbował dryblingiem zdobyć przestrzeń blisko bramki rywali oraz w umiejętny sposób dogrywał piłkę do angielskiego napastnika Spurs. Silnym elementem układanki włoskiego trenera był także prawy wahadłowy Emerson Royal. To on odpowiadał za wyprowadzanie ataków bokiem boiska, co przypieczętował, asystując przy pierwszym golu Kogutów. Świetne spotkanie rozegrał również Heung-Min Son. Koreańczyk świetnie rozprowadzał piłkę miedzy swoich kolegów podaniami, których celność wyniosła aż 93%. Ponadto, zdobył on ostatnią bramkę w tym spotkaniu, ostatecznie dobijając Crystal Palace.
Jeżeli chodzi o drużynę „Orłów”, jedynym wyróżniającym się na tle innych zawodnikiem był Tyrick Mitchell. Zdobywał bardzo dużo przestrzeni oraz miał najwięcej podań.
Ostra wymiana ciosów z wyraźnym polskim akcentem na Olympic Stadium
West Ham 2-3 Southampton 26.12.2021r.
Spotkanie to jest już trzecim meczem, w którym Młoty nie odnoszą zwycięstwa. W kontekście statystyk, możemy śmiało mówić o remisie tych drużyn, pozostawała jednak kwestia niewykorzystanych sytuacji bramkowych. Wszystko zaczęło się w 8. minucie, kiedy Mohamed Elyounoussi zaskoczył Łukasza Fabiańskiego strzałem na granicy pola karnego. W pierwszej połowie mieliśmy do czynienia jeszcze tylko z jedną sytuacją wykreowaną przez ofensywnego pomocnika West Hamu Nikolę Vlasicia, którego uderzenie wybronił Fraser Forster. W drugiej części spotkania David Moyes zdecydował, że na boisku pojawi się Michail Antonio oraz Manuel Lanzini. Skutkiem podjętej przez trenera decyzji był gol napastnika pochodzącego z Jamajki. Święci podczas tego spotkania wychodzili trzy razy na prowadzenie. Ostatni zwycięski gol strzelony przez Jana Bednarka potwierdził tylko wyższość Southampton, które wygrało pierwszy mecz od siedmiu spotkań. Drużyna Hasenhuttla wreszcie po dobrej grze opartej na spokojnym operowaniu piłką odniosła zwycięstwo z mocnym rywalem.
Najlepszymi zawodnikami „Świętych” byli Elyounoussi oraz Ward-Prowse, którzy obaj strzelili po jednym golu.
Dobre zmiany Tuchela oraz przebudzenie Lukaku dały wygraną Chelasea
Aston Villa 1-3 Chelsea 26.12.2021r.
Całe spotkanie The Blues można podzielić na dwa etapy. W pierwszej części gra londyńczyków nie była przekonująca, czego najlepszym przykładem była samobójcza bramka Reeca Jamesa. Dopiero po wejściu belgijskiego napastnika Romelu Lukaku gra Chelsea była znacznie lepsza i ciekawsza dla widza. Już w 56. minucie wspominany przeze mnie wcześniej zawodnik strzałem głową wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie w tym meczu. W dalszej części meczu próbował urywać się obrońcom Lwów aż przy jednej z prób sprinterskich został sfaulowany, wynikiem czego był podyktowany dla Chelsea rzut karny.
Tak dobra gra Lukaku jest bardzo dobrym znakiem dla niemieckiego szkoleniowca, który nie ma w kadrze zawodnika na podobnie wysokim poziomie. Bardzo często w tym sezonie, kiedy brakowało Belga, Tuchel decydował się na grę z fałszywą dziewiątką na szpicy w postaci Kaia Havertza, który nie zawsze spełniał pokładane w nim oczekiwania. Mimo ostatecznej wygranej londyńczyków, ponownie niemiecki szkoleniowiec stwierdził, że rozkład spotkań Premier League jest niesprawiedliwy. W połączeniu z coraz częstszymi przypadkami koronawirusa w drużynie, znacznie utrudnia grę.
W tym spotkaniu możemy wyróżnić również Jorginho. Włoski pomocnik wykorzystał dwa rzuty karne, będące jego specjalnością, a także bardzo często w dokładny sposób podawał piłkę swoim kolegom.
Jeżeli chodzi o podopiecznych Stevena Gerrarda, nie możemy powiedzieć niczego dobrego. Nie potrafili zagrozić przeciwnikowi w żaden sposób, często tracili piłkę w środkowej strefie boiska oraz grali bardzo chaotycznie.
Świąteczny prezent w „Boxing Day” dla gospodarzy na Amex Stadium
Brighton 2-0 Brentford 26.12.2021r.
Po długim oczekiwaniu nastąpił specjalny moment dla kibiców „Mew”, bowiem podopieczni Grahama Pottera po jedenastu spotkaniach wreszcie wygrali mecz. W pewny sposób i po pięknych bramkach zdecydowanie pokonali beniaminka Premier League. Jednakże w pierwszych minutach swoje tempo narzuciła drużyna gości. Przełamanie nastąpiło dopiero w 34. minucie, kiedy to Enock Mwepu w piękny sposób podał piłkę do przodu, gdzie przejął ją Leonardo Trossard i podcinając futbolówkę nad bramkarzem, umieścił ją w siatce. Od tego momentu Brighton dyktowało grę, dominowało, narzucając wysoki pressing Pszczołom. Krótko mówiąc, nie dawało rywalom odetchnąć. Był to dosyć szokujący widok, ponieważ z reguły gra gospodarzy opierała się na powolnym konstruowaniu akcji i raczej defensywnym podejściu. Całe show skradła jednak bramka Neala Maupay, który otrzymując piłkę od Jakuba Modera, pięknym uderzeniem z przed pola karnego pokonał bramkarza gości. Francuz nie celebrował swojej zdobyczy, gdyż Brentford to jego poprzedni klub, który darzy dużym szacunkiem. Dobre spotkanie rozegrał na pewno Adam Lallana będący razem z Mwepu najlepszymi zawodnikami swojej drużyny. Ci dwaj pomocnicy w pewnym sensie byli motorami napędowymi całej maszyny, dzięki którym napastnicy mogli cieszyć się z dużej liczby piłek w przedniej strefie boiska. W drużynie Pszczół wyróżniał się przede wszystkim Sergi Canos, budując w pojedynkę kilka dogodnych sytuacji bramkowych dla swoich kolegów.
„Czerwone Diabły” kolejny raz zawiodły
Manchester United 1-1 Newcastle United 27.12.2021r.
Jak sam po meczu przyznał Ralf Ragnick, gra drużyny z Manchesteru była bardzo słaba. Charakteryzowała się wysoką dominacją w posiadaniu piłki, ale zawodnicy nie potrafili stworzyć sobie dogodnych sytuacji strzeleckich. Cała ofensywna formacja „Czerwonych Diabłów” zdecydowanie zawiodła. Za to, co ciekawe, bardzo dobre spotkanie rozegrały „Czarne Sroki”, a w szczególności Allan Saint-Maximin oraz Joelinton. Francuz nie dość, że strzelił gola, to dodatkowo wykreował bardzo dużo szans, wykorzystując swoją nadzwyczajną szybkość. Nawet sam Eddie Howe stwierdził, że jego podopiecznym należały się trzy punkty i sam wynik nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Newcastle prowadziło do 71. minuty, w której to zmiennik Edinson Cavani zmienił rezultat na 1:1, strzelając gola dla Manchesteru. Warto również wspomnieć o tym, że jest to kolejne spotkanie, w którym Ralf Ragnick wystawił swój zespół w formacji 4-2-2-2 z dwoma pomocnikami defensywnymi.
Mikołaj Krasoń