Stawka większa niż trzy punkty. Szlagier kolejki w Poznaniu

2022.04.09 Poznan
Pilka nozna Ekstraklasa sezon 2021/2022
Lech Poznan - Legia Warszawa
N/z Lirim Kastrati Jesper Karlstrom
Foto Pawel Jaskolka / PressFocus

2022.04.09 Poznan
Football Polish Ekstraklasa season 2021/2022
Lech Poznan - Legia Warszawa
Credit: Pawel Jaskolka / PressFocus

Po dwutygodniowej przerwie na mecze reprezentacji do gry powracają rozgrywki PKO BP Ekstraklasy. W 11. serii gier czeka nas niewątpliwy hit kolejki. W Poznaniu aktualny mistrz Polski podejmie obecnego lidera tabeli. Stawką starcia nie są jedynie trzy punkty, a zwycięzca może znacząco poprawić swoją sytuację w ligowej tabeli.

Mistrz na właściwym torze

Lech Poznań po kiepskim starcie sezonu odzyskał formę i powrócił do regularnego punktowania w lidze. W ostatnich pięciu meczach zdobył aż 13 punktów, a jedynym pojedynkiem bez trzech oczek było starcie w Szczecinie z miejscową Pogonią. W Lidze Konferencji wyniki osiągane przez lechitów są równie imponujące jak te w Ekstraklasie. Po dwóch meczach fazy grupowej niebiesko-biali plasują się na drugim miejscu i są na dobrej drodze, aby wiosną nadal bywać na europejskich salonach. Kolejorz w pierwszym spotkaniu stracił punkty w samej końcówce meczu z Villarrealem i musiał uznać wyższość triumfatora Ligi Europy z 2021. W drugim starciu było już lepiej i mistrz Polski przy Bułgarskiej pokonał Austrię Wiedeń4:1. Na krajowym podwórku poznaniacy plasują się na siódmym miejscu i do lidera tracą sześć punktów. Na uwadze trzeba mieć, że niebiesko-biali zaległy mecz z Miedzią Legnica zagrają dopiero w rundzie wiosennej. Sobotnie starcie ma dużą wagę dla obu zespołów, a stawką nie jest tylko prestiżowy triumf. Lechici po ewentualnym zwycięstwie mogą zbliżyć się do czołówki na różnicę tylko trzech punktów. Wygrana Wojskowych będzie oznaczała przewagę aż dziewięciu oczek nad obecnym mistrzem Polski.

Sytuacja zdrowotna w szeregach mistrzów Polski wygląda bardzo dobrze i pierwszy raz od kilku tygodni John van den Brom ma do dyspozycji większość zawodników. Do treningów z zespołem powrócił Adriel Ba Loua, a od dłuższego czasu w rezerwach do pełni formy wraca Artur Sobiech. Jedynym zawodnikiem, który na pewno nie zagra w meczu z Legią jest Bartosz Salamon. Leczenie doświadczonego stopera nie przebiega pozytywnie i prawdopodobnie do gry powróci na wiosnę 2023 roku. Przerwa na mecze kadry była sporym wyzwaniem dla holenderskiego szkoleniowca. Na zgrupowania swoich reprezentacji wyjechało aż dziesięciu zawodników, którzy w tym sezonie regularnie występowali w zespole Kolejorza.

Lider z Warszawy z komfortowymi warunkami pracy

Od ostatniego meczu Lecha z Legią wiele zmieniło się w obu zespołach. W Poznaniu nie ma już m.in. Macieja Skorży czy Dawida Kownackiego, lecz do największego trzęsienia ziemi doszło w stolicy. Wojskowi po słabym sezonie, zakończonym na 10. miejscu, gruntownie przemeblowali pion sportowy. Po zakończonych rozgrywkach z zespołem pożegnał się kilku zawodników, a nowym trenerem został Kosta Runjaić. W drużynie 15-krotnego mistrza Polski nie ma już Mateusza Wieteski, Tomasa Pekharta czy Rafeala Lopesa, który w meczach z Lechem regularnie uczestniczył w akcjach bramkowych. Karierę po sezonie zakończył Artur Boruc, a jego miejsce zajął młody Kacper Tobiasz. Stołeczni w letnim okienku postawili na jakość sprawdzoną na polskich boiskach. Zespół Kosty Runjaicia wzmocnili m.in. Rafał Augustyniak, Makana Baku czy Dominik Hładun. Najgłośniejszym transferem był zdecydowanie powrót Carlitosa. Hiszpan wykorzystał problemy zdrowotne Blaza Kramera i stał się podstawowym zawodnikiem Wojskowych.

W obecnym sezonie Legia Warszawa prezentuje się znacznie lepiej niż poprzednich rozgrywkach. Po 10. kolejkach jest liderem tabeli z przewagą jednego punktu nad Rakowem Częstochowa. Legioniści zdecydowanie lepiej prezentują się przy Łazienkowskiej niż na wyjazdach. Przed własną publicznością są niepokonani, a ich bilans wynosi cztery zwycięstwa i tylko jeden remis z Górnikiem Zabrze. W meczach w roli gości rezultaty są już gorsze. Legia Warszawa w pięciu takich meczach wygrywała raptem dwukrotnie i również dwukrotnie przegrywała. To na wyjazdach zespół z Łazienkowskiej otrzymał najbardziej dotkliwe lekcje. W środku lata polegli w Krakowie z Cracovią (3:0), a kilka tygodni temu musieli uznać wyższość Rakowa Częstochowa (4:0). Legionistom udawało się zwyciężać w Łodzi z Widzewem (2:1) czy ze Stalą w Mielcu (0:1). Obecna forma stołecznych stanowi zagadkę i ciężko przewidzieć jakie oblicze będziemy mogli ujrzeć przy Bułgarskiej. Wojskowi regularnie wygrywają z niżej notowanymi zespołami, lecz mecze z czołowymi klubami w Polsce sprawiają im spore kłopoty.

Czytaj też: Lider na wyrost. Legia Warszawa po 10. kolejkach PKO BP Ekstraklasy

Przerwa reprezentacyjna przy Łazienkowskiej przebiegła znacznie spokojniej niż w Poznaniu. Kosta Runjaić miał do dyspozycji niemal wszystkich piłkarzy, a na zgrupowania reprezentacji wyjeżdżały pojedyncze jednostki. Na zgrupowanie swoich kadr wyjechali tylko Filip Mladenović i Kacper Tobiasz. Serb wszystkie mecze obejrzał z perspektywy ławki rezerwowych, a młody bramkarz zaliczył 90 minut w zespole Michała Probierza. W trakcie dwutygodniowej przerwy legioniści mieli sporo czasu na przygotowania do meczu z Lechem, a w ubiegły weekend rozegrali sparing ze Stalą Rzeszów. W grze kontrolnej wystąpili niemal wszyscy zawodnicy pierwszego zespołu, a do gry powrócił Artur Jędrzejczyk, który stworzył duet z Maikiem Nawrockim. W meczu z Lechem nie będzie mógł zagrać Josue. Portugalczyk w spotkaniu z Miedzią Legnica otrzymał czwartą żółtą kartkę i w najbliższej kolejce będzie pauzował.

Gwarancja emocji

W poprzednim sezonie Lech Poznań z Legią Warszawa mierzył się dwukrotnie i w żadnym z tych meczów nie poniósł porażki. Jesienią zeszłego roku przy Łazienkowskiej wygrał po golu Mikaela Ishaka, a na wiosnę zremisował przed własną publicznością 1:1. Oba mecze obfitowały w ogromne emocje do ostatnich chwil. W Warszawie w samej końcówce pierwszego spotkania Kacper Tobiasz obronił strzał z rzutu karnego wykonywanego przez szwedzkiego napastnika. Kapitan Kolejorza po wygranym meczu ostentacyjnie cieszył się przed Rafaelem Lopesem, który po przestrzelonym karnym próbował sprowokować Szweda.

Na wiosnę nie obeszło się również bez kontrowersji, a poziom sędziowania przykrył wydarzenia boiskowe. Damian Sylwestrzak całe zawody prowadził w chaotyczny sposób. W pierwszej połowie przyznał wątpliwy rzut wolny, po którym padł wyrównujący gol dla Legii. W doliczonym początkowo nie pokazał oczywistej czerwonej kartki dla Igora Charatina po faulu na Adrielu Ba Loui. Dopiero po przeciągającej się interwencji z wozu VAR zmienił swoją decyzję i Ukrainiec musiał opuścić boisko. Kilka chwil później w ostatniej akcji Joel Pereira oddał strzał, który został zablokowany w nieprzepisowy sposób przez Lindsaya Rose’a. Arbiter nie dostrzegł zagrania i nie czekając na wideoweryfikację zakończył mecz. W ostatnich latach potyczki Kolejorza z Wojskowymi nie obfitowały w wiele goli. Zazwyczaj w tych starciach obie ekipy grały zachowawczo czekając na błąd rywali, a rozstrzygnięcia poznawaliśmy w drugich połowach.

W sobotnim meczu można spodziewać się podobnego przebiegu jak wielu ostatnich potyczkach obu klubów. Przewidywane ustawienia wskazują, że obaj trenerzy postawią raczej na defensywne warianty zabezpieczające środek pola. Legioniści do Poznania przyjeżdżają bez głównego kreatora gry – Jouse, bez którego w tym ligowym sezonie jeszcze nie zagrali. Legię Warszawa w tym sezonie cechują ogromne wahania formy, a zespół wciąż poszukuje swojej tożsamości. Dobry start w lidze pozwala uwierzyć w proces formowania drużyny, która w najbliższym czasie może powrócić na szczyt. Klub z Łazienkowskiej wciąż boryka się z problemami finansowymi i nie może pozwolić sobie na szaleństwa na rynku transferowym. Mimo pustego skarbca należy pochwalić działania dyrektora sportowego, Jacka Zielińskiego. Transfery Pawła Wszołka czy Carlitosa to ruchy budzące podziw i uznanie. Trudno przewidzieć, gdzie stołeczni zakończą ten sezon, lecz letnie okienko pokazało, że ambicje są duże.

Dla Lecha Poznań hitowe starcie 11. serii gier nie jest jednak najważniejszym meczem tego tygodnia. Już w czwartek 6 października niebiesko-biali zagrają u siebie z izraelskim Hapoelem Beer Szewa. Stawka starcia jest duża, a Lech przy korzystnych wynikach może znacząco przybliżyć się do wyjścia z grupy. John van dem Brom przebrnął przez trudny początek, ale najbliższy okres nie będzie należał do najłatwiejszych. Lechici w 1,5 miesiąca zagrają minimum 12 meczów o stawkę. Holenderski szkoleniowiec pozostaje jednak optymistą i na ostatniej konferencji zapewniał, że głębia składu jest odpowiednia, aby przetrwać najbliższe tygodnie.

W sobotnim meczu najwięcej zyskać może Lech Poznań, dla którego ewentualne zwycięstwo będzie motorem napędowym przed serią trudnych starć na kilku frontach. W bardziej komfortowej sytuacji znajduje się Legia Warszawa, która przerwę na reprezentację spędziła w fotelu lidera. Wojskowi do Poznania przyjeżdżają zmazać plamę po sromotnej porażce w Częstochowie, ale również po pierwsze zwycięstwo nad rywalem z ligowej czołówki. Na trybunach przy Bułgarskiej frekwencja może oscylować w okolicach 37 tysięcy widzów, co będzie największą frekwencją w sezonie 2022/23. 140 mecz obu zespołów odbędzie się w sobotę 1 października, a pierwszy gwizdek wybrzmi o godzinie 17:30. Na relację zapraszamy tuż po końcowym gwizdku na łamach naszego portalu.

Przewidywane składy:

Lech: Filip Bednarek – Joel Pereira – Filip Dagerstal – Antonio Milić – Barry Douglas – Jesper Karlstroem – Radosław Murawski – Kristoffer Velde – Joao Amaral – Michał Skóraś – Mikael Ishak

Legia: Kacper Tobiasz – Mattias Johansson – Artur Jędrzejczyk – Maik Nawrocki – Filip Mladenović – Bartosz Slisz – Rafał Augustyniak – Paweł Wszołek – Bartosz Kapustka – Makana Baku – Carlitos

Sędzia: Piotr Lasyk

Dominik Łosoś

POLECANE

tagi