RKS Radomsko zdobywcą Wojewódzkiego Pucharu Polski! Radomszczanie po rzutach karnych pokonali rezerwy łódzkiego Widzewa

288145796_734774717839247_8752593522280752203_n

Gra piłkarzy obu zespołów w tym spotkaniu momentami pozostawiała sporo do życzenia, ale emocji nie zabrakło. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli zawodnicy Widzewa II, jednak po stracie dwóch bramek na początku drugiej połowy musieli gonić wynik. Łodzianie pokazali charakter doprowadzając do wyrównania w doliczonym czasie gry. Dogrywka goli nie przyniosła, a rzuty karne lepiej wykonywali piłkarze RKS-u i to oni mogli cieszyć się z końcowego triumfu.

Rezerwy łódzkiego Widzewa i RKS Radomsko to dobrzy znajomi, wszak grają wspólnie w rozgrywkach łódzkiej IV ligi. W rozegranych już w tym sezonie spotkaniach dwukrotnie górą byli piłkarze z Radomska ogrywając zespół z Łodzi za każdym razem 1:0. Widzewiacy zamierzali przerwać tę nie najlepszą passę, a sposobność ku temu była znakomita. Stawką meczu rozegranego w środę przy al. Piłsudskiego 138 w Łodzi był triumf w Wojewódzkim Finale Pucharu Polski oraz możliwość gry w Pucharze Tysiąca Drużyn w sezonie 2022/2023.

Przed środowym meczem uhonorowano Michała Czaplarskiego, który w wydatny sposób pomógł w odbudowie Widzewa, pełniąc rolę kapitana jeszcze w rozgrywkach IV ligi, a obecnie sprawując funkcję asystenta trenera Patryka Czubaka w rezerwach Widzewa.

Od początku spotkania w ataku pozycyjnym znajdowali się gospodarze, a radomszczanie mieli problem z wyjściem z własnej połowy boiska. W tempie i płynności rozgrywania akcji widać było, że grają zespoły ze znacznie niższego szczebla aniżeli Ekstraklasa, czy choćby I liga. Warto jednak zaznaczyć, że w wyjściowych jedenastkach obu drużyn oglądaliśmy łącznie aż czternastu młodzieżowców.

Pierwszy strzał w tym meczu obejrzeliśmy dopiero w 13. minucie, a jego autorem byli goście, konkretnie Kamil Odolak. Bardzo dobrze piłkę na rzut rożny sparował jednak Mateusz Ludwikowski, a ze stałego fragmentu nic nie wyniknęło. W odpowiedzi z prawej strony boiska dośrodkowywał Kamil Tlaga, ale piłkę bez problemu złapał Daniel Niźnik. Po upływie pierwszego kwadransa gry inicjatywę zaczęli przejmować radomszczanie, a Widzew musiał szukać swoich okazji po przechwycie piłki. Cały czas jednak, poza strzałem Odolaka, brakowało groźnych sytuacji.

W 23. minucie takową dla gości stworzył Piotr Bartłoszewski, źle podając do bramkarza. Na jego szczęście rywale z prezentu nie skorzystali. Tuż przed upływem pół godziny gry mieliśmy w końcu otwarcie wyniku. W pole karne górną piłkę zagrał Ignacy Dawid, błąd popełniła obrona RKS-u i Ricardo Goncalves uderzeniem głową wyprowadził Widzew na prowadzenie. W 37. minucie dobrą prostopadłą piłkę posłał Filip Zawadzki, w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Robert Prochownik, ale wcześniej niepotrzebnie dotknął piłki znajdujący się na pozycji spalonej Filip Przybułek. Trzy minuty później RKS był blisko wyrównania, ale strzał z dystansu Sebastiana Miśkowca na róg sparował Ludwikowski. Rzut rożny w wykonaniu gości ponownie nie przyniósł efektu bramkowego. Jeszcze przed przerwą gospodarze szukali okazji na podwyższenie rezultatu, ale bezskutecznie.

Pierwsza odsłona spotkania zdecydowanie nie zachwyciła poziomem. Gdyby nie trafienie Goncalvesa, można byłoby mieć poważne obawy, że popisy piłkarzy będziemy zmuszeni oglądać nie tylko przez następne 45 minut, ale także w dogrywce.

Niedługo po wznowieniu gry, po podaniu od Daniela Mąki, w dogodnej sytuacji znalazł się Robert Prochownik. Jego uderzenie zostało jednak wybite na rzutu rożny przez Jakuba Załuckiego. Radomszczanie odpowiedzieli najlepiej jak tylko mogli. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę do siatki wpakował Załucki, wyrastając na bohatera swojego klubu na początku drugiej połowy. Nie minęły nawet dwie minuty, a już było 1:2. W niegroźnej sytuacji piłkę wybił przed siebie Ludwikowski, a Sebastian Miśkowiec dobił futbolówkę do pustej bramki. Zdecydowanie nie popisał się w tej sytuacji młody bramkarz Widzewa. Gospodarze zaczęli się gubić zarówno w poczynaniach obronnych, jak i w ataku. Niewiele brakowało, a mogli szybko stracić kolejną bramkę. Na ich szczęście jednak strzał jednego z rywali z niezłej pozycji był niecelny. Trzeba przyznać, że niesamowicie zmotywowani wyszli na drugą część meczu piłkarze RKS-u. Widząc, co się dzieje na boisku, trener Patryk Czubak postanowił dokonać korekt w składzie. Na murawie zameldowali się Adam Dębiński oraz Bartłomiej Ciołak, zmieniając Roberta Prochownika i Filipa Zawadzkiego. Przeprowadzone zmiany tchnęły nowego ducha w graczy z Łodzi, którzy zaczęli grać trochę odważniej i szukali swoich okazji do strzelenia wyrównującego gola. Cały czas musieli jednak uważać na ofensywne wypady gości.

Długimi fragmentami gry na boisku nie działo się nic godnego uwagi. Odnotować należy jednak niecelne uderzenie Goncalvesa z 75. minuty, po którym zszedł on z boiska, a zastąpił go Kamil Cybulski. Chwilę później dwukrotnie bardzo blisko zdobycia trzeciej bramki byli radomszczanie, ale najpierw dobrą interwencją w defensywie popisał się Hubert Lenart, a później piłkę wybijać musiał Mateusz Ludwikowski. Piłkarze Widzewa musieli obrabiać straty, ale budowali oni swoje ataki bez przekonania i wiary w to, że można jeszcze odwrócić losy tego spotkania. To się jednak udało się. W doliczonym czasie gry, ku uciesze łódzkich fanów, Daniela Niźnika pokonał Adam Dębiński. Nazywany widzewskim Davidem Luizem (ze względu na swoją fryzurę) zawodnik wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego, doprowadzając tym samym do remisu. To oznaczało, że czeka nas dodatkowe pół godziny gry.

W pierwszej części dogrywki inicjatywę ponownie przejął RKS. Piłkarze trenera Pawła Ściebury częściej utrzymywali się przy piłce. Ich akcje nie stanowiły jednak większego zagrożenia dla defensywy łodzian. Przez większość tej części meczu praktycznie nic się nie działo, a nieliczne strzały były albo niecelne, albo blokowane.

W drugiej części dogrywki z kolei to gospodarze starali się prowadzić grę, ale brakowało zdecydowanie jakiegoś przyspieszenia przy konstruowaniu akcji. Z drugiej strony, ciężko oczekiwać że piłkarze będą co chwilę wykonywać sprinty mając w nogach już ponad 100 minut biegania. Jakby na przekór moim słowom w 117 minucie na przebój ruszył dynamicznie Dawid Owczarek (aczkolwiek akurat on był na boisku od niecałych trzydziestu minut), ale zatrzymał się na jednym z obrońców rywali. Choć w samej końcówce dogrywki mocniej przycisnęli łodzianie, którzy wykonywali dwa rzuty rożne, to jednak bramki zdobyć się nie udało. Dodatkowy czas gry nie przyniósł żadnego trafienia, a więc do wyłonienia zdobywcy Wojewódzkiego Pucharu Polski potrzebne były rzuty karne. I właśnie z myślą o nich, nastąpiła zmiana w bramce RKS-u. Daniela Niźniaka zmienił doskonale znany w Łodzi z występów w barwach Widzewa Bartosz Kaniecki.

Wpuszczenie na boisko doświadczonego bramkarza przyniosło oczekiwany skutek. Bartosz Kaniecki obronił strzał Bartłomieja Ciołka i to RKS Radomsko został zwycięzcą dzisiejszego meczu i zdobywcą łódzkiego Pucharu Polski.

Widzew II Łódź – RKS Radomsko 2:2 (1:0, 2:2) po dogrywce, karne: 3:5

Bramki: Ricardo Goncalves 29’, Adam Dębiński 90+3’ – Jakub Załucki 53’, Sebastian Miśkowiec 55’

Żółte kartki: Prochownik, Cybulski – Machaj, Miśkowiec

Składy:

Widzew II: Ludwikowski – Lenart, Bartłoszewski (Wszołek 93’), Przybułek, Prochownik (Ciołak 63’), Goncalves (Cybulski 76’), Pokorski, Mąka, Dawid (Juchacz 86’), Zawadzki (Dębiński 63’), Tlaga (Owczarek 80’)

RKS: Niźnik (Kaniecki 120’) – Gieraga, Załucki, Sitkowski, Odolak (Zawierucha 90’), Kożecki, Miśkowiec (Górniak 87’), Machaj, Bocian, Kolasa (Śmigielski 116’), Mikołajewski

Sędzia: Paweł Malec

Widzów: 4 010

Prosto ze stadionu mecz Widzewa II Łódź z RKS-em Radomsko opisała Patrycja Rychlewicz.

POLECANE

tagi