Szósty awans w historii na Mistrzostwa Świata dla Tunezyjczyków miał otworzyć szansę na historyczne wyjście z grupy. Niestety dla Orłów Kartaginy los nie był łaskawy i przydzielił ich do aktualnych mistrzów świata – Francji i półfinalisty ostatniego Euro – Danii. Czy w tym gronie słynący z żelaznej defensywy podopieczni Jalela Kadriego powalczą o coś więcej niż trzecie miejsce?
Eliminacje
Afrykańskie eliminacje do mundialu 2022 przybrały inną formę niż przed poprzednimi turniejami. Ponownie składały się z trzech faz.
- W pierwszej brały udział wyłącznie drużyny pojawiające się w polskiej świadomości przy okazji wojen domowych lub na konturówkach z geografii jak Burundi Gambia czy Lesotho.
- W drugiej dołączyły wszystkie renomowane ekipy tworząc dziesięć czterozespołowych grup.
- W trzeciej na amerykańską modłę urządzono baraże, w których dziesięciu zwycięzców grup walczyło o pięć biletów do Kataru.
Tunezyjczycy rozpoczęli zmagania od drugiej rundy, w której trafili na Mauretanię, Zambię i Gwineę Równikową. Dwóch uczestników (rozbudowanego do granic absurdu) Pucharu Narodów Afryki z 2021 roku, oraz szanowana na Czarnym Lądzie Zambia m.in. z piłkarzami Premier League jak Enock Mwepu czy Patson Daka.
“Orły Kartaginy” były tu jednak bezkonkurencyjne, po czterech kolejkach rywale mieli jedynie matematyczne szanse na wyprzedzenie ich. O dobrej postawie Tunezyjczyków świadczą także zaledwie dwie stracone bramki, w piątej serii gier dająca zwycięstwo 1:0 właśnie Gwinei Równikowej. Trzynaście punktów ze świetnym bilansem 11:2 dało awans do decydującej fazy kwalifikacji.
Rywalem w marcowych barażach było Mali. Co ciekawe, dwa miesiące wcześniej podczas Pucharu Narodów Afryki Ci sami rywale zmierzyli się w meczu grupowym. Tak, tym meczu, który zambijski sędzia Janny Sikazwe zakończył w 85. minucie. O zgrozo, ten sam arbiter jedzie do Kataru sędziować mecze. Wówczas 1:0 wygrało Mali.
Dwumecz dowiódł tezy o szczelnej obronie ekipy Mondhera Kebaiera. 180 minut walki, podczas której jedyny gol padł po trafieniu samobójczym. Ciekawe jak patrzenie na schnącą farbę na ścianie…
Aczkolwiek do absurdalnego gola Moussy Sissako warto wrócić (trzeba kliknąć w link, FIFA zablokowała udostępnianie wideo na innych stronach). Nieszczęśnik kilka minut później zarobił czerwoną kartkę za powalenie (chyba siłą woli) wychodzącego na czystą pozycję Seifeddine Jaziriego.
Historia Mundialowa
Szósty mundial, a czwarty w tym wieku „Orłów Kartaginy”, które potwierdzają, że są jedną z najlepszych ekip w Afryce. Od 1998 roku zabrakło ich jedynie na mundialach w 2010 w RPA i w 2014 w Brazylii. Na tych czterech turniejach Tunezyjczykom udało się zwyciężyć tylko raz w meczu przeciwko Panamie cztery lata temu. Gole zdobywali Wahbi Khazri i Fakhreddine Ben Youssef. Mimo szalenie trudnej grupy, w której znalazły się poza wyżej wymienionymi Belgia i Anglia. Tunezja nie ma się czego wstydzić. Zdobywała bramki w każdym meczu, (łącznie 5) przynosząc chlubę całemu państwu.
Niewelu czytelników pamięta jednak, o tym, że ekipa znad Morza Śródziemnego miała okazję mierzyć się z Biało-czerwonymi podczas Mistrzostw Świata. Podczas ich debiutu w roku 1978 los skojarzył nas w drugiej kolejce fazy grupowej. Tunezja przystępowała do konfrontacji po zwycięstwie nad Meksykiem 3:1 (niezły debiut), a my po bezbramkowym remisie z RFN. Potrzebowaliśmy zwycięstwa, żeby awans z grupy – który wówczas nie był nawet planem minimum – nam nie uciekł. Przez całe spotkanie dominowaliśmy afrykańską drużynę oddając 19 strzałów na bramkę Moktara Nailiego. 8 z nich leciało w kierunku bramki, więc miał co robić bramkarz rywali. Skapitulował jedynie raz, w 43 minucie, po dwójkowej akcji Grzegorza Laty z Włodzimierzem Lubańskim ten pierwszy uderzył z powietrza przełamując tunezyjski mur. „Orły Kartaginy” nie odpowiedziały żadnym trafieniem, co dało Polsce zwycięstwo w grupie.
W ostatniej serii gier Tunezja zremisowała bezbramkowo z RFN, mimo braku awansu był to świetny wynik dla debiutantów.
Gwiazda
Youssef Msakni, dość anonimowy dla fanów euroepjskiej piłki skrzydłowy, to kapitan reprezentacji Tunezji. Wielu Tunezyjczyków ma cichy żal do Msakniego, że zamiast spróbować swoich sił w Europie wybrał katarskie pieniądze i grę w Al Duhail. Kluby z kraju gospodarzy tegorocznego mundialu zatrudniają Msakniego już od 9 lat, z roczną przerwą na wypożyczenie do belgijskiego KAS Eupen. Mimo 32 lat i przeszło 80 meczów na reprezentacyjnym koncie w Katarze zadebiutuje na mistrzostwach świata. W 2010 i 2014 wraz z rodakami nie awansował na turnieje, a przez cały 2018 rok leczył kontuzję zerwanych więzadeł. Dziś to on ma poprowadzić kadrę do jak najlepszego wyniku. Zdobył w narodowych barwach 17 goli. Mniej niż bardziej znany reprezentant wielu klubów francuskich Wahbi Khazri, którego gwiazda zaczęła przygasać. Na tunezyjskich bazarach Khazri to nadal najpopularniejsze nazwisko, ale nie jest powiedziane, że znajdzie się dla niego miejsce w pierwszym składzie. Selekcjoner Kadri lubi stawiać na Naima Slitiego na jednym skrzydle i Seifeddine Jaziriego w środku napadu.
Młoda Gwiazda
Hannibal Mejbri.
Zaledwie dziewiętnastoletni ofensywny pomocnik, klubowy kolega Krystiana Bielika z Birmingham, do którego wypożyczony jest z Manchesteru United. W zeszłych dwóch sezonach występował w młodzieżowych drużynach Czerwonych Diabłów. Mejbri zaliczył debiut ligowy w pierwszej drużynie, jeszcze pod wodzą Ole Gunnara Solskjaera 23.05.2021 wchodząc w końcówce wygranego spotkania z Wolverhampton.
Dziewiętnastolatek ma już na koncie dziewiętnaście występów w narodowych barwach. Przez klubowego trenera został nazwany “fenomenalnym”, wieszczona jest przed nim świetlana przyszłość. Nawet jeśli nie w Katarze, to z pewnością w przyszłości będzie stanowił o jakości tunezyjskiej kadry. Symbolicznym może być przywództwo Hannibala w ekipe “Orłow Kartaginy” tak jak jego imiennika ponad dwa tysiące lat temu.
Kogo zabraknie?
Saîf-Eddine Khaoui, to najgłośniejsze tunezyjskie nazwisko, którego w Katarze zabraknie. Fani „Orłów Kartaginy” przyjęli decyzje Kadriego ze zdziwieniem, gdyż Khaoui jest zdrowy, gra we francuskim Clermont Foot wraz z Mateuszem Wieteską. Khaoui to środkowy pomocnik, który w 14 występach w tym sezonie Ligue 1 zanotował dwie bramki i dwie asysty. Czy drużyna na tym poziomie powinna rezygnować z usług kogoś takiego jak 27-letni Khaoui, a w zamian powoływać występujących w kraju Nadera Ghandriego i Mohameda Ali Ben Romdhanego? Tunezyjczycy nie rozumieją tej decyzji selekcjonera, ale to wszystko pójdzie w niepamięć jeśli mundial zakończy się choć małym sukcesem. Inni Tunezyjczycy których nie zobaczymy w Katarze to 20-letni Omar Rekik, środkowy obrońca Sparty Rotterdam, którego wyeliminowała kontuzja oraz 28-letni lewy obrońca, Mortadha Ben Ouanes z tureckiej Kasimpasy, który zwyczajnie przegrywa rywalizację na stronie z Ali Maaloulem i Wajdi Kechridą.
Trener
Jalel Kadri, to rzadki przypadek zastąpienia poprzedniego selekcjonera, Mondhera Kebaiera, przez asystenta, który miał nawet okazję poprowadzić drużynę, przed oficjalnym objęciem funkcji. W styczniu tego roku, na Pucharze Narodów Afryki Tunezyjczycy zaprezentowali się słabo, fazę grupową kończąc z trzema punktami za drużynami Mali i Gambii, wyprzedzając jedynie Mauretanię. Przed meczem ⅛ finału z faworyzowaną Nigerią Kebaier oraz jedenastu zawodników (także podstawowego składu, jak Khazri, Skhiri czy Maaloul) mieli pozytywne wyniki testu na COVID-19. Część zdołała się wykurować i zacząć spotkanie na ławce rezerwowych, ale Kebaier nie. Wobec tego Jalel Kadri jako asystent poprowadził osłabioną drużynę do zaskakującej wygranej 1:0. Zdobywcą jedynej bramki był kapitan Youssef Msakni.
W ćwierćfinale nadal Tunezję prowadził Kadri, lecz tym razem zbyt mocna okazała się drużyna Burkina Faso. Jeszcze przed końcem turnieju na dwa miesiące przed barażami z Mali zwolniono selekcjonera Mondhera Kebaiera. Brzmi znajomo? 🙂 W jego miejsce zatrudniono Kadriego. Decyzja była zaskakująca dla tunezyjskich fanów, bo Kadri w ostatnich dwunastu latach pracował w ponad 10 różnych tunezyjskich, arabskich i libijskich klubach. W reprezentacji jest to kadencja udana, w dziewięciu dotychczasowych meczach tylko raz przegrali, z Brazylią 1:5. Co więcej w żadnym innym spotkaniu nie stracili nawet jednej bramki! Nie było to jednak obijanie drugiej setki rankingu FIFA, a starcia z solidnymi rywalami jak Japonia (3:0) Chile (2:0) czy Iran (2:0) w ostatnim meczu przed mundialem 16.11.
Nadzieje
Najmocniejszym punktem na boisku jest z pewnością defensywa. Choć nie doszukamy się tam gwiazd europejskiego formatu, to piłka prezentowana przez Tunezyjczyków ma sztywne ramy i opiera się na grze na zero z tyłu. 17 z 29 ostatnich meczów kończyli bez straconej bramki. W Katarze blok defensywny najpewniej stworzą: stoperzy Montasser Talbi (Lorient) i Dylan Bronn (Salernitana), Ali Abdi (SM Caen) na lewej stronie i Mohammed Drager (Luzern) na prawej. Za ich plecami mimo ledwie pięciu spotkań dla kadry przewidywany do gry jest występujący w ojczyźnie Aymen Dahmen (CS Sfaxien).
Pewnej nadziei Tunezyjczycy mogą upatrywać w powtarzającej się historii. Los skojarzył ich w grupie z drużyną, która w XXI wieku nie miała szczęścia do faz grupowych.
- Aktualny mistrz świata (w tej roli Francja) wyszedł z grupy tylko raz na ostatnie pięć prób, mimo wielkich oczekiwań, to potknięcia zdarzały się na najprostszych przeszkodach. Francja w 2002 oglądała plecy Senegalu, Danii i Urugwaju, Włosi w 2010 odpadali z grupy śmiechu z Nową Zelandią Paragwajem i Słowacją. Losy Hiszpanów w 2014 i Niemców w 2018 wszyscy pamiętamy. A jeśli problemy Francji, które śledzimy w mediach od miesięcy, znajdą odzwierciedlenie na boisku to pojawi się duża szansa na awans któregoś z outsiderów.
Obawy
Grupa D jest jedną z kilku grup na tych mistrzostwach, gdzie eksperci, bukmacherzy są niemal pewni końcowych rozstrzygnięć. Oczywiście chodzi o Danię i Francję, dla któych turniej ma się zacząć od ⅛ finału. Jednym z najczęstszych zarzutów wobec kadry Kadriego jest nieskuteczność i zbyt duża ostrożność w ofensywie. Prawdopodobna linia pomocy: Skhiri (Koln), Laidouni (Ferencvaros), Chaalali (Esperance Tunis) to defensywnie usposobiona pierwsza dwójka graczy i Chaalali, który będzie łącznikiem z formacją ataku.
Terminarz
Wyrównany mecz z pozbawioną gwiazd reprezentacją Australii w drugiej serii gier to spotkanie, na które z pewnością ostrzą sobie zęby obie drużyny. Jeśli któraś z ekip zdobędzie jakiekolwiek punkty w pierwszej kolejce, to wygrana w drugim meczu da duże szanse na historyczny awans do fazy pucharowej.
Wyjątkowy będzie ostatni mecz z Trójkolorowymi, gdyż dziesięciu powołanych do reprezentacji Tunezji graczy urodziło się na terytorium Francji. Do tego trzech graczy (Khazri, Talbi i Abdi) gra we francuskich ligach.
Spodziewany rezultat
Zacięta walka o trzecie miejsce i maksymalnie cztery stracone gole.
Antoni Janas