#PoSezonie: Wisła Płock – Status quo utrzymane

17.12.2021 Plock
Pilka nozna
PKO Ekstraklasa 2021/2022
Wisla Plock - Lechia Gdansk
N/z Damian Rasak, gol, bramka, radosc
Foto Adam Starszynski / PressFocus

17.12.2021 Plock
Football
PKO Ekstraklasa 2021/2022, polish top division
Wisla Plock - Lechia Gdansk
Damian Rasak, gol, bramka, radosc
Credit Adam Starszynski / PressFocus

To był w miarę spokojny sezon w Płocku. Drużynie nie groziła walka o ligowe utrzymanie, a szans na europejskie puchary również nie było. Jedyna w miarę sensacyjna rzecz, która się stała przez ten rok na Mazowszu, to zmiana trenera. Kolejny szkoleniowiec, który poleciał za dobre wyniki. W cyklu #PoSezonie czas na Wisłę Płock!

Płocczanie jak kończyli rundę jesienną na szóstej pozycji, tak i zakończyli cały sezon. Przez ten czas zmienił się jedynie szkoleniowiec — Macieja Bartoszka w trakcie rozgrywek zastąpił Pavol Stano. Trener, który osiągał wyniki ponad stan, przez jeden dłuższy kryzys na początku rundy wiosennej stracił robotę. Nie pomagał mu też fakt, że nie miał zbyt dobrych relacji ze swoimi przełożonymi. Wystarczyły trzy porażki w pierwszych czterech spotkaniach na wiosnę i po zawodach.

Tylko że trudno winić za to trenera, który kadrę miał na środek tabeli (i taką pozycję zajmował) oraz nie dostał wzmocnień w zimowym okienku transferowym. W styczniu do drużyny dołączył tylko stoper w postaci Adama Chrzanowskiego, który w przeszłości grał m.in. w Lechii Gdańsk. Co prawda Wisła nie straciła wtedy też żadnego z kluczowych zawodników, ale z takim zestawieniem personalnym, jaki był w Płocku, trudno było utrzymywać z kontakt z czołówką na dłuższą metę.

Drużynę po Bartoszku przejął Stano. No i Wisła stała się taką drużyną, którą poza ich fanami, mało kto się przejmował. Na europejskie puchary nie było szans, a w walce o utrzymanie też nie było można ich uwzględniać. Spokojnie sobie jakoś radzili — raz wygrali, raz przegrali i jakoś zakończyli dzięki słabszym wynikom innych ekip sezon na dobrym dla nich szóstym miejscu. W dziesięciu ostatnich starciach było pięć zwycięstw i tyle samo porażek.

Niestabilna forma

Płocczan cechowała w minionym sezonie niestabilna forma. W swojej płockiej twierdzy potrafili przegrać ze Śląskiem Wrocław 1:2 w samej końcówce spotkania, by później pokonać u siebie solidnego Górnika Zabrze (3:2) i wygrać na trudnym terenie w Szczecinie z Pogonią (1:2). Pod koniec sezonu, gdzie już nie walczyli o nic, zawodnicy Wisły przegrali po 0:3 z Cracovią i Wartą Poznań, choć w pierwszej rundzie od obu ekip byli lepsi.

Trener Pavol Stano prowadził Wisłę na wiosnę w 10 meczach. Na 30 możliwych punktów zdobył piętnaście. Pięćdziesiąt procent w tym elemencie to całkiem dobry wynik. Tylko że w grze Wisły nie było widać wielkiej zmiany w porównaniu z tym, co było za kadencji Bartoszka. Co prawda Słowak zdobywał więcej punktów na mecz od Polaka (1,3 pkt./mecz), ale nie sprawił jednak, że Wisła wkroczyła drzwiami i oknami do walki o czołową czwórkę ligi. Po prostu utrzymał drużynę w okolicach TOP 8 ligi. Czyli tam, gdzie zaprowadził ją Bartoszek.

Dobry sezon Sekulskiego

Czas teraz, aby wyróżnić poszczególnych zawodników za minione rozgrywki. Dobry sezon ma za sobą Krzysztof Kamiński. Bramkarz Wisły w 29 meczach aż ośmiokrotnie zanotował czyste konto. Ponadto obronił 116 strzałów oraz dwa rzuty karne, co jest naprawdę dużym osiągnięciem. Takie statystyki spowodowały nominację do nagrody bramkarza sezonu PKO Ekstraklasy. Chociaż niektórym wydawała się nieco kontrowersyjna, to można powiedzieć, że tymi rubrykami liczbowymi doświadczony polski bramkarz się obronił. Drugi rok pobytu w Płocku był dla niego znacznie lepszy niż pierwszy.

Pochwalić można też pomocników. Rafał Wolski w końcu rozegrał pełen sezon po długiej kontuzji i pokazał, dlaczego kiedyś był we włoskiej Serie A (Fiorentina). Wolak skończył sezon z czterema bramkami i siedmioma asystami na koncie, będąc jednym z głównych kreatorów akcji ofensywnych Wisły. Takim był też Mateusz Szwoch, który statystyki miał gorsze w porównaniu z poprzednim sezonem, ale i tak minione rozgrywki może zaliczyć do udanych. 29-latek na swoim koncie zanotował 5 goli i 4 asysty. Dobrą jesień miał też Damian Warchoł, autor 6 goli i 3 asyst, który był jednym z największych pozytywnych zaskoczeń Ekstraklasy. Wiosną z powodu kontuzji nie miał jednak zbyt wielu okazji, aby polepszyć swoje osiągnięcia (łącznie 46 minut w dwóch meczach).

Natomiast najlepszy sezon w swojej karierze w Ekstraklasie można powiedzieć, że rozegrał napastnik Łukasz Sekulski. 31-latek strzelił w tym sezonie aż 13 bramek, choć współczynnik oczekiwanych goli miał na poziomie 8,76. Jest to o prawie cztery bramki lepszy wynik. Sekulski dwukrotnie na wiosnę popisał się dubletem bramek w ważnych spotkaniach — z Wisłą Kraków (4:3) i Górnikiem Zabrze (3:2). Ponadto też wydatnie pomógł Wiśle wygrać w Szczecinie, gdzie popisał się golem i asystą przy trafieniu Jorginho. Nasza redakcja była bliska umieszczenia go w jedenastce całego sezonu, ale ostatecznie nasz wybór padł na Karola Angielskiego. Tak czy inaczej, Sekulski był jednym z najważniejszych graczy Wisły w tym sezonie. Jeśli w ogóle nie najważniejszym.

Furman nie wrócił z formą

Są też jednak piłkarze w Płocku, którzy rozczarowali kibiców swoją grą. Jednym z nich jest z pewnością Dominik Furman. 29-latek wyjeżdżał z Płocka do Turcji jako gwiazda Wisły Płock i jeden z najlepszych graczy w Ekstraklasie. Wrócił z niej jednak totalnie bez formy. 0 bramek i 2 asysty w 25 meczach to marny wynik na piłkarza takiej klasy, jakim jest Furman. Jesienią nasza redakcja wybrała Furmana do jedenastki dziadów rundy. Ostatecznie w jedenastce dziadów sezonu się nie znalazł, bo na wiosnę okazało się, że byli gorsi piłkarze od niego.

Jednakże jeśli Wisła chce walczyć o wysokie cele w przyszłym sezonie, to musi liczyć na znacznie lepszą dyspozycję doświadczonego pomocnika. Bo jak Furman dojedzie z formą, to druga linia Wisły z Furmanem, Wolskim i Szwochem w formie może być jedną z najlepszych w Ekstraklasie. A Wisła będzie miała szansę na bycie czarnym koniem naszej rodzimej ligi.

Jak w następnym sezonie?

Co się może wydarzyć w przyszłym sezonie? To zależy od wielu kwestii. Czy będzie cierpliwość do trenera Stano, który jest dobrym szkoleniowcem, przy pierwszym kryzysie drużyny? Ponadto też zespół wymaga wzmocnień — przede wszystkim w linii obrony i potrzebny jest napastnik, który wzmocni konkurencję na tej pozycji. Dodatkowo też wiele będzie zależeć od tego, jak Wisła będzie spisywać się w delegacjach, bo wiemy, że z tym bywały problemy w minionym właśnie sezonie.

Jednak jeśli nie ubędzie żaden kluczowy zawodnik, a zespół dodatkowo się wzmocni, to Wisła ma potencjał, aby w następnym sezonie być czarnym koniem ekstraklasowych rozgrywek. A ewentualne świętowanie sukcesu na nowym stadionie w Płocku (do końca roku jest szansa na koniec budowy) byłoby wielkim wydarzeniem. Tego życzymy wszystkim kibicom płockiej drużyny i żeby Wisła odgrywała dużą rolę w kolejnym sezonie.

Redakcja

POLECANE

tagi