Rok temu klub z Niecieczy zajmując drugie miejsce w I lidze wywalczył awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. Przygoda z Ekstraklasą nie trwała jednak zbyt długo. Na koniec obecnego sezonu udało się wyprzedzić jedynie ekipy Górnika Łęczna i Wisły Kraków. Słonie zatem znów muszą przygotować się na walkę na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej. W cyklu #PoSezonie zapraszamy na podsumowanie sezonu w wykonaniu Bruk-Betu Termaliki Nieciecza!
Mizerna jesień
Termalica po awansie do Ekstraklasy postawiła w dużej mierze na piłkarzy, którzy do tego sukcesu się przyczynili. Przed sezonem udało się zatrzymać wszystkich kluczowych graczy, a do ekipy Mariusza Lewandowskiego dołączyli Adam Hlousek, Nemanja Tekijaski, Filip Modelski i Muris Mesanović. Po rundzie jesiennej zespół złożony głównie z zawodników debiutujących na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce zajmował ostatnie miejsce w lidze z dorobkiem zaledwie 12 punktów.
Zawiódł zdecydowanie Hlousek. Termalica sprowadzając byłego piłkarza Legii Warszawa, liczyła na to, że będzie on wartością dodaną. Czech rozegrał jednak tylko dziesięć spotkań, w tym cztery w pełnym wymiarze czasowym. W końcówce rundy przestał pojawiać się nawet w kadrze meczowej, a wiosną już go w Niecieczy nie było. Dwójka zawodników z Bałkanów, czyli Tekijaski i Mesanović to już zdecydowanie inna historia. Obaj z miejsca stali się podstawowymi wyborami trenera Lewandowskiego i w ciągu całego sezonu byli jednymi z bardziej wyróżniających się graczy Słoni.
Przygotowania do wiosny
Przed startem rundy rewanżowej zdecydowano się na wzmocnienie kadry zespołu. Nie było w tym nic dziwnego, bo trzeba było odbić się od dna tabeli. Do Termaliki na ratunek przybyli więc Paweł Pawliuczenko, David Domgjoni, Matej Hybs, Dawid Kocyła i Tomas Poznar. Już w trakcie wiosennych rozgrywek sprowadzono także Andriya Dombrovskyiego. Nastąpiła także zmiana trenera. Klub pożegnał się z Lewandowskim, a jego następcą miał być Michał Probierz. Tak się jednak nie stało, gdyż były szkoleniowiec m.in. Jagiellonii czy Cracovii miał obiecane, że będzie zajmował się polityką transferową w klubie.
Tuż po jego przybyciu do Niecieczy do łask wrócił Krzysztof Witkowski, który objął stanowisko dyrektora sportowego. W związku z tym Probierz po 48 godzinach z pracy zrezygnował. Na objęcie zespołu udało namówić się Radoslava Latala, czyli trenera z doświadczeniem, także w naszej Ekstraklasie. W końcu to on prowadził Piasta Gliwice w sezonie 2015/16 zakończonym wicemistrzostwem dla śląskiego klubu. Teraz miał za zadanie uratować zespół z powiatu tarnowskiego przed spadkiem do I ligi.
Całkiem przyzwoita runda rewanżowa
Termalica zaczęła rundę wiosenną od zwycięstwa z Jagiellonią Białystok po dwóch bramkach z rzutów karnych — najpierw w wykonaniu Piotra Wlazło, a następnie Wiktora Biedrzyckiego. Były to jedyne celne uderzenia na bramkę Zlatana Alomerovicia. Przez większą część spotkania przewagę zarówno w posiadaniu piłki, jak i liczbie strzałów mieli rywale. Zdołali jednak tylko raz skierować piłkę do siatki i trener Latal zaczął swoją pracę od zdobycia trzech punktów. Tydzień później przyszła bolesna porażka (0:5) z późniejszym mistrzem Polski, czyli Lechem Poznań.
Następne kilka spotkań na pewno można zapisać na plus. W trzech kolejnych spotkaniach zawodnicy z Niecieczy uzbierali siedem punktów: za remis z Legią oraz wygrane z Cracovią i Wartą. Zanosiło się na to, że piłkarze z małej wsi w województwie małopolskim są na dobrej drodze, aby powalczyć o utrzymanie. Ich plany zostały jednak boleśnie zweryfikowane. Porażki z Lechią, Rakowem czy w zaległym spotkaniu z Legią można racjonalnie wytłumaczyć. Wymienione ekipy były zdecydowanie lepsze, zarówno w tamtych spotkaniach jak i całym sezonie. W międzyczasie przydarzyła się jednak także porażka z Zagłębiem Lubin (0:2) mimo że Termalica nie było w tym meczu zespołem gorszym.
W starciu z Górnikiem Zabrze pomimo czerwonej kartki dla Erika Janży w końcówce nie udało się dowieźć prowadzenia do końca i mecz zakończył się podziałem punktów. Na przełomie kwietnia i maja dla podopiecznych Latala znów wyszło słońce. Wysokie zwycięstwo ze Śląskiem Wrocław (4:0) oraz skromny triumf nad Wisłą Płock (1:0) pozwalały wierzyć, że jeszcze nie wszystko w tym sezonie jest stracone i że pozostanie w Ekstraklasie, nie musi być tylko mrzonką. Tym bardziej szkoda remisu w meczu 32. kolejki z Górnikiem Łęczna (1:1). Ponownie było to spotkanie, w którym przewaga była po stronie Termaliki. Mimo dwudziestu strzałów na bramkę, w tym sześciu celnych Słoniki zdobyły tylko jedną bramkę, dzieląc się punktami z drużyną znajdującą się oczko niżej w tabeli. Nadzieje prysły w meczu przedostatniej kolejki zakończonym porażką z Piastem Gliwice, choć gliwiczanie z przebiegu gry nie byli zespołem lepszym.
Bilans punktowy na plus
Ostatecznie Termalica żegna się z Ekstraklasą, choć zwłaszcza wiosną zostawiła po sobie całkiem niezłe wrażenie. W rundzie rewanżowej piłkarze trenera Latala zdobyli 20 punktów, czyli więcej niż chociażby Stal Mielec, Radomiak, Jagiellonia czy Śląsk Wrocław. Ewidentnie widać dobrą pracę czeskiego szkoleniowca, który poukładał ten zespół. Sprawił, że to, co wydawało się niemożliwe po rundzie jesiennej (czyli utrzymanie) było w pewnym momencie całkiem blisko. Celu zrealizować się nie udało, ale na pewno Słonie nie były chłopcem do bicia. W porównaniu do rundy jesiennej trochę lepiej wyglądała gra w defensywie. Straconych bramek na wiosnę było mniej niż w pierwszej części sezonu. Dodatkowo w czterech spotkaniach bramkarze klubu z Niecieczy zachowywali czyste konto (po dwa razy Tomasz Loska i Paweł Pawliuczenko).
Słonie powalczą o szybki powrót do Ekstraklasy?
Każdy zespół spadający z Ekstraklasy marzy o jak najszybszym powrocie do elity. Powodzenie tego planu w przypadku popularnych Słoników będzie w dużej mierze zależało od tego, czy uda się zatrzymać kluczowych piłkarzy. O kim mowa? Takich zawodników na pewno możemy kilku znaleźć:
- Muris Mesanović – najlepszy strzelec zespołu z dorobkiem 11 bramek, do których dołożył dwie asysty. Zdecydowanie najważniejszy piłkarz tej drużyny w sezonie 2021/22.
- Adam Radwański – 2 bramki i 2 asysty nie są może imponującym wynikiem, jeśli mówimy o zawodniku grającym najczęściej na pozycji ofensywnego pomocnika. Był to jednak ważny piłkarz w kreowaniu akcji.
- Mateusz Grzybek – 2 bramki i 4 asysty bocznego obrońcy to całkiem niezły wynik, jak na debiutancki sezon w Ekstraklasie.
- Nemanja Tekijaski – podstawowy środkowy obrońca w większości spotkań w tym sezonie.
Wydaje się jednak, że każdy z wyżej wymienionych chciałby pozostać w Ekstraklasie i w przypadku korzystnej dla siebie oferty odejdzie z Bruk-Betu. To oznacza, że kadrę zespołu na nowy sezon trzeba będzie trochę przemeblować, a wiadomo, że ściągnięcie wartościowych piłkarzy do zespołu pierwszoligowego jest zawsze trudniejsze niż do ekipy grającej szczebel wyżej. Niemniej jednak klub z Niecieczy w przyszłym sezonie powinien być jedną z ekip walczących o awans do Ekstraklasy.