#PoRundzie Cracovia – Krakowska (ponad)przeciętność

Cracovia

Po początku sezonu w wykonaniu Cracovii można było mieć swego rodzaju deja vu. Ten sam styl gry, zwany nijakim futbolem, kilka nowych twarzy w postaci kolejnej dostawy cudzoziemców, Michał Probierz na ławce rezerwowych. Człowiek nie interesujący się na co dzień polską piłką kopaną mógł stwierdzić, że przy Kałuży nic się nie zmieniło. A jednak, najstarszy klub w Polsce przeszedł podczas rundy jesiennej metamorfozę. Włącznie ze zmianą na ławce trenerskiej. Panie Filipiak, nie dużo przemeblowań jak na jedną porę roku?

Pozytywny zwrot 

Pasy nie zachwycały od samego startu. Nie pomylimy się wiele, jeśli uznamy, że był to nawet falstart. Remis z beniaminkiem z Łęcznej na inaugurację (1:1), a później kontynuowana seria bez zwycięstwa aż do 5. serii gier. W tym czasie krakowianie przegrali do zera odpowiednio z  Lechem (0:2) i Lechią (0:3). Wielu już wtedy twierdziło, że graczy z dawnej stolicy Polski czeka znów taki sam sezon – nadzieje, oczekiwanie na zmiany, powrót do brutalnej rzeczywistości. Michał Probierz postanowił jednak utrzeć nosa sceptykom, a Pasy kolejny mecz przegrały dopiero w 13. kolejce, po golu Radomiaka w samej końcówce (1:2). Wyprawa do szczecińskiej jaskini lwa? Wywieziony remis po strzale Jakuba Myszora i niefortunnej interwencji Rafała Kurzawy. Bo szczęściu też trzeba przecież pomóc. 

Prawdziwy show w Gliwicach (4:2)? Popis Pellego van Amersfoorta, który w tamtym  pojedynku bawił się z obrońcami Piasta, prezentując coraz to wymyślniejsze sztuczki. Szalona naparzanka ze Stalą (3:3), kiedy Cracovia straciła przewagę dopiero w ostatnim kwadransie. Wydawało się, że coś w końcu tę drużynę ruszyło. I wtedy przyszło prawdziwe tąpnięcie w postaci zwolnienia Michała Probierza po nieudanych derbach Krakowa (0:1). Na  stare śmieci powrócił Jacek Zieliński, pod którego wodzą Pasy miały lepsze i gorsze momenty. Cracovia potrafiła wygrać z Rakowem (1:0) i przełamać niemoc na swoim stadionie przeciwko Legii (1:0), a jednocześnie przegrać spotkanie z Górnikiem Łęczna (0:2), po całkowitym nieodczytaniu planu rywala na spotkanie. W matematyce zaczęło obowiązywać nowe pojęcie – sinusoida krakowska. 

Pe(l)le jest tylko jeden 

W tej całej mieszance różnych emocji wyróżniał się jeden zawodnik. Holenderski Pelle miał momenty przestojów i zakładania peleryny niewidki w niektórych spotkaniach, ale dawał Pasom to, co najważniejsze, czyli liczby. Już teraz 25-latek wyrównał swój rekord goli z jednego sezonu ekstraklasy. W edycji 2019/20 sieknął 8 sztuk, a teraz już po rundzie  jesiennej ma na swoim koncie analogiczną liczbę skalpów. W tym zestawieniu zawiera się popis przy Okrzei, gdy van Amersfoort najpierw dał Cracovii prowadzenie, a potem podwyższył je jeszcze dwoma golami. Dublet dający pakiet punktów w Niecieczy? Proszę bardzo, rozrywkę zapewnia holenderski artysta, którego nazwisko można pomylić z jakimś  barokowym malarzem. Warto jednak zauważyć, że klubowi z pasiastej części Błoń będzie niezwykle trudno zatrzymać u siebie taką perełkę, bowiem kontrakt Pellego wygasa już w czerwcu, a sam zawodnik chciałby ruszyć w dalszą drogę, pomimo zapewnień włodarzy klubu co do najwyższej w historii pensji. Być może Cracovia będzie musiała poszukać dla siebie drugiego takiego magika… 

Wzniesienia i spadki 

Jeśli mamy mówić o tym, co nie zagrało w rundzie jesiennej w krakowskim zespole, to z pewnością należy wskazać chimeryczność i nieregularność. Cracovia często miewała mecze, w których mogła zdziałać zdecydowanie więcej, ale zawodziło albo przygotowanie pod danego rywala albo gorsza dyspozycja dnia. Również niektóre transfery nie okazały się być trafionymi ruchami na rynku, a mamy na myśli chociażby Mathiasa Hebo Rasmussena, który prezentował się dosyć przeciętnie, żeby nie powiedzieć słabo. Niby biegał po murawie, ale nigdy nie okazał się wyróżniającą postacią zespołu. Solidny był czeski środkowy obrońca, Jakub Jugas, kompletnym niewypałem okazała się pierwszoligowa rewelacja, czyli Kamil Ogorzały, a Cracovia dalej zdaje się mieć problemy z nominalnymi napastnikami. Na całkiem niezłą liczbę strzelonych goli zapracowali przecież w dużej mierze obrońcy – Otar Kakabadze (trzy bramki) czy Cornel Rapa (dwie bramki).  

Czekają na snajpera 

Przed rundą wiosenną warto byłoby poszukać taniego napastnika, który z miejsca zapewniłby przynajmniej kilka goli więcej. Marcos Alvarez, gdy zaczął odblokowywać się i pokazywać pełnię potencjału, został ograniczony przez problemy zdrowotne, a w ostatnim czasie jego uwagę pochłonęły także narodziny dziecka. Filip Piszczek ciągle krąży między pierwszym zespołem, a rezerwami Cracovii. Nie mówiąc już o kompletnych niewypałach w postaci Balaja, Ogorzałego i Rivaldinho do kompletu. Całe szczęście, że jeszcze przed jesienią przy Kałuży pojawił się Otar Kakabadze, który od początku sezonu wyglądał na kolejny niepewny zagraniczny wynalazek, a po odrestaurowaniu go przez trenera Jacka Zielińskiego, stał się integralną częścią zespołu. Piękne gole z Rakowem (1:0) czy Śląskiem (2:0) tylko udowadniają, jak dużym potencjałem obdarzony jest Gruzin. Stary-nowy szkoleniowiec już od początku kadencji zapowiedział małą rewolucję – więcej Polaków, mniej obcokrajowców. Czy to się uda? 

Na osi zmian, czyli trenerzy 

Gdy w poprzednim sezonie po przegranej 0:1 w Grodzisku Wielkopolskim Michał Probierz składał na ręce Janusza Filipaka rezygnację z roli szkoleniowca Pasów, nikt nie traktował tego poważnie. Chwilowe zawirowania, gorszy czas. Aż w końcu po kilku kolejnych miesiącach pracy, miarka się przebrała. Cierpliwość profesora, będącego właścicielem  Cracovii, skończyła się wraz z końcowym gwizdkiem listopadowych derbów Krakowa. Na tron wkroczył człowiek, z rąk którego w czerwcu 2017 roku Michał Probierz przejmował zespół. Jacek Zieliński uratował Pasom sezon 2014/15, zdobywając 23 na możliwych 27 punktów. W kolejnych rozgrywkach Pasy uplasowały się na zaskakującym 4. miejscu. Trener Zieliński w obecne rozgrywki też wszedł z przytupem, pokonując Raków 1:0. Później było już w kratkę, ale wyjazdowa wygrana ze Śląskiem (2:0) na zakończenie roku powinna wskazywać realny kierunek rozwoju krakowskiego klubu. Wystarczy dać trenerowi dużo czasu, którego  odpowiednio nie potrafił spożytkować Michał Probierz. 

Co dalej z Pasami? 

W Krakowie większych ambicji nie ma, dzięki czemu zespół może spokojnie skupić się na budowaniu odpowiednich fundamentów i rozwijaniu aspektów, które już teraz funkcjonują zadowalająco. Cracovia pod batutą nowego-starego szkoleniowca ma pozbyć się deprecjonującej łatki średniaka i być może powalczyć o nieco wyższe pozycje w tabeli. Pasy  tegoroczne zmagania ligowe skończyły na ostatnim miejscu pierwszej połowy tabeli, więc w dawnej stolicy Polski humory powinny dopisywać. W sezonie 2021/22 znajdziemy przecież kilka zespołów, które punktują znacznie gorzej, a na papierze posiadają o wiele większy potencjał. Bardziej zaczęła pokazywać się młodzież w osobach Jakuba Myszora i Karola  Knapa. I na tym należy budować,. Silne fundamenty uzupełnione wyważonymi transferami mogą krakowianom dać wiele dobrego. Czy tak będzie w rzeczywistości, przekonamy się pod koniec maja.

Mateusz Włosek