Skąpy właściciel i konflikt na linii trener – piłkarze, czyli co dzieje się obecnie w Polonii Warszawa?

12.09.2020 Warszawa
Pilka nozna
III Liga 2020/2021
Polonia Warszawa - Ursus Warszawa
N/z oprawa kibicow Polonii Warszawa, herb, sektorowka, haslo nowe rozdanie stare zasady
Foto Adam Starszynski / PressFocus12.09.2020 Warsaw
Football
3rd League 2020/2021, polish fourth division
Polonia Warszawa - Ursus Warszawa
oprawa kibicow Polonii Warszawa, herb, sektorowka, haslo nowe rozdanie stare zasady
Credit Adam Starszynski / PressFocus

Polonia Warszawa rozczarowuje w tym sezonie Fortuna 1. Ligi, zajmując 15. miejsce w tabeli, mając przy tym na swoim koncie zaledwie 19 punktów. To tyle samo, ile zdobyła Resovia Rzeszów, która znajduje się w strefie spadkowej. Sęk w tym, że problemy Polonii nie zaczynają się bezpośrednio na boisku, a w strukturach klubu. Problemy te mają jednak ogromny wpływ na wyniki.

Skąpy właściciel – Gregoire Nitot

Francuz od 2020 roku jest właścicielem klubu i choć na początku sytuacja przedstawiała się obecująco pod względem sportowym, to już na starcie sporo kontrowersji wzbudzała zawyżona cena karnetów na mecze „Czarnych Koszul”. Stadion Polonii nie należy do najnowocześniejszych, nie posiada chociażby loży biznesowych ani dla sponsorów, o czym powiedział sam Nitot.

– Polonia nie ma dużego wsparcia od miasta, nie ma sponsora poza SII i nie ma jeszcze wielu fanów, tak jakbyśmy chcieli. Sam muszę dać sobie radę. Mamy jeden z najmniejszych budżetów w lidze. Nie byłem tego świadomy w lipcu. Teraz widzę, ile inni płacą – mówił w rozmowie z TVP Sport.

Polonia miała umowę z MZA i na jej mocy autobusy w Warszawie były oklejone reklamami zachęcającymi do przyjścia na spotkania z udziałem Polonii. To się jednak nie sprawdziło i wciąż na domowe mecze „Czarnych Koszul” przychodzi ok. 2-3 tysiące kibiców. Nie pomogła nawet akcja, w ramach której, przychodząc pierwszy raz na Polonię, otrzymywało się bilet za darmo.

– Mamy umowę z MZA, ale ta reklama nie podobała mi się wizualnie. Było tam za dużo informacji. Nie do końca się w to zaangażowałem, ale źle to rozegraliśmy. Powinniśmy wysłać kibicom łatwiejszy komunikat: „Przyjdź na stadion Polonii, odbierz darmowy bilet”, a nie mnóstwo słów i za dużo treści – powiedział Nitot.

Polonia ma wciąż jedną z najlepszych akademii na Mazowszu. Wiele roczników „Czarnych Koszul” zajmuje czołowe miejsca w Centralnej Lidze Juniorów, a wciąż nie ma swojego centrum treningowego, jak Legia, która ma fantastyczny ośrodek w Książenicach.

– Wciąż czekamy na zgody od miasta. Chciałbym zainwestować w Polonia Trening Center. Sporo klubów dostało ostatnio dotacje od Ministerstwa Sportu. Pytałem miasto, czy są grunty pod budowę. Rozmawiamy, ale wszystko znów długo trwa. Chciałbym, żeby Polonia miała kilka boisk, bo to ogromna wartość dla wszystkich. Trenujemy na Marymoncie, piłkarze muszą tam dojeżdżać, a czasami dostajemy telefon, że nie możemy trenować, bo jest nieodpowiednia pogoda… Nie mamy swojej siłowni, odnowy biologicznej. Warunki są po prostu słabe – dodał francuski właściciel „Czarnych Koszul”.

Polonie tak naprawdę są dwie…

Tu dochodzimy do największego absurdu w strukturach Polonii Warszawa, która jest podzielona na dwa kluby, przez co trener nie może uzupełniać pierwszej drużyny juniorami. W wielu zespołach Ekstraklasy grają piłkarze z drużyn U-19, U-17, a w Polonii nie jest to taka prosta sprawa, na jaką wygląda. 

– MKS korzysta z nazwy Polonia, barw i tego, że gramy w pierwszej lidze. Przechwytują również zdolną młodzież. Ich akademia sama się finansuje. Wychowują piłkarzy i dostają pieniądze za ekwiwalent. Pobierają pieniądze od rodziców za składki, obozy, zarabiają na transferach. Sprzedają piłkarzy w Polskę. Złożyłem ofertę i czekam na decyzję. Jeżeli się nie dogadamy, to będę mocniej inwestować w naszą akademię – wyjawił Nitot.

Problemy finansowe

Jedynym sponsorem Polonii Warszawa jest… firma zarządzana przez Gregoire’a Nitota – SII. Polonia skończyła 2023 rok z 4,5 milionową stratą. To ogromny deficyt, biorąc pod uwagę, że klub nadal jest w 1. Lidze, a przy gorszej formie może zaliczyć spadek do 2. Ligi. Walka o utrzymanie nakłada na klub presję, ponieważ zimą należało ściągnąć nowych piłkarzy, a co za tym idzie – płacić im. Z drugiej strony na zapleczu Ekstraklasy gra chociażby Znicz Pruszków, który ma dużo niższy budżet, zaplecze, a nawet lokalizację od Polonii Warszawa. Znicz radzi sobie jednak lepiej na pierwszoligowych boiskach od „Czarnych Koszul”.

Konflikt na linii piłkarz-trener

Ciężko jest dobrze funkcjonować na boisku, kiedy trener jest nielubiany przez piłkarzy. Takim szkoleniowcem jest Rafał Smalec, o którym więcej w dalszej części tekstu. Z wielu źródeł można usłyszeć, że 46-latek nie ma zbyt dobrego kontaktu z piłkarzami. O tym mówili sami zawodnicy, którzy zimą pożegnali się z Polonią – Krystian Pieczara i Tomasz Wełna. W złej atmosferze ciężko o dobre rezultaty. 

Kadra nie na pierwszą, a nawet drugą ligę

Mimo że Polonia Warszawa w przerwie zimowej dokonała bardzo ciekawych transferów, to wciąż kadra “Czarnych Koszul” nie jest dopasowana do poziomu 1. Ligi. Szczególnie indywidualnie u niektórych piłkarzy widać ogromne deficyty wręcz w podstawowych umiejętnościach piłkarskich. 

Mowa tu o Piotrze Marcińcu oraz Macieju Kowalskim-Haberce. To w ich stronę z trybun pada zawsze najwięcej obelg, a trener Rafał Smalec wciąż wystawia ich w podstawowym składzie. Ciężko to zrozumieć. Maciej Kowalski-Haberek to obrońca, na którego wystarczy przeciętna szybkość i zmiana kierunku, a przy tym nie daje nic w ofensywie, więc wydaje się po prostu zbędny. 

Teraz do Polonii przyszedł Wiktor Pleśnierowicz na wypożyczenie z Warty Poznań i to interesujące wzmocnienie, które zbiegło się w czasie z kontuzją Grudniewskiego, która jednak nie jest bardzo poważna. Nawet Jan Majsterek jest lepszym wyborem, niż Kowalski-Haberek. Majsterek wnosi pewność w rozegraniu, a w dodatku potrafi powalczyć przy rzutach rożnych i oddać strzał. 

Jeżeli chodzi o Marcińca, to ciekawe, jak poradziłby sobie na poziomie 2. Ligi, ponieważ tempo gry nie ma tu znaczenia, bo Marciniec traci piłkę nawet, gdy nie ma na sobie presji rywala. Znacznie lepiej radzi sobie Oliwier Wojciechowski – młody piłkarz wypożyczony z Jagiellonii Białystok, którego spokój w grze jest niesamowity, biorąc pod uwagę jego wiek. 

W Polonii grają ciekawi piłkarze

To nieprawda, że Polonia nie ma ciekawych, zdolnych piłkarzy, bo ma ich i to bardzo wielu. Po prostu trudno jest grać na dobrym, równym poziomie, mając hamulcowych w osobach Marcińca i Kowalskiego-Haberka, a także wspomnianego trenera.

Bartosz Biedrzycki to 20-letni wahadłowy, który jest niezwykle pracowity i potrafi uderzyć, co pokazał w meczu z Termalicą. Skoro potrafi sprawić, że gra ofensywna zespołu jest zależna od strony, na której gra (lewej), to źle świadczy o prawym skrzydle. Na tej właśnie flance ani Pawłowski, ani Zawistowski nie są w stanie dorównać Biedrzyckiemu. 

Michała Bajdura – przy puszczeniu wodzy fantazji i zachowaniu odpowiedniej skali – można nazwać Polonijnym Sebastianem Szymańskim. Piłkarz o niebywałej technice, który ma świetny strzał z dystansu, przebojowość oraz potrafi podjąć niespodziewaną decyzję, jak w meczu ze Stalą Rzeszów.

Xabier Auzmendi to również niezwykle interesująca postać, która trafiła do Polonii i zadebiutowała w meczu z Arką. I był to udany debiut. On i Ochronczuk to wyjątki w polskiej kadrze “Czarnych Koszul”. 

Rafał Smalec – dlaczego “nie”? Bo nie ma argumentów na “tak” poza jednym…

Jedynym plusem Rafała Smalca jest to, że przeżył z tą drużyną już dwa awanse i dość mało zarabia, jak na warunki panujące na zapleczu Ekstraklasy. Nie zmienia to jednak faktu, że próbuje ukrywać wszystkie problemy tego zespołu. W meczu z Arką było tylko apogeum wszystkiego, co zbierało się przez miesiące w rundzie jesiennej. Polonia Warszawa przegrywając 0-3, pressowała mniej, niż Arka, co mówi samo za siebie. 

Śmiało można pokusić się o stwierdzenie, że Polonia Warszawa bez błędów rywala nie istnieje w ofensywie. W defensywie jest dużo gorzej. Wystarczy długie, w miarę celne podanie za linię obrony “Czarnych Koszul” i można zdobyć łatwe 3 punkty. 

Po graczach Polonii nie widać żadnej motywacji. Mowa ciała tych piłkarzy pokazuje, że im się po prostu nie chce. Nie dzieje się tak bez przyczyny, jeżeli faktycznie istnieje ogromny konflikt na linii trener-piłkarze, to wyjaśnia wszystkie wyniki Polonii.

Jaką rzeczywistość (odkładając na bok budżet, kadrę, wsparcie kibiców, brak formalnego połączenia z akademią) można zastać po przerwie zimowej, skoro po 30 minutach przegrywa się na własnym boisku 0-3 z Arką Gdynia, która uległa w okresie przygotowawczym takimi tuzom europejskiego futbolu, jak Csikszereda, czy Buducnost? W takim meczu można było oczekiwać, że trener w przerwie zmotywuje piłkarzy, że ci w drugiej połowie będą walczyć o każdy centymetr boiska. Tak się jednak nie stało, Polonia nie atakowała Arki, a mimo to Smalec na konferencji prasowej był zadowolony.

Jeśli trener drużyny walczącej o utrzymanie jest zadowolony z takiego meczu, który został przegrany 0-3, to znaczy, że są dwie drogi. Spadek i zwolnienie albo zwolnienie i walka o utrzymanie. 

Można zrozumieć względy finansowe, które są na korzyść Polonii, ale jeżeli, jak mówi prezes Nitot, w przyszłym sezonie “Czarne Koszule” chcą awansować do Ekstraklasy, to Smalec nie jest odpowiednim człowiekiem na miejscu trenera. 

Z taką mentalnością Polonia Warszawa nie będzie w stanie powalczyć o awans do Ekstraklasy.

Wielki potencjał

Polonia ma ogromny potencjał na zrobienie dobrego wyniku sportowego i finansowego. Ma też stadion w samym sercu Warszawy, co jest ogromnym atutem. Świetna historia i wielcy piłkarze, grający w Polonii mogliby być na przykład zapraszani na różne eventy przed meczami. 

Potrzebny jest remont, ewentualnie przebudowa stadionu, który choć jest bardzo klimatyczny, to nie przystoi obecnym standardom i w obecnym kształcie powinien odejść do lamusa.

Jasne jest to, że Polonia traci na sukcesach Legii i jest zdominowana przez “Wojskowych” na terenie Warszawy, ale nie zmienia to faktu, że 4-5 tysięcy kibiców na każdym meczu to wynik osiągalny dla Polonii. 

POLECANE

tagi