Lech Poznań wreszcie zanotował ligowe przełamanie i w swoim piątym spotkaniu w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy pokonał Piasta Gliwice 1:0. Dzięki temu triumfowi w Poznaniu na pewno nastroje przed środową konfrontacją z Lechią Gdańsk będą trochę lepsze, ale na mówienie o wyjściu z kryzysu jest jeszcze za wcześnie.
W ramach spotkania siódmej serii gier na stadion przy ulicy Bułgarskiej przyjechał Piast Gliwice. W ostatnich tygodniach władze Kolejorza próbowały ściągnąć do siebie dwóch graczy ekipy z Górnego Śląska, Frantiska Placha oraz Damiana Kądziora. Saga z tym drugim trwała bardzo długo, ale ostatecznie zakończyła się w ostatni czwartek, gdy pomocnik przedłużył swoją umowę z dotychczasowym pracodawcą.
Poznaniacy w czwartek przypieczętowali awans do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, lecz zrobili to w słabym, powszechnie krytykowanym stylu. W porównaniu z rewanżowym starciem z F91 Dudelange trener John van den Brom dokonał aż siedmiu zmian w wyjściowej „jedenastce”: Lubomira Šatkę, Maksymiliana Pingota, Pedro Rebocho, Radosława Murawskiego, Joao Amarala, Michała Skórasia i kontuzjowanego Mikaela Ishaka zastąpili odpowiednio Filip Dagerstȧl, Antonio Milić, Barry Douglas, Jesper Karlström, Afonso Sousa, Gio Tsitaishvili oraz Filip Szymczak. Tak duża liczba rotacji była zapewne spowodowana napiętym terminarzem lechitów. Dowodzi ona też jednak tego, że kadra Kolejorza nie jest aż tak wąska, jak wielu się wydaje, a w najbliższych dniach ma zostać jeszcze wzmocniona. Dziwić może jedynie fakt, że Holender już dzisiaj nie skorzystał z okazji wystawienia obok siebie Šatki i Milicia, ponieważ w związku z przedłużająca się wciąż nieobecnością Bartosza Salamona, to właśnie ta para ma stworzyć podstawowy duet stoperów tej jesieni.
Piast po trzech porażkach na start ligi w dwóch ostatnich spotkaniach zdobył komplet sześciu punktów i nastroje w Gliwicach na pewno się poprawiły. Imponująca była zwłaszcza zeszłotygodniowa wiktoria dzisiejszych gości nad dobrze spisującą się na początku rozgrywek Stalą Mielec. Podopieczni Waldemara Fornalika wygrali aż 4:0, a hat-trickiem popisał się Kamil Wilczek. W związku z tym zadowolony z formy swych zawodników doświadczony szkoleniowiec na starcie z mistrzem Polski nie dokonał żadnej roszady w pierwszym składzie. Biorąc pod uwagę dyspozycję Piasta, potrzebujących jak tlenu zwycięstwa gospodarzy czekała bardzo trudna przeprawa, którą musieli pokonać, jeśli ten sezon ligowy już w sierpniu nie miał zostać spisany na straty.
Od początku z dużą determinacją spotkanie zaczął Kolejorz. Już w 2. minucie piłkę z prawej flanki na drugą stronę pola karnego przerzucił Joel Pereira. Dopadł do niej Kristoffer Velde, Norweg oszukał Constantina Reinera, zszedł z futbolówką do środka, ale uderzył wprost w interweniującego Frantiska Placha. W 5. minucie kolejną próbę podjął Lech. W środku boiska piłkę przejął Velde, dograł do Filipa Szymczaka, ten zgrał ją do Afosno Sousy, a Portugalczyk mając sporo wolnej przestrzeni uderzył z prawie trzydziestu metrów nie do obrony dla Placha.
W kolejnych minutach lechici nadal kontrolowali wydarzenia na boisku, lecz nie kreowali sytuacji bramkowych. Ta przewaga mistrza Polski skończyła się jednak około 23. minuty. Wówczas częściej przy piłce zaczął być Piast, a gospodarze mieli już duże problemy z przedostaniem się pod bramkę Placha. Na ich szczęście, zespół z Gliwic również nie miał pomysłu na zagrożenie Filipowi Bednarkowi, a jedyne próby podejmował po stałych fragmentach gry. W związku z tym pierwsza część spotkania nie była specjalnie atrakcyjna dla widza, ponieważ brakowało w niej intensywności i strzałów. Kolejorz mógł być jednak zadowolony, bo tylko czterdzieści pięć minut dzieliło go od pierwszej w tym sezonie ligowej wiktorii.
Druga część gry zaczęła się od wyższego posiadania piłki Kolejorza, lecz jako pierwszy konkretniej zaatakował Piast. W 56. minucie lewą stroną zerwał się Damian Kądzior, dośrodkował piłkę w pole karne, a tam na drugim słupku na wślizgu akcję zamykał niepilnowany Arkadiusz Pyrka, lecz prawy wahadłowy Piasta w niełatwej sytuacji uderzył obok bramki Bednarka.
W 65. minucie odpowiedział Lech. Czterdzieści metrów przed bramką Placha piłkę przejął Citaiszwili i dzięki swojej szybkości wyszedł sam na sam z golkiperem Piasta. Gruzin będąc już w okolicach linii pola karnego niepotrzebnie próbował podawać do Michała Skórasia, zamiast samemu wykańczać akcję. W efekcie zagranie Citaiszwiliego przeczytał Reiner i wybił futbolówkę z „szesnastki” gości. W kolejnych minutach najpierw z większą ochotą atakowali gospodarze, lecz następnie inicjatywę starali się przejąć goście, próbujący bezskutecznie wykreować jakąkolwiek okazję do wyrównania stanu rywalizacji. W dodatku ten fragment gry był dość brzydki, a sędzia rozdał kilka żółtych kartek.
W 86. minucie kontratak wyprowadzili poznaniacy. Lewą stroną boiska kilkadziesiąt metrów pokonał Skóraś, skrzydłowy wpadł w pole karne i uderzył na bramkę Placha, jednak Słowak zachował czujność. W następnym fragmencie spotkania Kolejorz starał się oddalić grę od własnego pola karnego, lecz Piast w ostatnich dwóch-trzech minutach próbował zagrozić bramce Bednarka, jednak to im się nie udało. W ostatniej akcji meczu kontratak wyprowadził jeszcze Lech. Joao Amaral przerzucił piłkę na lewą stronę do Skórasia. Polak wpadł w pole karne i uderzył na bramkę, ale jego strzał zdążył na rzut rożny odbić Reiner. Ostatecznie Kolejorz odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w tym sezonie i opuścił ostatnie miejsce w ligowej tabeli.
W grze lechitów można było zauważyć dobre momenty, a jednym z nich były na pewno pierwsze minuty spotkania. W grze gospodarzy zdarzało się jednak też zbyt wiele niedokładności i przestojów, czego Piast nie potrafił wykorzystać. Goście realne zagrożenie potrafili sobie stworzyć jedynie po dość dobrze wykonywanych stałych fragmentach gry. Bez żadnych wątpliwości Kolejorza czeka jeszcze wiele pracy, ponieważ z taką grą nie będą w stanie powalczyć ani o europejskie puchary, ani o wyjście z grupy w LKE. Widoczne były jednak symptomy poprawy, także u pojedynczych piłkarzy, jak Afonso Sousa. Piast za to zawiódł. Nie do poznania byli zwłaszcza Kamil Wilczek czy Damian Kądzior. Największe gwiazdy zespołu po zeszłotygodniowym koncercie ze Stalą Mielec tym razem zaprezentowały się zdecydowanie poniżej oczekiwań.
Lech Poznań – Piast Gliwice 1:0 (1:0)
Gol: 5. Sousa
Lech: Bednarek – Pereira, Dagerstȧl, Milić, Douglas – Kwekweskiri (79. Murawski), Karlström – Citaiszwili (88. Amaral), Sousa (79. Marchwiński), Velde (63. Skóraś) – Szymczak
Piast: Plach – Reiner, Mosór, Czerwiński – Pyrka (66. Ameyaw), Tomasiewicz, Hateley (79. Kaput), Katranis (79. Holubek) – Chrapek (59. Felix), Kądzior – Wilczek (66. Sappinen)
Żółte kartki: Sousa, Pereira, Kvekveskiri, Douglas – Katranis, Tomasiewicz, Czerwiński, Ameyaw
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski
Mecz relacjonował Kacper Adamczyk.