Jesień była kapitalna w ich wykonaniu. Czwarte miejsce w tabeli, niemal pewne utrzymanie. Pojawiały się myśli sugerujące walkę o grę w eliminacjach do pucharów. Jednak na wiosnę zespół znacząco obniżył loty, trener stracił pracę za zbyt dobre wyniki, a prezes klubu stracił kontrolę nad bałaganem, jaki zaczął panować w Radomiu. Atmosfera w szatni znacznie się pogorszyła. Trzeba więc zapytać — czy leci w tym wszystkim z nami jakiś pilot?
Bajzel większy niż w pokoju nastolatka
Runda wiosenna w brutalny sposób zrównała z ziemią marzenia i ambicje Radomiaka. Przyczyn tego jest wiele. Burdel w organizacji klubu, nierozumny prezes, warunki treningowe na poziomie polskiej czwartej ligi, brak swojego boiska treningowego czy stadionu. Słyszeliście kiedyś, żeby drużyna grająca na poziomie Ekstraklasy musiała jeździć po całym mieście, aby móc gdzie trenować? Takie rzeczy działy się w Radomiu. Czy pamiętacie taką sytuację, żeby w klubie trener nie miał asystentów na treningu, bo Ci prowadzą zajęcia z WF-u w szkole? To też było w Radomiaku! Ponadto też czy znacie polski klub, w którym główny trener zajmuje się też przygotowaniem motorycznym swoich zawodników? Nie? To już znacie — ponownie odpowiedzią jest Radomiak!
Fakty są jednak takie, że Radomiak z jednej z czołowych drużyn lig jesienią, wiosną wyglądał po prostu jak beniaminek. 11 zdobytych punktów w 2022 roku, jedynie dwa zwycięstwa (z Lechią i Wisłą Kraków), wiele kompromitujących porażek z drużynami, które rozczarowywały w tym sezonie. Przegrana 1:6 ze Zagłębiem Lubin Piotra Stokowca? Żaden problem? Remis z do bólu przeciętną Jagiellonią? Nie ma sprawy. Nie da się przegrać z beznadziejnie grającym Śląskiem? Potrzymajcie nam piwo! Ulec Górnikowi Łęczna i zremisować z Termalicą? Zrobione! To tylko kilka kompromitujących wyników radomian w rundzie wiosennej.
Chyba sami już przyznacie, że z tego nie dało się wywalczyć awansu do europejskich pucharów… Dobrze przynajmniej, że i tak dobra jesień nie poszła na marne i to wszystko skończyło się na 7. pozycji. Jednak jeśli Radomiak marzy jak prezes Sławomir Stempniewski o podboju Ekstraklasy, walce o mistrzostwo Polski, to musi posprzątać bałagan, jaki ma w swoim klubie. Tylko że sama Perfekcyjna Pani Domu w postaci Małgorzaty Rozenek nie dałaby rady z doprowadzeniem tego ładu i składu z takiego rozgardiaszu.
Bałagan większy niż w pokoju nastolatka (wiem coś o tym). Brawo! Żeby takie rzeczy zrobić, to trzeba mieć dar!
Banasik – człowiek wielu talentów
Jak ocenić po kolei postawę trenera głównego, przygotowania motorycznego, człowieka od analiz wideo, kierownika zespołu? A nie, nie – nie trzeba się rozpisywać zbyt wiele — tę funkcję pełnił jeden człowiek! Dariusz Banasik, który w ekstraklasowym klubie musiał zajmować się m.in. organizacją boiska na trening czy analizami wideo, wykonał w Radomiu fantastyczną robotę. Z tego składu, co miał, zdołał wyrzeźbić tyle, ile faktycznie się dało. W klubie pojawiało się wielu piłkarzy – każdy z innej parafii, a Banasik musiał przy tej całej organizacji dbać jeszcze o dobre wyniki. No i o nie zadbał — radomianie byli na 6. pozycji w lidze, osiągnęli wynik ponad stan, kibice postawiliby mu pomnik. Tylko że jak wiecie to Radomiak, więc spodziewać się można było wszystkiego. Zwłaszcza, że to jeszcze Ekstraklasa, gdzie wszystko jest możliwe.
Na cztery kolejki przed końcem sezonu zwolniono Banasika. Powód? Obawa przed spadkiem w następnych rozgrywkach. Ponadto też Banasik zawiódł, bo miał grać o europejskie puchary, a tu taka kiszka bazyliszka i słabe wyniki w lidze na wiosnę. A plany na następny sezon są mocarne — miejsce w TOP 4 Ekstraklasy i podbój Ligi Mistrzów. Jak na klub, który nie ma swojego boiska treningowego i organizację na poziomie czwartej ligi, śmiałe plany. No i nie było szans, aby Banasik temu podołał. Niestety. Może podoła temu Mariusz Lewandowski, który w Ekstraklasie zdobywa nieco ponad punkt na mecz jako trener? Na pewno tak będzie.
Jak oceniam pracę Banasika w tym sezonie? TOP. W pełni wykorzystał, to co miał do dyspozycji. A nawet dał coś extra od siebie. No i za to wielkie słowa uznania. Życzę trenerowi tego, aby trafił do klubu, w którym prezes wie, co robi i gdzie przy pierwszym kryzysie nie dostaje się wypowiedzenia z pracy.
Angielski stał się gwiazdą
Po rundzie jesiennej chwaliłem za grę bardzo wielu zawodników. Rozpływałem się w komplementach dla Filipa Majchrowicza za grę w bramce. Chwaliłem linię obrony, środek pola, skrzydłowych i duet napastników. Jednak w perspektywie całego sezonu trudno mi wystawić tyle pochwał za grę takiej sporej ilości piłkarzy. Jednak uważam, że jest taka czwórka graczy, którą można szczególnie komplementować za ten rok. Są to Dawid Abramowicz, Karol Angielski, Leandro oraz Raphael Rossi.
Zwłaszcza imponująca była postawa w tym sezonie Angielskiego. Przed tym sezonie w dotychczasowych swoich ekstraklasowych występach miał na koncie tylko 13 bramek. Natomiast rozgrywki 2021/2022 zakończył z osiemnastoma trafieniami na koncie. No dobra, można mówić, że dziewięć goli strzelił z rzutów karnych. Jednak jedenastkę też trzeba umieć wykorzystać. Ponadto też Polak strzelał gole w ważnych momentach sezonu — bramki w wygranych starciach z Lechem (2:1) i Legią (3:0) czy hat-trick, który dopełnił formalności i spuścił Wisłę Kraków z Ekstraklasy (4:2). Z tego powodu nasza redakcja umieściła też Angielskiego w jedenastce tego sezonu.
Gdyby nie skuteczność Angielskiego, to ofensywa Radomiaka wyglądałby znacznie gorzej. Polak ma swój znaczny udział w tym, że Radomiak zakończył sezon na 7. pozycji. Jednakże zatrzymanie tego piłkarza na przyszły rok w Radomiu może być trudnym zadaniem. Piłkarz sam niedawno w wywiadzie udzielonym „Weszło!” przyznał, że miał już zimą oferty transferowe z innych klubów. Ponadto też dodał, że jego relacje z trenerem Lewandowskim są gorsze niż z Banasikiem. Dodając do tego świetny rok w lidze, to mamy powody, dla których zespół z Mazowsza latem może się osłabić. Czy tak się stanie? Zobaczymy.
Ikona klubu i solidni obrońcy
Wyróżniała się też pozostała trójka. Abramowicz spisywał się solidnie na lewej obronie i zakończył rozgrywki z niezłymi statystykami (4 gole i 4 asysty). Ukoronowaniem dobrej gry był strzelony gol oraz dwie asysty w starciu z Wisłą Kraków, która kiedyś postawiła na piłkarzu Radomiaka krzyżyk i podziękowała mu za współpracę. Chyba Dawid nie żałuje dzisiaj tej decyzji o opuszczeniu Krakowa, bo od lipca biegałby tylko na boiskach pierwszoligowych. A tak to pogra sobie w Ekstraklasie. Do tego ponad połowa wygranych pojedynków (138/268) i średnio prawie pięć dośrodkowań na mecz. To był piękny rok dla Abramowicza.
Taki sam był zresztą dla Rossiego i Lenadro. Ten pierwszy to lider defensywy, która co prawda obniżyła loty na wiosnę, ale gdyby nie postawa Brazylijczyka, to obrona radomian wyglądałaby znacznie gorzej. Dwie strzelone bramki głową, siedem czystych kont, 146 na 238 wygranych pojedynków. Za Rossim udany sezon, który udowodnił, że wydanie pół miliona złotych na jego wykupienie z FC Sion nie było na marne. W Warszawie chcieliby się tej sztuki z pewnością nauczyć.
Natomiast Lenadro to ikona Radomiaka. Kapitan, który pięknymi bramkami w tym sezonie dawał cenne punkty swojej drużynie. Cztery gole i dwie asysty to może niezbyt pokaźny dorobek jak na skrzydłowego, ale warto docenić też u niego inne aspekty gry. Brazylijczyk to jeden z najlepszych dryblerów w lidze (55/97 udanych dryblingów). Ponadto zaliczał też średnio ponad jeden odbiór na mecz (1,36). Dodatkowo mamy jeszcze średnio ponad 3,5 dośrodkowania na mecz i 45 podań kluczowych. Za ostatnie rozgrywki Leandro należą się słowa uznania. Oby w przyszłym sezonie było podobnie.
Teraz przejdźmy do tych, którzy swą grą zawiedli.
Nikomu nie potrzebny zimowy zaciąg Moranu
Thabo Cele, Abraham Marcus, Luis Gustavo (Luizao), Jo Santos — co łączy tych czterech Panów? Cała czwórka tych Panów została zimą ściągnięta do Radomia i grała poniżej oczekiwań. Kto w takim razie powinien za to odpowiedzieć? Pewnie dyrektor sportowy. Tylko że w radomskim bałaganie nie wiadomo tak naprawdę, kto nim jest. Mówi się, że tę funkcję sprawuje Octavian Moranu, który jest mołdawskim pośrednikiem pracującym w klubie. To on też mógł wpaść na pomysł zatrudnienia znanej sobie osoby, jaką jest Mariusz Lewandowski na stanowisku trenera. Czy te ruchy były udane? Zazwyczaj nie. Czy za nie zapłaci posadą? Ależ skąd!
Thabo Cele w środku pola to nie był poziom gry Michała Kaputa z rundy jesiennej. Brazylijczyk Polakowi mógłby jedynie wiązać buty, a co dopiero zastąpić go i wejść w buty po Kapucie. Abraham Marcus to podobno piłkarski kozak. Tylko mam wrażenie, że pomylił sporty. Zamiast w Ekstraklasie, powinien być w Fame MMA. Jedyne czym zasłynął na wiosnę to wymierzenie sierpowego w stronę Dawida Kocyły w meczu z Bruk-Betem. Tylko że za to nagród nie dają. Luizao to z kolei piłkarz trudny do ogarnięcia — popełniał sporą ilość błędów, która kończyła się nie raz utratą gola. Z meczu w Szczecinie zszedł nawet z czerwoną kartką. Natomiast Jo Santos założył w Radomiu pelerynę-niewidkę, bo mało kto jest w stanie cokolwiek powiedzieć o tym transferze. Ktokolwiek widział go na boisku, proszony jest o kontakt…
Także jak szukamy przyczyn słabej wiosny w wykonaniu Radomiaka, to swoją rolę w tym odegrały zimowe transfery. Trener Banasik chciał wzmocnień. Tylko że liczył chyba bardziej na ich jakość, a nie ilość. Najwyraźniej się przeliczył. Jedynym w miarę udanym transferem był powrót do Polski z Turcji środkowego pomocnika Daniela Łukasika, który gdyby nie postać Banasika, z którym pomocnik dobrze się znał z czasów Legii, to ten w Radomiu by się nie znalazł.
Prezes kompromitujący się w mediach
Pan Prezes Radomiaka Sławomir Stempniewski to najbardziej niedoceniana osoba w polskim futbolu. Wizjoner klubu, który od kilku lat buduje stadion w takim tempie, że w Łodzi zdążyli już nawet wybudować dwa takie obiekty, jest nierozumiany przez opinię publiczną. Nikt nie docenia jego planu, który zakłada, że Mariusz Lewandowski wprowadzi Radomiak do europejskich pucharów. Nikt nie zgadza się z tym, że jesień pokazała tak, jak powiedział to Pan Sławek, że marzenia o pucharach nie są aż takie nierealne. Ponadto też nie ma też żadnych problemów, a trener Banasik to niepotrzebnie marudził na usterki organizacyjne.
Zero problemów. Wszyscy się bawią, nic się nie dzieje, na na na…
Dobra, zejdźmy na ziemię. Warto szczerze pochwalić prezesa za jedną rzecz – miał odwagę chodzić do różnych mediów po zwolnieniu trenera Banasika i odpowiadać na pytania, dlaczego tak zrobił. Ponadto też odpowiadał też pytania związane z kontrowersjami wokół klubu. Tylko że robił to w kompromitujący dla siebie sposób.
Dlaczego doszło do zmiany trenera? Nie można przecież pracować ciągle z tym samym szkoleniowcem. Przecież też w procesie szkolenia pilota ważne jest to, aby nie szkolił go ciągle ten sam instruktor. Idealnie pasująca analogia normalnie. Czwarta pozycja przy takich organizacyjnych problemach? To nie tylko zasługa trenera Banasika. Dodatkowo też jesień pokazała, że marzenia o europejskich pucharach to nie marzenia z księżyca. Przyszły sezon? Fajnie będzie, jak skończy się to w pierwszej czwórce ligi.
To tylko odpowiedzi, które padły w rozmowie z Kanałem Sportowym. Dwa dni później odbyła rozmowa w „Porozmawiajmy o piłce” w Meczykach, gdzie Tomasz Włodarczyk bezbłędnie punktował prezesa klubu. Jednak oszczędzę Wam już pisania kolejnych absurdalnych wypowiedzi prezesa Radomiaka, bo nie chcę się nad nim pastwić. Jak chcecie zobaczyć, co tam się wydarzyło i jak wypadł Pan Sławek, to obejrzyjcie sobie cały program. Myślę, że warto:
Czy śmigłowiec z nowym pilotem utrzyma się na powierzchni Ekstraklasy?
Uczniowie zyskali nowego instruktora. Mariusz Lewandowski będzie miał za zadanie w przyszłym sezonie dobrze wyszkolić swoich adeptów, żeby Ci byli w stanie utrzymać śmigłowiec nad powierzchnią Ekstraklasy. Kogo będzie szkolił? To się jeszcze okaże, gdyż skład drużyny na przyszły sezon będzie wyglądał inaczej niż w minionym sezonie. Odchodzą Jo Santos, Marcus, Dawid Olejarka, Mario Rondon. Niewykluczone są odejścia Angielskiego czy Cele. Dla trenera Lewandowskiego dobrze przynajmniej, że jeszcze w tym sezonie mógł przeprowadzić cztery kursy próbne dla swoich zawodników. Jeden z nich skończył się sukcesem, inny totalnym blamażem, gdzie piloci nie podołali całkowicie wyzwaniu. Dwa skończyły się bez większego sukcesu, ale też śmigłowiec nie miał po tym żadnych usterek w swoim działaniu.
Jak wiadomo, drugi sezon w Ekstraklasie jest znacznie trudniejszy niż pierwszy. Rywale nie będą na tyle zaskoczeni grą radomian. Radomiak będzie łatwiejszy do rozpracowania dla rywali. Dlatego ważne jest to, aby klub zapewnił trenerowi odpowiednie warunki i wsparcie czy to personalne, czy finansowe na przyszły sezon. Bo jeśli sytuacja, która wyszła na jaw w tym sezonie, jak zarządzany jest klub się nie zmieni, to śmigłowiec może ulec poważnemu wypadkowi. A wtedy plany gry w europejskich pucharach i podboju Europy będzie trzeba przełożyć co najmniej o dwa lata…