W sobotę odbyła się ostatnia, 38. kolejka sezonu 2021/22 Artbud IV ligi. Niemal wszystkie spotkania zostały rozegrane o tej samej porze, czyli o godzinie 17:00. Mistrz grupy wielkopolskiej, Unia Swarzędz, mierzyła się z walczącą o utrzymanie Wartą Międzychód.
Ostatni domowy mecz Unii Swarzędz z Kotwicą Kórnik sprawiał, że status quo w kwestii zwycięstwa w tegorocznych rozgrywkach i awansu do III ligi został zachowany. To za sprawą remisu, który Unici uratowali w 96. minucie gry, gdy Radosław Barabasz skierował piłkę głową do bramki po dośrodkowaniu z rzutu wolnego.
I kiedy wydawało się, że walka o pierwsze miejsce będzie trwała do samego końca, dobę później na kibiców spadła niespodziewana wiadomość. Wynik 1:1 został anulowany, a Unia otrzymała walkower na swoją korzyść. Wszystko za sprawą Maurycego Niemczyka, który rozegrał prawie całe spotkanie, choć jak się później okazało, nie powinien. Był on bowiem na ten mecz zawieszony za uzbieranie ośmiu żółtych kartek w sezonie. Na boisko został wystawiony za sprawą kierownika zespołu, Wiktora Stempowskiego, który był przekonany, że zawodnik jest jedynie zagrożony pauzą, mając na koncie siedem żółtych kartek. Zakładano, że żółta kartka otrzymana przez piłkarza Kotwy w jesiennym meczu z Wilkami Wilczyn została anulowana za sprawą wycofania się drużyny z rozgrywek przed startem wiosennej części sezonu. Jednakże anulowanie wyniku i walkower na korzyść Kotwicy nie sprawił, że statystyki z tamtego spotkania zniknęły.
Ta absurdalna sytuacja sprawiła, że Unia mając sześć punktów i lepszy bilans meczów bezpośrednich (0:2, 3:0) po roku przerwy wraca do III ligi. Natomiast zespół z Kórnika musi odłożyć marzenia na ich pierwszy awans na czwarty szczebel rozgrywek w XXI wieku na przyszły sezon.
Mając w kieszeni awans na dwie kolejki przed końcem, trener Unii, Tomasz Bekas, w meczu z Nielbą Wągrowiec pozwolił sobie na kilka rotacji w stosunku do odbytego trzy dni wcześniej starcia na szczycie. Od 1. minuty zagrali Dominik Nowicki, Kacper Janik, Hubert Kisiel, Kamil Kanior oraz Mikołaj Panowicz. Unici przegrali wyjazdowy mecz 1:2, jednak na szczęście dzięki swojemu położeniu nie musieli do tej porażki przywiązywać specjalnej uwagi. Warto dodać, że jeszcze po czwartkowej kolejce Nielba miała teoretyczne szanse na awans, tracąc wówczas do liderującej Unii pięć punktów.
Najbliższy rywal Dumy Swarzędza, Warta Międzychód przyczyniła się w miniony weekend do zmiany tuż za plecami Unii. Zremisowali oni w domowym meczu z Kotwicą Kórnik 3:3, co sprawiło, że zamieniła się z Nielbą miejscami w tabeli. Ten wynik był o wiele bardziej znaczący dla dzisiejszych przyjezdnych, bowiem wykorzystali oni pauzę Olimpii Koło i odskoczyli im w tabeli na jeden punkt.
Jednak nie zamykało to kwestii walki o utrzymanie. Tak jak na górze tabeli wszystko było już jasne, tak w jej dole wciąż pozostawały nam dwie kwestie do rozstrzygnięcia – kto spadnie jako trzeci, a kto zagra w barażu z wicemistrzem grupy II Red Box V ligi. Warta przed meczem zajmowała 16. miejsce, co oznaczałoby dla nich drugi wariant. Chcąc już teraz zakończyć sezon i zapewnić sobie ligowy byt, wskakując na ostatnią bezpieczną lokatę, musieli to spotkanie wyłącznie wygrać i liczyć na potknięcie rezerw KKS-u Kalisz. Nie mogli również oglądać się na rezultat w Kole i goniącą ich Olimpię.
Przed pierwszym gwizdkiem kapitan Unii, Filip Soboń otrzymał z rąk wiceprezesa WZPN, Andrzeja Juskowiaka, puchar za zdobycie tytułu mistrzowskiego, co zostało nagrodzone gromkimi brawami.
Z przebiegu gry widać było, że mecz jest już tylko dopełnieniem formalności ze strony Unii. Na trybunach zresztą też nie było tak gorąco, jak w ubiegłym tygodniu, podczas starcia z Kotwicą.
Przez niemal pierwsze 10 minut nie oglądaliśmy żadnych konkretów. Aż w 8. minucie piłkę pod własnym polem karnym przejął Patryk Bierka i długim podaniem za plecy obrońców zagrał ją w kierunku Mateusza Wzięcha. Ten zszedł z lewej strony boiska na skraj pola karnego i oddał strzał prawą nogą. Piłka odbiła się od jednego z defensorów gospodarzy i dzięki temu Warta objęła prowadzenie.
Pierwszy strzał Unia oddała dopiero w 15. minucie, jednak nie był on warty uwagi, gdyż piłka przeleciała wysoko nad bramką. Nieco groźniej było cztery minuty później, kiedy to Damian Pawlak przed polem karnym zgarnął wybitą piłkę i strzałem z woleja uderzył tuż obok bramki.
Więcej konkretów było ze strony gości. W 22. minucie po raz kolejny lewą stroną pędził niezwykle groźny Mateusz Wzięch i dośrodkował na pole karne do Krzysztofa Kulczaka, który głową oddał celny strzał.
Podobnie jak w meczu z Kotwicą, Unia od samego początku próbowała forsować ataki głównie prawą stroną. Jednak bramka wyrównująca padła po pierwszej akcji przeprowadzonej lewą stroną. W 27. minucie Witold Walkowiak ze skraju pola karnego dośrodkował piłkę prawą nogą, a akcję z prawej strony zamknął głową Kamil Kanior. Kilka minut później Unia mogła nawet wyjść na prowadzenie po zaskakującym strzale nożycami Mikołaja Panowicza.
Unia znacząco ożywiła się po zdobyciu pierwszej bramki, jednak kolejne trafienie padło po stronie Warty. W 34. minucie po raz kolejny piłka została zagrana daleko za linię obrony. Tym razem dogrywał Krzysztof Kulczak, a Patryk Smolarek wykorzystał niepewne wyjście z bramki Andrzeja Budnika i ponownie dał swojej drużynie prowadzenie.
Początek 2. połowy zdecydowanie należał do gospodarzy. Najpierw w 50. minucie Mikołaj Panowicz oddał strzał z linii 16. metra, a piłka odbiła od jednego z obrońców, czym mogła zmylić bramkarza Warty, Mateusza Perlińskiego. Ten jednak zdołał zbić futbolówkę na rzut rożny. 5 minut później z nieco dalszej mocny strzał w kierunku bramki oddał Witold Walkowiaka, jednak w tym wypadku bramkarz przyjezdnych również popisał się ładną interwencją.
W przerwie doszło do trzech roszad w zespole Unii. Na placu gry pojawił się m.in. Jakub Czapliński, który dał fatalną zmianę. Najpierw w 57. minucie obejrzał żółtą kartkę po tym, gdy sfaulował uciekającego mu po przegranym pojedynku Mateusza Wzięcha. A już siedem minut później próbował wymusić faul w polu karnym przeciwnika, za co został usunięty z boiska.
Po tym wydarzeniu ataki Unitów ustały, a w ostatnim kwadransie inicjatywę w atakowaniu przejęli goście. W 77. minucie okazję do zdobycia miał Mateusz Wzięch. Jego strzał sprzed pola karnego wylądował na poprzeczce. Chwilę później prawą stroną został wypuszczony Denis Maćkowiak, a jego rajd zakończył się uderzeniem po ziemi obok dalszego słupka. W międzyczasie zawodnik Unii, Hubert Kisiel, oddał celny strzał z dystansu, lecz po rykoszecie wypadła na rzut rożny. Z tego wywiązała się kolejna akcja, zakończona uderzeniem na wślizgu Mikołaja Panowicza, jednak refleksem popisał się Mateusz Perliński.
Minutę później kontratak przeprowadzili goście. Mateusz Wzięch otrzymał w polu karnym piłkę od Krzysztofa Kulczaka, a po krótkim dryblingu wystawił ją Patrykowi Smolarkowi i w ten sposób Warta wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Na tym ataki nie poprzestały, gdyż w 84. minucie drugi raz na listę strzelców wpisał się zdecydowanie najlepszy w tym meczu zawodnik Warty, Mateusz Wzięch. Po dośrodkowaniu w pole karne z prawej strony oddał uderzenie z woleja, które wybronił Andrzej Budnik. Jednak przy dobitce z jeszcze bliższej odległości bramkarz Unii był już kompletnie bez szans. W czwartej minucie doliczonego czasu gry prostopadłą piłkę w ,,16’’ otrzymał Mikołaj Panowicz, który z bliskiej odległości pokonał będącego od dwóch minut na boisku Kacpra Narożnego. Trzeba przyznać, że zasłużył on na trafienie, ponieważ spośród całej drużyny wypracował on sobie najwięcej szans, mniej lub bardziej udanych. W ten sposób napastnik mistrzowskiej drużyny ustalił wynik tego spotkania, bo od razu po tym sędzia zakończył mecz.
Chwilę po końcowym gwizdku zawodnicy Warty na środku boiska nasłuchiwali wieści z Ostrzeszowa. Ostatecznie doszło do wybuchu radości po informacji o remisie rezerw KKS-u Kalisz. Dzięki temu rzutem na taśmę wskoczyli oni na ostatnie bezpieczne miejsce. Zawodnicy Unii celebrowali zaś tytuł m.in. wspólnymi zdjęciami w okazyjnych koszulkach.
Obie drużyny czeka teraz nieco ponad miesięczna przerwa. Sezon 2022/23 zarówno w III lidze, jak i w IV lidze rozpocznie się 6 sierpnia. Obu zespołom życzymy powodzenia w nadchodzących rozgrywkach.
Unia Swarzędz – Warta Międzychód 1:4 (1:2)
Bramki: 27. Kamil Kanior, 90+3. Mikołaj Panowicz – 9. Mateusz Wzięch, 34. Patryk Smolarek, 81. Patryk Smolarek, 84. Mateusz Wzięch
Kartki: 58. Jakub Czapliński (Ż), Jakub Czapliński 64. (2. żółta kartka)
Składy:
Unia: Andrzej Budnik – Mateusz Maluśki – Filip Soboń – Kacper Janik – Kacper Rozenkowski (45. Jakub Czapliński) – Damian Pawlak (45. Patryk Pawłowski) – Hubert Kisiel – Bartosz Nowacki (45. Jan Paczyński) – Witold Walkowiak – Kamil Kanior (69. Marek Nyćkowiak) – Mikołaj Panowicz
Warta: Mateusz Perliński (90+2. Kacper Narożny) – Krzysztof Shoen – Kacper Sworacki (66. Denis Maćkowiak) – Mateusz Wzięch (90+2. Maciej Dyl) – Marcel Kaczmarek – Filip Wędzikowski – Patryk Smolarek (90+2. Jan Gałężewski) – Paweł Jankowski – Patryk Bierka – Dominik Kowalik – Krzysztof Kulczak (90+1. Jan Bigos)
Mecz relacjonował Maciej Bartkowiak.