Tytuł oczywiście nawiązuje do słów Dariusza Szpakowskiego komentującego ćwierćfinał mundialu w 2010 roku w RPA pomiędzy Ghaną a Urugwajem. Wtedy było najbliżej tego, aby reprezentacja z Afryki znalazła się w półfinale mistrzostw świata co nigdy wcześniej, ani później się nie udało. Jednak w 120. minucie dogrywki Asamoah Gyan po pamiętnej ręce Luisa Suareza, trafił z karnego w poprzeczkę, a po serii jedenastek, to Urugwaj znalazł się najlepszej czwórce turnieju. Wspominamy o tym dlatego, że teraz to Senegal chce wprowadzić Afrykę do strefy medalowej. Chociaż chce to złe słowo, bo chcieć to może każda z pięciu reprezentacji z Czarnego Lądu, ale to Lwy Terangi mają ku temu najwięcej argumentów.
Eliminacje:
Afryka ma zapewnione pięć miejsc na mundialu. A eliminacje w tej strefie są podzielone na trzy rundy. 26 najlepszych reprezentacji startuje od drugiej rundy i wśród nich znalazł się oczywiście Senegal. 40 zespołów, które znalazły się w drugiej fazie zostało podzielonych na 10 grup po 4 zespoły. Zwycięzcy grup kwalifikowali się do decydującej rundy, w której dwumecz decydował o awansie na mistrzostwa w Katarze.
Senegal znalazł się w grupie H z Togo, Namibią i Kongo. Reprezentacja Aliou Cisse zajęła 1. miejsce zdobywając 16 punktów. W finałowym dwumeczu zmierzyli się z Egiptem, a to starcie było zapowiadane jako pojedynek dwóch gwiazd Liverpoolu – Sadio Mane i Mohameda Salaha. Emocji dodawał fakt, że półtora miesiąca wcześniej oba zespoły zmierzyła się ze sobą w finale Pucharu Narodów Afryki, gdzie po rzutach karnych lepszy okazał się Senegal. Pierwszy mecz był rozgrywany w Kairze i to gospodarze okazali się lepsi wygrywając 1:0. W rewanżu Senegal po golu Boulaye Dia wygrał 1:0. O awansie na mundial zdecydowały znowu, tak jak w finale PNA rzuty karne. Lwy Terangi wygrały 3:1, a aż trzech na czterech reprezentantów Egiptu, w tym Salah nie trafiło z jedenastu metrów. Świat obiegły filmiki jak senegalscy kibice świecili laserami w oczy Egipcjan, gdy ci wykonywali karne.
Mundialowa historia:
Senegal do tej pory wystąpił na dwóch mundialach, a największy sukces odniósł w 2002 roku awansując do ćwierćfinału. Choć my bardziej pamiętamy tą reprezentację z jej drugiego występu cztery lata temu, kiedy pokonali nas w meczu otwarcia, ale z grupy, z powodu większej liczby żółtych kartek niż Japonia, nie wyszli.
Mundial 2002 w Korei Południowej i Japonii:
Senegal na swoim pierwszym turnieju mistrzostw świata trafił do bardzo trudnej grupy z Francją, Danią i Urugwajem. W meczu otwarcia całego turnieju zmierzyli się z ówczesnymi mistrzami świata – Francuzami. Senegalczycy sprawili wielką niespodziankę i po golu Papa Bouba Diopa pokonali urzędujących mistrzów Świata i Europy 1:0. Później zaliczyli dwa remisy 1:1 z Danią i 3:3 z Urugwajem. Dorobek pięciu punktów wystarczył do zajęcia drugiego miejsca za plecami Danii. W 1/8 finału reprezentacja Senegalu trafiła na Szwecję. Lwy Terangi wygrały ten mecz po dogrywce 2:1. Na ćwierćfinale zakończyła się tamta przygoda Senegalu z mistrzostwami świata. Przegrali oni 0:1 po dogrywce z rewelacją tamtego turnieju – Turcją, która zajęła wówczas 3. miejsce.
Mundial 2018 w Rosji:
Szesnaście lat później Senegal znalazł się w grupie, którą doskonale pamiętamy. Ich rywalami była Polska, Kolumbia i Japonia. W meczu otwarcia Lwy Terangi pokonały reprezentację Adama Nawałki 2:1. W drugim spotkaniu wychodzili dwa razy na prowadzenie, ale ostatecznie tylko zremisowali 2:2 z Japonią. Przed ostatnim meczem mieli tyle samo punktów i taki sam bilans jak Japończycy, którzy w meczu kończącym zmagania grupowe z Polską przegrywając 0:1 niespecjalnie chcieli odrabiać straty. Wiedzieli, że Senegal równocześnie przygrywa z Kolumbią 0:1, a klasyfikacja fair play działa na korzyść reprezentacji kraju Kwitnącej Wiśni. Tym sposobem to Japonia awansowała do fazy pucharowej, a Senegal dosyć pechowo, tylko ze względu na większą liczbę żółtych kartek, odpadł z turnieju.
Gwiazda:
Niekwestionowaną gwiazdą reprezentacji Senegalu jest skrzydłowy Bayernu Monachium Sadio Mane. W końcu to drugi najlepszy piłkarz świata. 30-latek przed trwającym sezonem zamienił Liverpool na klub z Bawarii, do którego wprowadził się bardzo dobrze. We wszystkich rozgrywkach zagrał w 22 meczach, w których strzelił 11 goli i zaliczył 4 asysty. Mane jest najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Senegalu (34 gole). Obecnie przeżywa z nią złoty czas. Senegalowi dał już pierwszy w historii wygrany Puchar Narodów Afryki, a półtora miesiąca później drugi w swojej karierze awans na mundial. Dwa razy strzelając kluczowe karne w serii jedenastek. Teraz wszyscy Senegalczycy liczą na sukces w Katarze.
Jednak Mane to nie tylko świetny piłkarz. To też genialny człowiek, który bardzo pomaga swoim rodakom. W jednym z wywiadów mówił: „Dlaczego miałbym chcieć 10 Ferrari, 20 zegarków z diamentami i dwa samoloty? Co by to zrobiło dla świata? Głodowałem, pracowałem w polu, grałem boso i nie chodziłem do szkoły. Dziś mogę pomagać ludziom. Wybudowałem szkoły i stadion, zapewniamy ubrania, buty i żywność dla tych, którzy żyją w skrajnym ubóstwie. Ponadto przekazuję 70 euro miesięcznie osobom w bardzo biednym regionie Senegalu, co przyczynia się do poprawy gospodarki rodzinnej”.
Selekcjoner:
Aliou Cisse pracuje z pierwszą reprezentacją od marca 2015 roku. Jednak w związku został zatrudniony trzy lata wcześniej jako asystent selekcjonera. Potem pełnił funkcję trenera kadry U23. Cisse to bardzo zasłużony piłkarz dla senegalskiego futbolu. W reprezentacji rozegrał ponad 30 meczów i był kapitanem na mundialu w 2002 roku. Jest byłym zawodnikiem takich klubów, jak Lille czy PSG. Mimo wszystko dla swojego kraju jeszcze bardziej zasłużył się jako selekcjoner. W końcu to za jego kadencji Senegal awansował dwa razy na mistrzostwa świata, wygrał PNA, a dwa lata wcześniej dotarł do finału, gdzie przegrał z Algierią 0:1. Można więc zauważyć, że Cisse jest nieodłączną częścią sukcesów reprezentacji Senegalu.
Nadzieje i obawy:
Aliou Cisse stawia na ustawienie 1-4-3-3 czasami przechodzące w 1-4-4-2. Ich największym atutem są szybcy skrzydłowi (Mane i Ismaila Sarr) stworzeni do kontrataków. To oni kreują bardzo dużo sytuacji, podobnie jak boczni obrońcy, którzy posyłają dużą liczbę dośrodkowań w pole karne rywala pomimo braku silnej wysokiej dziewiątki. Atutem Senegalu też będzie dobra obrona oparta na bramkarzu Chelsea Edouardzie Mendym i stoperach wysokiej europejskiej klasy – Kalidou Koulibaly (Chelsea) i Abdou Diallo (RB Lipsk). Na rozgrywanym przed ponad rokiem PNA w siedmiu meczach Senegal stracił zaledwie dwa gole. Po jednym w ćwierćfinale i półfinale. Kolejnym atutem Senegalu jest to, że poza Mane, który jest gwiazdą, mają bardzo równą kadrę. Każdy z piłkarzy pierwszej jedenastki znajduje się na wysokim lub średnim europejskim poziomie.
Obawy Senegalu mogą stanowić ostatnie wyniki osiągane przez reprezentację. W eliminacjach do PNA dopiero po rzutach karnych przeszli Gwineę, a we wrześniowych meczach towarzyskich pokonali 2:0 Boliwię, czyli przedostatnią drużynę eliminacji strefy CONMEBOL i zremisowali 1:1 z Iranem. Przed samym turniejem Senegal nie zagra już żadnego towarzyskiego spotkania, więc były to ostatnie sprawdziany, które nie wypadły zbyt pozytywnie.
Prognozowana jedenastka:
Formacja (1-4-3-3):
Edouard Mendy (Chelsea) – Youssouf Sabaly (Real Betis), Kalidou Koulibaly (Chelsea), Abdou Diallo (RB Lipsk), Fodé Ballo-Touré (Milan) – Idrissa Gueye (Everton), Pape Gueye (Marsylia), Nampalys Mendy (Leicester) – Ismaila Sarr (Watford), Boulaye Dia (Salernitana), Sadio Mane (Bayern Monachium)
Terminarz:
Senegal – Holandia Pon., 17.11 17:00
Katar – Senegal Pt., 25.11 14:00
Ekwador – Senegal Wt., 29.11 16:00
Najtrudniejszy mecz wypada Senegalowi na samym początku. Może to jednak dobrze, bo historia pokazuje, że mecze otwarcia Lwy Terangi wygrywały. Holandia i Senegal to faworyci do awansu z grupy A. Jeśli awansują, to w 1/8 trafią na kogoś z grupy B, czyli z zestawu – Anglia, Iran, USA, Walia. Wydaję się, że w tej grupie pierwsze miejsce muszą zająć Anglicy, oznacza to, że mecz otwarcia z Holandią będzie kluczowy i ustawi całą dalszą rywalizację. Senegal na pewno nie będzie faworytem starcia z Anglią, jeśli jednak uda im się w grupie zająć pierwsze miejsce, to w starciu z USA, Iranem czy Walią, mogą być nawet faworytem.
Spodziewany rezultat:
Senegal ma potencjał na bycie czarnym koniem turnieju w Katarze. Z grupy powinni wyjść i jest to cel minimum stawiany przed reprezentacją Aliou Cisse. A później, jak to na turniejach, wszystko zależy od tego na kogo trafią. Nam wydaję się, że mogą w grupie sprawić niespodziankę i wyprzedzić Holendrów. Senegal może napisać fajną historię, ale magicznej bariery dla drużyn z Czarnego Lądu nie przebije. Maksimum co mogą osiągnąć, to ćwierćfinał i taki też jest nasz typ.
Filip Krakowczyk