Strzelec wyborowy potrzebny na wczoraj. Problemy Legii z obsadą ataku

2022.07.20 Warszawa
Pilka nozna Mecz Towarzyski
Legia Warszawa - Celtic Glasgow
N/z Maciej Rosolek
Foto Lukasz Sobala / PressFocus2022.07.20 Warszawa
Football Friendly Match
Legia Warsaw - Celtic Glasgow
Maciej Rosolek
Credit: Lukasz Sobala / PressFocus

Okienko transferowe powoli zbliża się do końca. Już za trzy tygodnie wszystkie kadry drużyn będą skompletowane, a w Legii wszyscy wciąż czekają na nowego napastnika, który potrzebny jest drużynie na wczoraj.

Co z Kramerem?

Problem ze sprowadzeniem nowego napastnika z pewnością nie byłby tak poważny, gdyby do dyspozycji Kosty Runjaicia pozostawał Blaž Kramer. Słoweniec przyszedł do Legii jako świeżo upieczony mistrz Szwajcarii z Zurychem. Chociaż nigdy nie był golleadorem (w swoim najlepszym sezonie w karierze zdobył 19 goli na czwartym poziomie rozgrywkowym w Niemczech), miał idealnie wpasować się do taktyki nowego trenera Wojskowych. Potwierdzenie tego mogliśmy oglądać w sparingach. Kramer jako niezwykle silny napastnik był dużo dynamiczniejszy od swojego poprzednika, Tomaša Pekharta, a do tego sam szukał gry, nie tylko w polu karnym. Często pojawiał się na skrzydłach i dogrywał piłkę, podczas gdy w rolę napastnika wcielali się grający za jego plecami Ernest Muci i Josue. Niestety, Słoweniec wypadł z powodu urazu tuż przed startem sezonu. Jego powrót był przekładany kilkukrotnie, aż do momentu, w którym okazało się, że aby Kramer wrócił na boisko będzie potrzebny zabieg chirurgiczny. Napastnik Legii przeszedł go 5 sierpnia, a do treningów powinien wrócić za około półtora miesiąca.

Ostatni ocalały

Oprócz Tomaša Pekharta tego lata Łazienkowską opuścił również Rafa Lopes. Tak więc, w momencie kontuzji Kramera, ostatnim zdrowym napastnikiem w kadrze Legii został Maciej Rosołek. Jego dokonań z poprzedniego sezonu nikt mu nie zabierze. W Rosołka uwierzył Aleksandar Vuković, który ściągnął go z wypożyczenia do Arki Gdynia i postawił na niego w pierwszy składzie. Polak odwdzięczył się trzema golami i trzema asystami w ważnych momentach. Zwycięski gol z Górnikiem Łęczna, czy asysta w kluczowym dla losów walki o ligowy byt Legii zwycięstwie z Wisłą Kraków 2:1. Jednak Vuko sam nie widział Rosołka jako napastnika. Bardzo często wystawiał go na skrzydle, gdzie wychowanek Pogoni Siedlce pokazywał więcej swoich atutów. Rosołek nie grzeszy specjalnie dobrą techniką, nie jest też przesadnie silny. Nie można odmówić mu instynktu snajpera, lecz to za mało by poradzić sobie w systemie Kosty. Dobitnie pokazał to start sezonu, Rosołek ginął w trudnych meczach z Koroną i Cracovią, nie błyszczał także przeciwko Zagłębiu. Wciąż czeka na swojego pierwszego gola w sezonie. Brak Blaža Kramera jest bardzo odczuwalny dla drużyny, a w szczególności dla Josue. Nowy kapitan Legii brylował podczas sparingów, a jego współpraca ze Słoweńcem układała się znakomicie. Zjazdu formy Josue nie możemy zwalać jedynie na brak Kramera, bo Portugalczyk jest po prostu bardzo niedokładny i sprawia wrażenie troszkę stłamszonego na pozycji numer 8. Ciężko powiedzieć, z czego wynika aż taki zjazd względem meczów przedsezonowych.

Poszukiwania rozwiązania

Po nieudanych występach Macieja Rosołka Kosta Runjaić był wręcz zmuszony do spróbowania czegoś innego i na pozycji napastnika w meczu z Piastem wybiegł Ernest Muci. Albańczyk w Legii to wciąż piłkarz momentów, ale jego początek sezonu jest naprawdę obiecujący. Najpierw gol na otwarcie z Koroną Kielce, potem wywalczony rzut karny z Zagłębiem, a w zeszły weekend bardzo udany występ na pozycji napastnika i kolejna bramka. Cała ofensywa Legii pracowała znacznie lepiej z Albańczykiem na szpicy. Muci lubi wchodzić w małą grę z kolegami z drugiej linii, jest piłkarzem dobrze wyszkolonym technicznie i widać, że gra z takim zawodnikiem służy innym ofensywnym zawodnikom, jak Bartek Kapustka czy Makana Baku. Muci może więc być doraźnym rozwiązaniem problemu. Nie zmienia to faktu, że Legia potrzebuje nowego napastnika i podejmuje kroki w tym celu. Chociaż są one dla nas mocno zagadkowe.

O ile pomysł sprowadzenia Aleksandara Prijovicia, chociaż skomplikowany, wydaje się być bardzo logiczny, o tyle tego samego nie możemy powiedzieć o staraniach Legii o ponowne podpisanie umowy z Pekhartem. Czech jest napastnikiem, który nie pasuje do taktyki Runjaicia. Gdy spojrzymy na napastników, których Niemiec dobierał sobie do Pogoni, na próżno szukać piłkarza, który profilem przypomina byłego króla strzelców Ekstraklasy. Z resztą raczej nie bez powodu klub umowy z Czechem nie przedłużył i mimo złożenia oferty nowego kontraktu, dyrektor Zieliński nie zabiegał szczególnie o jego pozostanie w Legii. Jak podał ostatnio Paweł Gołaszewski na antenie Meczyków, temat Pekharta w Legii już właściwie upadł, natomiast próby sprowadzenia Prijovicia kończyły się do tej pory niepowodzeniem i ten transfer jest wciąż daleki od realizacji.

O innych opcjach obecnie nie słychać więc kibice będą musieli prawdopodobnie uzbroić się w cierpliwość i trzymać kciuki za podtrzymanie dobrej dyspozycji Muciego. Z drugiej strony, Legia w tym okienku jest wyjątkowo szczelna jak na siebie i wiele informacji wypływa dopiero chwilę przed realizacją, jak ostatni transfer Rafała Augustyniaka. Pewna wygrana nad Piastem uspokoiła sytuację w Warszawie po porażce w Krakowie, ale jeśli Legii podwinie się noga w Łodzi w pierwszym ligowym klasyku z Widzewem od lat, atmosfera znów zrobi się bardzo napięta

Daniel Brudzyński

POLECANE

tagi