W meczu 17 kolejki PKO BP Ekstraklasy pomiędzy Koroną Kielce, a Lechem Poznań (0:1), kontuzji nabawił się Adriel Ba Loua. Przyczyną urazu nie był jednak bezpośredni kontakt z rywalem, lecz… śnieg zalegający na murawie. W związku z tym warto zastanowić się, czy rozgrywanie spotkań w tak fatalnych warunkach to aby na pewno dobry pomysł?
W bieżącym sezonie Adriel Ba Loua wreszcie stał się istotnym elementem w układance trenera Johna van den Broma. Przy nazwisku zawodnika, który latem 2021 roku zasilił szeregi Lecha za nie bagatela 1,2 mln euro, w końcu pojawiły się liczby w postaci goli (5) oraz asyst (2). Dynamicznymi rajdami lewym i prawym skrzydłem oraz owocną współpracą z kolegami w znacznej mierze przyczynił się do wysokiego miejsca Kolejorza w ligowej tabeli.
W wyjazdowym meczu przeciwko Koronie również wybiegł na boisko w podstawowym składzie. Niestety, musiał je opuścić po zaledwie 26 minutach gry. Wszystko z powodu kontuzji lewego barku, jakiej nabawił się w wyniku poślizgu i w konsekwencji upadku na ośnieżoną murawę. Iworyjczyk najprawdopodobniej nie zagra już w tym roku.
Wspomnianej kontuzji rzecz jasna można było uniknąć. Należało jedynie podjąć decyzję o przełożeniu meczu na inny termin. Tak właśnie stało się w przypadku dwóch spotkań rozgrywanych tego samego dnia: Stali Mielec z ŁKS-em Łódź oraz Piasta Gliwice z Puszczą Niepołomice. Przedstawiciele Korony oraz Lecha (na czele z samymi piłkarzami) wyrazili jednak chęć gry, a po końcowym gwizdku niektórzy z nich chwalili wręcz sędziego Bartosza Frankowskiego, że ten nie przerwał meczu, pomimo coraz gęstszych opadów. Ciekawe, czy zdanie swoich kolegów podziela kontuzjowany Ba Loua…
Można rzecz jasna w tym miejscu przytoczyć argumenty o kosztach wyjazdów, czy też braku dostępnych terminów. Należy jednak pamiętać, by zgodnie ze starym porzekadłem, nie wylewać dziecka z kąpielą. Zdrowie zawodników powinno zawsze stanowić najwyższy priorytet. W końcu to oni są głównymi aktorami całego widowiska. Każdego dnia dokładają wszelkich starań, aby utrzymać swoje cała w jak najlepszym zdrowiu oraz kondycji. Pieczę nad nimi sprawują lekarze, fizjoterapeuci oraz inni fachowcy, którzy również starają się wykonywać swoją pracę w sposób należyty. Urazy są oczywiście nieodłączną częścią futbolu, jednak świadomie narażanie na nie piłkarzy ze względów czysto logistycznych, bądź finansowych, zasługuje na jednoznacznie negatywną ocenę.
Należy jedynie żywić nadzieję, że do podobnych zdarzeń nie będzie dochodziło w przyszłości. Sport to zdrowie, ale tylko do momentu, w którym uprawia się go w sposób racjonalny. Granie na kompletnie ośnieżonej i zarazem śliskiej murawie to proszenie się o kłopoty, a żywym tego dowodem stał się niestety Adriel Ba Loua.
Jordan Tomczyk