#ProjektKatar: Maroko – czy nawiązanie do sukcesu z 1986 roku jest możliwe?

Abdelhamid Sabiri of Morocco celebrates with his teammates after scoring the 2-0 during the international friendly match between Morocco and Chile played at RCDE Stadium on September 23, 2022 in Barcelona, Spain. (Photo by Bagu Blanco / pressinphoto / Sipa USA))
2022.09.23 Barcelona
pilka nozna mecz towarzyski
Maroko - Chile 
Foto pressinphoto/SIPA USA/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!

Historia Maroka w ostatnich latach może inspirować. Eliminacje zakończone wzorowymi wynikami, dużo spotkań “na zero’’ z tyłu i zmiana trenera tuż przed turniejem. Brzmi znajomo? Być może tak, choć okoliczności tych wydarzeń były zupełnie inne, niż w przypadku naszej reprezentacji za kadencji Jerzego Brzęczka. Maroko w Katarze nie będzie chłopcem do bicia. Ba, może nawet sprawić niespodziankę…

Spacerek w drodze na mundial

Maroko startowało od drugiej rundy eliminacji strefy CAF. W grupie I Lwy Atlasu podejmowały Sudan, Gwineę i Gwineę-Bissau. Zdobyli w niej komplet punktów, strzelając 20 bramek, tracąc zaledwie jedną – na wyjeździe z Gwineą.

W rundzie trzeciej pokonało Demokratyczną Republikę Kongo w dwumeczu 5:2. Tak więc przez eliminacje przeszli jak burza. Drogę na Mistrzostwa Świata można więc określić – jak w nagłówku – jako przysłowiowy ‘’spacerek’’. Oto najciekawsze spotkania, na które warto zwrócić uwagę:

Gwinea – Maroko 1:4

Jedyny mecz, w którym Maroko straciło bramkę podczas eliminacji – stąd warty odnotowania – a mimo to dominowało rywala przez pełne 90 minut. Goście wyszli na prowadzenie już w 21. minucie, lecz po dwóch kwadransach przepięknym golem popisał się Mamadou Kane.

Akcja od 2:58

Nie zdemotywowało to jednak podopiecznych wówczas jeszcze Vahida Halilhodzicia. Bramkę do szatni zdążył zdobyć jeszcze Amallah, otwierając również wynik w drugiej połowie. Czwarty raz do siatki, zamykając tym samym wynik, trafił znany wielu kibicom z Europy, Boufal.

Maroko – Demokratyczna Republika Konga 4:1

Rewanż trzeciej rundy eliminacyjnej strefy CAF – bezpośredni mecz – w którym Maroko podejmowało ekipę z centralnej części kontynentu. Z pierwszego spotkania Lwy Atlasu wywiozły punkt, remisując 1:1. Rewanż był jednak pokazem siły ofensywnej tej reprezentacji. Marokańczycy oddali 12 strzałów, z których cztery zamienili na bramkę. Ozdobą tego spotkania było jednak honorowe trafienie gości w wykonaniu Malango Ngity.

Akcja od 1:36 (należy kliknąć w link, gdyż FIFA zablokowała udostępnianie materiałów na innych portalach)

Historia mundialowa? bez fajerwerków

W obecnym stuleciu zadebiutowali na mundialu cztery lata temu, kiedy w grupie z Hiszpanią, Portugalią i Iranem zajęli ostatnie miejsce, mając jeden punkt na koncie. Poza tym zanotowali komplet występów w latach 90’. W sześciu meczach fazy grupowej zdobyli jednak zaledwie cztery ‘’oczka’’. Największy sukces osiągnęli w 1986 roku, który do dzisiaj daję nadzieję na sprawienie kolejnej niespodzianki na wielkim turnieju.

Maroko trafiło do bardzo mocnej grupy z Anglią, Portugalią i… Polską. Mimo to piłkarze z północy Afryki zdobyli w niej 5 punktów, tracąc zaledwie jedną bramkę – w wygranym 3:1 meczu z Portugalią, z pozostałymi bezbramkowo remisując. W ⅛ finału zmierzyli się z Republiką Federalną Niemiec, gdzie polegli zaledwie 0:1.

Al Buraq

Achraf Hakimi. Nie trzeba go nikomu przedstawiać. Jeden z najlepszych prawych obrońców na świecie. Przy okazji jeden z niewielu wyrzutów sumienia Florentino Pereza. Pomimo 24 lat, zebrał już doświadczenie w trzech topowych europejskich ligach – Bundeslidze, Serie A, Ligue 1 – oraz ‘’liznął’’ trochę hiszpańskiej piłki, rozgrywając przeszło 1000 minut w krajowych rozgrywkach. Elastyczny, zdolny do gry w czwórce obrońców, na wahadle, a nawet awaryjnie na skrzydle – zarówno po lewej jak i prawej stronie V co w reprezentacji jest przecież bezcenne. Nie notuje co prawda tak efektownych liczb, jak w klubach, ale jest niezwykle pożytecznym elementem układanki dotychczasowych selekcjonerów. Al Buraq, czyli w wolnym tłumaczeniu – rumak. Taką ksywę ma w swoim kraju Hakimi, trafną zresztą, biorąc pod uwagę jego zdolności motoryczne. Hakimi jest niezwykle mocny pod tym względem, co już dostrzegliśmy za czasów gry w Realu Madryt. Dokładając do tego dobrą technikę użytkową i wysoką inteligencję boiskową, otrzymujemy zawodnika kompletnego na swojej pozycji, gdzie z reguły jest to prawe wahadło.

Młoda gwiazda

Azzedine Ounahi – środkowy pomocnik, strzelec dwóch goli w rewanżowym meczu przeciwko Demokratycznej Republice Konga, które z pewnością przyczyniły się do awansu reprezentacji na mundial. Historia Ounahiego ma w sobie jednak nutę romantyzmu.

Swoją karierę zaczynał w marokańskim Raja Casablanca, gdzie spędził pięć lat, począwszy od 2010 roku, by następnie dołączyć do Mohammed VI Football Academy. Następnie podzielił losy wielu swoich rodaków i przeniósł się do Francji, gdzie od 2018 roku reprezentował rezerwy Strasbourga. Sezon 20/21 spędził w ligowym średniaku z trzeciego poziomu rozgrywkowego – US Avranches. W rozgrywkach ligowych rozegrał 27 spotkań, notując jedną bramkę i pięć asyst. Po przyzwoitym sezonie trafił do Angers za 350 tysięcy euro. Trudno było tutaj mówić o wzmocnieniu pierwszego składu, a jednak. Początkowo wchodził na ostatnie minuty. Z czasem jednak wywalczył miejsce w pierwszym zespole i taką też rolę pełni do dziś.

Latem zainteresowane pozyskaniem tego pomocnika było Lille, lecz do żadnych konkretnych działań nie doszło. Zamiast tego przedłużył kontrakt z obecnym pracodawcą. Przeskok z trzeciego poziomu rozgrywkowego na pierwszy świadczy tylko o jego ponadprzeciętnej jakości.

Ounahi dysponuje tym, czym większość jego kolegów z reprezentacji – bardzo dobrą techniką użytkową i ponadprzeciętnym przeglądem pola. Jego największą wadą są warunki fizyczne. Pomimo bardzo dobrego jak na ‘’ósemkę’’ wzrostu (182cm) ma znikomą masę mięśniową. Chcąc sobie to lepiej wyobrazić – przypomina pod tym względem naszego Sebastiana Szymańskiego, który i tak w tym zakresie poczynił ostatnimi laty postępy. Przed Azzedinem jest jednak jeszcze sporo lat gry w piłkę oraz okazji do pójścia na siłownię. Na ten moment zapowiada się na kluczowy element środka pola w swojej reprezentacji. A na tej imprezie zobaczymy go w niejednym spotkaniu.

Trener

Walid Regragui.

Sprawdzony i stosunkowo młody, bo zaledwie 47-letni lokals. Karierę zawodniczą spędził głównie we Francji, poza trzyletnim epizodem na półwyspie Iberyjskim. Jako szkoleniowiec, zaczynał w roli asystenta trenera w reprezentacji Maroka. Następnie spędził aż sześć lat w marokańskim FUS Rabat, gdzie sięgnął jednorazowo po ligę i puchar kraju. Po drodze miał jeszcze roczny epizod w Katarze, lecz największy sukces osiągnął niedawno – w Wydad Casablanca – gdzie przez rok pracy wygrał ze swoim zespołem mistrzostwo i Afrykańską Ligę Mistrzów. Z klubu odszedł z przyzwoitą statystyką – średnią 2,17 zdobytych punktów na mecz.

Jaki styl gry Walid preferuje?

Jeszcze do niedawna stawiał na posiadanie piłki i wysoki pressing, niezależnie od rywala. Zdobywane przez lata doświadczenie pozwoliło mu jednak nabrać pragmatyzmu, stąd obecnie swój styl gry często dostosowuje pod ustawienie przeciwnika, co ma przełożenie na reprezentację. W rozmowie z FIFA+ wymienił swoich trenerskicu idoli. Są to Pep Guardiola, Diego Simeone i Carlo Ancelotti. Zapewniał również, że pomimo trudnej grupy, Marokańczycy dadzą z siebie wszystko w fazie grupowej, oraz powód do dumy całemu narodowi.

Nadzieje, obawy

Tutaj sprawa jest dosyć zerojedynkowa. Nadzieją dla Marokańczyków jest wszystko – indywidualności, elastyczność taktyczna, technika zawodników, bramkarz – oprócz finalizacji akcji. Obawą – wspomniana finalizacja. Drużyna ta, podobnie jak wiele północnoafrykańskich reprezentacji, cierpi na brak dziewiątki z prawdziwego zdarzenia, a co za tym idzie – brak zawodnika zdolnego do wykańczania efektywnych i zgranych akcji ofensywnych. Maroko gra ciekawą, szybką dla oka piłkę, opartą zarówno na podaniach prostopadłych, jak i grze kombinacyjnej. Obsadę bramki stanowi doświadczony Bounou, w bloku defensywnym zaś rządzą piłkarze ograni w ligach z TOP 5. Żaden z zawodników nie ma problemu by przerzucać się z jednego systemu taktycznego na drugi. A to wszystko dzięki świetnej technice użytkowej, jaką dysponuje niemal każdy piłkarz w tej kadrze. Marokańczycy są stworzeni do grania nowoczesnej piłki. Niestety brak klasycznej dziewiątki prędzej czy później odbija się negatywnie w wielu sytuacjach i o ile taki stan rzeczy wystarczył na eliminacje strefy CAF, tak na mundialu niekoniecznie może tak być. Poza tym, Maroko jest w bliźniaczej sytuacji do naszej przed zeszłorocznym euro. Nowy selekcjoner miał niewiele czasu na zaimplementowanie swojej wizji.

Terminarz

Inauguracyjny mecz w swojej grupie Marokańczycy rozegrają w Al Khar z Chorwacją. Następnie udadzą się do Dohy, gdzie podejmą najpierw Belgów, potem Kanadę. Tak więc najistotniejszego starcia dla losów grupy możemy doświadczyć już w pierwszej kolejce. Trudno uwierzyć w to, by Chorwacja nawiązała do wyśmienitej formy sprzed czterech lat. Jednocześnie nie wiemy, w jakiej dyspozycji będzie Kanada, która rozegra swój drugi w historii mundial.

Spodziewany rezultat

Subiektywnie – Maroko sprawi niespodziankę kosztem Chorwacji. Uważam, że ten zespół jest w stanie powtórzyć sukces sprzed 26 lat. Mają ku temu solidne powody, a jednym z takich jest na pewno zbalansowana kadra. Marokańczycy mają wielu elastycznych zawodników, potrafiących dostosować się do różnych systemów taktycznych. Stąd utrata jednego elementu układanki nie powinna zaburzyć całokształtu.

Szymon Trzciński

POLECANE

tagi