Za nami już 8. kolejka Fortuna I Ligi. W dwóch spotkaniach tej serii gier padły bezbramkowe remisy, za to popisy strzeleckie oglądali kibice Górnika Łęczna i Stali Rzeszów. Mimo porażki w swoim spotkaniu liderem pozostała Wisła Kraków, która wyprzedza jednym punktem Ruch Chorzów i ŁKS Łódź. W strefie spadkowej nadal znajdują się te same zespoły, co po poprzedniej kolejce. Jedyna różnica jest taka, że Górnik Łęczna i Sandecja Nowy Sącz zamieniły się miejscami. Zapraszamy serdecznie do lektury kolejnych w tym sezonie Pozdrowień z zaplecza!
Puszcza Niepołomice – Zagłębie Sosnowiec 0:0
W całym spotkaniu więcej sytuacji bramkowych stworzyli sobie goście. Zarówno oni, jak i zawodnicy Puszczy mieli jednak olbrzymi problem z celnością. Ledwie jeden strzał w całym meczu leciał w światło bramki, a była to próba przelobowania Krzysztofa Wróblewskiego przez Szymona Pawłowskiego w 29. minucie. Bramkarz gospodarzy nie dał się jednak zaskoczyć. W końcowych fragmentach pierwszej połowie Zagłębie po rozegraniu rzutu rożnego zdobyło bramkę, ale strzelec Mateusz Bodzioch był na spalonym. Starcie zakończyło się więc podziałem punktów, który z przebiegu meczu można uznać za sprawiedliwy.
Chrobry Głogów – Wisła Kraków 2:1 (0:1)
Bramki: 65. Mateusz Machaj (k.), 90+2. Mateusz Machaj (k.) – 6. Angel Rodado
Czerwona kartka: 19. Luis Fernandez (Wisła)
Spotkanie bardzo dobrze rozpoczęło się dla Wisły, już w 6. minucie debiutujący w barwach Białej Gwiazdy Angel Rodado, po podaniu od Luisa Fernandeza, zapewnił swojemu zespołowi prowadzenie. Później jednak już było tylko gorzej. Po bezsensowym zachowaniu Fernandeza, który kopnął Pawła Tupaja, gospodarze zmuszeni byli do gry w osłabieniu.
Mimo tego, blisko zdobycia drugiej bramki było Rodado, ale świetnie spisał się w bramce Karol Dybowski. Jeszcze w pierwszej połowie stan meczu mógł wyrównać Robert Mandrysz, ale piłka po jego uderzeniu głową przeleciała nad poprzeczką. Do przerwy zatem prowadziła Wisła. Dziesięć minut po wznowieniu gry w drugiej połowie kapitalnej okazji nie wykorzystał Sebastian Steblecki. W 65. minucie gospodarze dopięli jednak swego. Po zagraniu ręką w polu karnym przez Ivana Jelicia Baltę podyktowana została jedenastka, którą wykorzystał Mateusz Machaj. Później okazję na zdobycie zwycięskiej bramki miał Patryk Kusztal, ale trafił jedynie w słupek. Trzy punkty zostały jednak w Głogowie, a zapewnił je po kolejnym skutecznie wykonanym rzucie karnym Machaj. Chrobry po kiepskim początku sezonu wygrał drugie spotkanie z rzędu, natomiast Wisła po raz drugi w tych rozgrywkach schodziła z boiska pokonana.
Górnik Łęczna – Odra Opole 4:1 (3:0)
Bramki: 4. Serhij Krykun, 27. Damian Gąska (k.), 45+6. Serhij Krykun, 71. Marcin Biernat – 57. Rafał Niziołek (k.)
Przed tym spotkaniem Górnik Łęczna miał na swoim koncie ledwie pięć zdobytych bramek i ani jednego zwycięstwa. Odra natomiast w ostatnich trzech spotkaniach zanotowała dwa zwycięstwa i jeden remis, za każdym razem strzelając przynajmniej jednego gola. Można było się zatem spodziewać, że to goście powinni być faworytem tego starcia. Nic bardziej mylnego. Gospodarze wyszli na prowadzenie już w czwartej minucie meczu, a do siatki trafił Serhij Krykun. Do przerwy podopieczni Marcina Prasoła dorzucili jeszcze dwie bramki i Odra była w sporych opałach. Promyczkiem nadziei dla gości była bramka zdobyta z rzutu karnego przez Rafała Niziołka w 57. minucie. Jak się później okazało było to jedynie trafienie honorowe. Na dodatek niespełna kwadrans później wynik na 4:1 ustalił Marcin Biernat. Górnik pokonał wysoko Odrę, odnosząc tym samym premierowe zwycięstwo po spadku z Ekstraklasy. Łęcznianie nadal jednak znajdują się w strefie spadkowej, tracąc jeden punkt do wyprzedzających ich bezpośrednio sobotnich rywali.
Stal Rzeszów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 5:0 (3:0)
Bramki: 7. Bartłomiej Poczobut, 10. Kacper Piątek, 26. Julio Rodriguez (sam.), 51. Dawid Olejarka, 54. Bartosz Wolski
Pięć bramek obejrzeli także kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Rzeszowie, z tą różnicą że tutaj wszystkie bramki padły dla gospodarzy. Wynik spotkania w 7. minucie otworzył Bartłomiej Poczobut, a już trzy minuty później rezultat spotkania podwyższył Kacper Piątek. Warto podkreślić, że w obu akcjach bramkowych spory udział miał Piotr Głowacki. Nie minęło nawet pół godziny spotkania, a przewaga Stali była już trzybramkowa po tym jak piłkę do własnej siatki wpakował Julio Rodriguez. Jeszcze przed przerwą blisko było czwartego gola, ale uderzenie Damiana Michalika zostało wybite z linii bramkowej przez jednego z zawodników gości. Od początku drugiej połowy ruszyli do ataku Górale, którzy nawet zdołali strzelić gola, tyle tylko, że ze spalonego. W zamian za to postanowili udowodnić swoją wyższość gospodarze, dorzucając kolejne dwa trafienia. Najpierw Matveia Igonena pokonał Dawid Olejarka, a po chwili Bartosz Wolski. Stal popisała się fenomenalną skutecznością, zdobywając pięć bramek przy sześciu celnych strzałach. Podbeskidzie natomiast w jednym spotkaniu straciło tyle samo bramek, co we wcześniejszych siedmiu łącznie.
Ruch Chorzów – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 2:1 (1:1)
Bramki: 18. Patryk Sikora, 48. Tomasz Swędrowski – 23. Wiktor Biedrzycki (k.)
Wynik spotkania w 18. minucie otworzył Patryk Sikora, pokonując Tomasza Loskę strzałem po ziemi tuż przy słupku. Gospodarze nie nacieszyli się jednak prowadzeniem zbyt długo, bo już pięć minut później po bramce Wiktora Biedrzyckiego z rzutu karnego mieliśmy remis. W pierwszej połowie obie drużyny starały się atakować, lecz więcej goli w tej części meczu nie obejrzeliśmy. Tuż po wznowieniu gry w drugiej części spotkania ponownie na prowadzeniu znaleźli się piłkarze Ruchu. Tym razem na listę strzelców wpisał się Tomasz Swędrowski. Wynik mógł podwyższyć Daniel Szczepan, który oddał kilka strzałów na bramkę Loski w drugiej połowie. Słonie natomiast szukały bramki wyrównującej, podopieczni Radoslava Latala byli groźni zwłaszcza w ostatnim kwadransie gry. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:1. Ruch Chorzów po trzech spotkaniach bez zwycięstwa zgarnął trzy punkty, Termalica natomiast po serii czterech spotkań bez porażki, tym razem schodziła z boiska pokonana.
Chojniczanka Chojnice – ŁKS Łódź 1:0 (1:0)
Bramka: 42. Patryk Tuszyński
Czerwona kartka: 89. Pirulo (ŁKS)
W 10. minucie spotkania z kontratakiem wyszli gospodarze, strzał Michała Mikołajczyka był jednak niecelny. Kilka minut później po przechwycie piłki przez Kelechukwu uderzał Nelson Balongo, lecz poradził sobie w tej sytuacji Mateusz Kuchta. W odpowiedzi sam na sam z Dawidem Arndtem wyszedł Tomasz Mikołajczak, ale jego uderzenie przeszło nad poprzeczką. W końcówce pierwszej połowy w poprzeczkę trafił Pirulo, próbując przelobować wysuniętego Kuchtę. Wydawało się, że mimo szans z obu stron piłkarze zejdą do szatni przy bezbramkowym remisie. Bramkę dla Chojniczanki zdobył jednak Patryk Tuszyński, wykorzystując dośrodkowanie z prawego skrzydła. W pierwszej połowie działo się całkiem sporo, druga już tak emocjonująca nie była. Najbliżej wpisania się na listę strzelców był Adam Ryczkowski, lecz dobrą interwencją popisał się bramkarz gości. W 90. minucie po dośrodkowaniu Dawida Korta blisko szczęścia był także Bartosz Biel, ale uderzył minimalnie niecelnie. Ostatecznie mecz zakończył się skromnym zwycięstwem Chojniczanki, dla której był to drugi triumf z rzędu. ŁKS natomiast kończy serię spotkań z beniaminkami z bilansem jednego zwycięstwa i dwóch porażek.
GKS Katowice – Arka Gdynia 0:1 (0:0)
Bramka: 64. Omran Haydary
Czerwona kartka: 27. Bartosz Jaroszek (GKS)
Przed tym spotkaniem oba zespoły miały tylko samo punktów na koncie i znajdowały się tuż za pierwszą szóstką. W 27. minucie czerwoną kartkę obejrzał Bartosz Jaroszek, który faulował wychodzącego na czystą pozycję Karola Czubaka. Wydawało się, że gra w przewadze to doskonała okazja dla gości, aby wywieźć z Katowic trzy punkty. Nie było to jednak takie proste. Arka przeważała, stwarzała sobie sytuacje strzeleckie, lecz brakowało wykończenia i lepszej skuteczności. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zdołali znaleźć drogę do bramki dopiero w 64. minucie, a na listę strzelców po raz trzeci w tym sezonie wpisał się wypożyczony z Lechii Gdańsk Omran Haydary. Katowiczanie grający w osłabieniu nie byli w stanie wyrównać stanu meczu i musieli przełknąć gorycz porażki. Arka dzięki zwycięstwu wskoczyła na piąte miejsce w tabeli i traci tylko dwa punkty do lidera.
Skra Częstochowa – Sandecja Nowy Sącz 0:0
W pierwszych siedmiu kolejkach obecnego sezonu Fortuna I ligi Sandecja zdobyła zaledwie cztery bramki, a Skra tylko o jedną więcej. Trudno więc było się spodziewać wielu trafień w bezpośrednim spotkaniu tych ekip. Na stadionie w Bełchatowie, na którym rozgrywa swoje spotkania Skra Częstochowa, nie zobaczyliśmy ani jednego gola. Przez całe spotkanie przeważali goście, którzy mieli znaczną przewagę w posiadaniu piłki i liczbie stwarzanych sytuacji. Najbliżej wpisania się na listę strzelców był chyba w 55. minucie Tomasz Nawotka, ale trafił tylko w słupek. Brak skuteczności, głównie w wykonaniu gości przełożył się na bezbramkowy remis. Skrę można pochwalić za piąte już w tym sezonie czyste konto bramkowe. Sandecja natomiast nadal śrubuje swój licznik spotkań bez zwycięstwa, a pozycja trenera Dariusza Dudka jest coraz mniej pewna.
GKS Tychy – Resovia 1:1 (1:0)
Bramki: 23. Wiktor Żytek – 80. Kamil Antonik
Czerwona kartka: 62. Maciej Mańka (GKS)
Pierwsza połowa spotkania była dosyć wyrównana, ale to gospodarze schodzili na przerwę z jednobramkową zaliczką. W 23. minucie Branislava Pindrocha potężnym uderzeniem z dystansu pokonał Wiktor Żytek. W drugiej połowie musieli mocniej zaatakować goście, jeśli chcieli wywieźć ze stadionu rywala chociaż jeden punkt. Sytuację ułatwiła im czerwona kartka, jaką obejrzał w 62. minucie Maciej Mańka. Od tego momentu zdecydowanie częściej przy piłce byli zawodnicy Resovii, a gra przeniosła się na połowę tyszan. Dziesięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównującą bramkę zdobył Kamil Antonik i mecz niejako rozpoczął się od nowa. Żadna z drużyn nie była w stanie już jednak przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Spotkanie zakończyło się podziałem punktów, co oznacza, że rzeszowianie nadal zajmują ostatnie miejsce w tabeli i czekają na pierwsze zwycięstwo.
Tabela Fortuna I Ligi po 8. kolejce: