Kibice Rakowa Częstochowa mogą być zadowoleni z obecnego sezonu w wykonaniu swojej drużyny. Jednak oprócz satysfakcji pojawić się może u nich także poczucie niedosytu. Przecież na ostatniej prostej to zawodnicy Papszuna mieli wszystkie karty w swoich rękach, a ostatecznie mistrzostwo trafiło do Poznania.
Piłkarz sezonu
Nad wyborem piłkarza sezonu w Rakowie nie trzeba się długo zastanawiać. Ivi Lopez został królem strzelców Ekstraklasy, często to głównie na nim opierała się gra ofensywna zespołu, a w najważniejszych momentach sezonu był liderem z prawdziwego zdarzenia. Ivi to piłkarz, który rośnie tym bardziej, im większa presja towarzyszy danej rywalizacji.
Bardzo ciężko zneutralizować zagrożenie jakie stwarza. Jest niebezpieczny ze stałych fragmentów gry, pewnie wykonuje rzuty karne, a także jest świetnie wyszkolony technicznie. Ma zmysł do gry kombinacyjnej. Na koniec, żeby rozwiać ewentualne wątpliwości dotyczące tego wyboru, niech przemówią jego liczby z tego sezonu: 44 mecze, 20 goli, 13 asyst. Za swoją formę odebrał nagrodę dla pomocnika oraz piłkarza sezonu na Gali Ekstraklasy.
Czego zabrakło do mistrzostwa?
Ta kwestia zapewne również będzie analizowana przez kibiców Rakowa oraz sztab szkoleniowy. Pytanie jest o tyle złożone, że nie wiadomo czy w ogóle można tak je sformułować. Być może nie zabrakło niczego i trzeba uznać wyższość poznańskiego Lecha, który rozegrał bardzo dobry sezon?
Z drugiej strony piłkarze z Częstochowy pokazali swoją wyższość nad “Kolejorzem” zarówno w finale pucharu, jak i w meczu ligowym rozgrywanym w Poznaniu. Skoro potrafili być górą w bezpośrednich spotkaniach, to czego im zabrakło na dłuższym dystansie?
Jeśli przyjmiemy, że losy tytułu rozstrzygnęły się w 32. serii gier, to głównym winowajcą należy uznać brak skuteczności. Raków zremisował z Cracovią pomimo bardzo dużej przewagi. Po tym spotkaniu częstochowianie stracili pozycję lidera i nie odzyskali jej już do końca rozgrywek. Zaryzykujemy stwierdzenie, że skuteczny napastnik mógłby zapewnić mistrzostwo piłkarzom Papszuna. Lech miał Ishaka, a Raków Gutkovskisa.
Co w przyszłym sezonie?
Doceniamy i szanujemy to jak Raków potrafi “zbudować” zawodników. Często ściąga piłkarzy z niższych lig, także tych zagranicznych, aby wznieść ich na wyższy poziom umiejętności. Kluczowym czynnikiem, który będzie miał wpływ na perspektywy w przyszłym sezonie, jest postać Iviego Lopeza. Po jego ostatnich występach z pewnością znalazł się w notesie klubów silniejszych od jego obecnej drużyny. Na wspomnianej wyżej Gali Ekstraklasy Hiszpan deklarował chęć pozostanie przy Limanowskiego. Najbliższe tygodnie pokażą nam czy faktycznie będziemy go oglądać w naszej lidze.
Skoro obecny sezon drużyna zakończyła zdobyciem pucharu Polski i wicemistrzostwa, to łatwo domyślić się jaki będzie jej kolejny cel. I trudno nie doceniać tempa w jakim rozwija się ten klub i tego jak zdrowo jest zarządzany. Częstochowianie ponownie będą mieli okazję zagrać w europejskich pucharach. Niecały rok temu bardzo pozytywnie w nich kibiców zaskoczyli eliminując wyżej notowany Rubin Kazań. Raków wszedł z przytupem do naszej ligowej czołówki i nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miał z niej wypaść.
Artur Karaszewski