W poprzednim sezonie piłkarze Elany Toruń wywalczyli awans do 2. grupy 3. ligi. Obecne rozgrywki rozpoczęli z wysokiego C. Trener ekipy z grodu Kopernika postanowił opowiedzieć nam o dotychczasowych poczynaniach swoich podopiecznych, sprawach organizacyjnych oraz własnej karierze w roli szkoleniowca.
***
Jordan Tomczyk (PolskaPiłka.pl): Panie trenerze, rozmawiamy po meczu pomiędzy Elaną Toruń a Unią Solec Kujawski (4:0). Gratulacje z okazji piątego ligowego zwycięstwa z rzędu. Jak podsumuje Pan postawę swoich podopiecznych na początku bieżącego sezonu?
Rafał Więckowski (trener Elany Toruń): Myślę, że ani ja, ani nikt inny nie spodziewał się tak dobrego początku sezonu. Jesteśmy beniaminkiem i tak naprawę w ciągu dwóch lat awansowaliśmy o dwie ligi. Miejsce Elany jest oczywiście jeszcze wyżej i do tego wszyscy dążymy, ale gramy „swoimi” chłopakami i też nie do końca wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać. Nasza ciężka praca przynosi efekty, co z meczu na mecz widać na boisku. Wciąż chcemy się poprawiać i nawet wtedy, gdy jest 90 minuta, chcemy przeć dalej, rozwijać się i grać jeszcze lepiej. Podsumowując, na razie jestem bardzo zadowolony.
W klubie na każdym kroku wszyscy podkreślają, że drużyna w znacznym stopniu oparta jest o zawodników wywodzących się z Torunia i okolic. Czy dzięki temu łatwiej jest podtrzymać dobrą atmosferę wewnątrz zespołu?
Tak, na pewno. Jako zawodnik spędziłem w Elanie bardzo dużo czasu i dlatego mam porównanie jak było, kiedy klub opierał się o wychowanków, a jak było, gdy byli to zawodnicy z zewnątrz. Oczywiście nie umniejszam tym drugim, bo też zdarzają się tacy, którzy przychodzą i są gotowi oddać serce za drużynę. My jednak postawiliśmy na własnych zawodników i widać, że przynosi to fajne efekty. Atmosfera jest świetna i to już od dłuższego czasu. Mamy też świetny kontakt z zawodnikami, którzy od nas odeszli i dalej nas bardzo wspierają. Myślę, że dobra atmosfera również jest jednym z elementów, które pozwalają nam tak dobrze prezentować się na boisku.
A jeśli mowa o młodych zawodnikach, czy widzi Pan już teraz wśród nich kandydatów do tego, by zrobić większą karierą w polskiej piłce?
Jak najbardziej. Może nie będę rzucał nazwiskami, ale myślę, że każdy z młodzieżowców, który jest w naszym zespole, ma ku temu duże predyspozycje. Mam zresztą na myśli nie tylko młodzieżowców, ale również pozostałych zawodników, którzy u nas grają. Średnia wieku u nas wynosi 22 lata i to też pokazuje, że mamy młody zespół. Każdy z nich może jeszcze się rozwinąć i my też na tym bazujemy. Chcemy ich rozwijać i dzięki temu widać, że co pół roku stajemy się lepszym zespołem.
Z drugiej strony, w składzie Elany znalazło się miejsce dla paru zawodników z zewnątrz…
Zgoda, dochodzą do nas pojedynczy zawodnicy, ale ci, którzy byli wcześniej, tacy jak Szymon Ćwikliński, czy Kacper Kowalski, zaczynali grać w okręgówce, a mimo to nadal stanowią o sile Elany i grają w pierwszym składzie. To tylko pokazuje, że ci zawodnicy się rozwijają i mam nadzieję, że któryś z nich w końcu wskoczy na poziom centralny, czyli do 2., lub 1. ligi. Jest już nawet zainteresowanie, skoro podczas dzisiejszego meczu byli na trybunach skauci pewnych zespołów, co bardzo mnie cieszy. Taką właśnie ścieżką chcemy iść, żeby ci nasi chłopacy w pewnym momencie poszli wyżej i robili po prostu duże kariery.
Po dziesięciu kolejach jesteście na drugim miejscu w tabeli z dorobkiem 23 punktów. Siłą rzeczy nie da się uniknąć pierwszych spekulacji na temat awansu. Jak wy do nich podchodzicie?
Ja podchodzę do nich bardzo spokojnie. Będąc jeszcze w 4. lidze, robiąc awans, też mówiłem, żeby skupić się przede wszystkim na dobrej grze. Chcemy być wysoko w tabeli, ale nie krzyczmy o tych awansach i że musimy je robić, bo to nakłada niepotrzebną presję na naszych zawodników. Podchodzimy do tego bardzo spokojnie, mamy za sobą udany początek sezonu, ale wciąż jest jeszcze wiele rzeczy, które musimy poprawić i na tym się skupiamy, aby z meczu na mecz grać coraz lepiej. Ważny jest dla nas każdy kolejny mecz, a co przyniesie cały sezon, to dopiero się okaże.
A jak ocenia Pan Elanę pod kątem organizacyjnym? Ma Pan w klubie wszystkie narzędzia niezbędne do tego, aby skutecznie wykonywać swoją pracę?
Jak najbardziej i tutaj nie mogę powiedzieć złego słowa. W okręgówce, czy w 4. lidze mieliśmy 6-7 osób w sztabie i na tych poziomach nikt nie może pozwolić sobie na więcej. Jeśli chodzi o 3. ligę, to wiem, że zarówno prezes, jak i dyrektor robią wszystko, żebyśmy mieli jak najlepsze warunki. Oczywiście, zawsze można wymyślić więcej. Na ten moment nasi zawodnicy pracują i zajmują się jeszcze innymi rzeczami. Chcielibyśmy, żeby w przyszłości nie musieli dodatkowo pracować, kiedy będą walczyć o wyższe ligi, ale jesteśmy obecnie w miejscu, w jakim jesteśmy. Uważam, że na ten moment nie możemy na nic narzekać.
Jest pan związany z Elaną od wielu lat i wywodzi się Pan też z tego klubu. Poza krótkimi epizodami w Bytovii Bytów, Chemiku Bydgoszcz oraz Pomorzaninie Toruń, przez cały czas reprezentował go Pan jako piłkarz. Domyślam się, że w związku z tym możliwość pracy tu, w roli szkoleniowca, jest dla Pana czymś więcej, niż tylko zwykłym obowiązkiem?
W klubie spędzam chyba więcej czasu, niż w domu. Jestem w pracy od rana do wieczora i to nawet w soboty oraz w niedziele. Jeżdżę nawet na mecze juniorów, żeby oglądać zawodników, ponieważ chcę, żeby młodzi dołączali do pierwszej drużyny. Nie ukrywam, że dobro tego klubu leży mi bardzo mocno na sercu. Nie kryję się też z tym, że kolejne awanse oraz to, jak zawodnicy obecnie grają, jest dla mnie spełnieniem marzeń. Zaczynając pracę trenerską marzyłem o tym, żeby móc osiągać fajne wyniki ze swoim klubem i cieszę się, że tak jest.
To na koniec proszę powiedzieć, gdzie widzi się Pan za powiedzmy dziesięć lat, biorąc pod uwagę, że wciąż jest pan młodym szkoleniowcem?
Ciężko mi powiedzieć, ponieważ nie myślę tak długofalowo. Staram się raczej myśleć z tygodnia na tydzień, z meczu na mecz i zarówno ja mam takie podejście, jak i cały zespół. Dla mnie najważniejszy jest kolejny mecz, a o tym, co będzie później, zdecyduje los. Kiedy byłem jeszcze zawodnikiem, chciałem nie wiadomo co osiągać i trochę to nie wychodziło. Wiem, że pewne rzeczy mogły potoczyć się lepiej, dlatego wyciągnąłem z tego fajne wnioski i to też pomaga mi w pracy trenera.
Rozmawiał:
Jordan Tomczyk