Dzisiaj o 19:30 na Wanda Metropolitano zmierzą się Atletico i Sevilla. Spotkanie to zadecyduje, która drużyna zajmie trzecie miejsce w La Liga. Jednak dla kibiców Los Colchoneros sam mecz zejdzie na dalszy plan, ponieważ będzie to ostatni występ Luisa Suareza w barwach Atleti.
Goleador, którego potrzebował Diego Simeone
El Pistolero pojawił się w Madrycie przed sezonem 20/21, zastępując w Atletico oddanego do Juventusu na wypożyczenie Alvaro Moratę. Suarez był wtedy na ostrym zakręcie swojej kariery. Wytykano mu problemy z wagą, prześladować zaczęły go kontuzje, a nowy trener Barcelony, Ronald Koeman, skreślił go na starcie i dał wolną rękę w szukaniu sobie klubu.
Wydawało się, że Urugwajczyk trafi do Juventusu. Wszyscy jednak pamiętamy zamieszanie wokół tego transferu, m.in. test z języka włoskiego, na którym Luisito miał oszukiwać. Zwrot w tej kwestii sprawił, że okazję wyczuło Atletico. Po odejściu Antoine’a Griezmanna w drużynie Materacy brakowało snajpera, który gwarantowałby 15-20 goli w sezonie. Sezon wcześniej najlepszym strzelcem Atletico był wspomniany już Morata, który zdobył zaledwie dwanaście bramek, a następni piłkarze w tym rankingu mieli na koncie po sześć trafień. Nic więc dziwnego, że gdy Diego Simeone odebrał telefon z informacją o możliwym sprowadzeniu Suareza, bez zawahania poparł ten pomysł.
Jak się później okazało, El Pistolero był brakującym elementem mistrzowskiej układanki. Atletico właściwie za darmo sprowadziło do siebie jedną z najlepszych dziewiątek w historii futbolu, co prawda doświadczoną przez kontuzje i mającą swój prime za sobą. Jednak posiadającą niesamowity instynkt w polu karnym, a do tego ogromną chęć udowodnienia czegoś wszystkim, którzy już skreślili Suareza.
Tamten sezon dla Luisito był magiczny. Udało się ustabilizować problemy z kontuzjami. Chociaż te wciąż Suarezowi się przytrafiały, było ich już zdecydowanie mniej. Simeone starał się rozsądnie dysponować siłami Urugwajczyka i obdarzył go ogromnym zaufaniem, podobnie jak cała drużyna. To właśnie ono było tutaj kluczowe, cały klub zaufał El Pistolero, który ponownie poczuł się doceniony i odwdzięczył się w najlepszy możliwy sposób.
W sezonie 20/21 Luis Suarez strzelił w lidze 21 goli i odzyskał mistrzostwo Hiszpanii dla Atletico po siedmiu latach. W trakcie sezonu miał momenty lepsze i gorsze, podobnie jak cała drużyna, która wiosną trwoniła przewagę z rundy jesiennej i potrzebowała sporo szczęścia, aby ostatecznie doczołgać się do tytułu. W kluczowych ostatnich kolejkach sezonu Suarez wspiął się na swój najwyższy poziom. Zdobył zwycięskie bramki w dwóch ostatnich spotkaniach przeciwko Osasunie i Realowi Valladolid. Urugwajczyk już po zakończeniu tego starcia usiadł na murawie i rozpłakał się ze wzruszenia.
Kolejny sezon był już znacznie gorszy, zarówno dla Luisa, jak i samego Atletico. Mimo wszystko Urugwajczyk zdobył kolejne 11 bramek w La Liga i przyczynił się do awansu do Ligi Mistrzów, który Rojiblancos przypieczętowali w środowym spotkaniu z Elche. Na wiosnę Suarez coraz częściej sadzany był na ławce i w konsekwencji sam podjął decyzję, że nie przedłuży swojego kontraktu, mimo nowej propozycji od Atletico, która leżała na stole. Wydaje się, że to dobry moment na takie pożegnanie, Luisito dał Atletico bardzo wiele, lecz wątpliwe jest, by w przyszłym sezonie mógł dać jeszcze więcej.
Na Wanda Metropolitano kibice będą chcieli go pamiętać przede wszystkim przez pryzmat pierwszego sezonu. Dowodem na ich wdzięczność może być trwająca od kilku tygodni akcja pod #UnaPlacaParaSuarez, która ma na celu przyznanie Suarezowi pamiątkowej tablicy, które piłkarze otrzymują za 100 występów w barwach Atletico. Licznik Urugwajczyka zatrzyma się na 82 spotkaniach, jednak ze względu na swoje zasługi klub może zrobić w tym przypadku wyjątek.
Mecz o podium i duże pieniądze
Samo spotkanie nie będzie o pietruszkę. Atletico wciąż walczy z Sevillą o trzecie miejsce w tabeli, które może przynieść około siedmiu milionów euro zysku więcej od pozycji czwartej. Obecnie Los Colchoneros mają przewagę jednego punktu nad drużyną z Andaluzji i jeśli dzisiaj wygrają, to zapewnią sobie miejsce na podium.
Będzie to kontynuacja serii Diego Simeone. Argentyńczyk zajmował miejsce na podium we wszystkich pełnych sezonach, w których prowadził Atletico. Dla Sevilli może być to smutny koniec sezonu, w którym w pewnym momencie głośno można było marzyć o powalczeniu o mistrzostwo. Niestety przez fatalną wiosnę te marzenia trzeba odłożyć w czasie i przygotować się na spore roszady w zespole, bo chętnych na piłkarzy Julena Lopeteguiego nie brakuje. Ponadto, jak się wczoraj okazało, sam szkoleniowiec ma zrezygnować z prowadzenia zespołu po sezonie. Przed Monchim więc bardzo pracowite lato.
Transmisja spotkania Atletico – Sevilla w Canal+ Sport od 19:30.
Daniel Brudzyński