#PoRundzie Raków Częstochowa – Słowo rundy w Częstochowie? Niedosyt

RAKÓW SKLEJKA

Drużyna Marka Papszuna nadal utrzymuje się w czołówce Ekstraklasy. Częstochowianie aktualnie plasują się na trzecim miejscu w tabeli i mają chrapkę na powtórzenie, a może nawet pobicie wyniku z poprzedniego sezonu. Jak wyglądała jesień w wykonaniu Czerwono-Niebieskich?

Jesień-nie jest źle, ale mogło być lepiej

Niedosyt. To słowo zdecydowanie najbardziej może opisywać rundę jesienną w wykonaniu drużyny spod Jasnej Góry. Skuteczna gra w eliminacjach europejskich pucharów, wyeliminowanie wyżej notowanego Rubina Kazań, wygrana w pierwszym meczu z KAA Gent. Europa była blisko, jednak porażka w meczu rewanżowym z drużyną z Belgii przekreśliła szanse Rakowa. W lidze? W przypadku Rakowa apetyt rośnie w miarę jedzenia. Puchar Polski i wicemistrzostwo zdobyte w poprzednim sezonie oznaczają dla piłkarzy z Rakowa jedno: wynik musi być taki sam lub lepszy. Takiego nastawienia ludzi w Częstochowie nauczył właśnie trener Papszun. Runda jesienna może być więc tylko względnie udana, gdyż zbyt często drużynie Rakowa przytrafiały się starty punktów z przeciwnikami, z którymi należało wygrać. Remisy z Górnikiem Łęczna i Wisłą Płock, czy porażki z Górnikiem Zabrze czy Cracovią, drużynie która chce walczyć o najwyższe cele po prostu przytrafić się nie mogą.

Kolektyw

Mówisz Raków i widzisz kolektyw. Jedność na boisku zbudowana ciężką pracą, przez jedną z dwóch największych gwiazd Rakowa, czyli trenera Marka Papszuna. Częstochowianie nie czekają na ruch przeciwnika, a sami zmuszają go do tego by grał tak, jak oni zagrają. No i mają w swoich szeregach zawodnika, który jest jednym z najlepszych zawodników w lidze, czyli Iviego Lopeza. Hiszpan potrafi wziąć ciężar gry na siebie i przeważyć szalę na korzyść swojej drużyny. Nie będzie dla nikogo szokiem, jeśli za niedługo odejdzie za rozsądne pieniądze do innej ligi. Ludzie zarządzający Rakowem, potrafią to robić i nie puszczą nikogo za bezcen. Niech świadczy o tym fakt, że drużyna z Częstochowy nie osłabiła się praktycznie wcale, a nawet jeśli ktoś odszedł, to na jego miejsce pojawił się inny sensowny piłkarz. Mówiąc o plusach Rakowa, nie można też zapomnieć o ich uniwersalności. Potrafią zdobywać bramki w każdy możliwy sposób. Stały fragment gry? Proszę bardzo. Atak pozycyjny? Czemu nie. Kontra czy akcja skrzydłem też nie stanowią dla częstochowian problemu. 

Dołki z których trudno wyjść

Mimo swojej uniwersalności, zespół z Częstochowy jest zbyt uzależniony od Iviego Lopeza. Zazwyczaj gdy lider gra słabo, mizernie gra też reszta zespołu. Ponadto, ekipa Papszuna bardzo często potrzebuje zbyt wiele czasu na to, by wygrzebać się z małego dołka. Jeden z pozoru nieistotny remis, może przerodzić się tu w serię trzech-czterech meczów bez zwycięstwa na co drużyna walcząca o mistrzostwo nie może sobie pozwolić. Kamyczkiem do ogródka jest także wąska ławka, jeśli chodzi o obronę. O ile z przodu jest kim postraszyć, nawet jeśli wejść mają rezerwowi, to dwa wakaty w obronie wystarczą do tego, by trener musiał rzeźbić i obsadzać pozycje w środku obrony zawodnikami, którzy zwykli grać na wahadłach. Ciągle też powracają stare demony, czyli brak skutecznego napastnika. Marek Papszun upatrzył sobie do swojej koncepcji graczy, którzy są przede wszystkim wysocy i silni, których dodatkowym zadaniem jest po prostu „niszczenie” obrony rywala, przez co zdobywają bardzo mało bramek. Jasne, założenia założeniami, ale w takiej drużynie aż się prosi o skutecznego napastnika.

Wysoki i skuteczny napastnik potrzebny od zaraz

Właściwe transfery uwzględnione zostały wyżej. Obrońca potrzebny do rotacji oraz skuteczny napastnik. A na pewno nikt nie obraziłby się, gdyby Ivi miał jakąś alternatywę, która mogłaby go od czasu do czasu odciążyć.

Gwiazda na ławce trenerskiej

Marek Papszun, jak zaznaczyliśmy wcześniej, jest jedną z dwóch największych gwiazd Rakowa. Wodę w Częstochowie mącić próbował jakiś czas temu prezes Legii pan Miodulski, mówiąc, że Papszun jest numerem jeden, jeśli chodzi o potencjalnych kandydatów na trenera stołecznego klubu. Wydawało się, że może to nieco zachwiać szatnią ,ale człowiek pokroju obecnego trenera częstochowian jest raczej tym typem, którego byle co z równowagi wytrącić nie może. Bez podziału na kategorie wagowe, tzn. warsztatowo chyba najlepszy obecnie trener w Ekstraklasie i na pewno jeden z lepszych polskich trenerów w ogóle.

O co walczy Raków?

No właśnie – o co? Strata do pierwszego Lecha wcale nie jest wielka (sześć punktów) i wydaje się, że to jest główny cel, jaki stawiają sobie w Częstochowie. Niestety, jeśli nie wyeliminują swoich słabości, to może im się to nie udać, gdyż rywale do triumfu, nawet jeśli nie grają lepiej, to często osiągają lepsze wyniki. I chyba właśnie takie wyrachowanie, jeśli chodzi o grę, przydałoby się w Rakowie. Wtedy, kto wie? Może to właśnie ekipa z Częstochowy będzie się cieszyła z trofeum za mistrzostwo polski?

Michał Piwowarczyk

POLECANE

tagi