Przerwa czy koniec Grzegorza Krychowiaka w reprezentacji Polski?

2022.11.22 Doha
pilka nozna Mistrzostwa Swiata w Katarze Katar 2022
Meksyk - Polska
N/z Grzegorz Krychowiak
Foto Pawel Andrachiewicz / PressFocus

2022.11.22 Doha
Football - 2022 FIFA World Cup in Qatar
Mexico - Poland
Grzegorz Krychowiak
Credit: Pawel Andrachiewicz / PressFocus

Kiedy ostatni raz Grzegorz Krychowiak został pominięty wśród zawodników powołanych na zgrupowanie reprezentacji Polski przed meczami o stawkę, selekcjonerem był Adam Nawałka, Jakub Błaszczykowski był zawodnikiem Wolfsburga, a z Ekstraklasy na kadrę jechało sześciu zawodników. Nowy selekcjoner Biało-Czerwonych, Fernando Santos, postanowił odstawić Krychę pierwszy raz od 2017 roku. Prześledźmy jednak jego karierę od debiutu w kadrze krok po kroku, bo słabych momentów było sporo.

Szansa od Fornalika, filar kadry Nawałki

Grzegorz Krychowiak, choć zadebiutował w dorosłej reprezentacji Polski w grudniu 2008 roku w sparingu z Serbią za kadencji Leo Beenhakkera, prawdziwą szansę otrzymał niemal cztery lata później, kiedy stawiający pierwsze kroki w roli selekcjonera Waldemar Fornalik dał mu zagrać 15 minut w spotkaniu Eliminacji do Mistrzostw Świata 2014 przeciwko Mołdawii. Od tamtego momentu ówczesny zawodnik francuskiego Stade de Reims zaczął grać regularnie w pierwszym składzie Biało-Czerwonych. Kiedy Krychowiaka brakowało, były to zazwyczaj nic nieznaczące mecze towarzyskie, jak pożegnanie Jerzego Dudka w starciu z Liechtensteinem, czy pamiętne zgrupowania dla ekstraklasowiczów, w których, siłą rzeczy, oczywiście udziału wziąć nie mógł.

Od momentu debiutu w kadrze Krycha uzbierał 65 gier w pełnym wymiarze czasowym, a w pozostałych meczach przeważnie grał po 75-85 minut. Stał się żelaznymi płucami drugiej linii reprezentacji Polski, szczególnie za kadencji Adama Nawałki, a później Jerzego Brzęczka. Podobnie zresztą było w piłce klubowej, kiedy Krychowiak reprezentował barwy hiszpańskiej Sevilli, zdobywając z Los Nervionenses dwa puchary Ligi Europy. W finale w Warszawie przeciwko ukraińskiemu Dnipro Dniepropetrowsk zdobył nawet gola.

Ważnego gola Krychowiak strzelił także w biało-czerwonych barwach w ostatnim meczu Eliminacji do Mistrzostw Europy 2016 przeciwko Irlandii. Spotkanie to ostatecznie kadra Nawałki wygrała 2:1 i przypieczętowała awans na historyczne dla naszego kraju Euro we Francji.

Świetny turniej w wykonaniu Biało-Czerwonych i samego Krychy zakończony ćwierćfinałową porażką w serii rzutów karnych przeciwko Portugalii spowodował, że po ówczesnego pomocnika Sevilli zgłosiło się mające w zamiarze budować europejską potęgę Paris Saint-Germain, czyli świeżo upieczony ćwierćfinalista Ligi Mistrzów, a także mistrz Francji. Na stół wyłożono 30 milionów euro, co było rekordowym transferem polskiego piłkarza, a Krychowiak podpisał 5-letni kontrakt. I to, jak się później niestety okazało, był początek końca…

Powrót do Francji gwoździem do trumny

Przez lata mogliśmy mówić o Krychowiaku jako filarze środka pola i trzeba przyznać, że do stosunkowo niedawna nie wyobrażaliśmy sobie drugiej linii reprezentacji Polski bez niego. Przez kadrę od września 2012 roku do dziś przewinęli się Eugen Polanski, Ariel Borysiuk, Daniel Łukasik, Krzysztof Mączyński, Karol Linetty, Jacek Góralski, Mateusz Klich, Jakub Moder czy Krystian Bielik. A Krychowiak wciąż tam był. Niezmiennie, na pozycji numer „6”.

Wróćmy jednak do 2016 roku. Co tam się właściwie wydarzyło? Cóż, transfer do PSG odmienił karierę Krychy o 180 stopni. Z cenionego w hiszpańskiej La Liga zawodnika, który zatrzymywał Leo Messiego czy Cristiano Ronaldo, stał się zaledwie jednym z wielu w szatni mistrzów Francji z mocarstwowymi ambicjami. Jednym z wielu nie tylko jeśli chodzi o przekrój całego składu, ale i o swoją pozycję. Spójrzmy na zawodników, z którymi rywalizował wówczas reprezentant Polski – Blaise Matuidi, Thiago Motta, Marco Verratti, Adrien Rabiot. Piłkarze z półki co najmniej wysokiej. Wydawało się jednak, że doświadczony w grze na europejskim poziomie Krychowiak sobie poradzi, zwłaszcza, że do Paryża trafiał niemalże jednocześnie (kwestia dni) z Unaiem Emerym, który prowadził go w Sevilli.

Jeśli jednak coś wiadomo w tym szalenie nieprzewidywalnym sporcie, jakim jest piłka nożna, to to, że nigdy nie możesz być pewnym miejsca w pierwszej jedenastce. Reprezentant Polski w zespole ze stolicy Francji zadebiutował 9 września 2016 roku, w zremisowanym 1:1 meczu 4. kolejki Ligue 1 z AS Saint-Étienne. Kilka dni później rozegrał 79 minut w starciu fazy grupowej Ligi Mistrzów z Arsenalem (1:1).

Ostatecznie jednak w barwach Les Parisiens Krychowiak zagrał łącznie zaledwie 19 razy (11x w Ligue 1, 6x w Lidze Mistrzów, 1x w Pucharze Francji i 1x w Pucharze Ligi Francuskiej). Minutowo wyglądało to jeszcze słabiej – 1025/1710 minut uzbierał Krycha w tych 19 spotkaniach. Dlaczego nie grał? Cóż, powodów doszukiwać się można było naprawdę wielu – jedni twierdzili, że Polak do zespołu z Paryża po prostu nie pasował.

Siłą Grzegorza jest to, że dostosowuje się poziomem do kolegów z drużyny. Im w większej drużynie jest, tym robi większy progres. Czemu ma problemy w Paryżu? Nantes, Reims i Sevilli to drużyny, które nie grały w oparciu o posiadanie piłki i sądzę, że jest bardziej wartościowy dla zespołów, które „cierpią”.

Laundry Chauvin, trener Krychowiaka z FC Nantes w sezonie 2011/12.

Inni uważali, że były zawodnik Sevilli jest źródłem konfliktu w szatni, która przecież jeszcze nie była przepełniona gwiazdami z wysokim ego, zwłaszcza, że z klubu odeszli Zlatan Ibrahimović czy David Luiz. Szatnia jednak nie pałała sympatią do reprezentanta Polski, o czym przeczytać mogliśmy kilkukrotnie na łamach Le Parisien czy L’Equipe. To właśnie drugi z dzienników w grudniu 2016 roku, powołując się na anonimowe wypowiedzi zawodników mistrza Francji, podał, że Krychowiak jest „zbyt słaby technicznie” na grę w PSG.

Drugie wystąpienie kolegów z drużyny przeciwko Polakowi to pokłosie decyzji Unaia Emery’ego o wpuszczeniu Krychy w pamiętnym rewanżowym meczu przeciwko Barcelonie w 1/8 finału Ligi Mistrzów. Pierwsze spotkanie paryżanie wygrali na Parc des Princes4:0 i z podniesionymi głowami jechali na wyjazd do Katalonii. Tam jednak, jak powiedział komentujący to spotkanie na antenie Canal+ Rafał Wolski, okazało się, że „niemożliwe nie istnieje”. Blaugrana wygrała 6:1, a decydującego gola zdobyła w samej końcówce za sprawą Sergiego Roberto. No dobrze, ale co z Krychowiakiem?

Polak spędził na boisku niespełna trzy minuty i nie miał w tym czasie ani jednego kontaktu z piłką. Gra go omijała, a niektórzy nawet nie zauważyli jego wejścia, którego celem było „zaryglowanie” bramki przy stanie 1:5. Rzucił się w oczy dopiero w piątej minucie doliczonego czasu, gdy po dośrodkowaniu Neymara, które na bramkę zamienił Sergi Roberto, stracił z radaru Gerarda Pique. Ten błąd Polaka nie był jednak brzemienny w skutki – strzelca nie upilnował Serge Aurier.

Decyzja Emery’ego rozzłościła jednak część ekipy z Paryża. Jak po meczu informował Le Parisien, zawodnicy mistrza Francji nie byli w stanie zrozumieć, dlaczego w być może najważniejszym momencie sezonu hiszpański szkoleniowiec postawił na gościa, który jeszcze dwa tygodnie wcześniej na własną prośbę grał w IV-ligowych rezerwach. Wśród piłkarzy będących przeciwko Krychowiakowi wymieniało się Javiera Pastore, Hatema Ben Arfę i Presnela Kimpembe. Z tym ostatnim zresztą Krycha miał się spiąć także na jednym z treningów.

Ostatecznie, przygoda w PSG szybko dobiegła końca, a Krychowiak, mimo braku regularnej gry, wciąż był ważnym ogniwem w kadrze Adama Nawałki, która z powodzeniem walczyła o awans na Mistrzostwa Świata 2018. Problemy w reprezentacji dopiero miały nadejść…

Przenosiny do Anglii nie pomogły

30 sierpnia 2017 roku ogłoszono wypożyczenie Grzegorza Krychowiaka do angielskiego West Bromwich Albion. Kilka dni wcześniej Adam Nawałka postanowił pominąć go przy wysyłaniu powołań na spotkania Eliminacji do Mistrzostw Świata w Rosji przeciwko Danii (0:4) i Kazachstanowi (3:0). Wyżej stały notowania Jacka Góralskiego, Karola Linetty’ego i Krzysztofa Mączyńskiego. To był ostatni raz, kiedy Krychy zabrakło w kadrze na mecze o punkty.

Zespół prowadzony wówczas przez Tony’ego Pulisa, a później Alana Pardew (pod koniec sezonu przez Darrena Moore’a), śmiało można było nazwać najbardziej „wyspiarsko” grającą drużyną w Premier League. To zresztą przekładało się na wyniki The Baggies, którzy ostatecznie spadli z ligi z hukiem, zajmując 20. miejsce na koniec sezonu. Krychowiak zagrał w większości meczów tamtej kampanii, 27-krotnie pojawiając się na boiskach angielskiej ekstraklasy. Do tego dorzucił trzy spotkania w Pucharze Anglii i jedno w Pucharze Ligi Angielskiej.

Kolorowo jednak na Wyspach Brytyjskich nie było. Choć Krychowiak grał regularnie, to w Anglii zasłynął głównie z… afery ze szkoleniowcem, a konkretnie z Alanem Pardew. W meczu z Leicester City nie podał trenerowi ręki po zejściu z boiska, za co otrzymał rekordowe 100 tysięcy funtów kary. Choć Krycha przeprosił, to od tamtego momentu nie pojawił się na boisku aż do zmiany opiekuna zespołu.

U Darrena Moore’a grywał jednak niewiele, głównie pojawiając się na placu gry w końcówkach spotkań. Co ciekawe, reprezentant Polski, żegnając się z klubem, zaapelował jednak do władz WBA o szansę dla Jamajczyka, gdyż jego zdaniem na nią zasługiwał.

Słaby mundial

Regularne występy w Premier League miały sprawić, że Krychowiak będzie w dobrej dyspozycji na mundialu w Rosji. Jak mówił sam zainteresowany, na te mistrzostwa patrzył z perspektywy nie tyle swojej, co drużynowej.

Jeśli odniesiemy sukces jako kolektyw, poszczególni zawodnicy zostaną dostrzeżeni. To był właśnie klucz do dobrej gry w finałach Mistrzostw Europy. Nie stawiam sobie żadnych celów. Mamy do rozegrania trzy mecze. A co będzie dalej – będziemy zastanawiać się, jeśli wyjdziemy z grupy.

Grzegorz Krychowiak w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

Jak doskonale wszyscy pamiętamy, z grupy wyjść się nie udało, a rosyjski mundial określił w świetny sposób komentator TVP, Jacek Laskowski, mówiąc: „Mamy mundial w 4K. Kolumbia, Kazań, Klęska, a czwarte „K” proszę sobie dopisać”. Jakie to były mistrzostwa dla Krychowiaka? Cóż, o ile zdobył gola w starciu z Senegalem, o tyle później nie wyróżnił się niczym pozytywnym, podobnie jak cała reprezentacja Polski.

Krycha po całej imprezie powiedział o świeżej krwi, która przydałaby się tamtej kadrze, z której prowadzenia zrezygnował Adam Nawałka, a o zakończeniu reprezentacyjnej kariery poinformował Łukasz Piszczek. Na podobny ruch nie zdecydowała się jednak żadna z pozostałych czołowych postaci reprezentacji. A o słabnącym ze zgrupowania na zgrupowanie Krychowiaku zaczęło się mówić coraz głośniej…

Rosyjskie boiska go odbudowały

24 lipca 2018 roku Grzegorz Krychowiak odchodzi z PSG na kolejne wypożyczenie, tym razem do Lokomotiwu Moskwa, który sezon wcześniej został mistrzem Rosji. I trzeba przyznać, że przenosiny na wschód Europy były dla reprezentanta Polski strzałem w dziesiątkę. Krycha przeżył prawdziwy renesans formy, notując 27 występów w Priemjer-Lidze, w których zdobył dwie bramki i zanotował cztery asysty. Do tego sześciokrotnie zagrał w fazie grupowej Ligi Mistrzów i tyle samo razy wystąpił w Pucharze Rosji. Zespół co prawda nie obronił mistrzostwa kraju, ustępując Zenitowi Sankt Petersburg.

Już jesienią 2018 roku stało się jasne, że Krychowiak zostanie na dłużej w stolicy Rosji. Odpowiednią liczbą meczów wypełnił bowiem klauzulę, która zobowiązywała Lokomotiw do wykupu reprezentanta Polski z Paris Saint-Germain, co ogłoszono 3 lipca 2019 roku.

Dobra forma Krychy w klubie znalazła kontynuację także w kolejnych dwóch sezonach, w których zdobył po 9 bramek, notując często występy także na pozycji numer 10. W 2020 roku wraz z Aleksiejem Miranczukiem odebrał nagrodę piłkarza sezonu w Lokomotiwie Moskwa.

Dyspozycja klubowa Krychowiaka pozwalała myśleć, że przełoży się to na dobre występy w reprezentacji. Patrząc na same wyniki, można było tak pomyśleć. Kadra Jerzego Brzęczka niemal suchą stopą przeszła przez Eliminacje do Mistrzostw Europy 2020, zaliczając tylko jedną porażkę i jeden remis. Krychowiak zagrał we wszystkich meczach, w 9/10 notując komplet minut. Właściwie do momentu Euro 2020 wydawało się, że Krycha znów może cieszyć polskich kibiców grą w narodowych barwach na najwyższym poziomie.

Zawalony turniej

62. minuta meczu ze Słowacją, Krychowiak dostaje drugą żółtą kartkę za faul na Jakubie Hromadzie. Polska przegrywa 1:2 z najsłabszym na papierze rywalem w grupie i musi liczyć na to, że uda się urwać punkty Hiszpanom i Szwedom. Spotkanie z La Furia Roja bez Krychy w składzie wyglądało już dużo lepiej dla oka, a Biało-Czerwonym udało się zremisować 1:1.

Powiedzienie, że Euro 2020 zawalił Krychowiak byłoby dużym uproszczeniem. Niemniej, zawalił w dużej mierze pierwszy mecz, który był decydujący dla dalszych losów turnieju. Powiedzmy sobie wprost, czerwona kartka przeciwko Słowacji wybiła nam z głowy myśli o powtórzeniu sukcesu z francuskich boisk. Trudno będzie się również nie zgodzić ze stwierdzeniem, że czerwiec 2021 roku to kolejny krok Krychy ku upadkowi swojej pozycji w narodowych barwach. Ale nie ostatni…

Krasnodar, wojna, Grecja, Arabia Saudyjska i mundial

Dramat w pięciu aktach. Tak można opisać karierę klubową i reprezentacyjną Grzegorza Krychowiaka od drugiej połowy 2021 roku. W sierpniu trafił do Krasnodaru, w którym już w swoim drugim meczu został kapitanem. W nowych barwach zanotował 14 występów, w których zdobył 4 gole i dorzucił 2 asysty.

Bilans niezły, forma klubowa w porządku, ale w narodowych barwach pod wodzą Paulo Sousy wyglądało to coraz gorzej. Krychowiak coraz częściej określany był mianem „człapaka” czy „hamulcowego”. Momentami wydawało się, że nie nadąża za pomysłami bardziej kreatywnych kolegów ze środka pola w postaci Piotra Zielińskiego czy Jakuba Modera. Choć przez lata był symbolem boiskowej mądrości, czym wyróżniał się w Hiszpanii, na przestrzeni lat przerodził się w zawodnika niezwykle irytującego i łapiącego głupie kartki – tu świetnym przykładem jest kara indywidualna w meczu z Andorą, która wykluczyła go z decydującego starcia przeciwko Węgrom w Eliminacjach do Mistrzostw Świata w Katarze. Coraz gorsza mobilność sprawiała, że każdą stratę Krychowiak musiał naprawiać faulem. A przed telewizorami, na trybunach i w sieci wrzało…

W lutym 2022 roku wojska rosyjskie wkroczyły na terytorium Ukrainy, wywołując do dziś trwającą wojnę. W związku z tym przygoda Krychowiaka z Krasnodarem musiała się zakończyć. Reprezentant Polski otwarcie potępił działania rosyjskiego rządu, a także namawiał kolegów do rozwiązania kontraktów i wyjazdu z Rosji. Sam Krycha skorzystał z nowych przepisów FIFA i w marcu przeniósł się do greckiego AEK-u Ateny, gdzie zdążył zagrać w dziewięciu spotkaniach, strzelił dwa gole i zanotował dwie asysty.

Jako piłkarz klubu ze stolicy Grecji mógł liczyć na powołanie na barażowe starcie ze Szwecją. Czesław Michniewicz stał się kolejnym selekcjonerem, który nie wyobrażał sobie kadry bez Krychowiaka. Ten odwdzięczył się za zaufanie i choć wszedł dopiero po przerwie, zmieniając Jacka Góralskiego, już cztery minuty później wywalczył rzut karny, którego na gola zamienił Robert Lewandowski. I trzeba powiedzieć, że to był najlepszy mecz Krychowiaka w biało-czerwonych barwach od dawien dawna.

Nastała moda na krytykowanie Krychowiaka. Odpowiedziałem odpowiednią grą i pokazałem, że będę jeszcze grał w tej reprezentacji.

Grzegorz Krychowiak po meczu ze Szwecją.

Moda na krytykowanie Krychowiaka to jedno – pewnie czasem bywała przesadna, jak to zwykle bywa w polskich domach. Ale fakty są takie, że mało kto już był w stanie patrzeć na zawodnika ograniczonego piłkarsko pod względem rozegrania, kiedy przez jakiś czas oglądaliśmy w środku niezwykle kreatywnego Modera.

Po zakończeniu ubiegłego sezonu Grzegorz Krychowiak przeniósł się na zasadzie kolejnego wypożyczenia do saudyjskiego Al-Shabab, co w Polsce odebrano salwą śmiechu. Pomijając fakt, że saudyjska Professional League, wbrew nazwie, nie jest ligą z topu – umówmy się, w takiej Krycha nie grał od pięciu lat i najpewniej już w takiej nie zagra – musimy mieć na względzie też to, że z toczącej wojnę przeciwko Ukrainie Rosji przeniósł się do kraju, w którym mocno pogwałcone są prawa człowieka. Do kraju, który wspiera militarnie jemeński rząd walczący z rebelią wskutek wojny domowej, która pochłonęła życie ponad 400 tysięcy Jemeńczyków, w tym ponad 300 tysięcy cywilów. Moralnie wybór Krychowiaka uznać można było za wątpliwy. Sportowo zresztą też, bo było zainteresowanie chociażby ze strony szwedzkiego Malmö FF.

Transfer ten jednak nie przekreślił jego wyjazdu na mundial, choć w zasadzie powinien. 33-latek nie był w rytmie meczowym od drugiej połowy października, gdyż saudyjczycy wtedy kończyli rundę, a treningi w celu utrzymania formy odbywał z pierwszym zespołem Legii Warszawa.

Przyszedł listopad ubiegłego roku. Mundial w Katarze. W grupie Meksyk, Arabia Saudyjska i Argentyna. Żeby Krychowiak stracił miejsce w składzie, Krystian Bielik musiałby znaleźć się w życiowej formie. Tak się jednak nie stało. I o ile w dwóch pierwszych meczach mogliśmy szukać pozytywów dotyczących gry Grzegorza Krychowiaka, o czym mówił także trener Czesław Michniewicz, o tyle spotkanie z Argentyną, a także potyczka w 1/8 finału MŚ z Francją obnażyły słabość Krychy. Zresztą, mecze z Meksykiem i Arabią Saudyjską, patrząc na liczby, również nie były tak dobre, jak początkowo uważano.

  • najmniej podań średniej długości ze wszystkich kadrowiczów (5,86)
  • najmniejsza liczba celnych podań średniej długości (3,79; mniej Piątek – 3,33)
  • jeden z najgorszych pod względem liczby otrzymanych podań (19/90 minut; mniej Bereszyński, Kamiński, Szczęsny i zmiennicy)
  • jeden z najgorszych pod względem liczby kontaktów z piłką (37,6; mniej Lewandowski, Kamiński i zmiennicy)

To, że rola Krychowiaka w reprezentacji Polski od dłuższego czasu ograniczona miała zostać zaledwie do przeszkadzania rywalom, jest jasne. Nikt nie oczekiwał od niego rozgrywania piłki, zwłaszcza że robi to od dawna bardzo słabo i człowiek aż drży na samą myśl o Grzegorzu zapędzającym się do wprowadzania futbolówki na połowę przeciwnika. Ale co z tego, że Krychowiak ma „kasować” akcje przeciwnika, skoro w wielu sytuacjach jego odbiory kończą się momentalną stratą? To w zasadzie czyni je bezużytecznym nabijaniem statystyki przechwytów. Najlepszym podsumowaniem mundialu w jego wykonaniu niech będzie pamiętna „ruletka”…

Nowa miotła, „nie” dla Krychowiaka

17 marca 2023 roku o godzinie 12:00 stało się to, w co trudno było uwierzyć. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos, mimo regularnej gry w Al-Shabab pominął Grzegorza Krychowiaka na liście powołanych na marcowe spotkania Eliminacji do Mistrzostw Europy 2024 z Czechami i Albanią. W kadrze znaleźli się za to Damian Szymański, Krystian Bielik, Karol Linetty czy Ben Lederman.

Choć Santos jasno podkreślił, że nikogo nie skreśla, można uznać pierwsze powołania Portugalczyka za przełomowe. W końcu żaden z selekcjonerów od 2017 roku nie posunął się tak daleko. Bo choć sam widział mankamenty Krychowiaka, to nie wyobrażał sobie gry bez niego. My zresztą przez lata myśleliśmy podobnie. Wszakże nie można mu odmówić, że się stara, że walczy, że chce dobrze. Ale pora zajrzeć w PESEL i powiedzieć sobie wprost, że pewnych ograniczeń Krycha już nie przeskoczy.

Można powiedzieć, że Krychowiak stał się na pozycji defensywnego pomocnika synonimem Jakuba Wawrzyniaka na pozycji lewego obrońcy. Na przestrzeni kilku ostatnich lat był zmiennikiem zawodnika, który istnieje tylko teoretycznie. Z tym, że pora na to, żeby przyszło nowe. Może lepsze? Przekonamy się już w najbliższych miesiącach. A Grzegorzowi Krychowiakowi pozostaje liczyć na to, że to tylko przerwa i wzorem Rossa i Rachel z sitcomu Przyjaciele, on i reprezentacja Polski na koniec i tak się zejdą. Choć chyba nie tego życzą sobie kibice…

Dominik Stachowiak

POLECANE

tagi