Już za parę godzin czeka nas rewanżowe starcie pomiędzy Spartakiem Trnawa a Lechem Poznań. Pierwszy mecz Kolejorz wygrał u siebie 2:1, ale na wyjeździe musi zachować stuprocentową czujność aby zapewnić sobie awans do kolejnej rundy.
Ostatnia nadzieja Spartaka
Nie będziemy owijać w bawełnę – to Lech jest faworytem tego meczu i to zdecydowanym. Oczywiście, Spartak w Poznaniu również pokazał swoje mocne strony, ale większość ataków była szybko neutralizowana przez ekipę Johna van den Broma. Coś, co jednak mogło dać nadzieję drużynie Spartaka to bramka na 1:2, którą zdobyli w końcówce. Od tego momentu poczuli spory impuls do ataku i mało brakowało, żeby słowacka drużyna zdobyła kolejną bramkę, a wtedy już nie byłoby tak kolorowo, patrząc oczywiście z perspektywy Lecha.
Na konferencji po pierwszym meczu ze Spartakiem trener Van den Brom mówił, że ta bramka na pewno nie wynikała z braku mentalności ani zmęczenia i publicznie bronił swojej drużyny, ale jak wszyscy znamy trenera to pewnie holenderski szkoleniowiec nie omieszkał sobie użyć mocnych słów po meczu w szatni.
Najważniejsza dzisiaj będzie gra w obronie Lecha, która musi być bardziej odpowiedzialna niż w przypadku meczu domowego, szczególnie w końcówce. Dzisiaj już nie ma miejsca na błędy, bo wystarczy dwa razy zdrzemnąć się w defensywie i sytuacja na pewno nie będzie przyjemna dla Kolejorza.
Lech prawie rok niepokonany
Mimo wszystko kibice Kolejorza raczej mogą być spokojni o ten mecz. Na korzyść Lecha są na pewno liczby i daty, a jedną z najciekawszych jest ta, która pokazuje, że drużyna z Poznania nie przegrała wyjazdowego meczu w Europie od spotkania z Villarrealem (3:4 na wyjeździe) we wrześniu zeszłego roku. Później były jeszcze mecze z Bodo/Glimt, Djurgarden czy Fiorentiną, ale żadnej z tych drużyn nie udało się pokonać Lecha jako przyjezdnego.
Lecha nie pokonywały dalekie wyjazdy do Izraela, więc podróż na Słowację nie powinna być żadnym problemem i nie powinna mieć żadnego wpływu na dyspozycję zawodników – tym bardziej, że Kolejorz przełożył weekendowy mecz z Jagiellonią i miał dodatkowe dni na regenerację. Oprócz tego Lech zameldował się w Trnawie trochę wcześniej niż zwykle, kiedy ma to miejsce przy spotkaniach wyjazdowych rozsianych po całej Europie.
Dagerstal gotowy do gry
Podczas przedmeczowej konferencji trener John van den Brom przyznał, że do zdrowia wrócił już podstawowy stoper Lecha z poprzedniego sezonu, Filip Dagerstal. Szwedzki defensor wraca do gry po prawie trzech miesiącach przerwy.
Mimo wszystko jednak mało prawdopodobne wydaje się, żeby Dagerstal zaczął ten mecz od początku w pierwszej jedenastce. O wiele bardziej możliwy wydaje się wariant z Blaziciem w podstawowym składzie, który w ostatnich tygodniach zaczyna łapać rytm i nie robi już aż tylu błędów w defensywie co w pierwszych występach, a w wyjazdowym spotkaniu z Zagłębiem Lubin zdobył nawet bramkę i uratował punkt drużynie. Jednak oczywiście nie można wykluczyć, że Van den Brom da szansę Dagerstalowi w sytuacji, kiedy wynik będzie już spokojniejszy, a awans do kolejnej rundy pewny.
Kontrowersyjny arbiter
Jednym z tematów, który rozgrzewa kibiców przed tym meczem jest sędzia, który już nawet w tym sezonie „zabłysnął”, lecz na pewno nie pozytywnie. Mowa tutaj o hiszpańskim arbitrze – Cesarze Soto Grado. Sędzia ten jest na świeczniku w ostatnich dniach, ponieważ prowadził on niedzielny mecz pomiędzy Getafe a Barceloną, gdzie:
– nie odgwizdał ewidentnego rzutu karnego dla Blaugrany w ostatnich minutach meczu,
– pokazał 10 żółtych kartek i aż 3 czerwone, w tym jedną dla trenera Barcelony, Xaviego.
Lepiej zatem, żeby trener Van den Brom był dzisiaj spokojniejszy przy ławce niż ma to często miejsce. Tym bardziej, że holenderski szkoleniowiec ma już za sobą czerwoną kartkę w barwach Lecha i wyrzucenie na trybuny, a miało to miejsce podczas kwietniowego meczu z Radomiakiem.
Oprócz tego arbiter uchodzi za człowieka lubiącego być w centrum uwagi (jak wielu sędziów w Hiszpanii), oraz często nie wytrzymującego ciśnienia (patrz: poprzedni nawias). Tak więc warto, żeby Lech wziął sobie do serca maksymę „umiesz liczyć, licz na siebie”, bo na jakąkolwiek pobłażliwość ze strony sędziego nie ma co liczyć.
***
Początek spotkania o godzinie 20:00.
***
Mateusz Dukat