Pozdrowienia z zaplecza #3 22/23

2022.07.31 Chojnice Pilka Nozna Fortuna 1 liga sezon 2022/2023 Mecz Chojniczanka Chojnice - Chrobry Glogow N/z Sebastian Steblecki gol bramka radosc Foto Piotr Matusewicz / PressFocus

2022.07.31 Chojnice
Football Polish first division season 2022/2023
Chojniczanka Chojnice - Chrobry Glogow
Sebastian Steblecki gol bramka radosc
Credit: Piotr Matusewicz / PressFocus

4. kolejka Fortuna 1. Ligi już się zaczęła, ale cofnijmy się trochę w czasie i podsumujmy zmagania w 3. serii spotkań. Na zapleczu Ekstraklasy nie ma już drużyny z kompletem punktów, na czele stawki znajdują się niepokonane póki co Zagłębie Sosnowiec, Ruch Chorzów oraz Wisła Kraków. Na przeciwległym biegunie mamy z kolei Odrę Opole, która przegrała wszystkie swoje mecze. Wspominając ostatnią kolejkę, warto także zaznaczyć że aż siedmiu piłkarzy otrzymało czerwone kartki. Zapraszamy serdecznie do lektury najnowszych Pozdrowień z zaplecza!

Resovia – Sandecja Nowy Sącz 0:0

Pierwsza połowa tego spotkania była mało ciekawa. Najlepszą okazję na zdobycie bramki w tej części meczu miał Rafał Mikulec, ale bramkarz gości Dawid Pietrzkiewicz poradził sobie z jego strzałem, wybijając piłkę na rzutu rożny. Trochę więcej ożywienia mogliśmy zaobserwować w poczynaniach obu zespołów po przerwie. Na początku drugiej połowy niezłą akcję przeprowadził rezerwowy gospodarzy Daniel Morys, a blisko zamknięcia akcji był Maciej Górski. Napastnik gospodarzy mógł wpisać się na listę strzelców także niespełna dwadzieścia minut później, lecz przegrał pojedynek z bramkarzem Sandecji. Choć posiadanie piłki było na remis, to więcej z gry miała Resovia. Dość powiedzieć, że goście przez całe spotkanie nie oddali ani jednego celnego strzału. Mecz zakończył się podziałem punktów, dla Sandecji już trzecim w tym sezonie. Rzeszowianie z kolei zdobyli swój pierwszy punkt w obecnych rozgrywkach.

Odra Opole – Zagłębie Sosnowiec 1:4 (1:3)

Bramki: 45+5. Tomas Mikinic (k.) – 32. Szymon Sobczak (k.), 35. Patryk Bryła, 38. Szymon Sobczak, 85. Marek Fabry (k.)

Czerwona kartka: 31. Jakub Szrek (Odra)

Wynik spotkania otworzył w 32. minucie, skutecznie wykonując rzut karny, Szymon Sobczak. Strata bramki nie była jedyną złą informacją dla gospodarzy. Za przewinienie, po którym podyktowana została jedenastka dla sosnowiczan, wyleciał z boiska Jakub Szrek. Gospodarze przez godzinę musieli więc radzić sobie w dziesiątkę. Był to jednak dopiero początek ich problemów. Już sześć minut później Zagłębie miało przewagę trzech bramek. Najpierw do siatki trafił Patryk Bryła, a później po raz drugi Błażeja Sapielaka pokonał Sobczak. Opolanie byli rozbici i kompletnie nie mieli pomysłu na to, jak przeciwstawić się rozpędzonym gościom. Nadzieję dla nich mógł stanowić gol zdobyty z rzutu karnego w doliczonym czasie gry przez Tomasa Mikinicia. To było jednak wszystko na co było stać piłkarzy Odry tego wieczoru. Sosnowiczanie natomiast nie mieli zamiaru się zatrzymywać. W drugiej połowie jeszcze podkręcili tempo. Tuż po przerwie hat-tricka mógł skompletować Sobczak, ale w tej sytuacji się nie popisał. Kilka minut później wynik mógł podwyższyć Szymon Pawłowski, tym razem jednak bardzo dobrze spisał się Sapielak. Mimo widocznej gołym okiem przewagi gości, długo utrzymywał się rezultat z pierwszej części spotkania. Zmiana wyniku nastąpiła dopiero w 85. minucie, kiedy rzut karny (już trzeci podyktowany ogółem w tym spotkaniu) skutecznie wykonał Marek Fabry. Ostatecznie Zagłębie wygrało 4:1 i jest liderem ligi. Odra natomiast notuje bardzo słaby start rozgrywek, nie zdobywając do tej pory ani jednego punktu i zamykając tabelę.

Wisła Kraków – Arka Gdynia 1:0 (0:0)

Bramka: 60. Michał Żyro (k.)

Czerwone kartki: 26. Christian Aleman (Arka), 58. Michał Marcjanik (Arka)

W pierwszej części tego spotkania bramek nie oglądaliśmy. Choć przewagę mieli gospodarze, to nie potrafili jej udokumentować. W 26. minucie starli się ze sobą Christian Aleman i Jelic Balta. W konsekwencji czerwoną kartką ukarany został piłkarz Arki. Nie brakowało głosów mówiących o tym, że w tej sytuacji z boiska powinien wylecieć także wiślak. Po czerwonej kartce dla Alemana próbowali mocniej zaatakować gospodarze, nie przełożyło się to jednak na zdobycz bramkową. Zmieniło się to dopiero po godzinie gry. Wówczas rzut karny, podyktowany po zagraniu piłki ręką przez Michała Marcjanika, wykorzystał Michał Żyro. Kapitan Arkowców obejrzał drugi żółty kartonik w tym meczu, co spowodowało, że Wisła miała dwóch piłkarzy więcej na boisku. Podopieczni Jerzego Brzęczka nie potrafili jednak tej przewagi wykorzystać, notując ostatecznie skromne jednobramkowe zwycięstwo. Nie był to piękny mecz. Dużo było walki, a sędzia miał sporo pracy pokazując w całym spotkaniu dwie czerwone i dwanaście żółtych kartek.

Ruch Chorzów – Puszcza Niepołomice 2:0 (0:0)

Bramki: 56. Przemysław Szur, 86. Kacper Michalski

W pierwszej połowie tego meczu obejrzeliśmy tylko dwa celne uderzenia, po jednym dla obu zespołów. Trudno się zatem dziwić, że na przerwę zawodnicy zeszli przy bezbramkowym remisie. Po zmianie stron dwukrotnie Kewina Komara pokonywali piłkarze gospodarzy. Wynik spotkania otworzył w 56. minucie Przemysław Szur. Obrońca Ruchu zdobył bramkę po dobrym dograniu od Artura Pląskowskiego. Prowadzenie beniaminka pół godzinny później podwyższył wprowadzony z ławki Kacper Michalski. Goście nie mieli zbyt wielu argumentów, aby zagrozić bramce strzeżonej przez Jakuba Bieleckiego i zasłużenie przegrali. Porażka niepołomiczan oznacza, że nie ma już w I lidze zespołu z kompletem punktów. Ruch natomiast nadal w tym sezonie jest niepokonany, co więcej ich bramkarz w każdym ze spotkań zachowywał czyste konto.

Podbeskidzie Bielsko-Biała – GKS Katowice 1:0 (0:0)

Bramka: 62. Goku Roman

Czerwone kartki: 72. Ezequiel Bonifacio (Podbeskidzie), Bartosz Jaroszek (GKS)

Kolejne spotkanie, w którym po pierwszej połowie utrzymywał się bezbramkowy remis. Mimo, że optyczną przewagę miało Podbeskidzie, to na prowadzenie mogli wyjść zarówno gospodarze jak i goście. W 23. minucie blisko wpisania się na listę strzelców był Kamil Biliński, lecz jego efektowne uderzenie z woleja nie okazało się być jednocześnie efektywnym. Przed końcem pierwszej części meczu dogodnej okazji nie wykorzystał z kolei Adrian Błąd. Na gole w tym meczu musieliśmy więc poczekać. Po zmianie stron jako pierwsi zagrożenie pod bramką rywala stworzyli katowiczanie. Najpierw strzał piętą Marko Roginicia wybronił jednak Matvei Igonen, a po chwili Daniel Dudziński przeniósł piłkę nad poprzeczką bramki strzeżonej przez Estończyka. Tuż przed upływem godziny gry uderzał Biliński, ale trafił w Dawida Kudłę. Kilka minut później prowadzenie gospodarzom zapewnił strzałem zza pola karnego Goku Roman. Przy uderzeniu Hiszpana był rykoszet, który zmylił bramkarza GKS-u. W 68. minucie nastąpiło sytuacja, jakich wolelibyśmy podczas spotkań piłkarskich nie oglądać. Zagotowały się mocno głowy Bartosza Jaroszka i Ezequiela Bonifacio. Gracz gości zaatakował swojego rywala łokciem, a ten uderzył go głową. Po analizie VAR sędzia ukarał obu zawodników czerwonymi kartkami. W końcówce spotkania wynik meczu mógł ustalić Titas Milasius, ale przegrał pojedynek z Dawidem Kudłą. Ostatecznie gospodarze inkasują trzy punkty i dołączają do czołówki ligi.

Stal Rzeszów – Górnik Łęczna 1:0 (1:0)

Bramka: 8. Dominik Marczuk

Czerwona kartka: 85. Egzon Kreyziu (Górnik)

W tym spotkaniu bramka padła dosyć szybko. Już w 8. minucie po dobrej dwójkowej akcji Dominika Marczuka z Bartłomiejem Poczobutem, ten pierwszy wpisał się na listę strzelców. Chwilę wcześniej na prowadzenie mogli wyjść goście, ale Przemysław Pęksa obronił strzał Karola Podlińskiego. Gospodarze po zdobytej bramce chcieli potwierdzić swoją przewagę kolejnymi trafieniami. Jednak zarówno przy strzale Andrei Prokicia, jak i Łukasza Góry bez zarzutu spisał się Maciej Gostomski. W drugiej części meczu z kolei Patryk Małecki dobrze obsłużył Dawida Olejarkę, ale ponownie nie dał się pokonać bramkarz Górnika. W końcówce spotkania drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Egzon Kreyziu, ale nie wplynęlo to na wynik meczu. Ostatecznie Stal odnosi pierwsze zwycięstwo w tym sezonie I ligi, natomiast łęcznianie na pierwszy triumf muszą poczekać.

Chojniczanka Chojnice – Chrobry Głogów 0:2 (0:1)

Bramki: 44. Sebastian Steblecki, 53. Mateusz Bochnak

Czerwona kartka: 50. Łukasz Wolsztyński (Chojniczanka)

Pierwsze zwycięstwo w tym sezonie odniósł także Chrobry Głogów. Zespół, który był rewelacją poprzedniego sezonu pokonał na wyjeździe Chojniczankę Chojnice. W pierwszej połowie lepiej prezentowali się gospodarze. Dobre okazje strzeleckie mieli Łukasz Wolsztyński i Filip Karbowy, ale piłka nie chciała znaleźć drogi do bramki. Pod koniec tej części meczu niepodziewanie na prowadzenie wyszli goście, kiedy to Bartosza Neugebauera technicznym uderzeniem pokonał Sebastian Steblecki. Na początku drugiej połowy antybohaterem Chojniczanki został Łukasz Wolsztyński. Ofensywny piłkarz dwukrotnie w krótkim odstępie czasu faulował rywali, zarabiając za to dwie żółte kartki i wylatując z boiska. Tuż po jego zejściu z murawy Chrobry podwyższył wynik spotkania. Głogowianie przeprowadzili ładną, kombinacyjną akcję zakończoną bramką Mateusza Bochnaka. Później oba zespoły próbowały grać ofensywnie, goście chcąc jeszcze bardziej potwierdzić swoją przewagę, natomiast gospodarze szukali honorowego trafienia. Mimo okazji z obu stron, żaden gol już jednak nie padł. W pojedynku braci Wolsztyńskich górą Rafał i jego Chrobry Głogów. Chojniczanka natomiast póki co notuje dosyć kiepski start w rozgrywkach i po trzech kolejkach ma ledwie punkt na swoim koncie.

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – GKS Tychy 0:2 (0:1)

Bramki: 40. Antonio Dominguez, 78. Maciej Mańka

Jedno trafienie zdobyte w pierwszej i jedno w drugiej połowie spowodowały, że tyszanie ograli na wyjeździe zespół z Niecieczy. Najpierw swój zespół na prowadzenie kapitalnym uderzeniem z dystansu w końcówce pierwszej połowy wyprowadził Antonio Dominguez, a w ostatnim kwadransie meczu wynik ustalił Maciej Mańka. Goście cieszyli się także w 67. minucie, kiedy piłkę do siatki skierował Daniel Rumin. Po analizie VAR bramka ta została jednak anulowana. Gospodarze nie byli w stanie odpowiedzieć nawet golem honorowym. Nic w tym jednak dziwnego, skoro w całym spotkaniu popularne Słoniki nie oddały ani jednego celnego strzału. Tyszanie tym samym odnoszą swoje premierowe zwycięstwo, zrównując się punktami ze swoimi poniedziałkowymi rywalami.

Obszerną relację ze spotkania ŁKS Łódź – GKS Katowice można znaleźć tutaj:

Tabela Fortuna 1. Ligi po 3. kolejce:

Patrycja Rychlewicz

POLECANE

tagi