#PoSezonie: Górnik Łęczna, czyli udana „walka o spadek”

pjimage(6)

Ostatni będą pierwszymi, zatem nasz cykl #PoSezonie zaczynamy od Górnika Łęczna, czyli ostatniej drużyny minionego sezonu PKO Ekstraklasy. „Duma Lubelszczyzny” spadła z ligi zaledwie po roku spędzonym w najwyższej klasie rozgrywkowej. Czas podsumować sezon w wykonaniu ekipy z Łęcznej!

Górnik Łęczna rozpoczął sezon jako beniaminek po tym, jak udało im się awansować z baraży w poprzednich rozgrywkach. Co więcej „Zielono-Czarni” zaliczyli dwa awanse z rzędu, gdyż wcześniej udało im się awansować z II ligi do I ligi. Jak się później, ten okazały i nagły sukces był dla nich przekleństwem. Można powiedzieć, że podzielili los ŁKS-u Łódź, który również zrobił dwa awanse pod rząd, a następnie wytrzymał rok w Ekstraklasie.

Słaby początek sezonu, lepsza końcówka roku

Ekipa z Łęcznej rozpoczęła sezon od domowego remisu z Cracovią. Jednak początek kampanii w ich wykonaniu był bardzo słaby. Pierwsza wygrana po powrocie na najwyższy poziom rozgrywkowy w Polsce przyszła dopiero w 7. kolejce, gdy udało im się pokonać Wisłę Płock. Na kolejne zwycięstwo kibice Górnika Łęczna czekali aż do 17. serii gier, kiedy wygrali oni z Jagiellonią Białystok. Wtedy wyglądało na to, że to kolejna pojedyncza wygrana, a „Zielono-Czarni” pędzą w kierunku Fortuna I ligi. Rok skończyli serię trzech wygranych z rzędu, czym wlali kibicom trochę nadziei w ich serca na utrzymanie w Ekstraklasie.

Powrót po przerwie zimowej też nie był zły, mimo że w pierwszych czterech meczach wygrali tylko raz, ale jednocześnie nie przegrali żadnego z owych starć. Łącznie zanotowali serię siedmiu spotkań bez porażki, co jak na drużynę, która „walczy o spadek” jest niezłym wynikiem. Niestety później było już tylko gorzej, a momentami wręcz tragicznie. Przyszła seria pięciu porażek z rzędu, która mocno utrudniła sytuację łęcznian. Co prawda tę złą passę przerwało zwycięstwo nad Radomiakiem, jednak był to już pojedynczy zryw. Przegrane pojedynki z walczącymi o mistrzostwo Lechem i Rakowem, a następnie remis w meczu o wszystko Bruk-Bet Termalicą sprawiły, że Górnik Łęczna spadł z PKO Ekstraklasy.

Ekstraklasa to za wysokie progi

„Duma Lubelszczyzny” zagrała słaby sezon, mając tylko momenty dobrej gry. Nie jest to spadek w stylu Zagłębia Sosnowiec, który spadł, mając sporo stratę do przedostatniej Miedzi Legnica. Jednak mimo wszystko widać było, że troszeczkę nie dorastają do poziomu Ekstraklasy. Wykorzystali poszerzenie Ekstraklasy z szesnastu do osiemnastu zespołów, gdyż zmiana ta wprowadziła, że od tego momentu z I ligi awans uzyskują trzy drużyny, z czego jedna z baraży. I tą drużyną był Górnik Łęczna.

Śpiączka z życiowym sezonem

Jak już pisałem Górnik Łęczna miał tylko swoje momenty, a przez większość sezonu raczej było źle, a czasami nawet tragicznie. Można powiedzieć, że życiowy sezon zaliczył Bartosz Śpiączka. Jednak bardziej pasuje stwierdzenie życiowa runda, gdyż jesienią strzelał całkiem sporo bramek, będąc przez chwilę nawet najskuteczniejszym Polakiem w klasyfikacji strzelców ligi. Później jednak przyszła słaba wiosna, a Górnikowi zaczęło brakować goli zdobywanych przez Śpiączkę.

Zresztą „Zielono-Czarni” strzelili najmniej goli w całej lidze, a jednocześnie stracili ich najwięcej. Nie ma się więc co dziwić, że opuszczają Ekstraklasę po zaledwie jednym sezonie. Życzę im jedynie tego, aby historia nie zatoczyła koła, gdyż ostatnio, gdy Górnik Łęczna pożegnał się z Ekstraklasą, to w kolejnym sezonie zaliczył drugi spadek. Zatem niech uda mi się pozbierać po spadku i pokazać, że są solidną drużyną.

Jednak trenera Marcina Prasoła, który w trakcie rundy wiosennej zastąpił na stanowisku Kamila Kieresia, czeka trudne zadanie. Kończy się wypożyczenie Marcela Wędrychowskiego, a trudno wyobrazić sobie, aby Janusz Gol, grający bardzo dobry sezon Bartosz Śpiączka czy mający przebłyski Jayson Lokilo mieliby grać w pierwszej lidze. Drużynę z pewnością czeka rewolucja kadrowa — pytanie tylko na jaką skalę…

Jakub Mirosławski

POLECANE

tagi