Pozdrowienia z zaplecza #24 21/22

2022.04.11 Tychy
Pilka nozna Fortuna 1 Liga sezon 2021/2022
GKS Tychy - Gornik Polkowice
N/z Bramka gol radosc Nemanja Nedic
Foto Lukasz Sobala / PressFocus

2022.04.11 Tychy
Football Polish Fortuna First League season 2021/2022
GKS Tychy - Gornik Polkowice
Bramka gol radosc Nemanja Nedic
Credit: Lukasz Sobala / PressFocus

Niespodziewane zwroty akcji, stracone punkty przez faworytów i przerwana seria lidera. Oj, dużo się działo w 27. kolejce I ligi. Zapraszamy serdecznie do zapoznania się z najnowszymi „Pozdrowieniami z zaplecza”!

Resovia – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:1 (1:0)

Bramki: Aleksander Komor (12’) – Marcel Misztal (50’)

Jako pierwsi, po składnej zespołowej akcji, na prowadzenie wyszli gospodarze. Podanie od Jakuba Wróbla dostał Aleksander Komor i pewnym strzałem pokonał Martina Polacka. Pierwsza połowa spotkania była bardzo wyrównana, ale to piłkarze Resovii, schodząc na przerwę do szatni, byli bliżej zgarnięcia kompletu punktów. Kilka minut po wznowieniu gry bramkę dla Podbeskidzia zdobył Marcel Misztal i na tablicy wyników widniał już rezultat 1:1.

W drugiej części gry lepsze wrażenie sprawiali goście. Branislava Pindrocha mogli pokonać Kamil Biliński i Maciej Kowalski-Haberek. Najgroźniejszy strzał na bramkę Polacka oddał natomiast Marek Mróz. Mimo okazji stworzonych przez piłkarzy obu drużyn, więcej bramek już nie ujrzeliśmy i mecz zakończył się remisem. Podbeskidzie wiosną nadal zawodzi i jeśli piłkarze tej ekipy nie zaczną wygrywać, to w przyszłym sezonie spotkania Ekstraklasy będą oglądać tylko w telewizji.

ŁKS Łódź – Sandecja Nowy Sącz 3:2 (2:1)

Bramki: Pirulo (19’), Kelechukwu Ibe-Torti (22’), Mateusz Kowalczyk (90+5’) – Łukasz Zjawiński (36’), Kamil Słaby (74’)

Pojedynek dwóch drużyn walczących przynajmniej o udział w barażach. Pierwsza połowa tego spotkania była bardzo ciekawa, zobaczyliśmy w niej aż trzy bramki. Pierwszą zdobył w 19. minucie Pirulo po fatalnej stracie gości w środku pola. Kilka minut później wynik podwyższył Kelechukwu Ibe-Torti. Gospodarze do przerwy mogli prowadzić nawet trzema bramkami, ale bramka Ricardinho została anulowana, bowiem Brazylijczyk znajdował się na spalonym. Kontaktowe trafienie zaliczyli natomiast piłkarze Sandecji. Błąd przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy popełnili ełkaesiacy, a Marka Kozioła pokonał Łukasz Zjawiński.

Druga połowa, chociaż nie bezbramkowa, była znacznie słabsza od pierwszej. Przez długi czas brakowało klarownych sytuacji. Przed upływem pięciu kwadransów gry wyrównującą bramkę zdobył Kamil Słaby. Wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, ale tak się nie stało. W doliczonym czasie gry bramkę na wagę trzech punktów dla gospodarzy zdobył 17-letni Mateusz Kowalczyk. Dzięki zwycięstwu piłkarze z Łodzi wskoczyli na 6. miejsce w tabeli.

Korona Kielce – Zagłębie Sosnowiec 2:1 (0:0)

Bramki: Jewgienij Szykawka (55’), Filipe Oliveira (67’) – Wojciech Szumilas (74’)

Pierwsza połowa była dosyć wyrównana. Nie obejrzeliśmy w niej wielu sytuacji bramkowych, a celne strzały dobrze bronili bramkarze obu ekip. Dziesięć minut po rozpoczęciu drugiej części spotkania na prowadzenie wyszli gospodarze. Michała Gliwę pokonał wprowadzony w przerwie Jewgienij Szykawka. Po zdobyciu bramki kielczanie mądrze bronili wyniku, a w 67. minucie udało im się podwyższyć prowadzenie. Tym razem do siatki trafił Filipe Oliveira.

Goście odpowiedzieli siedem minut później golem wprowadzonego na boisko ledwie chwilę wcześniej Wojciecha Szumilasa. Trzeba podkreślić, że obaj szkoleniowcy dobrze trafili ze zmianami w tym meczu. Piłkarze Zagłębia złapali wiatr w żagle i próbowali doprowadzić do wyrównania. To się jednak nie udało i trzy punkty zostały w Kielcach.

Miedź Legnica – Stomil Olsztyn 1:2 (1:0)

Bramki: Nemanja Mijusković (45+1’) – Maciej Dampc (81’), Patryk Mikita (86’, k.)

Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando lidera I ligi. To piłkarze z Legnicy dłużej utrzymywali się przy piłce, długo jednak mieli problem ze sforsowaniem nieźle zorganizowanej obrony Stomilu. Udało się to dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, kiedy do siatki olsztynian po podaniu od Chuki trafił Nemanja Mijusković.

W drugiej połowie Miedź nadal miała przewagę. Gospodarze starali się nie dopuszczać rywali zbyt blisko swojego pola karnego, szukając jednocześnie szans na podwyższenie wyniku. Najlepsza nadarzyła się w 58. minucie, ale Chuca w dogodnej sytuacji uderzył niecelnie.

W ostatnich 10 minutach meczu Miedzianka przekonała się, jak niewiele znaczy jednobramkowe prowadzenie. Najpierw wyrównującą bramkę dla Stomilu zdobył Maciej Dampc, a kilka minut później wynik tego starcia strzałem z rzutu karnego ustalił Patryk Mikita. Sensacja stała się faktem i Stomil zakończył fenomenalną serię Miedzi 17 spotkań bez porażki. Piłkarze z Olsztyna wywieźli z Legnicy bardzo ważny w kontekście utrzymania komplet punktów.

Puszcza Niepołomice – Arka Gdynia 2:3 (1:1)

Bramki: Łukasz Sołowiej (37’), Łukasz Wroński (53’) – Christian Aleman (21’), Hubert Adamczyk (60’), Karl Czubak (72’)

Prawdziwy rollercoaster przeżyli kibice w Niepołomicach. Początek spotkania był dosyć wyrównany. Na boisku było dużo walki o piłkę. Pod koniec pierwszego kwadransa gry zaczęła zarysowywać się przewaga Puszczy, która jednak nie została udokumentowana zdobyciem bramki. Na prowadzenie wyszli za to goście. Dobrym zagraniem z rzutu wolnego popisał się Adam Deja, a do siatki trafił Christian Aleman. Jeszcze przed końcem pierwszej połowy stan meczu wyrównał Łukasz Solowej, który wykorzystał podanie od Piotra Mrozińskiego. Chwilę później Arkowcy mogli ponownie prowadzić w tym meczu, ale strzał z ostrego kąta Fabiana Hiszpańskiego obronił Gabriel Kobylak.

W drugiej połowie na prowadzenie wyszły Żubry za sprawą Łukasza Wrońskiego. Było to prawdziwe wejście smoka, bo 28-latek chwilę wcześniej wszedł na boisko. Gospodarze nie nacieszyli się długo z korzystnego dla nich wyniku. Po godzinie gry było już 2:2, a na listę strzelców wpisał się Hubert Adamczyk. Obie drużyny mocno walczyły o zwycięstwo. Ostatecznie jednak to goście w 72. minucie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Wówczas Karol Czubak skutecznie dobił obronione przez Kobylaka uderzenie Adamczyka.

GKS Jastrzębie – Chrobry Głogów 4:2 (3:1)

Bramki: Marek Fabry (4’, 20’), Farid Ali (28’), Konrad Handzlik (90+4’) – Dominik Dziąbek (11’), Oliver Praznovsky (80’, k.) 

Kolejna niespodzianka w tej kolejce. Broniący się przed spadkiem gospodarze pokonali dobrze spisującą się wiosną drużynę Chrobrego Głogów. Już w pierwszym kwadransie meczu padły dwie bramki. Najpierw dla GKS-u trafił Marek Fabry, a potem wyrównał Dominik Dziąbek. Gospodarze szybko jednak ponownie wyszli na prowadzenie i to w dodatku dwubramkowe. Rafała Leszczyńskiego, który jeszcze nie tak dawno śrubował rekord w liczbie występów bez straconej bramki, pokonali – po raz drugi – Marek Fabry, a także Farid Ali. Do przerwy zatem prowadzili gospodarze, którzy pokazali, że nie zamierzają składać broni i będą walczyć o utrzymanie w lidze.

Po przerwie obejrzeliśmy dwa trafienia. Nadzieje w serca gości, strzelając kontaktowego gola, wlał strzałem z rzutu karnego Oliver Praznovsky. Na niewiele jednak się to zdało, bo głogowianie nie dali rady po raz trzeci pokonać Bartosza Neugebauera. W doliczonym czasie gry zwycięstwo gospodarzy przypieczętował Konrad Handzlik. Chrobry przegrał dopiero pierwszy mecz w tym roku i nadal liczy się w wyścigu po awans do Ekstraklasy.

GKS Katowice – Odra Opole 1:3 (0:1)

Bramki: Arkadiusz Jędrych (77’) – Łukasz Kędziora (20’), Arkadiusz Piech (56’), Piotr Żemło (74’)

Przewaga gości nie podlegała dyskusji, mimo tego, że do przerwy Odra prowadziła różnicą tylko jednej bramki. W pierwszej połowie Dawida Kudłę pokonał Łukasz Kędziora. Po przerwie opolanie dorzucili jeszcze dwa trafienia. Najpierw do siatki trafił Arkadiusz Piech, a następnie Piotr Żemło.

Katowiczanie byli wyraźnie słabsi od swoich rywali. Zdołali jedynie zdobyć bramkę honorową i to dopiero w 77. minucie, a uczynił to Arkadiusz Jędrych. Piłkarze z Opola dzięki zwycięstwu nadal liczą się w wcale o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Gospodarze natomiast przegrali trzeci mecz z rzędu i niebezpiecznie zaczynają się zbliżać się do strefy spadkowej.

GKS Tychy – Górnik Polkowice 1:1 (0:1)

Bramki: Nemanja Nedić (68’) – Rafał Karmelita (28’)

W pierwszej połowie widać było przewagę polkowiczan, którą udokumentowali strzelaniem gola w 28. minucie. W pole karne dośrodkowywał Abdallah Hafez, strzał głową Adriana Purzyckiego obronił Konrad Jałocha, ale wobec dobitki Rafała Karmelity był już bezradny. Stracona bramka zdecydowanie nie podziałana na tyszan mobilizująco. Dalej to goście byli stroną przeważającą i w 34. minucie mogli podwyższyć wynik. Blisko samobójczego trafienia był wówczas Kamil Szymura.

W pierwszym kwadransie gry po przerwie groźną sytuację stworzyli piłkarze Górnika, ale ich akcja nie zakończyła się bramką. Gospodarze obudzili się dopiero około 60. minuty i zaczęli częściej przebywać na połowie rywala. Przyspieszenie gry przyniosło skutek osiem minut później, kiedy wyrównującą bramkę zdobył Nemanja Nedić. Tyszanie szukali okazji na wygranie tego spotkania, ale dobrze w bramce gości spisywał się Jakub Szymański. Spotkanie zakończyło się remisem, który – z przebiegu gry – można chyba uznać za sprawiedliwy wynik.

Obszerną relację ze spotkania Skra Częstochowa – Widzew Łódź 2:2 (1:1) można znaleźć TUTAJ

Tabela I ligi po 27. kolejce:

Źródło: https://gol24.pl/1-liga/tabela/

Patrycja Rychlewicz

POLECANE

tagi