Raków z Pucharem Polski!

02.05.2022 Warszawa
PGE Stadion Narodowy
Pilka nozna
Fortuna Puchar Polski 2021/2022, final
Lech Poznan - Rakow Czestochowa
N/z Ivi Lopez, gol, bramka, radosc
Foto Adam Starszynski / PressFocus

02.05.2022 Warsaw
National Stadium
Football
Fortuna Polish Cup 2021/2022, final
Lech Poznan - Rakow Czestochowa
Ivi Lopez, gol, bramka, radosc
Credit Adam Starszynski / PressFocus

Drużyna Marka Papszuna obroniła trofeum, pokonując w finale Lecha 3-1. Częstochowianie zasłużenie wygrali po wyrównanym i intensywnym spotkaniu.

Wokół organizacji tegorocznego finału Pucharu Polski pojawiło się niestety wiele kontrowersji. Wskutek decyzji prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i PSP kibice Lecha i Rakowa nie mogli wnieść na stadion wielkopowierzchniowych flag i meczowych opraw, co było jednym ze znaków rozpoznawczych poprzednich starć finałowych na Stadionie Narodowym. Prezes PZPN Cezary Kulesza próbował, żeby doszło do zmiany tej decyzji, ale niestety bezskutecznie.

Wielu kibiców tak jak trzy lata temu na finale Jagiellonia — Lechia nie miało w związku z tym możliwości oglądania pojedynku od pierwszej minuty. Jak to się mówi, piłka nożna jest dla kibiców hehe. Niestety święto futbolu zostało zaburzone przez taką sprawę.

Przejdźmy już do samego meczu. Trener Maciej Skorża postanowił nieco zaskoczyć wyborem pierwszej jedenastki na to starcie. Zaledwie na ławce rezerwowych znalazł się jeden z liderów Kolejorza — Joao Amaral. Jego miejsce na boisku zajął znajdujący się ostatnio w dobrej dyspozycji Dawid Kownacki. Poza tym pierwszy skład ekipy ze stolicy Wielkopolski nas zbytnio nie zaskoczył. Rolę młodzieżowców pełnili skrzydłowi — Jakub Kamiński i Michał Skóraś.

Na sprawdzony skład postawił natomiast trener Rakowa Marek Papszun. Jedynie, co mogło zaskoczyć kibiców to obecność w bramce 19-letniego Kacpra Trelowskiego, a nie Vladana Kovacevicia. Jednakże poza tym, że Trelowski grał we wszystkich pucharowych starciach w tym sezonie, to pełnił też rolę jednego z dwóch młodzieżowców w częstochowskim zespole. Drugim był środkowy pomocnik Ben Lederman.

Pierwsze minuty spotkania były dosyć spokojnie. Lech konsekwentnie starał się rozgrywać ataki pozycyjne na połowie częstochowian. Z kolei Raków wysokim pressingiem chciał zaskoczyć Kolejorza i wyprowadzić skuteczny kontratak. No i to właśnie zespół trenera Papszuna pierwszy wyszedł w finale na prowadzenie. W 6. minucie fantastycznym prostopadłym podaniem popisał się Deian Sorescu. Futbolówkę przyjął Vladislavs Gutkovskis, który technicznym strzałem w prawy dolny róg bramki otworzył wynik tego finałowego starcia. Raków chwilę później mógł już prowadzić 2:0. Gutkovskis mógł ustrzelić dublet, ale jego uderzenie z pola karnego pewnie wyłapał Mickey Van Der Hart.

Raków wciąż napierał na bramkę Kolejorza. Ivi Lopez w 13. minucie rywalizacji strzelił głową z pięciu metrów, ale trafił tylko w goalkeepera Lecha. To powinno się skończyć dwubramkowym częstochowian! W pierwszym kwadransie gry zespół trenera Papszuna znacznie zdominował ekipę z Poznania, kreując sobie kolejne sytuacje bramkowe i zamykając drużynę ze stolicy Wielkopolski na jej połowie. Kolejną szansę na bramkę częstochowianie mieli w 16. minucie pojedynku, ale strzał Iviego z rzutu wolnego poleciał tuż obok bramki. Na to Kolejorz odpowiedział chwilę później tworząc sobie pierwszą poważną okazję bramkową. Jednak próba z dystansu Jakuba Kamińskiego tuż zza linii pola karnego trafiła jedynie w słupek.

Z każdą kolejną minutą coraz lepiej zaczęły wyglądać jednak ofensywne poczynania piłkarzy Lecha, którzy ponownie prowadzili grę na połowie Rakowa. W 24. minucie pojedynku z rzutu wolnego tuż zza pola karnego uderzał Joel Pereira, ale próba portugalskiego obrońcy Kolejorza została zablokowana. Poznaniacy starali się doprowadzić do wyrównania, ale ich rywale byli na tyle dobrze zorganizowani na swojej połowie, że nie dopuszczali ich do zbyt wielu sytuacji bramkowych. Kilka minut później na próbę z dystansu zdecydował się Radosław Murawski, ale piłka poleciała obok bramki. Mimo wszystko to właśnie Lechici przejęli inicjatywę w tym starciu, choć wciąż wynik na tablicy się wciąż nie zmieniał.

Podobać mogła się gra Kamińskiego w tym meczu finałowym, który można powiedzieć, że starał się dać swoim kolegom taki sygnał do ataku. Kamyk w 34. minucie rywalizacji miał swoją sytuację na strzelenie gola, ale jego strzał zablokował Fran Tudor. Raków dał się zdominować, ale mimo wszystko i tak zadał drugi cios Lechowi. W 36. minucie Ivi perfekcyjnie podał w kontrze do Matuesza Wdowiaka, a ten w sytuacji sam na sam się nie pomylił i dał swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie. Mr. „Puchar Polski” znowu dał o sobie znać. Raków wykorzystywał w poniedziałkowe popołudnie każdy błąd Lecha z chirurgiczną precyzją i był coraz bliżej końcowego sukcesu.

Lech starał się strzelić gola kontaktowego, ale brakowało im dokładności w ostatnich kluczowych podaniach pod bramką Rakowa. Natomiast częstochowianie wykazywali się dobrą organizacją gry i byli skuteczni. W związku z tym zasłużenie prowadzili do przerwy. Jeszcze przed zejściem do szatni prowadzenie Rakowa mógł podwyższyć Sorescu, ale reprezentant Rumunii uderzył tuż obok bramki.

Cel Lecha na drugą połowę był jasny – możliwie jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Maciej Skorża zdawał sobie sprawę, że im dłużej Raków będzie utrzymywał korzystny wynik, tym trudniej będzie pokonać jego defensywę. Dlatego odrabianie strat zawodnicy z Poznania zaczęli błyskawicznie. Już po siedmiu minutach od rozpoczęcia gry po przerwie Kacper Trelowski musiał wyciągać piłkę z siatki. Bramkę kontaktową zdobył Joao Amaral, który zamienił na gola podanie (a raczej strzał) Dawida Kownackiego.

Wejście Portugalczyka ożywiło grę Kolejorza, co dobitnie pokazuje, że decyzja o posadzeniu go na ławce od początku meczu była bardzo nietrafiona.

Lech starał się regularnie zagrażać bramce częstochowian, chcąc pójść za ciosem i doprowadzić do wyrównania. Raków jednak nie cofnął się do defensywy, lecz również co jakiś czas atakował pole karne Kolejorza. Jedna z tych prób, na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem, zakończyła się trzecią bramką dla zespołu Marka Papszuna. Trafienie na swoje konto zapisał Ivi Lopez, który płaskim strzałem pokonał van der Harta.

W 83. minucie Jakub Arak wszedł na boisko, zmieniając Iviego Lopeza. Stwierdził jednak, że nie chcę się zbytnio pocić przed zdjęciami z pucharem, więc po 180 sekundach opuścił murawę z powodu czerwonej kartki, na którą bezwzględnie zasłużył po faulu na Filipie Marchwińskim. Przypomnijmy jednak, że 27-letni napastnik zdobył dziś swój trzeci Puchar Polski w karierze, grając w meczach finałowych łącznie jakieś 25 minut.

Raków dzisiejszym zwycięstwem dołączył do Legii Warszawa, Zagłębia Sosnowiec, Górnika Zabrze, Amici Wronki i Wisły Kraków. Jest to grono drużyn, które w historii Pucharu Polski zdołały obronić trofeum. Przed rokiem drużyna Marka Papszuna wygrała 2-1 z Arką, dziś dołożyła zwycięstwo nad Lechem.

Czy będzie to wstęp do podwójnej korony częstochowian w tym sezonie?

Lech Poznań 1:3 Raków Częstochowa (0:2)

Bramki: 52′ Amaral – 6′ Gutkovskis, 36′ Wdowiak, 76′ Lopez

Żółte kartki: Skóraś, Rebocho, Milić – Wdowiak,

Czerwona kartka: Jakub Arak

Składy:

Lech: Mickey Van Der Hart – Joel Pereira (46′ Joao Amaral), Lubomir Satka, Antonio Milić, Pedro Rebocho – Radosław Murawski (73′ Tiba), Jesper Karlstroem (84′ Nika Kvekveskiri) – Michał Skóraś, Dawid Kownacki (73′ Ba Loua), Jakub Kamiński (78′ Filip Marchwiński) – Mikael Ishak (C)

Raków: Kacper Trelowski – Tomas Petrasek (C), Zoran Arsenić, Fran Tudor – Ben Lederman, Giannis Papanikolau – Deian Sorescu (46′ Wiktor Długosz), Patryk Kun – Mateusz Wdowiak (72′ Andrzej Niewulis), Ivi Lopez (83′ Jakub Arak) – Vladislavs Gutkovskis (72′ Sebastian Musiolik)

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock)

Stadion: PGE Narodowy (Warszawa)

MVP: Ivi Lopez

Kacper Czuba

Jakub Kowalikowski

POLECANE

tagi