Znamy już wszystkie rozstrzygnięcia rozgrywek eWinner II ligi. Po barażach wyłoniono ostatni klub, który awansował na zaplecze PKO BP Ekstraklasy, czyli Ruch Chorzów. Niebiescy rozbili na własnym stadionie 4:0 Motor Lublin. Nadszedł więc czas na podsumowania i małe przemyślenia. Dziś o Stali Rzeszów, która wygrała trzeci poziom rozgrywek, oraz o Motorze Lublin, który pomimo dużych planów, promocji uzyskać nie zdołał.
Stal Rzeszów – nowa siła polskiej piłki?
W rozgrywkach II ligi sezonu 2021/2022 zwyciężyła drużyna Stali Rzeszów. Zespół, którego trenerem jest Daniel Myśliwiec zakończył sezon z czterema punktami przewagi nad Chojniczanką Chojnice i czternastoma nad miejscem barażowym zajmowanym przez Ruch Chorzów. Jednak obecny, bardzo udany, sezon był poprzedzony dwoma, w których pomimo walki Stali awansować się nie udało.
Do II ligi Żurawie awansowały w dramatycznych okolicznościach. W ostatniej kolejce III ligi grupy 4 rozgrywek w sezonie 2018/2019 zmierzyli się oni z liderem, Podhalem Nowy Targ, który miał trzy punkty przewagi nad Stalą. Po bramkach Tomasza Płonki i Grzegorza Goncerza dającym zwycięstwo 2:1, to drużyna z Rzeszowa mogła cieszyć się z awansu.
Na kolejnym szczeblu rozgrywek Rzeszowianie wygrali pięć z pierwszych sześciu spotkań, co poskutkowało liderowaniem w tabeli. Kolejne mecze nie poszły już po myśli drużyny, która ostatecznie zakończyła zmagania na szóstym miejscu i grą w barażach o awans do I ligi. Dla beniaminka było to co prawda duże osiągnięcie, jednak apetyty w gabinetach prezesów były znacznie wyższe niż samo utrzymanie się w lidze. Awansu nie udało się uzyskać, gdyż po pokonaniu GKS-u Katowice (który stracił szanse na bezpośredni awans w dość przykry dla jego kibiców sposób), Stal przegrała w derbach Rzeszowa z Resovią po serii rzutów karnych. Kolejny sezon „Żurawie” zakończyli na dziesiątym miejscu z dwupunktową stratą do miejsca barażowego.
Długofalowym celem klubu jest gra w ekstraklasie. Swój ostatni mecz na najwyższym poziomie rozgrywkowym Stal rozegrała w 1976 roku. Taki cel postawił przed sobą właściciel i prezes Rafał Kalisz. W postawieniu kolejnego kroku pomogli ściągnięte latem takie nazwiska jak Krzysztof Danielewicz (92 mecze w ekstraklasie), czy Patryk Małecki (sześć występów w reprezentacji i trzy mistrzostwa Polski w barwach Wisły Kraków).
Ważniejsza jest jednak praca z młodzieżą, bo to ona ma być główną siłą drużyny. Regularnie w pierwszej drużynie grywali Wiktor Kaczorowski, Dawid Olejarka (20 lat), Ramil Mustafajew i Dominik Marczuk (18 lat). Wypożyczony do pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz został 20-letni Błażej Szczepanek, który również w ostatnich meczach rundy jesiennej wywalczył sobie miejsce w pierwszej jedenastce, a sezon zakończył mając na koncie 25 występów, trzy bramki i jedną asystę.
Sam prezes Kalisz w wywiadzie dla portalu Weszło! przyznał, że akademia Rzeszowian ma mieć własny, ofensywny styl, a przykłady Benfiki Lizbona czy Borussii Dortmund mają być tylko wzorem. U młodych piłkarzy ważny jest rozwój nawet takich aspektów jak praca nad oddechem lub pierwsza pomoc. Stal może podążyć drogą Rakowa Częstochowa, który swoją ciężką pracą i odpowiedniemu zarządzaniu, wspartemu dzięki majętności właściciela, będącego jednocześnie kibicem, doszedł na prawie na sam szczyt w polskiej piłce.
Wydaje się, że w pierwszym sezonie w Fortuna I lidze, Stal powinna spokojnie się utrzymać, a w zależności od przeprowadzonych transferów, może powalczyć o górną połowę tabeli. Z klubem do tej pory pożegnał się jedynie Sławomir Szeliga, wychowanek Żurawi, mający za sobą 172 występy w ekstraklasie w barwach Widzewa i Cracovii. O nowych piłkarzach póki co nie słychać. Kto wie czy trener Myśliwiec nie wprowadzi kolejnych młodych, zdolnych piłkarzy, którzy będą kolejnym przykładem na to, jak dobrze funkcjonuje praca z juniorami.
Motor Lublin – wielkie aspiracje, wielki zawód
Niedługo po tym jak w 2020 roku w kontrowersyjnych okolicznościach przyznano awans zarówno Motorowi Lublin, jak i Hutnikowi Kraków, ogłoszono, że nowym właścicielem klubu z Lublina został miejscowy miliarder – Zbigniew Jakubas. Kibicom od razu zamarzyły się występy na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. Bogusław Leśnodorski, który zasiada w radzie nadzorczej klubu, dodatkowo napędzał te emocje mówiąc, że do 2025 roku w Lublinie zagości ekstraklasa.
Pierwszy rok w eWinner II lidze zakończył się w środku tabeli, na 9. miejscu z dwoma punktami straty do miejsc barażowych. Drużyna do końca liczyła się w walce o awans, jednak na własne życzenie odebrała sobie tą szansę, remisując w 36. i 37. kolejce, czy kompromitującymi porażkami takimi jak 0:5 z Hutnikiem Kraków.
Przed zakończonym niedawno sezonem, drużyna z Lublina poczyniła konkretne wzmocnienia. Do klubu trafili m.in. Adam Ryczkowski (z przeszłością w Legii Warszawa czy Górniku Zabrze), Michał Fidziukiewicz (kiedyś Jagiellonia Białystok, w poprzedniej rundzie w barwach Garbarni Kraków dziewięć bramek w 19 spotkaniach) czy Maciej Firlej (19 meczów, siedem bramek w rundzie wiosennej w Zniczu Pruszków). Transfery pokazały, że Motor postawił na poprawienie jakości w ataku. Już w pierwszym meczu nowego sezonu, nowy napastnik Fidziukiewicz pokazał, że będzie konkretnym wzmocnieniem. Zdobył hat-tricka przeciwko Zniczowi. Spotkanie zakończyło się wynikiem 4:1.
Po 9. kolejce rozgrywek Motor zajmował 3. miejsce, z czterema punktami straty do drugiego w tabeli Ruchu. Fidziukiewicz zdobył w tym czasie 12 bramek dla klubu, jednak od tego momentu skuteczność snajpera nie stała już na tak wysokim poziomie. Odbiło się to także na wynikach. W kolejnych pięciu meczach Lublinianie zremisowali (w tym z Pogonią Grodzisk Mazowiecki czy Sokołem Ostróda), a po tej serii przegrali kolejne dwa, przez co Motor zakończył rok na 7. miejscu. Kibice zaczęli podważać pozycję Marka Saganowskiego, który swoją funkcję zawdzięcza powiązaniami z Legią Warszawa, a więc klubem, w którym miał styczność z osobami zarządzającymi w Lublinie.
Na początku rundy wiosennej do kibiców z Lublina wrócił optymizm po wygraniu pięciu pierwszych spotkań (oraz walkowerze po wycofaniu się GKS-u Bełchatów). W najważniejszym jednak meczu przeciwko rywalowi w walce o bezpośredni awans, czyli Chojniczance na wyjeździe, górą byli gospodarze po bramce Tomasza Mikołajczaka w 26. minucie. Ostatecznie po porażce z Wisłą Puławy, Motor spadł na 5. miejsce w ligowej tabeli i pierwszy mecz zamiast rozgrywać u siebie, musiał udać się na wyjazd do Suwałk. Wszyscy dobrze wiemy jak potoczyły się baraże. Mimo wielkich nadziei, że w tym roku uda się awansować do Fortuna I ligi, kibice i działacze musieli znowu obejść się smakiem.
Nie wiadomo jakie ruchy podejmie zarząd klubu, czy Bogusław Leśnodorski nadal będzie miał wpływ na drużynę i czy zgodnie z zapowiedziami opuści Motor w przypadku braku awansu. Jedno jest pewne – jeżeli nic się „na górze” się nie zmieni, a możliwości finansowe pozostaną przynajmniej na podobnym poziomie, Motor Lublin będzie głównym faworytem do awansu na zaplecze Ekstraklasy.
Miłosz Nowak