Celem ŁKS-u na ten sezon jak słyszymy na każdej konferencji prasowej, jest awans do Ekstraklasy. Skoro tak jest, to należy bezapelacyjnie wygrywać z niżej notowanymi przeciwnikami. Dzisiaj tego zabrakło. Stomil natomiast nie poddaje się w walce o utrzymanie. Piłkarze z Olsztyna zdobyli pierwszy komplet punktów na wiosnę i – mając w perspektywie zaległy mecz z GKS-em Jastrzębie – już w środę mogą wydostać się ze strefy spadkowej.
W sobotę 12.03.2022 r. o godzinie 18.00 na stadionie przy al. Unii Lubelskiej ŁKS Łódź zmierzył się ze Stomilem Olsztyn. Gospodarze, choć nadal znajdują się poza miejscem barażowym, przystępowali do tego pojedynku podbudowani zwycięstwem w zaległym spotkaniu z Puszczą Niepołomice (2:0). Pojedynek z Żubrami był jednocześnie ponownym debiutem w roli pierwszego trenera Marcina Pogorzały, który zastąpił w poniedziałek Kibu Vicunę. W meczu ze Stomilem nie mogli zagrać kontuzjowany Piotr Janczukowicz, a także zawieszeni za kartki Maciej Wolski i kapitan zespołu Maciej Dąbrowski. Z kolei goście z Olsztyna przed tym spotkaniem zdobyli wiosną w dwóch meczach zaledwie jeden punkt (za remis z Koroną Kielce).
ŁKS mocno chciał rozpocząć ten mecz. Już w pierwszej akcji po dośrodkowaniu Pirulo na listę strzelców mógł wpisać się Ricardinho, ale jego strzał był zdecydowanie za lekki. Drugą okazją na objęcie prowadzenia dla gospodarzy stworzył w 7. minucie Moreno, ale jego strzał był bardzo niecelny. W pierwszym kwadransie gry odnotować można jeszcze odważny rajd Pirulo, który mijał zawodników rywali w polu karnym jak tyczki slalomowe, lecz w ostatniej chwili przed oddaniem strzału został zablokowany przez graczy gości.
W 16. minucie meczu po wrzutce Szeligi z lewej strony boiska blisko zaliczenia trafienia samobójczego był Bwanga. Trzy minuty później piłka znalazła się w siatce, lecz bramka nie została jednak uznana. Następnie Kapitalnym uderzeniem z dystansu popisał się Kuźma. Piłka odbita od poprzeczki trafiła do Pirulo, który co prawda pokonał Tobiasza, ale jednocześnie znalazł się na spalonym. Na akcje łodzian próbowali odpowiedzieć goście. W 22. minucie zza pola karnego strzelał Żwir, a piłka odbita przez jednego z piłkarzy ŁKs-u w niewielkiej odległości minęła słupek bramki Marka Kozioła. W krótkim odstępie czasu piłkarze Stomilu wykonywali trzy rzuty rożne. Większego zagrożenia po nich jednak nie było.
Na następną ciekawszą akcję musieliśmy poczekać do 30. minuty. W polu karnym przedzierał się Szeliga, a czystą interwencją popisał się jeden z piłkarzy „Dumy Warmii”. Kibice gospodarzy domagali się podyktowania jedenastki. W 35. minucie doszło do drobnego starcia między piłkarzami obu drużyn w efekcie czego żółtymi kartonikami napomniani zostali Kisiel, Żwir oraz Moreno. Piłkarze ŁKS-u mieli pretensje do zawodników gości o to, że Ci przeprowadzili groźną akcję w momencie gdy na murawie leżał jeden z ełkaesiaków. Kiedy wydawało się, że oba zespoły zejdą do szatni przy bezbramkowym wyniku, to niespodziewanie na prowadzenie wyszli zawodnicy Stomilu. Strzał z dalszej odległości Jakuba Kisiela odbił się od jednego z obrońców gospodarzy. Piłka spadła pod nogi Patryka Mikity, który nie miał problemów z pokonaniem Kozioła.
Pierwszą groźną akcję po przerwie obejrzeliśmy w 55. minucie, kiedy to płaska wrzutka Pirulo w pole karne została wybita przez defensorów gości. Chwilę później mieliśmy niemalże kopię tej sytuacji, tyle że tym raz dośrodkowywał Moreno. Kilka minut później łodzianie musieli grać w dziesiątkę. Z kontrą wychodzili piłkarze Stomilu, a podanie do wybiegającego na czystą pozycję Mikity zatrzymał ręką Monsalve. Sędzia tego spotkania, Jacek Małyszek dostał sygnał z wozu VAR i po obejrzeniu powtórek wyrzucił Hiszpana z boiska.
Łodzianie od tego momentu mieli utrudnione zadanie. Mimo to nadal szukali gola wyrównującego i dłużej utrzymywali się przy piłce, a zawodnicy z Olsztyna nastawiali się na kontrataki. Z akcji gospodarzy niewiele jednak wynikało. Za to goście w 86. minucie podwyższyli prowadzenie. Na prawym skrzydle, po niezłej indywidualnej akcji, faulowany był Fundambu. Dośrodkowanie z rzutu wolnego wybił Adam Marciniak, ale zrobił to tak niefortunnie, że piłka trafiła do Mikity. Były piłkarz m.in. Legii i Widzewa, uderzeniem z powietrza po raz drugi pokonał Kozioła w sobotni wieczór.
Piłkarze z Olsztyna poszli za ciosem. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry, strzał głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego oddał Lafrance. Tym razem jednak na posterunku był Kozioł. W doliczonym czasie gry gospodarze próbowali jeszcze poszukać honorowego gola, ale strzały Domingueza i Trąbki bez problemu wyłapał Tobiasz. Mecz zakończył się zwycięstwem gości, którzy grali bardzo konsekwentnie i wykorzystali niefrasobliwość defensywy łodzian przy akcjach bramkowych.
ŁKS Łódź 0:2 (0:1) Stomil Olsztyn
Bramki: Mikita 45’, 86’
Żółte kartki: Moreno 35’, Corral 49’, Ricardinho 62’ – Kisiel 35’, Żwir 35’, Toporkiewicz 62’, Tymosiak 75’, Bwanga 90+7’
Czerwona kartka: Monsalve 60’ (ŁKS)
Składy:
ŁKS: Kozioł – Bąkowicz (83’ Kowalczyk), Lorenc, Monsalve, Szeliga (88’ Wszołek) – Trąbka, Kuźma (65’ Marciniak), Ricardinho (65’ Dominguez) – Pirulo, Corral (65’ Jurić), Moreno
Stomil: Tobiasz – Żwir, Bwanga, Lafrance, Straus – Tymosiak (90+1’ Tecław), Reiman – Toporkiewicz (67’ Fundambu), Kisiel (67’ Sobol), Moneta (80’ Czajka) – Mikita (90+1’ Szramka)
Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin)
Zawodnicy na plus: Mikita, Bwanga, Żwir, Fundambu
Zawodnicy na minus: Corral, Monsalve, Pirulo, Marciniak
Prosto ze stadionu w Łodzi mecz ŁKS Łódź — Stomilem Olsztyn zrelacjonowała Patrycja Rychlewicz
Foto: ŁKS Łódź