W 6. kolejce Fortuna 1. Ligi piłkarze nie rozpieszczali kibiców, w dziewięciu spotkaniach padło łącznie tylko 14 bramek. Dwa spotkania zakończyły się bezbramkowym remisem, natomiast najwięcej goli obejrzeli fani w Tychach. Na czele tabeli, mimo porażki, nadal znajduje się Wisła Kraków, a za jej plecami są Ruch Chorzów, Podbeskidzie Bielsko-Biała i ŁKS Łódź. Na dole nadal mamy Resovię i Chojniczankę Chojnice, ze strefy spadkowej, kosztem Górnika Łęczna, wydostała się z kolei Odra Opole. Zapraszamy serdecznie do lektury kolejnych w tym sezonie Pozdrowień z zaplecza!
GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz 0:0
W pierwszej połowie bliżej objęcia prowadzenia byli gospodarze, ale brakowało finalizacji akcji lub ostatniego dobrego dogrania. Sandecja odpowiedziała z kolei strzałem w poprzeczkę. Bramek nie zobaczyliśmy także w drugiej części meczu. Najlepszą okazje miał Maciej Mas, który w stuprocentowej sytuacji przeniósł piłkę ponad bramką. Spotkanie zakończyło się zatem remisem i trudno się temu dziwić, skoro zawodnicy obu zespołów oddali łącznie tylko jeden celny strzał. Sączersi po porażce w ostatniej kolejce, zanotowali teraz już piąty remis w sezonie. GKS ma na swoim koncie po dwa zwycięstwa, remisy i porażki.
Skra Częstochowa – Zagłębie Sosnowiec 1:0 (0:0)
Bramka: 73. Adam Mesjasz (k.)
Czerwona kartka: 49. Oleksij Bykov (Zagłębie)
Więcej emocji mieliśmy w sobotnich spotkaniach. Na początek Skra Częstochowa ograła Zagłębie Sosnowiec po bramce zdobytej z rzutu karnego przez Adama Mesjasza. Zanim jednak padło decydujące trafienie, to szanse na strzelenie gola mieli zawodnicy obu drużyn. Jako pierwsi na prowadzenie w 13. minucie mogli wyjść goście, ale uderzenie Vedrana Dalicia po dośrodkowaniu z rzutu rożnego trafiło w poprzeczkę. Kwadrans później bardzo dobrą sytuację miał Damian Hilbrycht, ale z jego strzałem poradził sobie Michał Gliwa. Na początku drugiej połowy czerwoną kartką ukarany został obrońca Zagłębia, Oleksij Bykov. Grający w osłabieniu goście oddali inicjatywę Skrze, która skrzętnie to wykorzystała. Po zagraniu ręką w polu karnym przez Sebastiana Boneckiego sędzia Karol Iwanowicz podyktował jedenastkę, którą na gola zamienił Adam Mesjasz i zapewnił trzy punkty swojej drużynie.
GKS Tychy – Wisła Kraków 3:1 (1:1)
Bramki: 43. Michał Żyro (sam.), 58. Daniel Rumin, 69. Mateusz Czyżycki – 35. Luis Fernandez (k.)
Od początku spotkania aktywniejsi w ataku byli goście, długo jednak nie byli w stanie znaleźć drogi do bramki strzeżonej przez Adriana Kostrzewskiego. Sytuacja zmieniła się w 35. minucie, kiedy to faulowany w polu karnym przez Krzysztofa Wołkowicza był Bartosz Jaroch, a jedenastkę skutecznie wykonał Luis Fernandez. Jeszcze przed przerwą tyszanie doprowadzili do wyrównania, choć trzeba przyznać, ze w dość kuriozalny sposób. W walce o piłkę zderzyli się Michał Żyro i Ivan Jelić Balta, w efekcie czego pierwszy z nich skierował niefortunnie futbolówkę do własnej siatki. Pierwsza połowa zakończyła się remisem, choć to wiślacy sprawiali w niej lepsze wrażenie. W drugiej części meczu dosyć niespodziewanie to gospodarze byli konkretniejsi w swoich działaniach, zdobywając dwie bramki. Dwukrotnie asysty zaliczył Wołkowicz, a gole strzelili Daniel Rumin i Mateusz Czyżycki. Ostatecznie GKS Tychy pokonał Wisłę Kraków, która poniosła pierwszą porażkę w sezonie. Mimo to, podopiecznie Jerzego Brzęczka nadal są liderami Fortuna I ligi.
Odra Opole – Resovia 1:1 (1:1)
Bramki: 31. Szymon Łapiński – 19. Marek Mróz
Pierwszym zdarzeniem wartym odnotowania w tym spotkaniu było zejście z boiska już w 16. minucie kontuzjowanego Bruno Garcii. W jego miejsce na murawie pojawił się Marek Mróz, który zaliczył prawdziwe wejście smoka. Pomocnik Resovii potrzebował zaledwie trzech minut, aby wpisać się na listę strzelców i dać prowadzenie swojej drużynie. Po pół godzinie gry do wyrównania doprowadził Szymon Łapiński. W drugiej połowie bramek nie oglądaliśmy i ostatecznie mecz zakończył się remisem. Oba zespoły na starcie sezonu spisują się poniżej oczekiwań. Resovia z trzema punktami na koncie zamyka tabelę, natomiast Odra mająca jeden punkt więcej znajduje się na czternastej pozycji.
Stal Rzeszów – ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Bramka: 47. Bartosz Szeliga (sam.)
Bardzo dużo ciekawego działo się w tym spotkaniu, a zwłaszcza w pierwszej jego połowie. Gospodarze mogli wyjść na prowadzenie w 11. minucie, ale po dobrym podaniu od Andrei Prokicia Łukasz Góra uderzył niecelnie. Dziewięć minut później ponownie uderzał Góra, lecz ponownie niecelnie. Goście odpowiedzieli akcją Mateusza Kowalczyka, który dograł piłkę do Michała Trąbki, lecz jego strzał obronił Przemysław Pęksa. W końcowych fragmentach pierwszej odsłony spotkania po strzale Dawida Olejarki interweniować musiał Dawid Arndt, a po chwili blisko bramki samobójczej był Piotr Janczukowicz. Do przerwy mieliśmy zatem remis. Tuż po wznowieniu gry w drugiej połowie trafienie samobójcze zaliczył Bartosz Szeliga i na prowadzenie wyszli gospodarze. ŁKS próbował odrobić straty, a najbliżej tego był Kelechukwu. Młodzieżowiec łodzian w niezłych sytuacjach uderzył jednak najpierw w poprzeczkę, a trzy minuty później obok słupka. Stal dowiozła zwycięstwo do końca, natomiast piłkarze ŁKS-u po serii czterech wygranych, tym razem schodzili z boiska w roli pokonanych.
Górnik Łęczna – Arka Gdynia 1:2 (1:1)
Bramki: 17. Marcin Biernat – 38. Omran Haydary, 77. Karol Czubak
Przed spotkaniem łęcznianie liczyli na przerwanie złej passy i odniesienie pierwszego zwycięstwa w tym sezonie. Przez pewien czas byli oni na dobrej drodze do tego, bo już w 17. minucie objęli prowadzenie za sprawą Marcina Biernata. Jeszcze przed przerwą było już jednak 1:1. Po błędzie Damiana Gąski piłkę przejął wówczas Omran Haydary i zaskakującym uderzeniem pokonał Macieja Gostomskiego. W drugiej połowie mocniej przycisnęli goście, którzy szukali zwycięskiego trafienia. Arka dopięła swego niespełna kwadrans przed końcem regulaminowego czasu gry, a na listę strzelców wpisał się Karol Czubak. Gdynianie dzięki wygranej wskoczyli na szóste miejsce w tabeli, Górnik natomiast nadal czeka na pierwszy triumf po spadku z Ekstraklasy.
Chrobry Głogów – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:1 (0:0)
Bramka: 76. Kamil Biliński
Nie było to nadzwyczaj fascynujące spotkanie, przez większość czasu wiało nudą, a na boisku panował chaos. Sporo rzutów rożnych wykonywali gospodarze, jednak ze stałych fragmentów gry nie wynikało żadne większe zagrożenie. W pierwszej połowie na prowadzenie mogli wyjść Górale, ale strzał Titasa Milasiusa dobrze wybronił Karol Dybowski. W drugiej części meczu więcej strzałów na bramkę rywala oddali gospodarze, ale mieli oni problem z celnością. Gościom natomiast wystarczyła jedna akcja, aby zdobyć trzy punkty w tym meczu. W 76. minucie bardzo dobrym zagraniem popisał się Maksymilian Sitek, a Kamil Biliński uderzeniem z pierwszej piłki pokonał bramkarza głogowian. Bielszczanie dzięki zwycięstwu zrównali się punktami z Ruchem Chorzów i ŁKS-em Łódź.
Puszcza Niepołomice – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 0:0
W pierwszej połowie częściej przy piłce znajdowali się zawodnicy gospodarzy. Oddali też dwa celne strzały, ale nie sprawiły one większych problemów Tomaszowi Losce. Po przerwie z większym animuszem ruszyli do ataku niecieczanie, w końcu stworzyli sobie okazje do wyjścia na prowadzenie. Najpierw niecelnie uderzał Andrej Kadlec, a po chwili w światło bramki trafił Andrij Dombrowskyj, ale nie była to próba stanowiąca większe wyzwanie dla Kewina Komara. W 70. minucie bramkarz gospodarzy musiał interweniować po raz kolejny, tym razem po uderzeniu Murisa Mesanovicia. Zmiany wyniku jednak się nie doczekaliśmy ani po tej akcji, ani po którejkolwiek z późniejszych i oba zespoły podzieliły się punktami.
Ruch Chorzów – Chojniczanka Chojnice 1:1 (1:0)
Bramki: 35. Tomasz Swędrowski – 90+2. Patryk Tuszyński
Mimo, że w Chorzowie mierzyły się ze sobą tegoroczni beniaminkowie to zdecydowanym faworytem tego starcia byli gospodarze. Udowodnili to wychodząc na prowadzenie w 35. minucie. Wówczas strzał na bramkę debiutującego w Chojniczance Mateusza Kuchty oddał Artur Pląskowski, a skuteczną dobitką popisał się Tomasz Swędrowski. Po przerwie dogodne okazje do wyrównania stanu meczu mieli goście. Najpierw w 55. minucie Rafał Wolsztyński nie był w stanie wpakować piłki do siatki, a dziesięć minut później na przeszkodzie stanęli Remigiusz Szywacz i Jakub Bielecki. W odpowiedzi podwyższyć prowadzenie Ruchu próbowali Filip Nawrocki i Jakub Piątek, ale obu ta sztuka się nie udała. Kiedy zaczynał się doliczony czas gry, to wydawało się iż gospodarze dowiozą zwycięstwo do samego końca. Tak się jednak nie stało, bo do siatki trafił pozyskany przed sezonem Patryk Tuszyński i uratował punkt Chojniczance. Ruch Chorzów nie wykorzystał zatem okazji, aby wskoczyć na fotel lidera.
Tabela Fortuna 1. Ligi po 6. kolejce: