W minionym czasie dało się zauważyć naszych reprezentantów na zagranicznych boiskach. Młodzież wciąż trzyma fason i notuje udane występy. Napastnicy co prawda wielu bramek nie ustrzelili, ale za to wzięli kluczowy udział przy trafieniach kolegów z zespołu. Za Atlantykiem zaś przypomniał o sobie piłkarz, o którego istnieniu wielu zapomniało. Nie było jednak tylko i wyłącznie kolorowo, bo podczas meczu Juventusu ze Sportingiem Lizbona postraszył nas Wojciech Szczęsny.
Kozłowski i Szymański popisali się w Holandii
Jak wiadomo, zarówno Kacper Kozłowski jak i Sebastian Szymański na co dzień grają w Eredivisie. Koziołek podwyższył prowadzenie swojej drużyny na 2:0 w meczu przeciwko NEC Nijmegen, dzięki czemu przyczynił się do ostatecznego, pewnego zwycięstwa Vitesse 4:1. Na ten moment grający na wypożyczeniu w Holandii 19-letni pomocnik ma na swoim koncie 2 gole i 4 asysty w lidze – nadal wybiega na boisko regularnie i łapie cenne minuty.
Szymański zaś trafił z SC Cambuur, przy czym warto wspomnieć, że strzelił naprawdę ładnego gola – zgasił sobie piłkę w polu karnym rywala i posłał ją technicznym uderzeniem w boczną siatkę. W końcowym rozrachunku Feyenoord wygrał swój mecz 3:0, dzięki czemu drużyna Polaka zanotowała piąte zwycięstwo z rzędu i umocniła się na fotelu lidera ligi. Cieszy dobra forma naszych młodych zawodników.
Kownacki i Piątek goli nie zdobyli, ale asystowali
Na zapleczu niemieckiej Bundesligi zadziwia nas w tym sezonie Dawid Kownacki. Po przenosinach do Lecha Poznań grono ludzi spisywało go na straty, ale na przekór wszystkim w obecnym sezonie napastnik notuje świetne występy w Fortunie Düsseldorf. Zawodnik w tej chwili okupuje 4. pozycję w tabeli strzelców 2. Bundesligi – strzelił już 12 goli, a w spotkaniu przeciwko SV Darmstadt dorzucił do swojego dorobku ósmą asystę. Fortuna wygrała swój mecz po golu Emmanuela Iyohy 1:0.
Choć wiemy, że w ubiegłych miesiącach Krzysztof Piątek nie zachwycał na włoskich boiskach (można wręcz stwierdzić, że zawodził), to w końcu udało mu się przełamać i podobnie jak jego kolega z Fortuny zdobył asystę. Jego podanie na gola zamienił Tonny Vilhena – Salernitana wyszła wówczas na prowadzenie, ale ostatecznie zespół Paulo Sousy zremisował z Torino 1:1. Trzeba jednak napomnieć, że Piątek mógł w tym meczu strzelić gola, w dodatku miał przed sobą pustą bramkę. Chybił jednak i niezmiennie od początku listopada utrzymuje stabilną, fatalną formę strzelecką. Tak czy owak, w nagrodę za asystę umieściłem go w zestawieniu.
Frankowski znów trafił do siatki Paryżan, wielki powrót Kamińskiego
Wahadłowy RC Lens zdecydowanie może być zadowolony ze swojej dyspozycji w ostatnich tygodniach. W dwóch poprzednich meczach ligi francuskiej udało mu się dwa razy z rzędu ustrzelić bramkę, jedną przeciwko Strasbourgowi, a drugą z PSG – lidera Ligue 1 ukłuł w tym sezonie już kolejny raz, bo najpierw ta sztuka udała mu się na początku tego roku, kiedy to Lens wygrało z paryskim klubem 3:1. Tym razem Frankowski i jego koledzy musieli uznać wyższość wielokrotnego mistrza Francji, przegrali 1:3, gol Polaka był zatem honorowym trafieniem na otarcie łez. Porażka ta pogrzebała już praktycznie jakiekolwiek szanse na mistrzostwo jego zespołu, ale nadal będzie trwała ich walka z Marsylią o drugą lokatę, która jest gwarantem udziału w następnej edycji Ligi Mistrzów.
Do składu bijącego się na śmierć i życie o utrzymanie Schalke 04 wrócił polski defensor Marcin Kamiński. Problemy ze zdrowiem, a następnie próba powrotu do rytmu meczowego nie przyniosły naszemu obrońcy pozytywnych ostatnich miesięcy. W końcu obdarzono go zaufaniem i Kamiński zanotował pełny, 90-minutowy występ przeciwko Hercie Berlin, gdzie jako ostatni wpisał się na listę strzelców w doliczonym czasie gry – Schalke zdemolowało stołeczny klub 5:2, a Polak pokonał bramkarza rywali pięknym strzałem z rzutu wolnego. Istnieje duża szansa, że dzięki udanemu występowi powróci on na dłużej do podstawowej jedenastki zespołu i zacznie grać zdecydowanie więcej.
Polski duet przebudził się za oceanem
Podstawowy skrzydłowy kadry Paulo Sousy – piłkarz, który asystował Lewandowskiemu przy golu z Hiszpanią na Euro 2020 i zawodnik, który tuż po wejściu z ławki rezerwowych trafił do bramki Węgrów podczas eliminacji do Mistrzostw Świata w Katarze. W pewnym momencie sprawiał wrażenie skrzydłowego ze sporym potencjałem, ale po przenosinach do USA z Anglii słuch o nim zaginął. Mowa o Kamilu Jóźwiaku, który na dość długi czas zszedł w Polsce na margines, ale ostatnio dał znak, że żyje i nadal gra w piłkę. Na początku miesiąca pomocnik Charlotte FC strzelił gola i asystował przeciwko Toronto, a ostatnio dorzucił kolejne trafienie z Colorado Rapids. Nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, ale może w końcu zacznie on regularnie notować jakieś liczby.
Oprócz Jóźwiaka w amerykańskim klubie w końcu odblokował się Karol Świderski. Nasz reprezentacyjny dżoker i specjalista od strzelania goli w meczach z Albanią po marcowym zgrupowaniu kadry zaliczył najwyżej dostateczny występ z Toronto, gdzie zagrał ledwie pół godziny. Ustrzelił za to bramkę z Real Salt Lake i asystował przy bramce swojego rodaka we wspomnianym meczu z Colorado Rapids. Co prawda nasz napastnik nie jest tak bramkostrzelny jak w zeszłym roku, ale dwa ostatnie występy nieco osłodziły jego nieskuteczność.
Problemy z sercem Szczęsnego w meczu Ligi Europy
Kilka dni temu podczas meczu Juventusu ze Sportingiem Lizbona w ćwierćfinale Ligi Europy wszyscy wstrzymaliśmy oddech, gdy realizator skupił się na przestraszonym i zapłakanym Wojciechu Szczęsnym. Polski golkiper i podstawowy bramkarz Starej Damy pod koniec pierwszej połowy spotkania zaczął łapać się ręką za klatkę piersiową, a wszystko wskazywało na kłopoty z sercem. Trener Massimiliano Allegri nie wahał się i dla bezpieczeństwa swojego piłkarza zdjął go z murawy w 44. minucie, tuż przed przerwą.
Pocieszany przez kolegów z zespołu Szczęsny schodził do szatni ze łzami w oczach, bo często problemy sercowe wiążą się z zawieszeniem bądź zakończeniem kariery. Pesymistyczny scenariusz na całe szczęście nie powinien się sprawdzić, bo po badaniach podano do informacji, że bramkarzowi nie grozi nic poważnego. Mimo wszystko Szczęsny pauzował w ostatnim pojedynku z Sassuolo, ale miejmy nadzieję, że już niedługo znów stanie między słupkami.
Mikołaj Grabowski