Jako że jeszcze ciągle trwa zimowa przerwa w Ekstraklasie, to czas na małą podróż w czasie. Dzisiaj powrócimy do sezonu 1988/1989, kiedy doszło do dosyć nietypowej sytuacji w historii polskiej piłki. Tytuł zdobył ligowy beniaminek, a mianowicie drużyna Ruchu Chorzów.
Zanim jednak Ruch dokonał tego osiągnięcia, jakim było niespodziewane mistrzostwo Polski, to najpierw musiał spaść z Ekstraklasy. Ruch spadł w sezonie 1986/87, kiedy to przegrał baraże o utrzymanie z Lechią Gdańsk (1:2 i 1:2). Te starcia są dosyć pamiętne do dziś przez dosyć nietypową sytuację, kiedy bramkarz niebieskich — Janusz Jojko wrzucił sobie piłkę do własnej bramki.
Szybki powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej
Jako ciekawostkę mogę jeszcze podać, że do sezonu 1986/87 Ruch Chorzów był jedyną drużyną, która rywalizowała we wszystkich oficjalnych rozgrywkach o Mistrzostwo Polski w I lidze. Nowy rok rozgrywek „Niebiescy” rozpoczęli w 2. lidze. Chorzowianie przeszli przez ten poziom rozgrywkowy jak burza, wygrywając pierwszą grupę II ligi z przewagą dziewięciu punktów (tak, kiedyś II liga była podzielona na dwie grupy) i powrócili po roku do I ligi.
Mistrzowski sezon
Sezon 1988/89 Ruch rozpoczął bardzo dobrze. Chorzowianie nie przegrali żadnego z pierwszych siedmiu spotkań, wygrywając jednocześnie aż pięć z nich. Jesień piłkarze z Chorzowa zakończyli na bardzo wysokim 3. miejscu, będąc tylko za Górnikiem Zabrze oraz GKSem Katowice. Zimą w Chorzowie postanowiono postawić sobie za cel awans do europejskich pucharów.
Runda wiosenna była jednak jeszcze bardziej udana niż jesień. Beniaminek grał świetnie, notował kolejne zwycięstwa, a po 22. kolejce, podopieczni Jerzego Wyrobka objęli prowadzenie w tabeli. Jednak sytuacja w czołówce ligi była bardzo wyrównana. Po 26 kolejkach, w tabeli pierwszy był Górnik, który miał tyle samo punktów, co drugi Ruch. Jednak zabrzanie mieli z kolei lepszy bilans bramkowy. Tuż za nimi z dwupunktową stratą czaił się GKS Katowice. Kluczowym dla końcowego rozstrzygnięcia sezonu okazał się mecz lidera z wiceliderem. Ruch pokonał w Zabrzu Górnik 2:1 po golach Dariusza Gęsiora oraz rewelacyjnego w tamtym sezonie Krzysztofa Warzychy.
„Niebiescy” objęli prowadzenie w lidze, którego już nie oddali. Przed ostatnią kolejką ekipa z Chorzowa miała dwupunktową przewagę nad GKSem Katowice. Rewelacyjny beniaminek podejmował na własnym boisku drużynę Górnika Wałbrzych. Spotkanie zaczęło się od szybkiego gola dla gospodarzy, gdyż w 6. minucie do siatki trafił Mieczysław Szewczyk. Później hat-trickiem popisał się Krzysztof Warzycha, a ekipę gości stać było tylko na honorową bramkę w końcówce. Ruch Chorzów po raz 14-nasty w historii został piłkarskim mistrzem Polski. Podopieczni trenera Wyrobka wygrali ligę z pięciopunktową przewagą nad drużyną z Katowic. Dodatkowy powód do świętowania miał jeszcze Warzycha, który dzięki zdobyciu w sezonie 24 bramek został królem strzelców całych rozgrywek.
Ruch dokonał rzeczy niezwykłej — zdobył mistrzostwo jako ligowy beniaminek. To była druga i na ten moment ostatnia taka sytuacja, kiedy mistrzem została drużyna, która była świeżo po awansie z zaplecza. Było to do 2019 roku ostatnie mistrzostwo Polski zdobyte przez drużynę z województwa śląskiego. Po 20 latach posuchy na Śląsk tytuł przywiózł Piast Gliwice.
Jakub Mirosławski
Foto zdjęcie główne: Ruch Chorzów