Za nami druga kolejka Fortuna I ligi. Już tylko jedna drużyna może poszczycić się zdobyciem kompletu punktów, a jest nią, dosyć nieoczekiwanie, Puszcza Niepołomice. Z zerowym kontem pozostały natomiast Odra Opole i Resovia. Zapraszamy serdecznie do najnowszych Pozdrowień z zaplecza!
***
Skra Częstochowa – Chojniczanka Chojnice 2:0 (1:0)
Bramki: 3. Filip Kozłowski, 51. Damian Hilbrycht
Skra po raz drugi w tym sezonie mierzyła się z beniaminkiem Fortuna I ligi. Tydzień temu był remis z Ruchem Chorzów, teraz pewne zwycięstwo z Chojniczanką. Częstochowianie objęli prowadzenie już w 3. minucie meczu. Wówczas Damian Hilbrycht dośrodkował piłkę w pole karne, a Filipowi Kozłowskiemu nie pozostało nic innego jak głową skierować ją do bramki. Napastnik gospodarzy był zresztą bardzo aktywny. Jeszcze w pierwszej połowie mógł ponownie wpisać się na listę strzelców i to dwukrotnie. Najpierw jednak uderzył niecelnie, a następnie przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Chojniczanki, Bartoszem Neugebauerem. Do przerwy było więc 1:0. Niedługo po zmianie stron wynik na 2:0 po asyście Kozłowskiego podwyższył Hilbrycht. Bramka początkowo nie została uznana, dopiero analizie VAR okazało się, że sędzia liniowy nie miał racji pokazując spalonego. Goście nie byli w stanie odpowiedzieć na trafienia zawodników Skry i na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie muszą jeszcze trochę poczekać.
Resovia – Wisła Kraków 0:2 (0:1)
Bramki: 18. Michał Żyro, 79. Igor Łasicki
Pierwszą groźną okazję stworzyli goście w 14. minucie meczu, kiedy to Michał Żyro dostał dobrą piłkę dośrodkowaną z lewego skrzydła, ale niecelnie główkował na bramkę Branislava Pindrocha. W odpowiedzi na prowadzenie mogła wyjść Resovia. Dwukrotnie jednak bardzo dobrze spisał się Mikołaj Biegański, który najpierw świetnie obronił mocny strzał z dystansu Bartosza Kwietnia, a po chwili poradził sobie także z dobitką Rafała Mikulca. Minutę później zrehabilitował się za niewykorzystaną wcześniej okazję Żyro. Wychowanek Legii kapitalnie uderzył z powietrza z około 15 metra, nie dając szans na skuteczną interwencję bramkarzowi Resovii.
Od tego momentu gospodarze musieli odrabiać straty. Blisko tego byli po upływie pół godziny gry, ale pojedynek z Biegańskim przegrał Hubert Karpiński. Na początku drugiej połowy do remisu mógł doprowadzić Mikulec, uderzał jednak niecelnie. Później piłka dwa razy po strzałach wiślaków znajdowała się w siatce, oba trafienia nie zostały jednak zaliczone jako zgodne z przepisami. Tyle szczęścia nie mieli rzeszowianie w 79. minucie, kiedy wynik podwyższył Igor Łasicki. Wisła Kraków wygrała, choć trzeba przyznać że był to dosyć wyrównany mecz. Gospodarzom do sukcesu zabrakło przede wszystkim skuteczności.
Puszcza Niepołomice – Stal Rzeszów 2:1 (1:1)
Bramki: 42. Artur Siemaszko, 54. Hubert Tomalski – 21. Krzysztof Danielewicz
Jako pierwsi na prowadzenie w tym meczu wyszli goście, w 21. minucie Kewina Komara pokonał Krzysztof Danielewicz. Gospodarze próbowali odrabiać straty. Udało im się to w samej końcówce pierwszej połowy meczu za sprawą Artura Siemaszki. Do przerwy mieliśmy więc remis. Sytuacja zmieniła się dziewięć minut po wznowieniu gry. Tym razem do bramki strzeżonej przez Przemysława Pęksę trafił Hubert Tomalski. Od tego momentu to Stal musiała gonić wynik. Sztuka ta Żurawiom się jednak nie udała i trzy oczka dopisane zostały klubowi z Niepołomic. Puszcza tym samym została jedyną drużynę w I lidze, która nie straciła jeszcze punktu w obecnym sezonie.
Arka Gdynia – Zagłębie Sosnowiec 0:0
Czerwona kartka: 74. Maksymilian Rozwandowicz (Zagłębie)
Oba zespoły w pierwszej kolejce nowego sezonu odniosły zwycięstwa. Faworytem tego starcia zdecydowanie byli gospodarze. Było to widać na boisku, bo bardzo dużą przewagę w tym meczu miała Arka. Dodatkowo od 74. minuty grała z przewagą jednego zawodnika, której to jednak nie potrafiła wykorzystać. Zwłaszcza, że okazji bramkowych nie brakowało. Najlepszą sytuację w pierwszej połowie miał Przemysław Stolc w 38. minucie, kiedy to rykoszet uratował gości. Wpisać się na listę strzelców mogli także chociażby Kacper Skóra, czy Karol Czubak. W drugiej części meczu z kolei blisko zdobycia bramki byli ponownie Czubak, a także Christian Aleman. Żaden z Arkowców nie umieścił jednak piłki w siatce. Spotkanie zakończyło się remisem, z którego bardziej zadowoleni mogą być goście.
Chrobry Głogów – Ruch Chorzów 0:2 (0:0)
Bramki: 75. Tomasz Wójtowicz, 79. Artur Pląskowski
Chrobry na starcie sezonu dwukrotnie mierzył się z beniaminkami i na pewno nie będzie tych spotkań miło wspominać. W poprzedniej kolejce był remis ze Stalą Rzeszów po szalonym meczu zakończonym wynikiem 3:3, teraz porażka z Ruchem Chorzów. W pierwszej połowie bramki nie padły, ale nie oznacza to, że brakowało groźnych sytuacji. W 29. minucie bardzo dobrą kontrę przeprowadzili gospodarze, ale strzał Mateusza Bochnaka obronił Jakub Bielecki. W odpowiedzi uderzał Konrad Kasolik, ale nie dał rady pokonać Damiana Węglarza. W drugiej połowie dwa ciosy zadali goście. Ale zanim to nastąpiło szansę na wyjście na prowadzenie miał Chrobry, ponownie po kontrze i po strzale Bochnaka. Znów jednak czujny w bramce był Bielecki. Obie bramki dla Ruchu padły w ostatnim kwadransie gry. Najpierw bardzo dobrym uderzeniem po krótkim słupku popisał się Tomasz Wójtowicz. Cztery minuty później z kontrą wyszli goście, Tomasz Foszmańczyk dograł piłkę przed pole karne, a Arturowi Pląskowskiemu nie pozostało nic innego, jak tylko dostawić nogę i podwyższyć wynik meczu. Ruch Chorzów wygrał 2:0, natomiast Chrobry musi poczekać na pierwsze zwycięstwo przynajmniej do meczu z kolejnym beniaminkiem, Chojniczanką Chojnice.
GKS Tychy – ŁKS Łódź 0:1 (0:0)
Bramka: 61. Pirulo
Nie był to nadzwyczaj ciekawy mecz. W całym spotkaniu obejrzeliśmy zaledwie pięć celnym strzałów, tylko jeden z nich zakończył się zdobyciem bramki. Ta sztuka po godzinie gry udała się Pirulo. ŁKS długo rozgrywał akcję, szukając okazji na zaskoczenie przeciwnika. W końcu Marcel Wszołek dośrodkował piłkę z prawej strony, a Hiszpan pokonał Adriana Kostrzewskiego. Goście mogli wyjść na prowadzenie już w pierwszej połowie. Wówczas jednak po dobrej wrzutce z lewego skrzydła niecelnie główkował Bartosz Biel. W meczu przyjaźni górą byli łodzianie, którzy w następnej kolejce podejmą u siebie Skrę Częstochowa i postarają się przerwać passę spotkań bez strzelonej bramki w roli gospodarza.
Górnik Łęczna – Sandecja Nowy Sącz 1:1 (1:1)
Bramki: 8. Karol Turek, 6. Michał Walski (k.)
Wszystko, co najciekawsze w tym meczu wydarzyło się w początkowych minutach. Nie minęło ich nawet dziesięć, a już mieliśmy dwie bramki. Najpierw skutecznie rzut karny wykonał Michał Walski, otwierając wynik spotkania. Radość z prowadzenia Sandecji nie trwała zbyt długo, bo chwilę później stan meczu wyrównał Karol Turek. Dalsza część spotkania już tak emocjonująca nie była. Widzieliśmy sporo fauli, głównie w wykonaniu piłkarzy gości. Górnik miał przewagę w posiadaniu piłki, z której jednak niewiele wynikało. Oba zespoły podzieliły się więc punktami i na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie muszą poczekać co najmniej do następnej kolejki.
GKS Katowice – Bruk-Bet Termalica Nieciecza 3:3 (2:1)
Bramki: 9. Arkadiusz Jędrych (k.), 16. Adrian Błąd, 53. Marcin Urynowicz – 34.,48. Tomas Poznar, 90+3. Daniel Pietraszkiewicz
Czerwona kartka: 7. Nemanja Tekijaski (Termalica)
Źle się zaczęło to spotkanie dla gości. Już w 7. minucie za zagranie piłki ręką w polu karnym wyleciał z boiska Nemanja Tekijaski, a po chwili jedenastkę skutecznie wykonał Arkadiusz Jędrych. Szybkie prowadzenie gospodarzy podziałało na nich bardzo mobilizująco. Katowiczanie chcieli jak najszybciej podwyższyć wynik. Udało się to w 16. minucie, kiedy dobra akcją popisał się Bartosz Jaroszek, a piłkę do siatki skierował Adrian Błąd. Wydawało się, że Termalica będzie miała problem, aby odrobić straty. Jeszcze w pierwszej połowie niecieczanie zdołali jednak zdobyć kontaktową bramkę, a na listę strzelców wpisał się Tomas Poznar. Tuż po rozpoczęciu drugiej części gry doświadczony Czech po raz drugi pokonał Dawida Kudłę i mieliśmy remis. Nie utrzymał on się jednak długo, już pięć minut później ponownie na prowadzeniu znaleźli się gospodarze. Tym razem Tomasza Loskę pokonał Marcin Urynowicz. GKS był już bardzo blisko zgarnięcia trzech oczek w tym meczu. Jednakże w doliczonym czasie gry przeszkodził w tym Daniel Pietraszkiewicz i obie drużyny musiały zadowolić się podziałem punktów.
Odra Opole – Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:2 (0:0)
Bramki: 90+2. Maciej Urbańczyk – 87. Julio Rodriguez, 88. Kamil Biliński
Ostatnią serię gier kończyliśmy w Opolu, gdzie miejscowa Odra podejmowała Podbeskidzie. W pierwszej połowie bramek nie oglądaliśmy, choć oba zespoły miały okazje, aby wyjść na prowadzenie. W 10. minucie bardzo blisko szczęścia był Joan Roman, ale jego uderzenie zostało zablokowane. Odra odpowiedziała kwadrans później, kiedy to strzał Konrada Nowaka zatrzymał się na słupku. W drugiej części meczu groźniejsi byli goście. Blisko wpisania się na listę strzelców był Michał Janota, sporo ożywienia wniósł także swoim wejściem na boisko Kamil Biliński. Na zmianę rezultatu musieliśmy jednak poczekać do samej końcówki meczu. Dwa ciosy zadali piłkarzom Odry podopieczni Mirosława Smyły. Najpierw wynik mocnym strzałem pod poprzeczkę otworzył Julio Rodriguez, a po chwili do siatki trafił także Kamil Biliński. Gospodarze odpowiedzieli trafieniem Macieja Urbańczyka w doliczonym czasie gry. Na więcej zabrakło już czasu i ostatecznie Górale wywieźli z Opola komplet punktów.
Tabela Fortuna I ligi po 2. kolejce:
Patrycja Rychlewicz