Co przed mundialem łączy kibiców i dziennikarzy z Polski i Meksyku? Niepewność tego, co na nim się wydarzy. Według bukmacherów to właśnie Meksykanie będą naszym głównym rywalem w walce o awans. Ostatnie spotkania w wykonaniu obu reprezentacji nie napawają jednak optymizmem jednych i drugich. Poniżej przyjrzymy się co słychać u naszych pierwszych grupowych rywali.
Historia występów na mistrzostwach świata
Na początek fakt, na który warto zwrócić uwagę. Od mundialu w Stanach Zjednoczonych w 1994 roku, Meksykanie zawsze wychodzą z grupy i kończą swój udział na 1/8 finału. Passa ta być może trwałaby osiem lat dłużej (na MŚ 1986 doszli do ćwierćfinału), ale Trójkolorowi zostali zdyskwalifikowani z udziału na mundialu we Włoszech w 1990 roku. Przyczyną było popularne przebijanie blach zawodników z kadry U-21. FIFA nałożyła wówczas dwuletnią sankcję na kadrę.
Pomimo osiągania niezłych wyników w ostatnich latach, Meksyk wciąż jest posiadaczem niezbyt chlubnego rekordu. Jest bowiem reprezentacją z największą ilością porażek (27) na mistrzostwach świata. Najlepszym ich rezultatem do tej pory był awans do ćwierćfinału na mundialach 1970 i 1986. Oba turnieje były co ciekawe organizowane właśnie przez potomków Azteków.
Przygotowania
Ostatnie mecze rozgrywane przez reprezentację Meksyku nie napawają optymizmem tamtejszych kibiców. Ich ulubieńcy nie prezentowali w nich najwyższej formy w meczach towarzyskich i Ligi Narodów CONCACAF. Do wpadek możemy zaliczyć, chociażby remis z Jamajką 1:1.
Także w eliminacjach, choć udało się zająć drugie miejsce z tą samą liczbą punktów, co zwycięska Kanada (o zajęciu pierwszego miejsca zadecydował bilans bramek), gra pozostawiała wiele do życzenia. Gra El Tri była dość słaba, a zwycięstwa były przepychane. Chociażby mecz z najsłabszą drużyną ostatniej grupy eliminacji – Hondurasem. Zwycięstwo 1:0 padło po dośrodkowaniu z rzutu rożnego dopiero w 70. minucie. Z kolei w spotkaniu z Panamą, gdzie również Meksyk zwyciężył 1:0, na rozstrzygające trafienie trzeba było czekać aż do 80. minuty — gola strzelił wówczas Raula Jimeneza z rzutu karnego. Ostatnie minuty dały również zwycięstwo 2:1 z Jamajką.
Jeśli chodzi o spotkania z najmocniejszymi ekipami ze strefy CONCACAF, czyli USA i Kanadą, to w tym roku Meksykanie zagrali tylko ze swoimi północnymi sąsiadami, gdzie padł bezbramkowy remis. Jednak w ubiegłym roku Amerykanie wygrali z Meksykiem wszystkie trzy spotkania – w finale Złotego Pucharu, Ligi Narodów oraz w eliminacjach do mundialu. Z kolei przeciwko Kanadzie, w eliminacjach El Tri zanotowało remis 1:1 oraz porażkę 1:2. Jednakże wygrali z reprezentacją kraju spod znaku klonowego liścia w półfinale Złotego Pucharu 2:1 po strzale Hectora Herrery z 15. metra w 99. minucie rywalizacji. Pomimo to, trener Gerardo Martino uważa, że przed jego podopiecznymi być może najlepszy mundial w historii kraju.
Biorąc pod uwagę urazy i nie najlepszą dyspozycję, prognozowanie awansu do półfinału może być, delikatnie mówiąc zbyt optymistyczne.
Nieobecni
Na początek warto nadmienić, że na mundial nie pojedzie jeden z najlepszych meksykańskich piłkarzy, czyli Jesus Corona Tecatito. Ten wszechstronny, noszący przydomek nawiązujący do marki meksykańskiego piwa, zawodnik doznał złamania kości strzałkowej i zerwania więzadła przyśrodkowego w lewej kostce. Powrót gracza Sevilli jest jednak niemożliwy. Początkowo było słychać o tym, że nastąpi on dopiero w styczniu. Następnie przewidywano, że być może zagra w fazie grupowej lub dalszej części turnieju.
Ostatecznie Sevilla potwierdziła, że Tecatito powróci do treningów dopiero 5 grudnia. Nie wiadomo również co ze snajperem El Tri, czyli Ra
ulem Jimenezem z Wolverhampton, którego pech związany z kontuzjami nie opuszcza. Tym razem problemem jest biodro, przez które nie jest pewny powrót tego piłkarza na boisko do czasu meczu z Polską. Jimenez znalazł się co prawda w szerokiej kadrze trenera Gerardo Martino, ale wszystko wyjaśni się w ostatnim możliwym terminie wysyłania ostatecznej kadry.
Największe gwiazdy
W meksykańskiej kadrze na papierze największą gwiazdą wydaje się być Hirving Lozano. Wychowanek Pachuci rozegrał w tym sezonie w barwach Napoli osiemnaście spotkań, w których zdobył cztery bramki i zanotował dwie asysty. Ostatnią przy golu gracza grupowych rywali Meksyku, czyli Piotra Zielińskiego. Nie jest on najważniejszym zawodnikiem w składzie i na przemian grywa w pierwszej jedenastce lub wchodzi na ostatnie minuty. Jest jednak piłkarzem o niebanalnej technice, którego ciężko jest upilnować, gdy znajduje się w formie. Posiada także silne uderzenie z prawej nogi. Do tej pory w kadrze wystąpił 59 razy, szesnastokrotnie trafiając to siatki rywali.
Innym zawodnikiem, na którego będzie trzeba zwrócić uwagę jest Edson Alvarez. Defensywny pomocnik na co dzień broni barw Ajaxu Amsterdam. Jednak już niedługo powinien wzmocnić jeden z czołowych klubów europejskich, a na mundialu będzie starał się potwierdzić drzemiący w nim potencjał. Lubi podchodzić dość wysoko, żeby jak najwcześniej przeciąć zagrania atakujących rywali. Podczas minionego okna transferowego był kuszony przez londyńską Chelsea, ale do zmiany klubu nie doszło, czym sam Alvarez był rozczarowany. The Blues są jednak faworytem w wyścigu po Meksykanina zimą.
Dużą niewiadomą dla polskiego kibica, ale także dla naszych analityków czy piłkarzy, mogą być zawodnicy grający w rodzimej lidze. Kilka słów o takich graczach, których można spodziewać się w spotkaniu przeciwko Polsce, przeczytasz TUTAJ.
Trener
Gerardo „Tata” Martino jest kojarzony przede wszystkim z prowadzeniem Barcelony w sezonie 2013/2014. Przychodził do klubu w trudnym dla niego momencie, ponieważ musiał zastąpić walczącego z nowotworem Tito Vilanovę. Można było wtedy usłyszeć opinie, że jest to kandydat wybrany przez samego Lionela Messiego. O ile teorie, że ówczesna gwiazda katalońskiego klubu sama wybrała nowego trenera dla swojego zespołu, wyglądały na przesadzone, o tyle Messi musiał o Martino co nieco wiedzieć.
Przed przyjazdem do Katalonii był trenerem ulubionego klubu Messiego, czyli Newell’s Old Boys. Największe sukcesy święcił jednak w Paragwaju, gdzie najpierw jako trener stołecznego Club Libertad w 2002 roku wygrał najpierw fazę otwarcia, a później całą ligę (zwycięzcą ligi był wygrany w meczu pomiędzy najlepszymi klubami faz otwarcia i zamknięcia). W następnym roku ponownie zwyciężył Aperturę, ale w połowie roku zmienił klub na Cerro Porteno, z którą wygrał obie fazy i zarazem mistrzostwo sezonu 2004. Był również selekcjonerem paragwajskiej kadry, z którą doszedł do ćwierćfinału mundialu w RPA (porażka z późniejszym mistrzem – Hiszpanią) oraz do finału Copa America 2011 (porażka z Urugwajem 0:3).
Sama przygoda z Dumą Katalonii trwała zaledwie rok, gdyż popularny Dziadek podał się do dymisji po ostatniej kolejce. Poprowadził Barcę w 59 meczach, w których odniósł czterdzieści zwycięstw, jedenaście remisów, a osiem razy musiał uznać wyższość rywali. Sezon ligowy zakończył na drugiej pozycji, a dodatkowo dotarł do ćwierćfinału Ligi Mistrzów i finału Copa del Rey. Jedynym trofeum, które udało mu się zdobyć, był Superpuchar Hiszpanii po zwycięskim dwumeczu z Atletico. Niedługo po rezygnacji został selekcjonerem reprezentacji Argentyny, którą prowadził przez dwa lata, dwukrotnie awansując do finału Copa America w latach 2015-2016.
Zanim został szkoleniowcem, grał na pozycji ofensywnego pomocnika i przez wiele lat był graczem wspomnianego wcześniej Newell’s Old Boys. Zaliczył także krótkie występy w barwach Tenerife, Lanus czy guayaquilskiej Barcelony SC.
Prawdopodobny wyjściowy skład
Guillermo Ochoa – Jesus Gallardo, Hector Moreno, Cesar Montes, Jorge Sanchez – Edson Alvarez, Andres Guardado, Carlos Rodriguez – Hirving Lozano, Henry Martin, Alexis Vega
Terminarz
Meksyk – Polska 22.11 godz. 17:00,
Argentyna – Meksyk 26.11 godz. 20:00,
Arabia Saudyjska – Meksyk 30.11 godz. 20:00.
Podopieczni Taty Martino pierwsze spotkanie rozegrają z Biało-Czerwonymi w Dosze, natomiast pozostałe dwa w Lusailu.
Spodziewany rezultat
Nie będę odkrywcą, twierdząc, że o wszystkim zadecyduje pierwszy mecz przeciwko Polakom. To właśnie z naszą reprezentacją Meksykanie będą walczyć o drugie miejsce, gdyż Argentyńczycy są zdecydowanym faworytem do zwycięstwa w grupie. Natomiast Arabia Saudyjska raczej nie posiada piłkarzy, którzy mogliby powalczyć o awans do fazy pucharowej. Ewentualne wyjście z grupy i przedłużenie dotychczasowej passy jest maksimum możliwości Meksyku, wbrew temu, co w ostatnim czasie zapowiadał jego selekcjoner.
Miłosz Nowak